Jednak nic z tych rzeczy. Dziś chciałem wyjechać spod wiaty, żeby coś tam wstawić i za ch*ja nie odpalił.
Próba palenia bez wspomagaczy - jak kiedyś - kręcił, kręcił ciężko i nic
Grzanie świecami/spirala - nie odpalił
Kilkukrotne grzanie świecami/spirala - odpalił i od razu zgasł - jak na filmiku wyżej
Zlanie pompy gorąca wodą - jw
Zlanie pompy i kilkukrotne grzanie - jw
Odczekanie chwilę i samostart (bez grzania, jak łatwo się domyśleć) - jw.
Czyli co, pompa kaput?
Co mądrego w tej ch*jowej sytuacji można by zrobić? Mam jedną pompe na ciągniku, na której chodzi (jak odpali) normalnie. Mam druga (stara) zdemontowana, na której palil w miarę, ale wyraźnie slabowal w polu.
- ta co mam zdemontowana wysłać do regeneracji?
- spróbować założyć ta stara, czy na niej odpali i wtedy ją zostawić narazie i wysłać nowa do regeneracji?
- zdjąć nowa i wysłać obie póki zima i ciągnik nie potrzebny i niech fachman oceni, która lepiej/łatwiej/taniej zrobić, ewentualnie może jedna będzie dawca dla drugiej?
Ja wiem, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby go opierdolic i szukać czegoś nowego. Ale niestety moja sytuacja finansowa w tej chwili jest taka, że takie poważniejsze zakupy odpadają, więc trzeba rzeźbić w gównie, które mamy