3-4 lata temu miałem problem właśnie z tymi gryzoniami, jest to bardzo mądra gadzina, do trutki wyślą najsłabszego i go obserwują, po wjechaniu do stodoły było widać mnóstwo głów gryzoni które wyglądały w starego siana
Moja walka wyglądała w sposób następujący:
1. Wszystkie dziury jaki były zrobione (tunele) zalane cementem z ogromną ilością szkła, tam gdzie całe zboże, przed żniwami zrobiłem wylewkę cement i jak wcześniej szkło (DUŻO)
2. Wspomniana wcześniej trutka (nazwy nie pamiętam, niebieskie kostki lub niebieskie placki) też swoje dawało ale do czasu, zawsze parę dziadów mniej
3. W jednym kanale w oborze miałem dziurę która była ich norą, trzeba było zrobić akcję, więc zebraliśmy się w 4 każdy w rękach widły (łopaty nie polecam, łopata bije na całego szczura a w przypadku wideł jest kilka punktów którymi dostaje, większe prawdopodobieństwo że możesz złamać kręgosłup) do tego doszedł pies rasy mieszanej który też pomagał (suczka cwana była bo stała nad dziurą i czekała na gryzonia, gdy tylko się bardziej wyłonił to w zęby zamęczyła i już za kolejnym patrzyła), żeby ich wywabić zalewaliśmy dziurę wodą (w jednej takiej akcji padało około 30-40) akcje były 3 i nagle koniec, nie wychodzą już im woda nie przeszkadzała, więc w ruch poszła gnojówka i kolejne 4 akcje.
4. Gips+cukier też daję radę najlepiej postawić obok tego wodę tak jak już było wcześniej wspomniane.
5. Mam jeszcze łapkę na nie, jest ona dużo większa niż ta na myszy i żeby efekt był lepszy są wkręcone wkręty od spodu, efekt taki że pomimo że jest przygnieciony to jeszcze się nabija na wkręty i nie ma szans żeby się uwolnił z tego.
Z niewiadomych przyczyn okazało się że wojna była wygrana i się wyniosły. Potem miałem jeszcze w odstępach czasowych zwiadowców ale jakoś nie miały u mnie szans. teraz znowu się coś pokazało i wojnę na nowo trzeba będzie działać, lecz narazie się nic nie udało złapać...