Znajomy kopał dwa lata temu marchew jesienią po przymrozkach, niedużych bo max. -5 stopni było przez kilka dni. Dobre 200 ton ukopali i zaczęli dawać na markety, marchew pięknie się myła tylko miejscami miała malutkie pęknięcia, ale ogólnie towar igiełka. Minęły może dwa dni i telefon, że z palety wysokiej na blisko 2 metry zrobiła się prawie połowa i cieknie. Drugie podejście to samo, na przemysł to samo. Co zrobili z tą marchwią to już się domyślcie.
Więc nawet jak przetrzyma jakoś tą zimę (a tej na 100% nie przetrzyma) to i tak do niczego się nadawać nie będzie.