Szanowni Państwo.
Doskonale wiem że dla was liczy się każdy grosz do ceny i rozumiem to.
Pozwólcie, że opowiem wam jak to wygląda z drugiej strony.
Zakładając że w Polsce jest ok 100 mleczarni moja mleczarnia jest ok dwudziesta.
Nie jest więc ani zła ani topowa.
Jestem pracownikiem skupu mleczarni. Często wzywany jestem przez prezesa gdy ustalana jest cena za mleko. Płacimy średnio ok 1,55. Netto.
Prezesi długo dyskutują ile można dać najwięcej za mleko. Nie więcej jednak niż spoldzielnie stać. 4 miesiace straty i można pogrzebać firmę. Zawsze dają jak najwięcej, ale nie więcej niż można. Wiadomo że mleka na rynku mleka jest mało, a te duże firmy stać wyciągnąć najlepszych choćby i po 2zl za litr. U siebie tego nie dadzą, ale na wyjeździe żeby skusić rolnika tak. Zazwyczaj przez pół roku
Z jednej strony rozumiem że wszystko rośnie. Pasze itd. Z drugiej strony doprowadzi to do tego że zostaną w Polsce 3 mleczarnie i zapanuje tzw oligopol. Tzn dogadają się ile będzie kosztowało mleko i wszyscy będą doić za tyle ile trzech prezesów zdecyduje.
I tu pojawia się zamknięte koło. Przejście za 10gr więcej jest dla jednej osoby niezwykle opłacalne. Ale czy będzie opłacalne za 5 lat dla wszystkich? Nie sądzę. Pozycja negocjacyjną pomiędzy rolnikiem a jednym z trzech prezesów będzie nie do pokonania.
Tak jak dziś nie do pokonania jest pozycja mleczarni do sieci handlowej. Spółdzielnia cieszy się jeśli marza czyli różnica przychodu nad kosztem wynosi 5%. Tymczasem marza sieci to 30% o ile cię wogle wpuści na półkę.
Nie będę czesto zabierał więcej głosu na forum z racji tego że nie jestem rolnikiem a pracuje w mleczarni.