MCIKNF
Members-
Postów
8 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MCIKNF
-
Nic nie będzie drożeć w nieskończonośc. To myślenie życzeniowe. Ziemia jest teraz droga - dobry czas na sprzedaż jak ktoś kupił spekulacyjnie. Zaczął się początek końca Unii. Kiedy dopłaty zostaną zniesione, hektar będzie latał po kilka tysięcy i nie będzie chętnych za zakup. Moim zdaniem to kwestia kilku najbliższych lat.
-
Wieprzowina jest tłusta, jej nadmierne spożywanie może doprowadzić do chorób serca, nowotworów, cukrzycy etc. Karczek z grilla nie zadzkoszi raz na jakiś czas, ale ogólnie ludzie mają coraz więcej kasy i zaczynają się zdrowiej odżywiać. Kiedyś wszyscy kupowali ziemniaki na zimę - teraz mało kto już tak robi. Z wieprzowiną jest/będzie tak samo (choć embarga etc. też mają wpływ na jej ceny). Lepiej już wybulić kilka złotych więcej i zjeść zdrowiej niż się opychać jakimś świństwem (dosłownie hehe). Jest oczywiście pewna nisza - a mianowicie tradycyjne wyroby, na który popyt jest duży i ceny dobre, ale coś takiego to pomijając już formalności, trzeba po prostu umieć robić. Umiesz - możesz kasę trzepać, nie umiesz i nie masz się gdzie/od kogo nauczyć - daj sobie lepiej spokój. Myślenie życzeniowe, strajki i inne głupoty nic tu nie pomogą. Takie są realia - chcesz to się ludź dalej, nie to zajmij się czym innym - ostatecznie każdy jest kowalem swojego losu... Pozdrawiam.
-
Nie zmieniałem profilu, rzadko tu zaglądam - tylko ostatnio głośno o protestach rolników. Chodzi o to, że trzeba umieć sobie radzić w każdych warunkach, a nie skomlać o pomoc do rządu. Łatwo krytykować, trudniej samemu dobrze prosperować pomimo różnych przeszkód.
-
Jest wiele rzeczy, które źle w tym kraju działają - niepotrzebna biurokracja, system podatkowy, do którego bardziej pasuje określenie kompletny chaos, rozbrojona armia, niewydolne sądy, brak innowacji, gospodarka oparta na taniej sile roboczej, żałosna służba zdrowia i postpeerelowkie roszczeniowe bandy jak górnicy i min. niektórzy rolnicy etc. Żeby to zmienić to trzeba zacząć najpierw od siebie.
-
Może dlatego, że nie trafiłeś z biznesem. Może gdybyś założył firmę w innej branży albo znalazł jakąś robotę to 12 urlopu miałbyś co kwartał, żył na wysokim poziomie i nie miał pusto w kieszeni? . 20 lat minęło i co - nic Ci to nie dało do myślenia ? Jak lubisz zapierdzielać i niewiele z tego mieć to jest Twój problem. Obwiniać rząd za własną nieudolność jest najłatwiej.
-
A poniżej taki tam artykuł co o tych protestach myślą niektórzy inni rolnicy : http://natemat.pl/133259,jak-rolnicze-blokady-irytuja-rolnikow-wiekszosc-nie-ma-czasu-na-protesty-bo-zap-a-i-nie-przehandluje-ukraincow-za-swiniaka
-
Miliony polskich podatników jakoś tego zdania nie podzielają....
-
Zapomniałeś o tym, że Polska to nie jest zamknięty rynek wewnętrzny, a ceny płodów rolnych są zależne do notowań na świecie. Sprzedać zawsze będzie gdzie, na ceny ani ja, ani Ty wpływu nie mamy. Jak ktoś myśli inaczej to zaraz to kogoś wku...wia - sorry gościu, ale to jest zaściankowość.
-
Tak ? Myślałem, że jesteś zbyt szlachetny żeby się złościć
-
Dostałem za darmo, tylko co z tego? Większość rolników ziemię dostała za darmo po rodzicach. Działek żadnych jeszcze nie sprzedałem, a z ekonomią to chyba u Ciebie kiepsko, skoro nie dotarło jeszcze że z rozdrobnienia hodowli świń jedyny zysk to ten gnój, który Ci zostaje.
-
Rozdrobnienie wyższego wykształcenia - a w zasadzie jego rozmienienie na drobne można w pewnym sensie porównać do rozdrobnienia gospodarstw w Polsce. I jedno i drugie daje coraz mniejsze dochody.... Jakby studia były elitarne, to by nie było problemu z bezrobotnymi magistrami, po "uczelniach" na jakichś zadupiach.
-
Taaa i co jeszcze, może czerwony dywan pod nogi... ?
-
Najwięksi sobie spokojnie poradzą. Problemem polskiego rolnictwa jest duże rozdrobnienie.
-
Te 60 tys to by Ci starczyło przy obecnych cenach na 10-15 arów. Ziemia rolna w mocno zabudowanej już wsi, niedaleko dużego miasta, bez planu zagospodarowania przestrzennego - więc kiedy zbudują drogę ekspresową i elektrownię + dobra koniunktura to na 2 ary może Ci braknąć tej kasy mistrzu...
-
Niech sobie tuczą jak chcą. Tylko na własny rachunek, a nie potem "żebrać" na drogach o kasę, bo się nie opłaca.
-
Centrala mojej firmy jest w Warszawie i tam się śmiali ostatnio, że tylu rolników najechało, bo był casting do programu "Rolnik szuka żony" hehe. Teraz na poważnie. Ja ostatnią świnię sprzedałem ponad 2,5 roku temu. Hodowlę przejąłem po ojcu i prowadziłem samodzielnie 6 lat. Czy mnie ktoś zmuszał do tego ? Miałem więcej kasy z tego niż jakbym zboże sprzedał. Mimo to pierdzielnąłem tym kompletnie, bo taka produkcja 80-100szt. to jest chałupnictwo, a nie żaden biznes. Wyżyć biednie się może i da, ale co to za życie ? Każdy jest kowalem swojego losu - jak ktoś lubi świnie hodować to przecież nikt mu nie zabrania hobbystycznie tego robić, chyba że weterynarz w uzasadnionych przypadkach. Wzięli mi raz świnie, bo wykryli chorobę Aujeszkyego. Matka dwa dni beczała z tego powodu. Pół roku później miałem nowe stado. Kiedy likwidowałem ostatecznie hodowlę, matka już nie beczała, bo wypłaty miałem więcej niż zysku na świniach, do tego mogłem jeszcze produkcję roślinną prowadzić, co zresztą nadal robię. Nie żałowałem tej decyzji nigdy. Dzięki temu mam znacznie więcej kasy, czasu i zdrowia. Wyłażąc na drogi wyciągacie łapę po pieniądze z moich podatków i jeszcze ludziom życie utrudniacie. Dlaczego ja Was mam utrzymywać ? Nikt Was do hodowli nie zmusza, podobnie jak mnie nikt nie zmuszał. Pora przejrzeć na oczy i przystosować się do warunków rynkowych - żadnej kasy zresztą pewnie i tak nie dostaniecie. I dobrze. Pozdrawiam.
-
Sawicki kiedyś fajnie skomentował przy okazji chyba pierwszego pomoru, potym jak w kilku wioskach zutylizowano 50 czy 100 świń - że jesteśmy na poziomie chałupnictwa w hodowli trzody, a chcemy konkurować z zagranicznymi koncernami. Czy będzie rządził Jaro czy nawet sam Macierewicz to rynku i tak nie oszuka. Drobnica się nigdy nie będzie liczyć.
-
Właśnie widać jak wiecie lepiej po tym stękaniu. Pewnie lepiej narzekać, zamiast ruszyć zadek i los swój zmienić. PRL się skończył, żeby za wszystko winić rząd i zachód.
-
Oj chłopy, chłopy. Jeżeli będziecie stękać i narzekać na los i że wszyscy na Was żerują to nigdy ta sytuacja się nie zmieni. Rozwiązanie nigdy nie jest proste, ale jeśli na czymś jest pernamentna wtopa to trzeba coś z tym zrobić. Ja też kiedyś hodowałem ok. 100 tuczników rocznie i sobie odpuściłem. Pracuję umysłowo w zupełnie innej branży, do tego produkcja roślinna na swoim polu i mam znacznie więcej kasy, czasu i świętego spokoju niż jak się użerałem z hodowlą. Nie twierdzę, że każdy może rzucić wieprze i iść do dobrej pracy - ale to też jest metoda. Inną metodą jest zebranie odpowiedniej ilości chętnych i otwarcie własnej ubojni. U mnie w gminie funkcjonują przydomowe ubojnie z tradycyjnymi wyrobami i dobrze sobie radzą. Jeśli jednak zbierze się odpowiednia liczba chętnych np. 100-200 i każdy zrzuci się po 10-20 tys, to zebrany kapitał pozwoli na otwarcie średniej wielkości zakładu i będziecie wtedy mogli mięso i wyroby ze swoich wieprzy sprzedawać bezpośrednio konsumentom, mieć stałe ceny na swoje tuczniki i jeszcze udział w zyskach ubojni. Z czasem zakład można rozbudować albo i nie jeśli nie będzie takiej potrzeby. Jeśli nie ma chętnych ani ludzi gotowych zorganizować cały proces, to można zacząć od negocjacji z istniejącą ubojnią na dostawy od większej ilości rolników i pominąć pośredników. Stękanie i narzekanie niczego jednak nie zmieni.
