Skocz do zawartości



Rekomendowane komentarze

koszt deszczowni i studni głębinowej waha się około 30 tyś bez papierów i używaną deszczownią do 80 tys z papierami i nowa deszczownią. do tego przygotowanie się pod dane warzywo, kupno maszyn to trochę nalatuje.

Nie mówię, że jest źle na nich, bo wiadomo, że więcej zostaje kasy tam, gdzie trzeba więcej przy tym chodzić.

kolezanka sie zagalopowala albo mysli ze to tak jak w grach komputerowych. Tutaj zeby zmienic profil produkcji to nie jest takie proste. Mowisz Twoj chłopak mial warzywa, pewnie mial sporo sprzetu do tego a jak wiadomo sprzet jest drogi. Wiec sporo w to inwestowal, nie mial zbytu na warzywa i "jutro" produkuje mleko" a gdzie budowa obory a gdzie wyposazenie, sprzet do przygotwania paszy dla bydla a gdzie samo bydlo, sa to inwestycje kilkumilionowe i nie z dnia na dzien. Nigdzie nie jest kolorowo. Rolnictwo to specyficzny biznes, w obecnych czasach naprawde lekko nie jest. Bardzo duzo zalezy od pogpody. Polityka jaka sie uprawia teraz tez nie sprzyja rolnictwu. Widac ze dazy sie do zniszczenia rolnictwa w polsce.  Widac kto z rolnictwa najwieksze korzyci czerpie, wystarczy przejechac po okolicznych skupach lub dealerach sprzedajacych maszyny. sprawdza sie tutaj przysłowie " od myszy do cesarza wszyscy zyja z gospodarza"

40 minut temu, pawelol111 napisał:

Gadanie... W takim razie albo polska wieś upośledzonymi leniami stoi albo jest zupełnie inaczej niż koleżanka wyżej twierdzi.

no ameryki nie odkryłeś ,że polska wieś upośledzonymi leniami stoi;), warzywa to od zawsze najbardziej dochodowy kierunek produkcji. zetorlublin napisał jakby się obawiał konkurencji. wiadomo, że ceno trzy razy pod górkę, raz z górki, tylko ten raz to ho ho9_9. Mam znajomych z okolic Charsznicy którzy przy areale 5-7ha żyją lepiej niż "zbożowcy"50-70ha

8 godzin temu, iron napisał:

Wiecie nie do końca tak jest ludzie widzą i mierzą człowieka po tym co ma ale co ma teraz rolnik przeciętny.? Przeważnie duże zadłużenie, nie pewną przyszłość itd. Zobaczcie co się dzieje pogoda ciągle daje popalić rząd nasz odwraca się od reszty UE a reszta UE dogadasie z Rosją Ukrainą a i jeszcze Kazachstan jest i prędzej zy później as zniszczą i możecie mówić że pitolę głupoty ale bez zjednoczenia się zdeptaja nas jak mrówki.

 

a z kim w europie się tu niby można zjednaczać? z zachodem ? tylko że niestety w wiekszości na ich warunkach i pod ich dyktando , bez kompromisów czy możliwości pozostania w wielu kwestiach przy swoim stanowisku ,może i PiS w wielu kwestiach za bardzo wymachuje szabeką ale lepiej mieć takich nad głową niż takich popaprańców jak w brukseli z pijaczyną junckerem na czeleczy innymi zwolennikami laicyzacji czy co gorsza islamizacji europy , resztą od dawna podział na 2 prędkości był widoczny bo stara 15 to w większości kraje które od zakończenia wojny były wolne i działały gospodarczo  każde w swoim interesie.

nidy jest grupa wyszechradzka, obszarowo spora ale gospodarczo niezbyt pokaźna wzgledem reszty UE

a w PL jak w reszcie krajów środkowo wschodniej wiadomo jak było i w momencie upadku żelaznej kurtyny byliśmy mniej wiecej gospodarczo  tam gdzie zachód pewnie około ćwierć wieku wcześniej

wspominasz o zmianach klimatu to od siebie dodam że to poprostu cena jaką płaci człowiek za postęp , wygode i antropopresję 

co do tej przeciętności , to i tak preciętny ma lepiej od tego biednego  bo widze nawet i po sobie jak biedny jest traktowany przez przeciętnych czy tak czy inaczej sytuowanych, szczególnie tutaj i to nie konieczne w dobrym tych słów znaczeniu 

 

9 godzin temu, wojak1986 napisał:

To ja nie mówię że ten większy to jakiś tam lord i ma kasy jak lodu...tylko mali często siedzą na etacie i ładują w gospodarkę (jest ich coraz mniej) albo ledwo utrzymują się na powierzchni. Sprzęt to mały ma typu biardzki albo jakiś garaż made in...paczka elektrod i jazda. Polepione traktory sznurkiem drutem itd a wiadomo że biedny płaci dwa razy...

bo ten mały na etacie też kombinuje by z gospodarki też mieć dodatkowy dochód (niekoniecznie zysk) jeszcze ci co tylko roślinną to ok ale ci co jeszcze  bydło ciągną bez niczyjejp omocy to całkiem hardkory

 

7 godzin temu, stokrotka120 napisał:

Tak naprawdę średnie gospodarstwa mogą sobie świetnie radzić bez żadnych kredytów, nawet przy zakupie maszyn za ponad 200 tysięcy..

tylko ile czasu muszą oszczędzać i dokonywać wielu różnych wyrzeczeń w innych dziedzinach by takie sumy odkładać ?

5 godzin temu, cezar90234 napisał:

Z ponad 20 ha da się wyżyć przy produkcji zwierzęcej 😉

ale to też raczej przy możliwie intensywnej produkcji pasz objetościowych

 

3 godziny temu, stokrotka120 napisał:

Ja nic nie proponuję, mój chłopak ładnych parę lat uprawiał warzywa i nieźle na tym wyszedł, rozwinął bardzo  gospodarkę. Pomagałam im sporo i wiem, że nie jest to lekka praca, ale bez pracy nie ma kołaczy. Jak zamknęli oddział w jego mieście to skończył z warzywami i teraz ma krowy. 

Tak samo jest wszędzie, jak ktoś jest nastawiony na bydło mleczne, ma dobrą wydajność i pilnuje interesu, to też będzie żył na poziomie, proste. 

na jakim areale i w  jakich warzywach się wyspecjalizował i jak bardzo ten kierunek produkcji pozwolił mu sie zmechanizować w tą stronę ? 

Arturo he he ja się żadnej konkurencji nie boje kolego, już ci tłumacze ta cała polityka z warzywami jak ty to mówisz to ostatnimi latami porazka totalna ta twoja Charsznica a znam tam.sporo ludzi i jeżdżę co środę na Śląsk ucieka od kapusty i innych na rzecz właśnie zboża, co miałeś za kapustę w tym.roku, relatywnie nie płaci 5 lat, ziemniak 4 lata pietruszkę posiali gówno powschodzilo marchew zasiana podlewałem nasiona sie ugotowały w ziemi także kolego różowo.nie jest oni są zabrani z lat 80 co poniektórzy stoją super ale ze względu na kiszenie gdzie ich kapusta wychodzi trzecie tyle co normalnie. coś mi się nie chce wierzyć że nakupil maszyn siewników punktowych, kombajnów, płuczek sadzarka, skrzyniopalet wózków widłowych i innych i nagle to porzucił i poszedł w krowy i znowu zakupił sprzęt he he chyba że to taki ryzykant za kredyt;) deszczownie morze u was na Pomorzu gdzie macie płasko i wodę i hektarów w kupie od groma a malopolska ma.dobre ziemię tylko rozdrobnienie ogromne i jaki sens kopać studnie na każdym polu albo zasadzisz kapustę pekińską wkładu masz 15 tys na ha i albo zarobisz albo nie masz nic taka prawda. u mnie warzywnictwo też są i jedni stoją dobrze i za kredyt a ci co cieko to jakoś pchają ale nie za kredyt ale robią c360 ogólnie gospodarstwa w Małopolsce siadają młodzi wieją do pracy i na palcach można policzyć wszystkich, sam bym zwiał gdyby nie kwiaty i tunele bo na rolnictwie raz na 10lat zarobisz a 8 dokladasz tylko że w robocie cię głowa nie boli że ci robak zje czy sucho jest czy inne. nie ma różowo i w warzywami i z krowami i z innymi tylko sniesza mnie ci co się tak przekładają jedno w drugie mając cały park maszynowy już ;)

Powiem tak, kolorowo nie ma, pracy przy warzywach od groma. Ja miałem kalafior, kontrakt z Dania na 5 lat, kasa zarabiscie dobra, tylko jednego roku jak grad zniszczyl uprawe miałem mniejszy zysk, ale i tak wyszedłem na plus. Warzywa sa bardzo zyskowne, ale praca do lekkich nie należy i trzeba mieć łeb na karku. Jak ma się zbyt, zapewnione kontrakty i dużo ludzi do pracy, to nie trzeba pchac kasy w jakies mega drogie maszyny, zwykly opielacz za 7-8 tysięcy daje sobie super rade w gospodarstwach do 8 ha, do tego traktor jakiś i kieta.

Widzę, wątek się mocno rozwinął. 

Czy można wykorzystać ogólnie swoje położenie ? Nie do końca się zgodzę, otóż np w mojej rodzinie (północ warm-maz) wujek z ciotką mają tam kilkanaście krów, też właśnie 25 ha ziemi, ostro zapiepszają, w młodym wieku już są schorowani i nie mieli 200tyś  na nowe maszyny, musieli jechać na kredytach, tutaj za mleko nie dostanie się nawet 1 zł także można odp sobie samemu ...
(przy takiej kwocie raczej się nie rozwinie gosp) xD 

Co do warzywek w moich stronach, muszę popytać znajomego gospodarza, jak to wygląda, niedługo jadę focić konie u niego w gosp, to popytam :P 

A co do nagłej modernizacji gosp, jest to możliwe ale.... .... w Niemczech. U nas jest filia Niemiecka, i wiem jakie inwestycje tutaj robią (m.in stawianie bez kredytu kompleksu suszarniczego za ok 8 mln złotych, nie wspominając o nówkach maszynach, i modernizacji budynków)... :/:/  We wrześniu rozmawiałem z jednym z właścicieli spółki ( był u nas na dożynkach) i mówił to i owo jak Niemcy widzą naszą mazurską gospodarkę).

To, że rząd wszystko robi, aby dobić polskie rolnictwo to u nas każdy mówi... Cóż... taki los .. 

 

Edytowane przez patryk546

Bez kombinacji raczej w tym kraju nic się nie zrobi, wychodzi na to, że uczciwośc to najgorsza cecha, bo na czyjejś uczciwości ktoś może się dorobić i to bardzo...

U nas byli tacy, co jak  w latach 90 PGR upadali to przy odpowiednich znajomosciach po kilkaset ha sobie załatwili (gotowego zboża do koszenia), i śmiali się  z innych... 

Edytowane przez patryk546
2 godziny temu, patryk546 napisał:

Widzę, wątek się mocno rozwinął. 

Czy można wykorzystać ogólnie swoje położenie ? Nie do końca się zgodzę, otóż np w mojej rodzinie (północ warm-maz) wujek z ciotką mają tam kilkanaście krów, też właśnie 25 ha ziemi, ostro zapiepszają, w młodym wieku już są schorowani i nie mieli 200tyś  na nowe maszyny, musieli jechać na kredytach, tutaj za mleko nie dostanie się nawet 1 zł także można odp sobie samemu ...
(przy takiej kwocie raczej się nie rozwinie gosp) xD 

Co do warzywek w moich stronach, muszę popytać znajomego gospodarza, jak to wygląda, niedługo jadę focić konie u niego w gosp, to popytam :P 

A co do nagłej modernizacji gosp, jest to możliwe ale.... .... w Niemczech. U nas jest filia Niemiecka, i wiem jakie inwestycje tutaj robią (m.in stawianie bez kredytu kompleksu suszarniczego za ok 8 mln złotych, nie wspominając o nówkach maszynach, i modernizacji budynków)... :/:/  We wrześniu rozmawiałem z jednym z właścicieli spółki ( był u nas na dożynkach) i mówił to i owo jak Niemcy widzą naszą mazurską gospodarkę).

To, że rząd wszystko robi, aby dobić polskie rolnictwo to u nas każdy mówi... Cóż... taki los .. 

 

Jesli ktoś nie ma w poblizu dobrej mleczarni to po kiego pchac sie w mleko? To jest wlasnie wykorzystywanie swojego polozenia, rodzice mojej zony maja za mleko chyba najwyzsza cene w polsce  i sa w stanie sie rozwijac nawet bez kredytu, pobudowali dom za swoje, kupili traktor, przewracarke i teraz biora nowa belarke. Nie maja duzo krow, ale maja zarabista wydajnosc. Maja swoje zboze, kupuja jedynie dodatki i witaminy. Ja mialem okazje kupic bardzo tanio ziemie ito uczynilem. W mojej okolicy jest ogromne bezrobobocie i mam ludzi do pracy full, wszysktie slabsze ziemie obsadzilem mniej wymagajacymi warzywami. Jezeli chodzi o kontrakty na warzywa, to warto jezdzic za granice na targi i zdobywac nabywcow. Zamiast po 1 zl za kilogram mozna uzyskac 1 euro. Jest jedno ale, trzeba znac jezyk, sam angieslki czesto nie wystarczy. Jak ktos jedzie do danii np i zna ich jezyk, to jest w stanie wytargowac duzo lepsza cene. Niesttey malo ktory rolnik zna jezyki, a co dopiero o jakims lepszym wyksztalceniu...

To dochodzimy do meritum. Jak jest gospodarstwo rodzinne i każdy zapitala to nawet jak kase ma to nie opowiada bajek jak jest różowo. Zabraknie ukrainy i co z tych warzyw bedzie i innych truskawek...a do tego wyzysk i wyższe stawki na zachodzie powoduja brak pracowników sezonowych. Tutaj każdy gada jak ktoś robi na jego dupe...

3 minuty temu, Tymcio napisał:

Jesli ktoś nie ma w poblizu dobrej mleczarni to po kiego pchac sie w mleko? To jest wlasnie wykorzystywanie swojego polozenia, rodzice mojej zony maja za mleko chyba najwyzsza cene w polsce  i sa w stanie sie rozwijac nawet bez kredytu, pobudowali dom za swoje, kupili traktor, przewracarke i teraz biora nowa belarke. Nie maja duzo krow, ale maja zarabista wydajnosc. Maja swoje zboze, kupuja jedynie dodatki i witaminy. Ja mialem okazje kupic bardzo tanio ziemie ito uczynilem. W mojej okolicy jest ogromne bezrobobocie i mam ludzi do pracy full, wszysktie slabsze ziemie obsadzilem mniej wymagajacymi warzywami. Jezeli chodzi o kontrakty na warzywa, to warto jezdzic za granice na targi i zdobywac nabywcow. Zamiast po 1 zl za kilogram mozna uzyskac 1 euro. Jest jedno ale, trzeba znac jezyk, sam angieslki czesto nie wystarczy. Jak ktos jedzie do danii np i zna ich jezyk, to jest w stanie wytargowac duzo lepsza cene. Niesttey malo ktory rolnik zna jezyki, a co dopiero o jakims lepszym wyksztalceniu...

Bazujesz na majatku rodzinnym inaczej skonczylbys w korporacji. Wiadomo ze lepiej pracowac dla siebie. Nie tlumacz jaki jestes zaradny tylko skad sie wzial pierwszy milion?


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v