Wojtek1609 5 Opublikowano 6 Stycznia 2016 To chyba coś z gamy "twix" jest. Ares nie wiem czy występuje w wersji 3 metrowej "XXL". XL na pewno, bo sam posiadam Odnośnik do komentarza
nht6030 17 Opublikowano 7 Stycznia 2016 Kolego twix ma zabezpieczenia sprężynowe i większy kąt natarcia talerzy. XXL różni się od XL większą masą ( 2250 kg mój ) hydrauliczną regulacją głębokości co widać na zdjęciu i wielkością talerzy, TXL ma chyba co najwyżej 560mm, a w moim jest 660 mm Odnośnik do komentarza
Wojtek1609 5 Opublikowano 7 Stycznia 2016 Tak, mam 560, ale hydrauliczną regulację też. No i wersję drive. Do dzisiaj myślałem, że xxl to już ze 4 metry musi być Odnośnik do komentarza
nht6030 17 Opublikowano 7 Stycznia 2016 U mnie też miał być TXL, ale jakoś skusiliśmy się na XXLa i nie żałujemy Talerze wytarte na na 23 cm, więc robotę robi Odnośnik do komentarza
Wojtek1609 5 Opublikowano 8 Stycznia 2016 Pewnie, większe talerze zawsze dłużej posłużą. Ja mam z wałem daszkowym, unia nazywa to spiralny. Taka kombinacja sporo waży, więc wziąłem to na wózku. Z tego co się orientuję, wózek pasuje do większych wersji, więc w razie czego można zamienić w przyszłości. Zrobiłem do tej pory 60 ha i nie widać śladów zużycia, oprócz zdartej farby oczywiście. Musiałem podokręcać śruby, ponieważ były luźne. Efekt pracy zadowalający. Myślę, że spora zasługa w tym wału, który fajnie "wgniata" w glębę resztki. Zobaczymy co będzie dalej, jeśli się nie rozpadnie, jak straszą mnie koledzy którzy posiadają inne marki, będę zadowolony . Pozdrawiam Ps. Widać praca po rzepaku, wjeżdzasz z uprawą pożniwną możliwie najszybciej, czy czekasz aż samosiewy skiełkują ?. Później orka, czy drugi raz talerzówka/gruber + glifosat ? Odnośnik do komentarza
nht6030 17 Opublikowano 9 Stycznia 2016 Widzę, że się zapewne sam przekonałeś, że samosiew mocno wysysa wilgoć z gleby. Więc tak, większość robiłem na świeżo po koszeniu, bo wtedy jest jeszcze jakaś wilgoć w glebie ( robiłem na jakieś 10 cm ). Akurat na tym kawałku co robione zdjęcie jakiś czas po talerzowaniu obleciałem skrajne ścieżki z glifosfatem i wszystko ładnie uschło. Zajechałem orać wszystko pięknie idzie, aż nie zacząłem drugiej ścieżki, masakra pług nie wchodzi, choć nowe dłuta, więc po jakimś czasie odpuściłem. Przyjechałem na drugi dzien z aresem wszystko ładnie ścięte, żadnej bryłki, w przeciwieństwie tego co było po orce. Wchodziła znów na jakieś 10-15 cm, ale przy drugiej miedzy gdzie ścieżka była pryskana to musiałem trzymać na ehrze bo miejscami po rame wchodziła i ciągnik dęba stawał hehe No i oczywiście po talerzówce wschody o niebo lepsze, zapewne w przyszłym roku tak to będzie wyglądało : talerzówka -> glifosfat -> talerzówka Moja przepracowała może trochę więcej, trochę robiłem usługowo po kukurydzy, bo ludziom bardzo podobały się efekty A co do wału, no cóż kazdy ma swoje plusy ja wziąłem na rure no bo i tak jest ciężka, na pewno daszkowy, czy inny lepiej będzie pracował, ale ja mam chociaż spokojną pracę bez względu na warunki Odnośnik do komentarza
Wojtek1609 5 Opublikowano 9 Stycznia 2016 Też siałem po talerzówce. Robiłem na około 10 cm, bez glifosatu w tym roku ( nic nie wyrosło). Przed mrozami porównywałem system korzeniowy z tymi po orce i przy 3-4 liściu nie widać za bardzo różnicy. Robiłem w czasie i po deszczu. Zostawałoc trochę błota/ziemi na czyszczakach od wału. W sumie nie było większego kłopotu, jednak co jakiś czas wychodziłem wyciągnąć to. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane komentarze
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się