Spawać, po prostu spawać. to miejsce przydałoby sie po spawaniu odpuścić, bo hartuje się wokół i przez to jest bardziej kruche.
Jak sie łamią, trzeba podgrzać i odpuścić w tym miejscu. Dobrze robi pokucie kilka razy, to poprawia strukturę materiału. Jak pękają na otworze, to wada fabryczna - albo zostały źle policzone, albo jakis koleś nie zrobił wymaganej miejscowej obróbki cieplnej, albo stal niskowęglowa i się łamie. W domu to się przecież nie da sprawdzić, bo trzeba by mieć oko starego kowala, co po kolorze ogarnie z czym ma do czynienia. Więc najlepiej rzeczywiście pospawać trochę, z elektrody wtedy dodaje się węgla do stali i poprawia jej skład. A potem trzeba odpuścić, żeby zlikwidować naprężenia, bo znowu pęknie - tym razem obok szwa. Wystarczy podgrzać gazem i zostawić do ostygnięcia na powietrzu. Wyrówna sie napięcia miejscowe po spawaniu. Można wtedy też poprawić kształt otworu - podpiłować. Potem jeszcze raz podgrzać i do wody - zahartować, żeby odzyskał sprężystość i nie wygiął się w czasie pracy. Po hartowaniu trudno będzie coś podpiłować :).
Opis długi, ale robi się szybko.
Jak się chce kształt poprawić, to trza podgrzać, odpuścić - czyli pozbawić naprężeń z hartowania. Wtedy można skuć na taki kształt jak trzeba. A potem znowu zahartować.
Ale tu to juz trzeba mieć oko, bo po hartowaniu kształt zmienia. I robi się długo. Mało opłacalna naprawa.