-
Postów
300 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez F1traktors
-
Oj nie wiem czy to nie jest za mała ilość na kontrakt, kiedyś też się interesowałem do się dowiedziałem że min. 300 sztuk ale to było 4 lata temu.
- 682 odpowiedzi
-
- kontraktacyjny
- odchów
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. Jeżeli chodzi o genetykę warchlaków to są PIC. Odnośnie pytań, czy się opłaca, czy się nie opłaca, powiem szczerze że bardzo ciężko powiedzieć, ponieważ nie umiemy przewidzieć jakie ceny będą za 3 miesiące, kiedy tuczniki będą się już nadawały do sprzedaży. Co nie zmienia faktu że koszt samych warchlaków jest wysoki i potrzeba dużego nakładu finansowego na nie. Kupiłem je bez kredytu, pasza też za własne, budynek tak czy siak stoi, czy pusty czy pełny 😅, a ile z nich zostanie, będę mógł napisać jak dopiero sprzedam wszystkie sztuki. Co do wypowiedzi, którzy twierdzą że się w ogóle nie opłaca i już na starcie tak mówią, to nie wiem czy z takim podejściem warto prowadzić gospodarstwo rolne, w produkcji roślinnej też nie mamy wpływu na ceny, chyba każdy wie ile kosztują nawozy i środki ochrony roślin, nie wspominając już o innych rzeczach, a ceny płodów rolnych spadają z miesiąca na miesiąc i koniec końców też nie wiadomo czy zostanie z tej produkcji jakikolwiek zysk. Były czasy lepsze że zostawało więcej, teraz są czasy że zostaje dużo mniej i co widzę, gospodarstwa bez oszczędności i dużymi kredytami mają teraz problem. Gospodarstwo to jest jak prowadzenie firmy, raz jest na plusie, raz jest na zero, a zdarza się że do produkcji trzeba dołożyć. Osobiście powiem, że obojętnie jaki będzie wynik finansowy, cieszyłbym się jakby było w plusie, obojętnie ile, ale zawsze w plusie, gdyż wtedy te pieniądze są zarobione na czysto i to jest ten zysk. A tak by ich nie było. Moim zdaniem jeżeli ktoś buduję tuczarnie na kredyt, wtedy ciężko byłoby o opłacalność, ponieważ koszt kredytu i spłaty budynku by musiały te tuczniki na to zarobić. Ale to tylko moje zdanie. Co do loch, wiadomo, jeżeli ktoś dobrze dba o lochy i ma dobre wyniki, jest większa opłacalność, niż na kupnie warchlaka, ja ze względu że chodzę jeszcze do pracy, nie mogę się w tym momencie pozwolić na lochy, gdyż brakło by mi czasu. A modernizacja budynku albo adaptacja innego pod lochy byłaby dosyć kosztowna. A warchlaki są mniej pracochłonne, budynek jest zagospodarowany, i dodatkowo idzie się jeszcze z nimi wyrobić, nie potrzebują tyle czasu i uwagi. A jak coś z nich zostanie, to można się pokusić na jakąś wycieczkę zagraniczną z narzeczoną 😅 Pozdrawiam 😃
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Siema. Również sie wybieram. Odpisz na Priv
- 2 odpowiedzi
-
- studia
- niestacjonarne
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
-
-
-
Moja soja odmiany Merlin siana 2.5.2016. Wysiew 130 kg/ha zaprawiono nitraginą Bio-food. Oprysk na chwasty Afalon 1l + Sencor 0.3l + Command 0.1l.
-
Witam. W zeszłym roku po raz pierwszy zasialiśmy na próbę 1 ha soi i chciałbym się z wami podzielić moim małym doświadczeniem na temat tej uprawy. Soja była zasiana na jednej z najgorszych działek w gospodarstwie a dokładniej na VI klasie. Plon wyniósł 2 t/ha co jest wynikiem zadowalającym według mnie. Choć popełniliśmy parę błędów. Po 1 za wcześnie zasialiśmy w niezbyt ogrzaną glebę. Sialiśmy ją dokładnie 22 kwietnia. A gdy soja zaczeła wschodzić załatwił ją przymrozek 5 maja przez co dużo roślin zostało uszkodzone. I przez cały miesiąc potem nie chciała zejść. A w konsekwencji tego pomimo zastosowania herbicydów Linurex+ command pojawiło się dość mocne zachwaszczenie pola gdyż przez prawie miesiąc soja nie wschodziła i pole było gołe. 2 błąd jaki popełniłem to napewno zastosowanie 100 kg saletry przed siewem w dodatku z 300 kg NPK 7-20-30 dając prawie 55 kg N przedsiewnie zahamowałem mocno rozwój brodawek. Dodam że była zaprawiana nitraginą bio food. Po prostu nie widziałem na żadnym korzeniu brodawek. W tym roku planujemy zasiać również na piaskach 2,5 ha soi. Tylko tym razem nie na pasze a na sprzedaż. Ponieważ przetwarzanie soi na pasze to wg mnie za dużo zachodu jeśli nie ma się ekstrudera. A parowanie w parniku to idzie jak krew z nosa.
