Skocz do zawartości

Claas vs. kosa



Gdzie Claas nie dojdzie tam kosą się dotnie :-)
Jak myślicie, który ma lepszą wydajność

  • Like 3



Rekomendowane komentarze

56 minut temu, bratrolnika napisał:

zależy jakie kto ma podejście, pamiętam że u nas jak w lato była wolna chwila to ojciec zawsze zarządzał wyprawę do lasu, żeby zdążyć przywieźć, pociąć i w spokoju czekać na zimę, kiedy my to ogarnialiśmy w pocie czoła sąsiad siedzący na balkonie pod parasolem z piwem w ręku mówił "eee może zima lekka będzie", a potem jak było 10cm śniegu i -5st.c, to z siekierką obcinał stojąc na palcach gałęzie z jabłonki, bo mróz do domu wchodził

choć w sumie ja też ma takie podejście, na początku zrobić co trzeba zrobić, żeby potem z czystym sumieniem móc poleżeć, jak nic już nie będzie do roboty,co w sumie sprowadza się do tego że robię pod obciążeniem cały czas, bo co chwilę jest jakiś nowy pomysł, jakaś nowa awaria, jakaś nowa myśl

U nas do lasu to zawsze zima się jeździło,  jak ferie. Choć osobiście wolałem latem w lesie robić. 

Pracy nie przerobisz, na gospodarce zwłaszcza. Też teraz kończę dziś ciąć drzewo, to myślę parę dni spokoju. Ale ni uja bo to nadstawki do rozsiewacza nie skończyłem jeszcze i tarcze poprawić,  to muszę zboże teleportowac między garażami żeby wstawić ciągnik do większego i w nim parę rzeczy do zrobienia, to coś w opryskiwaczu, to w talerzowce póki rozłożona łożyska wymienić i chciałem pomalować, a przecież jeszcze parę drzew na polu miałem sprzątać, ale jak ciągnik wstawię to nie dojadę tam i tak cały czas w kółko. A jak przychodzi dzień wolny, że myślę że coś troszkę podgonie, to córa chora i trzeba w domu siedzieć, albo z pracy zadzwonia  że musieli zmienić grafik i jednak jutro zamiast wolnego to na 00:30 do roboty. 

I tak zapierdol zły czas,  ile byś nie robił. 

1 godzinę temu, daron64 napisał:

Widzisz po swoim jakie podejście. Tylko czy tak naprawdę ono jest dobre? To tylko ziemia. Nic się że sobą nie zabierze.

ale starsi ludzie myśleli inaczej i myślą tak Ci którzy jeszcze są .. oni nie chodzili do pracy na 8 godz ;)

pracowali na ziemi i ona im rodziła .. wszystko co mieli zawdzięczają jej, z szacunku i dla potomków o nią dbali, by zostawić ją dzieciom .. wnukom ..

47 minut temu, Martin81 napisał:

Ja to bym doradził lepiej sprawdzić za kombajnem czy jest oki bo może być ze dużo więcej zgubi niż twój ojciec odkosi ta kosą ;)

za kombajnem w porządku, kosi u nas już parę ładnych lat i zarzutów do jakości nie było jeszcze

32 minuty temu, daron64 napisał:

U nas do lasu to zawsze zima się jeździło,  jak ferie. Choć osobiście wolałem latem w lesie robić. 

Pracy nie przerobisz, na gospodarce zwłaszcza. Też teraz kończę dziś ciąć drzewo, to myślę parę dni spokoju. Ale ni uja bo to nadstawki do rozsiewacza nie skończyłem jeszcze i tarcze poprawić,  to muszę zboże teleportowac między garażami żeby wstawić ciągnik do większego i w nim parę rzeczy do zrobienia, to coś w opryskiwaczu, to w talerzowce póki rozłożona łożyska wymienić i chciałem pomalować, a przecież jeszcze parę drzew na polu miałem sprzątać, ale jak ciągnik wstawię to nie dojadę tam i tak cały czas w kółko. A jak przychodzi dzień wolny, że myślę że coś troszkę podgonie, to córa chora i trzeba w domu siedzieć, albo z pracy zadzwonia  że musieli zmienić grafik i jednak jutro zamiast wolnego to na 00:30 do roboty. 

I tak zapierdol zły czas,  ile byś nie robił. 

wszędzie tak jest, tylko ten co ma wyjebane, żyje w brudzie i smrodzie, i mu to nie przeszkadza się nie narobi

31 minut temu, bukat82 napisał:

ale starsi ludzie myśleli inaczej i myślą tak Ci którzy jeszcze są .. oni nie chodzili do pracy na 8 godz ;)

pracowali na ziemi i ona im rodziła .. wszystko co mieli zawdzięczają jej, z szacunku i dla potomków o nią dbali, by zostawić ją dzieciom .. wnukom ..

w poniedziałek brat przywiózł ojca ze szpitala, miał operację na nogę, kazali leżeć, odpoczywać, nogi nie nadwyrężać, o 11 go przywiózł, a o 11.30 ojciec już w oborze urzędował

1 godzinę temu, bratrolnika napisał:

zależy jakie kto ma podejście, pamiętam że u nas jak w lato była wolna chwila to ojciec zawsze zarządzał wyprawę do lasu, żeby zdążyć przywieźć, pociąć i w spokoju czekać na zimę, kiedy my to ogarnialiśmy w pocie czoła sąsiad siedzący na balkonie pod parasolem z piwem w ręku mówił "eee może zima lekka będzie", a potem jak było 10cm śniegu i -5st.c, to z siekierką obcinał stojąc na palcach gałęzie z jabłonki, bo mróz do domu wchodził

choć w sumie ja też ma takie podejście, na początku zrobić co trzeba zrobić, żeby potem z czystym sumieniem móc poleżeć, jak nic już nie będzie do roboty,co w sumie sprowadza się do tego że robię pod obciążeniem cały czas, bo co chwilę jest jakiś nowy pomysł, jakaś nowa awaria, jakaś nowa myśl

Wszystko ok, ale latem do lasu? U nas wszyscy co mają jakieś drzewa to wycinają zimą, już na następny sezon. Zawsze była mowa, że w lato się drzew nie ścina. 

34 minuty temu, Adrian_K_90 napisał:

Wszystko ok, ale latem do lasu? U nas wszyscy co mają jakieś drzewa to wycinają zimą, już na następny sezon. Zawsze była mowa, że w lato się drzew nie ścina. 

może źle powiedziałem nie ścinać, a sprzątnąć połamane, uschnięte, kawałek lasu jest, więc coś tam się zawsze uzbierało

no i tak było kiedyś, teraz z bratem zimową porą jedziemy na dwa domy naszykować opału na kolejną zimę, w zeszłą sobotę mieliśmy jechać ciąć na kolejny sezon grzewczy, ale śniegu popadało i odpuściliśmy

 

1 godzinę temu, bratrolnika napisał:

w poniedziałek brat przywiózł ojca ze szpitala, miał operację na nogę, kazali leżeć, odpoczywać, nogi nie nadwyrężać, o 11 go przywiózł, a o 11.30 ojciec już w oborze urzędował

Matką się wywalila, ręką w nadgarstku ja bolała, poszła do lekarza - stłuczenie, smarować Altacetem czy innym gownem i tyle. Po dwóch tygodniach bez zmian, pojechaliśmy do chirurga - ręką złamana. Myślałem, że opierniczymy bydło, ale matka twardo, że nie i uj. Nie przekonasz i koniec. 

4 minuty temu, daron64 napisał:

Matką się wywalila, ręką w nadgarstku ja bolała, poszła do lekarza - stłuczenie, smarować Altacetem czy innym gownem i tyle. Po dwóch tygodniach bez zmian, pojechaliśmy do chirurga - ręką złamana. Myślałem, że opierniczymy bydło, ale matka twardo, że nie i uj. Nie przekonasz i koniec. 

Pracujesz na etacie i gospodarstwo dodatkowo więc podchodzisz inaczej do tematu rolnictwa tym bardziej jak się patrzy na ludzi młodych. Człowieka denerwuje taki zapierd...l a wsparcie znikome i młodzież liczy złotówki i wartość ziemi którą można sprzedać. Pytanie co będzie dalej, ja widzę to tak że wyprzedamy te małe gospodarstwa a dzieci i wnuki jak już opitolą kasę to będą siedzialy u kogoś na czynszu w mieście...

Jakby mi przyszło teraz utrzymywać się z gospodarstwa to ja tego nie widzę. Tyle, że bardziej wszystko byłoby dopilnowane, więc i jednak pieniążki byłyby większe. Ale czy o tyle większe ile mam wypłaty? Śmiem wątpić przy niedużym gospodarstwie. 

Ja sobie nie wyobrażam(co tam gdzieś już pisalem) , żeby sprzedawac  ziemię, która nie jest zasłużona, czy też nie ma takiej pilnej potrzeby, typu jakieś kosztowne leczenie. To kapitał, a wydzierzawic zawsze można. Pieniądz mniejszy ale i dla dzieci i wnuków i prawnukow, którzy już nawet nie będą wiedzieć kto to był dziadek Darek i co najwyżej w listopadzie go odwiedza. O ile będzie polskie rolnictwo jeszcze istniało do tego czasu :)

1 godzinę temu, tytanowyJanusz napisał:

Sytuacja świeża: Gość 57 lat dowiedział się że jest poważnie chory na krzyż, wiedząc że nie da już rady gospadarzyć wyprzedał 3/4 bydła-wczoraj popełnił samobójstwo bo nie mógł przeboleć że już koniec- zostawił żone i trzy córki

przywiązanie to jedno ale z drugiej strony to postąpił bardzo egoistycznie.Chłop nawet jak nie w pełni sprawny to choćby dobrą radą czy gestem jest potrzebny dzieciom i żonie.

Edytowane przez rocknrollnik1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v