Miałem identyczny przypadek w poprzednim roku. Obecny dzierawca jednemu na wsi już zaorał uprawę po zakupie. Teraz ja byłem kupującym. Umowa dzierżawy została przerwana dzień przed aktem na daną działkę obsianą pszenicą. Zakup w lutym. W akcie zapis. Wszystkie korzyści i ciężary przechodzą na kupującego z dniem podpisania tego aktu. Także w ramach wyjaśnienia pytam się przy notariuszu kto składa doplaty. On mówi, że teraz ja jestem wszędzie: podatek jak i dopłaty itp. Ten który przerwał umowę dzierżawy powiedział że i tak będzie zbierał uprawę, a doplaty mogę sobie pisać. Chciałem jeszcze czynsz dzierżawy do działki. Nie dało się rozmawiać, bo tylko pretensje a jeszcze sprzedający na dwa fronty grał. Mi mówił co innego, jemu co innego. Poszedłem do prawnika aby wyjaśnić co dalej robić. Ostatecznie wyszło, że ja jestem właścicielem działki tak jak w akcie i wszystko należy do mnie nawet ta pszenica. Skoro on przerwał umowę dzierżawy to powinien żądać od wydzierżawiającego zwrotu poniesionych nakładów. Dlatego też wysłałem na piśmie do poprzedniego dzierżawcy, że zgodnie z aktem notarialnym Rep... z dnia... stałem się posiadaczem gruntu o nr działki... i powierzchni... i w akcie notarialnym był zapis: wszelkie korzyści i ciężary przechodzą na kupującego z dniem podpisania tego aktu. Poszło pocztą z potwierdzeniem odbioru Po 2 tygodniach brak odzewu. Wjechałem.na pole skasowałem pszenicę posiałem groch. Na zakupionym gruncie jak i innych swoich działkach posiałem groch. Dzięki temu w ekoschemach wyszło mi zróżnicowanie upraw i dopłata do straczkowych.
Wiem, że to było nie etyczne zniszczyć uprawę, ale postawa sprzedajacego jak i dzierżawcy nie podobała mi się.
Art. 706. [Zwrot nakładów na zasiewy]
Jeżeli przy zakończeniu dzierżawy dzierżawca gruntu rolnego pozostawia zgodnie ze swym obowiązkiem zasiewy, może on żądać zwrotu poczynionych na te zasiewy nakładów o tyle, o ile wbrew wymaganiom prawidłowej gospodarki nie otrzymał odpowiednich zasiewów przy rozpoczęciu dzierżawy.