Witam wszystkich gospodarzy!
Jestem początkującym rolnikiem i potrzebuję pomocy w ustaleniu jakiegoś względnie dobrego płodozmianu.
Ziemie: klasa II i III ; jeden kawałek 500m od rzeki; reszta w dolinie zaraz przy rzece.
Charakterystyka poszczególnych kawałków: A) monokultura zbożowa wieloletnia B) ugór wieloletni -> pszenica jara -> teraz będę siał groch (przy okazji likwidował perz do 0) C) ? -> rzepak -> pszenica ozima -> teraz będę siał jęczmień jary
A) Monokulturę na początek zamierzam przerwać grochem na ziarno i myślałem iść następującym zmianowaniem:
1. Groch 2. Pszenica ozima Poplon: Rzodkiew oleista/Gorczyca 3. Jęczmień jary 4. Pszenżyto ozime Poplon: Facelia I tak w kółko
B) zmianowanie tak jak wyżej
C) po tym roku, czyli jęczmieniu myślałem zasiać pszenżyto ozime i dalej iść zgodnie z ułożonym wyżej zmianowaniem
Jakie macie spostrzeżenia? Co byście doradzili, zmienili? Jakie wady ma takie zmianowanie? Wyczytałem, że choroby podsuszkowe w pszenżycie ozimym, ale jak to leci po plonie, jaki jest spadek w t/ha czy tam %? Czy przerwa 3 lata na groch jest okej czy są jakieś zagrożenia? Niestety okopowe, kuku i rzepak w plonie głównym są w najbliższej perspektywie nierealne...
Lekko poza tematem: z tego co wyczytałem to rzepaku trzeba pilnować i pieścić, a gdyby ograniczyć się do minimum zabiegów to ile razy trzebaby wyjechać w pole? I czy uprawa uproszczona rzepaku ma w ogóle sens? Problemem we włączeniu rzepaku w płodozmian jest to, że dużą część oprysków (w zasadzie wszystkie) wykonuje u mnie tato... Mówi, że w rzepak trzeba dużo jeździć, a jemu się już nie chce... Dodatkowo nie mam stołu do rzepaku i kosy bocznej i chyba musiałbym zakupić, bo bez tego straty są znacznie większe (tak słyszałem, może ktoś potwierdzi)?