Włóka mandam

Jeśli masz fajnych sąsiadów i szczerych znajomych to może Ci się udać przeżyć całe życie w tym braku wiary... czego Ci szczerze życzę kolego !

Co to za zawór? Może ktoś przewody pozamieniał przy nim i z tąd problem.

Jest to zawór podejrzewam od blokady siłowników, jak jesteś w apce to przybliż sobie wieżyczkę i go zobaczysz.

Zawór widzę, ale nie wiem jaki. Wygląda na trójdrożny, żeby można było opuścić np jedną stronę. Da się zamienić przewody miejscami?

Jeśli masz fajnych sąsiadów i szczerych znajomych to może Ci się udać przeżyć całe życie w tym braku wiary... czego Ci szczerze życzę kolego !

Tu nie chodzi o sąsiadów , po prostu realnie podchodzę do nieszczęść i awarii , ale zdaje sobie sprawę że jestem w mniejszości ... zwłaszcza wśród ziomków ze wsi B) .

Problem rozwiązany. Odkręcaliśmy węże od siłowników ale nie były zapowietrzone. Po prostu ona się samoczynnie rozkłada po pociągnięciu linek i przełączeniu pompy w ciągniku na rozkładanie. Tylko znowu trzeba ręcznie trochę opuścić żeby same się opuściły (co dzieje się dość wolno). Jak myślicie popuścić na śrubach żeby szybciej się rozkładały? Czy nasmarować żeby poślizg lepszy był? Chyba że siłowniki trzymają to inna sprawa. Niestety w mf 255 trzeba ciągle trzymać dźwignię od pompy do tego ciągnąć za linki i jeszcze opuszczać ręcznie te skrzydła.... trochę będę się z tym mordować no ale trudno. Dzięki za rady A i przewody prawdopodobnie da się zamienić miejscami

Tak są siłowniki jednostronnego działania? W mataltechniku są dwustronne i musi opadać. Wszystko z kabiny obsługuję i włóki nie dotykam.

Zazdroszczę  :rolleyes:

Gratuluję zakupu

No jak to tak to ?? Taka "markowa" włóka i więcej z nią mordowania niż z "polskim rzemiosłem" ?

Dzięki Witek!

Trudno nie wiedzieliśmy o tym przed zakupem.

Znajomy miał chyba 6 m i po dwóch sezonach sprzedał za grosze i kupił jakaś stara zagraniczna. tamta ciągle się pchała o topiła, przysłali mu jakieś ślizgi dodatkowe ale to mało co pomogło, a mandam się tłumaczyl że to brona na łąki a nie na pola.

Problemem jest ten fasolkowy otwór. Jest bez sensu. Ja w swojej zaspawałem i ustawiam wysokość jaką chcę i zapi. po polach i łąkach. Po orce i bronowaniu równam nią pole, zasypuję bruzdy. Ciągnik 904 prawie bokiem stawia a włóka niewzruszona.

Może być,że właśnie te śruby na dole za mocno skręcone i przez to wolno opada. Części unoszone masz w niej krótkie a więc i lekkie. Musi wszystko chodzić luźno żeby płynnie i szybko samo opadało. U mnie jest siłownik dwustronnego działania ale jeden i też denerwująco to działa przy rozkładaniu i składaniu. Mam też otwór fasolkowy i nie wyobrażam sobie pracy na łące, pastwisku czy też polu bez tego bo włóka jest dość długa i żeby naprawdę dobrze pracowała musi pracować całą powierzchnią.

Jeśli mocno Cię wnerwi działanie hydrauliki w MF przy tej pracy to zawsze możesz zdjąć siłowniki i niech czekają na jakiś inny ciągnik a teraz możesz rozkładać i składać ręcznie. Przy tej szerokości to nie problem a nerwów zawsze mniej się straci.

Tylko po co płacić tyle kasy, żeby ręcznie rozkładać? Mi ten otwór był zbędny. Włóka nie miała oparcia na łączniku i przodem wbijała się w ziemię. Teraz jak nie chcę za mocno zryć pastwiska, bo mam strasznie nierówne to unoszę ramę na 4 cm a żelastwo robi swoją robotę. Tylny kątownik leży na ziemii więc to wystarcza. W swojej musiałem dołożyć po szekli na hakach, bo te żeliwne elementy za słabo zwisały. Mam jeszcze plan przyspawać pod kątem 45° płaskownik z przodu, żeby nie zżynało wszystkiego na co wpadnie.