Jedna rzecz mnie zastanawia, człowiek przyjechał do mnie 150 km drogi, ze świętokrzyskiego zagłębia fasolowego (nowy korczyn) po materiał od siewu, coś mi się wydaje nie chalo, mając tyle materiału na miejscu szukać w tak odległych miejscach, abstrahując nawet wysiałem mu 50 nasion na wacie przed wyjazdem, nasiona skiełkowały, kupujący widział a tu teraz takie akcje, wiem może powinienem oddać kasę, ale nie mam gwarancji ze mi zwróci mój towar po drugie 3 tygodnie minęły, ja sprzedałem tylko fasole, osoba która ją kupiła mogła by ja nawet w ten sam dzień wywalić bo juz była jego własnoścą