Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

po pierwsze nie wierze ze podobnego tematu juz nie bylo , moje zdanie z tych dwóch lepszy. 3p bo ferdki z dobrych rzeczy mają tylko cene w sprzedaży, ja na twoim miejscu kupiłbym c360

Opublikowano

Ferdek mniej awaryjny ma dobre i pewne hamulce ma prawie nie zniszczalną skrzynie i podnośnik nie pęka sam ma nowszą wersję 255 czyli ursusa 3512 który już brykną 11tys mtg. Do słabych strona należy układ kierowniczy jednak c-360 ma lepszy i masa ciągnika ale mówimy tu o pracy na 7ha a nie na 17 ha 

Opublikowano

Zapytaj ojca czy lubi:

- wycie,

- wiecznie popsutą blokadę,

- brak możliwości osobnego sterowania WOM i podnośnika,

- złą jakość części.

 

Może się opamięta. Zaraz pewnie odezwą się fanatycy C360, że przecież bebechy tylnego mostu można z Zetora przełożyć, blokadę za którymś podejściem odpowiednio spiłować a do WOM i podnośnika się przyzwyczaić, ale to chyba nie o to chodzi, przecież C360 technologicznie rzecz biorąc ma 52 lata (produkcja C4011 rozpoczęła się w 1965 a tak naprawdę C360 to lifting 4011). Nie kupuj przestarzałej konstrukcji

Opublikowano

Wiem ze c360 juz przestarzałe jest , nie mówię że jest zła bo pewnie mi by jej wystarczyło na to wszystko ale ona taka dla mnie toporna jest , każdy ma swoje upodobania.
Na co zwrócić uwagę przy oględzinach MF 255 ?
Jezyk 1999 a jakego kupiliscie ? 255 ?

Opublikowano (edytowane)

Wiem ze c360 juz przestarzałe jest , nie mówię że jest zła bo pewnie mi by jej wystarczyło na to wszystko ale ona taka dla mnie toporna jest , każdy ma swoje upodobania.

Na co zwrócić uwagę przy oględzinach MF 255 ?

Jezyk 1999 a jakego kupiliscie ? 255 ?

Teraz mam mf-a 255 i drugiego 188.

Przy zakupie zwróć uwagę na to czy nie ma wycieków z silnika. Jak bedziesz miał możliwość to sprawdź podnośnik czy płynnie podnosi. Ale co w nim siedzi to się okaże podczas pracy.

Edytowane przez Jeżyk1999
Opublikowano

Tylko 60 najlepiej c355 mam tyż mf 255 z rocznika 89 od nowości trzeci wał ,jak powiedział jeden mundry filozof to jest b dobry traktor żeby jechać na pastwiska krowy popuścić.

Opublikowano

Tylko 60 najlepiej c355 mam tyż mf 255 z rocznika 89 od nowości trzeci wał ,jak powiedział jeden mundry filozof to jest b dobry traktor żeby jechać na pastwiska krowy popuścić.

No a w moim wał wymieniony był raz w 2000 roku od tamtej pory chodzi bez zarzutu. Mój mf z 86 roku.
Opublikowano

86 dobry rocznik jeszcze trzymały jakość jaki silnik może org.anglik ? U mnie w okolicy jedni tacy kupili ferdka zamiast 30 stki na 8 ha to chyba 3 razy silnik robili i dalej nie chodzi ok!

Opublikowano

86 dobry rocznik jeszcze trzymały jakość jaki silnik może org.anglik ? U mnie w okolicy jedni tacy kupili ferdka zamiast 30 stki na 8 ha to chyba 3 razy silnik robili i dalej nie chodzi ok!

Tak mój anglik. Ale u mnie w okolicy ferdki dość popularne i nawet w miarę chodzą.

Opublikowano

Za 3p przemawia niższa cena i koszt części. MF to nowsza konstrukcja, ale za 255 trzeba więcej zapłacić. Moim zdaniem przy obróbce 7ha nie ma co się pchać w droższy ciągnik.

Opublikowano

Sprzęt mam cały do orki itp , mamy jeszcze wladymirca , mieliśmy duży ciągnik 83 km ale więcej stał niż się robilo nim , teraz chcemy coś mniejszego i do wszystkiego żeby był bo wladymirec tez pójdzie na sprzedaż raczej

Opublikowano

Z tymi częściami to nie do końca tak jest. Tak naprawdę pasują części do silnika (jednak nie wszystkie, bo np. pasek klinowy czy górny wąż chłodnicy nie pasuje), tarcza sprzęgła i jedna z pomp hydraulicznych. Reszta jest inna...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez flaber14
      Witam
      koledzy, koleżanki i osoby obyte w temacie dotacji. Jeśli ktoś potraktuje mojego posta jak "tego co chce wyciągnąć tylko kasę z Unii" nie obrażę się ale myślę że co niektórzy wyciągnęli już więcej o de mnie i maja się całkiem nieźle.
      Po krótce moje gospodarstwo ma 7ha. Produkcja zbóż odpada. Trzoda chlewna z racji ASF odpada. Próbowałem swego czasu opasy niestety jak sprzedałem podliczyłem wszystko to bylem na minusie. Wszystko mam tu na myśli prócz ceny zakupu cielą i produkcji paszy z trawy doliczyłem KRUS/światło/oraz moją dniówkę 30zl - myślę ze nie wiele. Więc na razie temat w zawieszeniu. Niestety z racji ukształtowania gospodarstwa bez opasów wiem że się nie obejdzie (cześć to teren pagórkowaty nie dla maszyn). I albo będzie chodzić moje 5 szt albo sąsiada - jeszcze nie zdecydowałem.
      Za to rozważam inne rzeczy. Mianowicie:
      1. albo iść w plantację/przetwórstwo co byłoby w moim regionie mówiąc delikatnie "dziwne". Ale nie produkcja jabłek tylko plantacja czarnego bzu. Popytałem tu i ówdzie i nawet by się to może kalkulowało. 
      2. złożenie wniosku na działalność pozarolnicza - usługi ziemne minikoparka. Tak wiem temat pewnie oklepany ale na moim podwórko gminnym i ościennym jest tylko jedna taka firma i wiem ze roboty by stykało i dla mnie. Ale... jestem realistą i wiem że na DG nie zawsze może pójść tak jak bym chciał dlatego żeby ZUS mnie nie zabił zostawiam furtkę z zatrudnieniem się w jakiejś firmie.
      Ogólnie jak widać pomysłów i wyjść z sytuacji jest dużo i w cale bo nie wiem tak na prawdę na czym się mam skupić. I co najważniejsze jak to dobrze rozegrać żeby nie będę ukrywał wyciągnąć jak największe dotacji. 
      Najchętniej to widziałbym połączenie punktu 1 z 2. Ale w tedy dotacje tylko byłaby na 2. Aha nadmienię tutaj iż na chwilę obecną nie kwalifikuje się pod działanie dla małych gospodarstw. Jak policzyłem swoją wielkość ekonomiczną i ile musiałbym sztuk bydła postawić żeby dobić do 10tyś euro, to na chwilę obecną się nie wchodzi w grę.
      Troszkę patrze na jednego z sąsiadów z zazdrością. Małżeństwo nigdzie nie pracuje tylko tak od 2004 żyją sobie z dotacji. Postawili nową chałupę, wykopali x stawów, porobili sauny i inne pierdoły a teraz z tego co widzę idą w plantację borówki i soki. Aczkolwiek turystów u niech jak na lekarstwo i pewnie tej borówki też nikt nie zje -ale grunt że potrafią z Unii wyciągnąć ile się da. I teraz moje pytanie czy są tak bardzo obrotni/odważni czy mają takie znajomości?
       
      Jeśli mi ktoś coś doradzi nie plując mi w twarz jakim to ja jestem ze chcę wyciągnąć kasę to byłoby miło  
       
      Pozdrawiam
      Adam
       
      PS. na usprawiedliwienie chciałbym żeby ta kasa z unii faktycznie mi pomogła, nie chcę jej przejeść i przepić żeby było jasne  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v