Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cześć wszystkim. Z poniedziałku na wtorek jedna z moich 10 tygodniowych kur została silnie poturbowana. Niestety do dziś zagadką jest dla mnie, jak to się stało, gdyż kurnik był szczelnie zamknięty, kury między sobą się nie gryzą. Kurka ma wygryziony bok, i część nogi, tak, że nie może na nią stanąć, ani nią poruszać. Została odłączona od stada i próbuje ją leczyć na własną rękę. Na chwilę obecną czuje sie normalnie, je bardzo dużo, ale martwi mnie brak poruszania nogą. Dodatkowo noga zaczęła robić się żółta i bardzo ciepła. Co robić w tej sytuacji? 

 

Na zdjęciu jest pokazana noga o której mówię. Rana jest od wewnątrz nad zgięciem

20200711_112754.jpg

Opublikowano

Co robić? Rosół

Jak to mówił mój dziadek - jak jest rosół na obiad to albo chłop chory albo kura :D

Opublikowano (edytowane)

Akurat tu przedmówca dobrze prawi. Prawie na niedzielny rosół się nada.

Edytowane przez Gość
Opublikowano

Lepiej zabić, też miałem taką kurkę dosyć młodą bo dopiero miały zaczynać nosić i coś je dopadło i była dosyć poważnie uszkodzona ale się wylizała bo popsikaliśmy rany specjalnym sprayem, ale po jakimś czasie jak już wszystko było ok coś się jej stało i było trzeba dobić więc jeżeli ją coś zaatakowało to mogło się jej coś stać i pózniej dało o sobie znać.

Opublikowano

Mogły ją inne kury zaatakować. W tej chwili to ona raczej się nadaje do utylizacji a nie na rosół. Jeżeli rana przyschła, nic się więcej nie dzieje, można jej dać antybiotyk, coś przeciwbólowego. Prawdopodobnie ma temperaturę. Nogą nie rusza bo może mieć uszkodzone ścięgna. Miałem podobny przypadek, w gorszym stanie i nawet wyszedł z tego. Ale był jeden minus takiej kuracji. Za bardzo się przywiązał do człowieka.

Opublikowano

Miałem raz indyka ze złamaną nogą, nogę udało się wyleczyć, a później zdechł... Miałem też chorą krowę, któro ledwo udało sie odratować, weterynarz wziął ponad 500 zł, za miesiąc znowu zachorowała, weterynarz znowu wziął kasę i tym razem zdechła. Z perspektywy czasu, powiem, że jeśli kura się nadaje do zabicia to lepiej ją zabić niż potem dać psu.

Opublikowano
Dnia 11.07.2020 o 19:25, dsbh napisał:

Mogły ją inne kury zaatakować. W tej chwili to ona raczej się nadaje do utylizacji a nie na rosół. Jeżeli rana przyschła, nic się więcej nie dzieje, można jej dać antybiotyk, coś przeciwbólowego. Prawdopodobnie ma temperaturę. Nogą nie rusza bo może mieć uszkodzone ścięgna. Miałem podobny przypadek, w gorszym stanie i nawet wyszedł z tego. Ale był jeden minus takiej kuracji. Za bardzo się przywiązał do człowieka.

Również wydaje mi się, że mogą to być uszkodzone sciegna. U Ciebie też tak było? Zaczęła czuć ta nogę po czasie? 

 

7 godzin temu, mkkk napisał:

masz na pewno super szczelny? może kuna lub coś podobnego? kuna lubi krew. U mnie często atakują głowy i "giną " jajka.

Na bank. Jedyne co mi przychodzi do głowy to szczur. Są tam ultra małe dziury (już załatane)

Opublikowano

U mnie świnie wciągnęły 2 lub 3 sztuki, nie pamiętam teraz dokładnie, z tamtych zostały "pióra" a ta jedna sztuka wyglądała jak przepuszczona przez młocarnię. Wcale się nie ruszała, trzeba było karmić z ręki. Nie miała pełnej sprawności ruchowej ale wyszła z tego, tylko za bardzo się przywiązała do ludzi.

Opublikowano
8 minut temu, dsbh napisał:

U mnie świnie wciągnęły 2 lub 3 sztuki, nie pamiętam teraz dokładnie, z tamtych zostały "pióra" a ta jedna sztuka wyglądała jak przepuszczona przez młocarnię. Wcale się nie ruszała, trzeba było karmić z ręki. Nie miała pełnej sprawności ruchowej ale wyszła z tego, tylko za bardzo się przywiązała do ludzi.

Dziękuję bardzo! Moja kura czuje się bardzo dobrze, je dużo, pije, ale tak jak mówię nie rusza tamtą nogą i nie może stanąć na drugą, bo za mocno ją boli. Rana też wydaje się być w porządku, nie czuje żadnego zapachu, została tylko zaschnięta, czarna już krew. Martwi mnie tylko ta noga, bo jestem pewna, że coś zostało uszkodzone i zapewne są to ścięgna

Opublikowano

Jeżeli ma apetyt, to możliwe że wyjdzie z tego tylko będzie kuleć. Teraz pasowało by ją odizolować od innych kur aby jej nie zaczęły dziobać i mogła się wygoić ale z drugiej strony aby widziała inne kury i one ją.

Opublikowano (edytowane)

No nie wiem, toż to było rok temu    :D   na pewno dawno skończyła w rosole i nikt nawet nie pamięta już smaku.  :P   xD

Edytowane przez deSilva
Opublikowano

Witam,

ja pozbyłam się problemu stosując środek zapobiegający agresji "No Fight" zakupiony w Agro-Sklepie. Pani Natalia na pewno pomoże +48774400700

Opublikowano

Szczur jest najbardziej prawdopodobny (miałam taki problem kilka miesięcy - rany od dołu). Ewentualnie łasica (bo jest mała, nie da rady, a może się skusić na atak). Inne zwierzę raczej nie. Kuna by zabiła. Jak łapa jest niesprawna, to kura się nie nadaje do trzymania, a jak jest ciepła - rozumiem, że podejrzewasz stan zapalny - to do utylizacji (NIE do jedzenia). Zjeść to można kurę dziabniętą 5 minut temu i np. przez ptaka (brak wspólnych chorób z człowiekiem), a nie przez ssaka.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez kukuła
      Dzień dobry wszystkim.
      Przychodzę do was z zapytaniem o paradę odnoście rozpoczęcia własnej fermy brojlerów  , mam 19 lat i około 60000zł na zainteresowanie oraz mniej więcej 2 hektary pola , do tego dziadka po sąsiedzku który już od dawna prowadzi gospodarstwo rolne i posiada 2 traktory i kombajn oraz około 20 hektarów ziemi(większość w dzierżawie ) ,choruje on także świnie. Więc mam w razie czego kogoś z doświadczeniem i sprzętem jeżeli będzie trzeba . I tu przychodzi moje pytanie czy wejście w biznes z brojlerami jest trudy , co powinienem wiedzieć , co warto obejrzeć lub przeczytać oraz jakie mam możliwości z zakresem środków jakie mam czyli jaki kurnik mogę wybudować idt.
      Z góry dziękuję za odpowiedzi i porady , jeśli macie jeszcze jakieś jeszcze pytania do moich planów chętnie na nie odpowiem .
    • Przez Andrzej1982
      Od jakichś trzech tygodni jestem w posiadaniu pięknego, młodego koguta rasy leghorn. Od kilku dni ptaszysko poważnie choruje. Nie chce jeść, nie pije wody, ma spuchnięty i gorący grzebień i korale. Jest osowiały i słaby na tyle żeby nawet wejść na grzędę. Nie pieje i wydaje tylko błagalne charczenie. Odizolowałem go od reszty srada na wszelki wypadek. Czy jest dla niego jakaś szansa? Jak go ratować? Mama już wydała wyrok, ale może za wcześnie. Proszę o podpowiedzi. Dołączę zdięcia nieboraka. 



    • Przez Olseka
      Z przykrością chciałabym uprzedzić, że doświadczyłam poważnych trudności z nieuczciwym sprzedawcą kur. Pomimo wcześniejszych ustaleń, sprzedawca wielokrotnie nie dotrzymywał umówionych terminów, a próby kontaktu telefonicznego pozostawały bez odpowiedzi. Dodatkowo po zadzwonieniu z innego numeru, odbiorca reagował w sposób nieakceptowalny używając wulgaryzmów i wyrażając agresję wobec rozmówcy. Takie zachowanie jest absolutnie nieakceptowalne i niezgodne z podstawowymi zasadami uczciwości w zasadach handlowych. Zdecydowanie odradzam współpracę z tym sprzedawcą- ostatecznie sama zrezygnowałam po oczekiwaniu ponad dwóch tygodni na zamówienie i wielu przykrości. Numer telefonu do tego ogłoszenia jaki znalazłam na OLX to: 666116423 i 575099617.
      Z góry przepraszam, że ogłoszenie umieszczam na tej stronie, ale chcę żeby trafiło do jak największej liczby odbiorców. 
    • Przez Betoven666
      Witam.
       
      Chciałbym zapytać się albo raczej poradzić w jaki sposób pozbyć się ptaszyńca. 
      Mam wrażenie że to jak walka z wiatrakami, chemia zioła a on nadal jest. 
       
      Stosowałem Arpon, dodatki do wody na bazie glikolu, ziemia okrzemkowa, dezynfekcja sandezia i cały czas uporyczywe piorojady atakują nioski. 
    • Przez MirosławK
      Witam. Posiadam drobne gospodarstwo w skład którego wchodzi min. kilka kur i kogut. I z owym kogutem mam problem.
      Kogut jest aktywny od samego rana, często utrudnia mi normalne funkcjonowanie bo ktoś musi go uspokajać. Non stop jest pobudzony, nawet najmniejsze bodźce sprawiają, że zaczyna stawać się agresywny i pobudzony. Na początku zajmowała się tym żona, ale jakiś czas temu przestała i zmuszony robić to samodzielnie. Już od jego najmłodszych lat ciężko mi było nad nim zapanować i go utrzymać. Raz nawet chciał pogonić mojego 10 letniego siostrzeńca.
      Nie jest to kogut wyjątkowo duży, niektórzy powiedzieliby, ze jest dosyć mały ale moim zdaniem mieści się w średniej.
      Jestem zaznajomiony z tymi zwierzętami, wielokrotnie widziałem koguty moich kolegów rolników i żaden z nich nie wykazywał takich pokładów agresji. Czy miał ktoś z was podobny problem? Nie znam się na rasach tych zwierząt więc być może posiadam jakąś wyjątkowo agresywną odmiane. W załączniku załączam zdjęcie, może ktoś z was rozpozna. Proszę o rady i pozdrawiam.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v