Ładowarka jest dobra jak ma robotę na podwórku. Jeździć nią na łąki czy pola. Zwłaszcza jakiejś mokrzejrze to mija sie z celem. U nas mają i ładowarki z biegami i hydro i każdy już remontował jak zaczęli belki zwozić z oddalonych łąk.
Druga sprawa to jaki ciągnik i ładowacz jak wyżej koledzy piszą. Mam ciągnik 90 km i 150 km z ładowaczami. I tu nie ma co porównywać nawet pracy. Szybkość, stabilnośc, ogólnie jakość. Ten większy bije tego małego na głowę. A już zwózka bel to to wogole niebo a ziemia. Mokro czy nie mokro dwie przyczepy się ładuje i ogień.
Chociaż nie powiem że też nie dużo zabrakło żebym kupił nie dawno ładowarki. Ale to bardziej fanaberia. Bo służyłaby tylko do ładowania paszowozu i załadunek 30-40 rozrzutnikow gnoju. Tyle że ja o nowej myślę. Używek parę oglądałem i wszystko gruz. A dać 200-250 żeby to jakoś jeździło to lepiej dać 300-350 netto za nową.
Wiadomo ładowara ma zalety udźwig zasięg zwrotność samo wsiadanie i wysiadanie to wygoda przy np 40 razy dziennie robi zaletę ale dobry ładowacz z wydajną hydrauliką ciągnika daje radę. I mnie +/- 1200 bel słomy z tego obornik codzienny załadunek paszowozu młodzież na głębokiej ściółce także w roku 700 godzin wykręci i narazie myślę że ładowarka była by przerostem formy nad treścią.