Witam wszystkich!
Przekopałem się przez tematy dotyczące upraw roślin, nawożenia, poplonów, itd. ale ciągle mam dylemat.
Mam na Lubelszczyźnie ogród o niezabudowanej powierzchni 10a z nawiezioną na przestrzeni ubiegłego roku glebą: 200 ton w styczniu, 400 ton we wrześniu. Nawieziona gleba pochodzi z wykopów. Geolog uświadomił mnie, że jest to gleba lessowa - ze względu na tworzące się po deszczach kałuże byłem przekonany, że to glina, ale po dokładniejszym przetestowaniu, widać, że jest to jednak less - bardzo drobny pył. Problem jest taki, że jest pozbawiona warstwy organicznej. Docelowo chciałbym posiać na niej zarówno trawę, jak i rośliny ozdobne, warzywa, owoce i drzewa - brak jeszcze skonkretyzowanego planu co, gdzie i w jakiej ilości. Jednak na ten moment potrzebuję odtworzyć strukturę i warstwę pozwalającą na prawidłowe wsiąkanie wody i dalszą uprawę.
W październiku rozrzucany był obornik koński i siana gorczyca. Gorczyca zdążyła wyrosnąć na maksymalnie kilka centymetrów, jednak niestety były później wykonywane na działce prace koparką, które w znacznym stopniu zniszczyły oczekiwany efekt. W tej chwili jestem więc w punkcie wyjścia i przed dylematem jak najlepiej przygotować tę glebę.
Mam pomysły:
- posiania jeszcze w marcu łubinu i przekopania go przed zakwitnięciem, a następnie jakichś innych roślin na nawóz zielony (ewentualnie pozwolić im nawet swobodnie wyrosnąć i przekopać dopiero jesienią).
- Ewentualnie rozważam dosypanie powierzchniowo torfu/ziemi ogrodowej (zmieszanej z piaskiem w celu rozluźnienia struktury?) - ale tu już pojawia się raczej duży koszt, bo żeby to miało sens, raczej by trzeba było utworzyć kilkunastocentrymetrową warstwę (czy samo subtelne posypanie też coś da?). I dopiero na takim podłożu posianie roślin.
- myślałem też o kolejnej próbie z obornikiem (bo w wyniku prowadzonych prac budowlanych naocznie nie dostrzegam śladu po tym rozprowadzonym jesienią - chyba że słusznie jest założyć, że mimo wszystko trochę minerałów do tej ziemi dostarczył i nie dublować tego działania?).
- opcja proponowana przez geologa - zasiać trawę, kosić i nie zbierać ścinek; tu jestem dość sceptyczny, bo system korzeniowy trawy będzie raczej powierzchniowy i mam obawy, że żyzna warstwa - jeśli w ogóle powstanie - to bardzo powoli i będzie cieniutka.
Miałbym więc pytanie, jakie działanie byście polecili, jakie rośliny i kiedy?