Skocz do zawartości

New Holland T7 165



Gliniaste podłoże mu nie straszne, lecz trakcje potrafił gubić na poziomie 10%




Rekomendowane komentarze

W jednej gminie na podlasiu (tej najbliżej mnie, nie wiem jak w innych) każdy gospodarz ma zadbane zabudowania a co 2 ma po 3 nowe obory i ponad 200 ha, więc nie uwierzę, że wszyscy wschodniacy stoją w miejscu. Są gminy naprawdę zadbane i rozwinięte.

Co do mazur to nie inwestowali w budynki, bo się bali, że niemcy wrócą i zabiorą. Teraz jest inaczej, są gospodarstwa po 300 a nawet 2000 ha, nowe obory, zabudowania. Ci mniejsi rezygnują z rolnictwa a Ci więksi ich wykupują. Unormowała się sytuacja z mlekiem i widać znaczne postępy. Z roku na rok przybywa nowych zabudowań i powiększa się areał rolny. Ziemię mają praktycznie w kilku kawałkach po nawet 50 ha w jednym, nie w takich kawałeczkach jak u nas np. 

Wil tak jak mówisz bo po 2004 roku padło dużo małych gospodarstw i te większe mogły się dzieki temu rozwinąć,ale nie wszystko za unijną kasę. Sam zapewne wiesz jak oni to każdemu dają.Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.U mnie w mazowieckim przez ostatnie kilka lat powstało ogrom wyspecjalizowanych gospodarstw. Sam widziałem jak przyjechali ostatnio do kolegi na fermę 30 kurników ,niemcy. Mysleli że tu dziadostwo a jak wysiedli z auta to ,aż gęby poootwierali...bo sami zostali w tyle. Nie wiem o co tu sobie skakać do gardeł, lepiej na spokojnie się napić;-)

Bo na zachodzie nadal panuje pogląd, że w Polsce to rolnictwo opiera sie tylko na wielkich spółkach z duńskim, brytyjskim, lub niemieckim kapitałem, takich jak np. Poldanor, Top Farms. Ciule zachodnie nie mają pojęcia na jakim poziomie prosperują gospodarstwa indywidualne. Pomagałem znajomemu przy koszeniu 40 ha. qq na kiszonkę dla bydła mlecznego ( jedyny producent mleka w gminie, nie licząc obszarowca), to operator Jaguara pstrykał na polu zdjęcia, żeby pokazać tym jak to ujął, "tempym Niemcom", jaką kukurydzę w Polsce kosił.. :D Sam przyznał, że bambry zza Odry żyją w przekonaniu, że tutaj orze się drewnianym pługiem i kosą żniwuje. Gość urodzony na opolszczyźnie, ale od dziecka mieszka w Niemcowni, kupił Jaguara i kosi usługowo u nas, a potem ładuje sprzęt na lawetę i za Odrę ;)

Weź jedną ważną kwestię pod uwagę, że na ścianie wschodniej praktycznie tylko branża rolna mogła rozwinąć skrzydła.. nic poza tym. Wielkie koncerny, korporacje nie lokują tam swoich inwestycji, deweloperka też raczej w powijakach, bo kto chciałby przeprowadzać się w dzikie wschodnie tereny...? To nie to co u nas, że grunty rolne "znikają" w oczach, osiedla domów dla miastowych rosną jak grzyby po deszczu, strefy ekonomiczne jedna po drugiej, centra handlowe, parki logistyczne, autostrady, obwodnice, drogi średnicowe, etc.. A wszystko na przekształconych gruntach rolnych, bo przecież Ziemia "nie puchnie" :D

Może trochę się wypowiem jako mieszkaniec w-m.

Otóż, gdyby wschodnie (mówiąc o moich rejonach) gospodarstwa były zadbane, to by miały dziś rasowy klimat starych Niemiec (tak ujmując).

Te zbudowania w stylu "pruskiego muru", i drewniane, wielgachne stodoły mają klimat. Potwierdzili to również niemieccy stażyści, którzy byli u nas jakies 4-5 lat temu.

Ludzie nie dbali o to z wielu powodów. Przytoczę przykładowe:

1. Rolnictwo indywidualne jest wypierane przez kombinaty, przez co dużo osób rezygnuje z swojej roli, a młodzi uciekają do wielkich miast w poszukiwaniu pracy (to chyba jest piorytetowy powód)

2. Na w-m dużo gospodarstw jest ulokowanych na pojedyńczych koloniach, a nawet w lasach, więc warunki są średnie na samorozwój, ludzie się zniechęcają i porzucają gospodarstwa z pretekstem: "Dzisiaj rolnictwo się nie opłaca" . Wsie nie są tak zgrane jak np w Wielkopolsce, lub w kuj-pom.

3. Za mleko tutaj mało płacą, ludzie nie mają hajsu na inwestycje, a jak już jakieś robią to zwykle sporadycznie.

 

Bliżej większych miast żyje się lepiej, a i młodzi ludzie zostają tam gdzie się urodzili, są bliżej "świata", lepsze perspektywy i wgl. Rozwój gospodarstw odbywa się z myślą następnych pokoleń, a po co inwestować w budynki itp, skoro dzieci uciekają do większych miast, bo nie chcą na zadupiach mieszkać, bądź rolnictwo jest zbyt ciężkim rzemiosłem.

Mówi się, "stolica województwa jest jego wizytówka". Olsztyn akurat jest wyłącznie znany z UWM, bo tam perspektyw pracy jest mało, już pomijając sam rozwój miasta (nawet porządek z dworcem nie potrafią zrobić), smutne to aczkolwiek prawdziwe.

Wracając do tematu:

Polskiego rolnictwa, też nie ma co zbytnio porównywać do zachodu, wiadomo tam przemysł jest wysoko rozwinięty, jest inna gospodarka itp, to wszystko odbija się na gospodarstwach. Ostatnio coraz częściej i bardziej szczegółowiej przyglądam się technice zachodu, i tak sobie teraz myślę, że gdyby nie złe reformy po 89r ( wedle zasady: co pokomunistyczne to zniszczyć), Polska mogłaby byc dziś na lepszym poziomie, niż jest obecnie, choćby zachowując FMŻ.

Bo jak na tamte lata komuny, Polska gospodarka była właśnie takimi dzisiejszymi Niemcami. Utrzymując rodzime firmy, możnaby było dużo zyskać nie tylko w sferze ekonomicznej. Dzisiaj ciężko będzie cokolwiek wypromować/wypuścić, w dobie zachodniego rynku. 

Po części to dobrze, że coraz częściej starają się zachodnie firmy w Polsce inwestować, aczkolwiek to może przełożyć się tylko na miejsca pracy, rodzimy przemysł jest zagłuszany i wypalany przez zachodnie inwestycje. 

 

 

Generalnie wschód, a zwłaszcza w-m porównując do zachodu np wielkopolski, lubuskiego, czy dolnego to... ... biedota. Spotkałem się również z stwierdzeniem (tu na kujawach), że jedynym bogatym miastem na wschodzie jest Warszawa.

 

 

 

Edytowane przez patryk546

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v