Witam, Mój problem to ciężko odpalający Case 5140 na mrozie. Otóż cała historia zaczęła się tak: 1. Rozdupcyło turbine, olej poszedł w komin, turbina zregenerowana, założona ponownie, okazuje się, że przepuszcza, spowrotem do regenracji, w tym czasie odkryłem drugi problem 2. Do oleju dostała się ropa, na początku pompka zasilająca do wymiany, potem okazuje się że pompę paliwa trzeba oddać do regeneracji, wszystko naprawiłem, 3. Zakładam pompę, następnie dopiero turbinę, wszystko chodzi tak jak trzeba, nic już nie przepuszcza. 4. Wymieniam w siłowniku wspomagania wszystkie symeringi, uszczelniam miskę olejową (dość mocno chlapało olejem) 5. PYTANIE: Czy z odmy powinien chlapać olej (nie leci go dużo)? 6. Ciągnie olej, nie powiem w jakiej ilości bo jeszcze nie zbadałem (dymi na niebiesko, ale nie aż tak mocno) 7. Ciągnik pracuje z przyczepą samozaładunkową, tak zwany HDS (jako takiego obciążenia nie ma) Otóż napisałem to wszystko w takiej sprawie, abyście wiedzieli co było robione. Teraz mój problem (tzn. mały problem) przed tym "remontem" ciągnik odpalał w mrozie po minus 20 (dwa razy zakręcił i odpalał), teraz raptem 5-10 stopni i nie daje rady, musowo kręcić dość długo (bez prostownika rozruchowego się nie obędzie)
Co myślicie o tym, gdzie szukać winy? Czekam na odpowiedzi Pozdrawiam.