U mnie na jesień idzie tajfun, a ten jeszcze rośnie. Susza ma się w najlepsze. Denar się kończy, ale rzeczywiście zaczyna gnić. Ale jeszcze nie w tej skali.
W pzu bodajże od 10% wypłacają. Rzeczoznawca chodzi po polu i kuca przy wybranych krzaczkach. Liczy ilość łodyg, liści i procent uszkodzonych. Mają swoje procedury. A potem to już program komputerowy wylicza procent odszkodowania.
A jaką podałeś wydajność ziemniaka? Czym większa tym wyższa składka ale i odszkodowanie lepsze. Mam pzu pakiet "wiosna" 230/ha a drugie tyle dopłaca państwo, czyli razem 460zł. Hektar ubezpieczony na 18tys.
Ja ubezpieczyłem, ale i tak liczą sobie dopiero od 15 kwietnia. Pod folią są pod wierzchem.
W zeszłym roku przymarzły i na ubezpieczeniu wyszedłem na plus. Szczegółów nie pamiętam.