Claas vs. kosa

Pewnie, że dziadek

zdjęcie które doskonale ukazuje że nawet najlepszy sprzęt świata nie zastąpi dokładności i cierpliwości człowieka brawo dla staruszka (nie wiem czy ojciec czy dziadek) za formę i chęć do jednak dość ciężkiej pracy jak na jego lata

Dla ludzi "starej daty" każdy kłos na wagę złota.. szacunek dla ziarna na chleb

@bartek to mój ojciec, nie dziadek (choć już dziadkiem jest od paru lat)

@johniy ojciec, całe życie na ziemi robił, i nie wolno mu tej pracy zabierać, bo żyje-póki robi, nie będzie miał co robić to poczuje się nie potrzebny

@wilhelm powiem ci że jeszcze mi się oberwało, że nie dokładnie po nim pozbierałem co skosił, sam też trochę kosą przeleciałem, żeby sobie odpoczął jak się zmachał

Naklepiej to byloby galaz uciac i wtedy kombajn dojechalby bez problemu

brakło czasu na wiosnę, ogólnie to wszystkie te 5 jabłonek w rzędzie idzie do kasacji, rok czy dwa temu, jak były jeszcze krowy to się zostawiło więcej trawy i się krowami wypasło, problemu nie było, teraz już krów nie ma, a byków nie wypuszczamy, więc niestety zarosło jak widać po prawo

na przyszły rok już nie będzie nawet jednej jabłonki tutaj

Jak poumierają wszyscy ludzie "starej daty" szanujący każdy kłos świat już nigdy nie będzie taki sam. Nie raz w pędzie lecimy po łebkach aby do przodu i nie raz śmiejemy się z takich ludzi jak Twój ojciec...a co my wiemy o wartości chleba...jeśli nie nic to bardzo mało a następne pokolenia to już tylko złotówki w oczach.

Nie moje drzewa i nie moja sprawa ale opinię swoją dodam...otóż warto za wszelką cenę zostawić te jabłonie. Coś tam przyciąć i niech rosną bo takie stare sady to tak jak starzy ludzie...jak odejdą to nic po nich nie zostanie. Ludzie często mówią "a wytnie się te starocie i posadzi nowe"...ale te nowe to po pierwsze żeby być drzewem a nie patykiem z kilkoma gałęziami potrzebują ok 30 lat a po drugie to tak naprawdę nie ma już takich odmian. Te jabłonie sadził pewnie Twój ojciec albo i dziadek. Wyciąć zawsze można a potem wyrwać korzeń tylko po co. Kiedyś w cieniu tych drzew pasły się krowy a ludzie pewnie odpoczywali w czasie żniw a dziś niby tylko przeszkadzają...ale czy naprawdę aż tak bardzo ?

Widok kwitnących wiosną drzew owocowych bezcenny a i owoc jeśli nawet co dwa lata to też nie to co z zalanych chemią sadów produkcyjnych.

Pomyśl o tym wszystkim zanim pociągniesz za sznurek odpalając piłę   

Wystarczy przyciąć konary wystające ponad pole

jabłek za bardzo tutaj nie ma, a jak już są to takie bździochy wielkości śliwek, ale mamy jeszcze kilka innych starych jabłoni, na nich są lepsze jabłka, i tamte zostaną na miejscu na pewno, ojczulek co roku każe sobie drabinę do nich zanieść i zrywa sobie, żeby mieć co na zimę wnuczkom obierać

i w sumie nie chodzi tu tylko o przeszkodę w czasie żniw, bo to raptem jeden dzień w roku, ale nawet przy rozliczaniu dopłat trzeba ten kawałek odmierzać i opisywać jako sad, a tak to na około by obleciał z metrówką całość i z głowy

Coś tam dają albo dawali za stare jabłonie i zadrzewienia śródpolne więc może jeszcze te drzewa dadzą jakiś dodatkowy dochód.

Z takich małych jabłek można całkiem fajne wino zrobić i zimą z ojcem wypić

Byku wie co zimą dobre

za winem nie przepadam, a ojczulek to też wypić już nie może, wiek nie ten

W podeszłym wieku tymbardziej tak "dla zdrowotności"

za winem nie przepadam, a ojczulek to też wypić już nie może, wiek nie ten

Poszukaj w necie co i jak trzeba zrobić i zrób na próbę trochę wina z jabłek...jeśli Ci wyjdzie to myślę,że się przekonasz. Takie wino to nie alkohol to smaczny napój rozweselający więc nawet Twój ojciec będzie mógł wypić szklaneczkę tak jak pisze Wilhelm dla zdrowotności

Jak nie wyjdzie to to się nie martw.Zawsze można takie wino przedestylować.Mi osobiście woda wzbogacana idzie lepiej od wina. Moja żona lubi wino więc czasem muszę lampkę stzelić co by wieczoru sobie nie zepsuć;-)

może i kiedyś trzeba będzie spróbować

choć w sumie o stare odmiany jabłek nie ma się co martwić, u szwagra jest z 2ha sadu takiego 40-letniego

Dokładnie tak jak Pietras pisze zawsze jak nie wyjdzie to można przedestylować i mieć coś co może z nóg zwalić   

Pamiętam z dzieciństwa jak mój ojciec robił wino z jabłek. Takie nie do końca zrobione wino nazywa się moszcz i to taki gazowany napój o znikomej ilości alkoholu. Na tyle znikomej,że ja też to popijałem. Na zimno był to super napój coś jak podpiwek tylko o owocowym smaku.

Od jakiegoś czasu dość popularny stał się cydr i jak dla mnie to też fajny napój ale musi być zimny i z lodem. Na upalne popołudnie gdy już nie trzeba nic robić to bardzo fajna sprawa.

raz spróbowałem cydru, dla mnie to pospolity jabcok, a że tak jak wyżej napisałem za winem nie przepadam, to więcej tego nie kupiłem

jak tam żniwa??? u nas udało się w niedzielę całe zboże zwieźć do domu (akurat z niedzieli fotka powyżej)

Ja nie sieję nic pod kombajn więc ze żniwami mam luz ale siano chętnie bym zaczął robić ale pogoda nie daje.

U nas zboża praktycznie nie ruszone. Ci co mają rzepaki to od 3 dni walczą ale wczoraj wieczorem wlało więc znów przerwa.

Co do jabcoków to kto co lubi ja tam lubię jabcoki ale to musi być taki domowy bo wtedy wiadomo,że bez chemii i łeb później nie pęka. Nie są to na pewno napoje do picia godzinami ale dla humoru i orzeźwienia szklaneczka czy dwie to jest OK.

wiadomo, co kto lubi, jeden woli winko, a drugi inny trunek

tylko jedną rzecz lubią wszyscy-młode ładne dziewczyny

Najlepiej to połączyć i pić młode wino z młodą dziewczyną w cieniu starej jabłoni B)

Mocniejsze trunki w takich sytuacjach nie są wskazane bo obniżają możliwości i czujność

byku taki stary a tylko jedno ci w głowie

Bo nie tyle lat się ma co się ma tylko tyle na ile się czuje B)

No to gratuluję pogody ducha, ciekawe jaki ja będę w twoim wieku

Mam tak samo