feniks
Members-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Informacje
-
Płeć
Mężczyzna
Osiągnięcia feniks
Nowicjusz (1/14)
0
Reputacja
-
A jak miałby być przykręcony :blink:? Niestety samo się urwało, podejrzewam że to wina masy i wahania lancy w poziomie (do przodu i tyłu). Te naprężenia są tak duże, że ten profil nie wytrzymał i tyle. Tak jak napisał @griga takie rzeczy wychodzą w trakcie testów i eksploatacji, ważne żeby producent korzystał z naszych uwag. Wtedy każdy to doceni.
-
To Wam pokażę "solidną" lancę. Opryskiwacz ma równe 2 lata 600/15 m. I to nie jest efekt zahaczenia o ziemię czy cokolwiek innego, po prostu na polu się lanca złożyła. Patrzę, a tam taka niespodzianka. I nie latam z nim jak to niektórzy na IV biegu 360 po polu.
-
-
Ja też ma 600L 15m i przy pełnym zatankowaniu przodek potrafi poderwać jak jakaś nierówna droga lub bruzda na polu (wjazd z drogi na pole). Z przodu ciągnika mam fabryczne obciążenie. Na pewno nie wziąłbym 800L do c-360, ale zrobisz jak uważasz. O RSM zapomnij że wlejesz 800L, ja lałem po 500 i było tak na styk.
-
Niestety 'układ pomiarowy' już dawno zdemontowałem i mam tylko to co kiedyś pomierzyłem sobie
-
Ja na jałowym mam 0,45 na max obrotach, nie pamiętam dokładnie czy było to 2200 czy 2440. Wydaje mi się, że Twoja turbina ma jeszcze potencjał, dla pewności najlepiej jak byś sprawdził pod obciążeniem, bo wtedy powinno wzrosnąć ciśnienie. Tak czy siak jak nie bierze oleju, a ma takie ciśnienie to bym zostawił. Ale to tylko moja subiektywna opinia, gdyż nie jestem mechanikiem.
-
Kupiłem nową czeską turbinę, bo ciśnienie na starej wyraźnie wskazywało że jest za małe. Teraz na biegu jałowym mam max ~0,45 bara, a przy obciążeniu (orka obroty 2200) średnio 0,7 bara. Totalny max jaki wycisnąłem z niej to 1,1 bar, ale to gaz dosłownie w podłodze i pewnie spalanie też nie małe, więc to tylko dla testu zrobiłem. Co do moich odczuć, powiem tak, spodziewałem się większego kopa i 'świstu' kręcącej się turbiny, ale może jestem zbyt wymagający. Co prawda coś tam słychać, ale jako laik w mechanice nie jestem w stanie ocenić czy to tak ma brzmieć. Co do mocy to 4x40 w obrocie daje radę, a tego się szczególnie obawiałem. Wiem jedno kolejną rzeczą która mnie czeka to eliminacją przedmuchów na pierścieniach (chyba odmą mi za dużo coś daje), ale najpierw muszę dorobić jakiś miernik ciśnienia sprężania i się wyjaśni. Proponuję pomierzyć ciśnienia: kompresji i w kolektorze ssącym i coś Ci się wyklaruje.
-
Rozwadniacz środków, czyli woda leje się na sito we wlewie beczki
-
Możliwe że obroty za wysokie bo pompa nieco się grzeje, chyba zrobię sobie ponownie kalibracje opryskiwacza na mniejsze obroty
-
Ja jak pryskam na grzyba to jadę żółtymi, aby mieć drobniejszą kroplę i lepiej pokryć rośliny, wychodzi mi 200 L/ha przy ciśnieniu ~ 3 bary, bieg II, obroty 2000, Ursus C-360. Co do jakości opryskiwacza to ponownie się zawiodłem, otóż w ostatnim dniu gwarancji pryskałem pierwszy raz w życiu RSM (kupiłem 1000L na próbę), musiałem więc przestawić dysze i co? Kilka miało zamiast uszczelki zwykły oring i dwie były uszkodzone i założone byle się trzymały ehhh, do tego jedną końcówkę ciągle ocierała o lancę i starła mi ok 0,5 cm tej wystającej części (młotek, francuz i po problemie). Na deser po wylaniu ok 700 litrów węże strasznie zaczęły drgać i szarpać podskakiwały na beczce jak szalone, a rozdzielacz to trzymałem ręką bo tak telepał że bałem się, że się połamie. W domu sprawdzam ciśnienie nad pompą 3 bary, dziwne bo miałem ok 1,5, upuściłem do 1 bara i jazda w pole, dalej telepało, ale jakoś wylałem RSM do końca. Umyłem opryskiwacz, wyczyściłem filtry. Na drugi dzień elementy "ocynkowane" zrobiły się rude, no cóż olej na sprężyny i pozostałe części. Wczoraj pryskałem na grzyba i nadal telepał jak szalony, sprawdzam ciśnienie a tu niespodzianka, trysnęła woda. Nie mam pojęcia, czy to RSM zrobił na przeponie dwie takie dziury, czy od nowości była uszkodzona mechanicznie i tylko cudem przetrzymała 12 miesięcy, bo to wygląda tak jakby dwa stożkowe wżery i minimalna dziurka na końcu, a i jeszcze ma podłużne pęknięcie (jeszcze nie przerwane) w miejscu gdzie zaciska ją pokrywa, pewnie zaraz i tak by to puściło. Ogólnie wymieniłem już rozdzielacz na gwarancji (z rączki rozwadniacza już coś kapie ;[ ), mnóstwo oringów, bo po zimie to większość miała takie poprzeczne pęknięcia jakby na słońcu stały i ciekło na potęgę, a opryskiwacz był w garażu, teraz przepona, kila kryz RSM i kilka większych/mniejszych poprawek blacharsko spawalniczych, chyba lekka przesada jak na 12 miesięcy no i ta rdza na "ocynku"
-
Płaskowniki w które wchodzą bolce to inna bajka. Po odebraniu wszystkie musiałem ustawić, ale jeden był tak spasowany, że część z bolcem nie chciała na niego najść, musiałem powkładać podkładki między płaskownik a jego mocowanie na belce, aby go odsunąć w dół i wtedy dopiero swobodnie można było rozłożyć całą belkę. Natomiast miałem na myśli ten uchwyt, który blokuje rozłożenie lewej części belki widoczny w miejscu mocowania siłownika http://img08.staticclassifieds.com/images_tablicapl/285252739_3_644x461_opryskiwacz-600-litrow-12-m-15-metrow-nowy-biardzki-transport-opryskiwacze.jpg Po prostu wkurzają mnie takie pierdółki, które wynikają z niechlujstwa pracowników i musiałem co nieco sam odciąć i przyspawać tak, aby to w miarę łagodnie się zamykało. O dziwo u mnie węże są wystarczająco długie.
-
@adrian 4200 @lukasz222, @tomektroszynski, To fakt zatrzaski stabilizują belkę, ale może Wy tego nie doświadczyliście, ja tak. Mam kilka kawałków gdzie droga/miedza jest wyżej względem poziomu pola i co mi po złożeniu ostatniej części jak przy nawracaniu porządnie 'bujnie' to ostatnia się złoży a przedostatnia zahaczy właśnie w tę wystającą część ziemi i mamy po końcówkach w gorszym wypadku po belce, a na prawdę staram się uważać. W ogóle nawracanie z ta stabilizacją to porażka, dlatego mało z niej korzystam. @tomektroszynski Szkoda, że nie mam zdjęcia, jak wyglądała moja belka po złożeniu to byś widział tą dokładność. Wiadomo, spawają to ludzie więc może trafił mi się taki egzemplarz Zgodzę się z tym że tak masywna belka przy ciąganym opryskiwaczu to tak nie przeszkadza, ale dlaczego ten sam model ładują do małego 600 litrowego, gdzie dla mnie liczy się to żeby ciągnikiem bez przedniego napędu spokojnie nim jeździć. Nie każdy ma nowy sprzęt. Tutaj po prostu przerost formy nad treścią, to tak jakby z armaty strzelać do muchy. Stary mój opryskiwacz też miał 600 litrów i zero problemów z rozłożeniem masy, więc można to zrobić lepiej. Każdy ma swoje zdanie, ja wolę poznać wszystkie opinie nim coś kupię niż tylko jedną, przecież każdy sam może ocenić maszynę i zobaczyć czy podane przeze mnie mankamenty występują, zawsze to pewniejszy wybór.
-
To chyba normalne, jeżeli cały układ jest pusty bez ciśnienia i wjeżdżasz na działkę, natomiast niepokojące jeżeli tylko nawracasz, włączasz, a tu 20 m nie ma ciśnienia, może rozwadniacz, albo mieszadło coś puszcza. Ja swój opryskiwacz kupiłem w maju 2015, na wiosenne opryski nieco za późno, ale trochę popryskałem i oczywiście jesienią. Przed zakupem miałem spory dylemat czy warto brać biardzkiego. Ostatecznie cena za wyposażenie przeważyła i tak dołączył 600L, belka 15 m + zawór stałociśnieniowy. Kupując go spodziewałem się pewnych złych rozwiązań, które niestety się potwierdziły. Może dla Was to zalety ale dla mnie wady, więc żeby każdy mógł świadomie dokonać wyboru to je opiszę: 1. Zbyt masywna belka! Uchwyt na którym wisi (wahadło) wygina się do tyłu od tego ciężaru i to dość mocno. Po prostu muszę go wzmocnić. Cały ten ciężar również źle wpływa na rozłożenie masy opryskiwacza, jest bardzo długi! C 360 3P z pełną beczką potrafi dźwignąć przód i robi się niebezpiecznie (oczywiście komplet obciążników) 2. Konstrukcja beczki nie pozwala na swobodny spływ całej cieczy roboczej i to mnie mocno denerwuje bo z tym nie za bardzo sobie poradzę. Chyba nie muszę pisać o uciążliwości płukania całego układu z tego powodu. 3. Stabilizacja - nie oszukujmy się nie działa. Całość wyważyłem, nasmarowałem, a i tak mało to daje. W konsekwencji opryskałem 8/80 ha z stabilizacją, reszta ma sztywno. Tu znowu odbija się czkawką waga belki i sposób (miejsce załamania na wahadle) jej zawieszenia. Oczywiście działa tylko na równinach, więc na pochyłości tylko siłownik do korekty i mamy na sztywno, ale chociaż mamy możliwość jej płynnego ustawiania 4. Zatrzaski, bolce blokujące składanie belki. Niby pomocne ale jak ktoś ma słupy - masakra. Ponadto przy włączonej stabilizacji belka potrafi się bujnąć i zahaczyć w ziemię i tu jest problem bo ostatnia część się złoży, ale reszta już nie. Należy uważać aby jej nie urwać, bolec niestety skutecznie w tym pomoże - rozwiązanie lżejsza belka i na sprężynach. W starym opryskiwaczu tak miałem i przez 20 lat zero awarii z tego powodu, tu się nieco obawiam, bo miałem kilka sytuacji gdzie musiałem ostro hamować, może nadgorliwie ale wolałem nie testować ile wytrzyma. 5. Zimowanie opryskiwacza, tu też nie jest najlepiej, bo wiele kolanek, rurek idzie w dół, zaworki przy dyszach, wszędzie zostaje woda, którą można jedynie usunąć powietrzem + rozkręcenie tych połączeń niech woda sobie spokojnie spłynie. Niby szczegół, ale coroczne rozkręcanie i zakręcanie spowoduje nieszczelności na tych połączeniach 6. Mam jeszcze wątpliwości do automatycznej pracy tego mieszadła, ale cóż narazie tak pryskałem. Zawór stałociśnieniowy... no cóż mam wrażenie że czasami kręcenie tymi kurkami nic nie daje i szczerze mówiąc mało miałem czasu na kalibrację, ale jako tako ustawiłem i jakoś działa, w miarę trzyma ustawione ciśnienie O powłoce lakierniczej się nie wypowiem, bo wiadomo jaka jest. Parę rzeczy w belce też musiałem odciąć i przespawać bo w pewnym ustawieniu dysz cześć była by już na drugim świecie, w ogóle zamkniecie 'oryginalnej' belki wymagało jej przeginania bo ten uchwyt blokujący jej otwieranie nie chciał opaść na miejsce, bo profil wystawał z 1,5 cm poza tę blokadę! Jeszcze wspomnę o serwisie i gwarancji bo niestety miałem okazję zgłaszać pierwszą awarię głównego zaworu. Oczekiwałem przyjazdu serwisanta, ale... no właśnie wysłali mi cały zawór i musiałem sobie go zamontować. Niestety po oględzinach starego widzę w nim wadę konstrukcyjną ( bo fizycznie nic w nim się nie popsuło, a obiegu nie przełączał) i obawiam się czy ten nowy również nie odmówi posłuszeństwa w najmniej oczekiwanym momencie ( wtedy miałem opryskać rzepak, woda zalana, środek, a tu na polu bęc nie działa, w domu było ok, rzepak nie opryskany, a stary opryskiwacz wrócił do łask na tydzień, gdzie był mnóstwo do pryskania ) Na dziś widząc te problemy zastanowiłbym się nad inną firmą bo jest trochę tych wad, ale nie wykluczone, że te poważniejsze mogą dotyczyć również innych marek. Aha jeszcze jedno, w okolicznych sklepach nie ma u mnie dysz do RSM tego typu, chyba tylko u producenta, a jeszcze nie pryskałem RSM, a już mam 2 połamane w tym jedna była zamaskowana i założona, żeby tylko odebrać, a jak wlałem wody na test to niestety wykryłem ten bubel, ale już nie chciałem dwonić i zawracać sobie głowy jedną dyszą. Trochę się rozpisałem, ale chciałem zasygnalizować Wam te mankamenty.
-
Witam, od jakiegoś czasu zauważyłem, że mój 1014 ma mniej mocy (kiedyś śmigał z 5 zagonową dziś już tylko z 4), postanowiłem zmierzyć ciśnienie w kolektorze ssącym i wyszło mi < 0,1 bara (kilka pomiarów 2 zegarami), Odkręciłem turbo i wirnik ma trochę luzu na boki i wzdłuż osi (myślę, że jest to ok 1 mm). Moja diagnoza była, że turbo do wymiany, ale zaniepokoił mnie fakt, że w ogóle nie brał mi oleju i w kolektorze też sucho. W sklepie mi powiedzieli, że to turbo wygląda na zdrowe i teraz mam dylemat czy kupować nowe. Jak myślicie czy może być inna przyczyna braku odpowiedniego ciśnienia (wszystkie połączenia są szczelne). Może macie jakieś pomysły na sprawdzanie turbiny, w okolicy nie słyszałem o jakimś zakładzie, który mógłby mi takie coś sprawdzić. Obawiam sie trochę że wydam kasę a efektu nie będzie.
