-
Postów
13 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosa409
-
a propost... Byłem kiedyś na sympozjum dla lekarzy weterynarii, które prowadził jakiś profesor specjalista światowej sławy, ale nie chodzi o niego, tylko o to co powiedział. Pyta: Ile z Państwa zajmuje, się korekcją racic ? - część sali podniosła ręce... ile zajmuje się inseminacją? - część podniosła ręce... ile handluje paszami ? - kolejna część podniosła ręce... a on na to: To wy nie jesteście lekarzami weterynarii!! Lekarz ma leczyć, inseminator inseminować, korektor rozczyszczać, handlarz sprzedawać... a Wy jesteście biznesmenami... ale żadnymi specjalistami w żadnej z powyższych profesji... .
-
Włożę kij w mrowisko, ale o czym Wy piszecie?? Toż to brednie jakieś...poskrom za 200tysi, najlepsza szkoła tylko pana K. poskrom najlepszy holender, technika najlepsza 5cio stopniowa itd..itd.. To dopiero lobby.... Jeśli założył ileś tam opatrunków i do żadnego nie wracał, to pewnie nawet nie były potrzebne... Ludzie, trochę rozsądku, nie każdy spec, zna się na rzeczy, nie kurs ani sprzęt czyni kogoś specjalistą. Werkowaniem zajmowano się zanim Powstały wasze szkoły i techniki, zanim pan K. i pan W sie urodzili, zanim nawet powstało państwo holenderskie.... Nożem też można zrobić krzywdę i zbytnio zebrać podeszwę.... Zawodowiec żyje z tego i musi opłacić rachunki, więc wiadomo, że idzie na ilość... Tak...trzeba mieć wiedzę i logicznie myśleć i to wystarczy!! Nie jestem zawodowcem, bo zawód mam inny, korekcja zajmuję się w wolnym czasie i z zamiłowania. Nie ukończyłem kursu i z tego jestem dumny (a już na pewno nie tego jedynego w Polsce), bo w toku mojej nauki poznałem wszystko co niezbędne, a nawet więcej, do wykonania korekcji. Bo myślę logicznie i wyciągam wnioski, czego na kursie nie uczą, tam wmawiają że to jest najlepsze i tak ma być, potem spec myśli, że w 5 dni wpojono mu wszystko i de best. Liczą się efekty, a cała reszta to lobby, marketing i pozerstwo. Efektem ubocznym jest tylko fakt, że hodowcy nie szukają prawdziwych fachowców, a szowmenów z dyplomami, kosmicznym poskromem, rekordami zrobionych sztuk i wymyślnymi teoriami, a w rzeczywistości nie mają podstawowego sprzętu jak chociażby nożyc bocznych i czołowych albo miarki do mierzenia racic. Ja takiego speca-zawodowca na swoją oborę bym nie wpuścił. Pozdrawiam.
-
Ja polecam polską firmę Olimet. Jakiś czas temu szukałem tura do Case 956AXL, starszy ciągnik, wał napędowy centralnie i zażyczyłem sobie jeszcze odciągi do tyłu. Prześledziłem mnóstwo opinii na temat różnych polskich firm i każdą odradzali, a to pękające spawy, wyginające się ramy, schodząca farba, a najgorsze było to, że jak już się zdecydowałem, to ani Giżycko, ani Mrągowo, żadne Ursusy, metalfachy, metaltechniki i co tam tylko znajdziecie, nie chcieli do tego modelu dorobić ramy mocującej. Tylko Olimet w cenie tura mieli już usługę montażu, dorobili odciągi i wszystko co chciałem i nie mieli problemu z tym modelem. Przyjechali ciężarówką zabrali ciągnik i po trzech dniach był już z powrotem i dzięki takiemu postępowaniu twierdzą, że założą tura do każdego modelu, gdyż mają ciągnik i dopasowują wszystko na miejscu, a nie taśmowa robota, że potem mocowania nie pasują. Mam tura o udźwigu 1600kg, ale uniesie więcej trzysekcyjny, z amortyzatorem, łyżką 2,2m widłami 1,8m paleciakiem regulowanym i wzmacnianym, na dżojstiku, a to wszystko za 17tyś zł. Wydzwaniali potem inni przedstawiciele, czy podjąłem już decyzję o kupnie, to nie chcieli wierzyć. Tur naprawdę solidnie wykonany, pracuję nim już ponad rok, Ładuję obornik i wapno, na budowie palety z pustakami i bloczkami, kamienie, niwelacja terenu, rozładunek nawozu, załadunek wszystkiego co się da, nawet drzewa wyrywałem zza płotu, bo nie szło wjechać ciągnikiem tylko nad płotem tur sięgał i....nic, żadnych pęknięć, wygięć, wycieków czy odprysków! Pilnuje tylko smarowania wszystkich punktów, czystego oleju i tyle. Za takie pieniądze z taką jakością niech się chowają metalcośtam inter, hydro maillexy za 30..50tysi i Qeeqsryki za 80... Piszę, bo sam miałem ogromny dylemat i nikt nie potrafił jednoznacznie podpowiedzieć. Kto nie chce niech nie wierzy, kto szuka nowego dobrego i taniego polskiego tura niech sprawdzi. Ja jestem mega zadowolony. Pozdr.
-
Jak usprawniliście krojenie kozłka? Miały pojawić się zdjęcia krajalnicy, ale cisza w tym temacie. Próbowałem Jemiołem od ziemniaków, ale wychodzi sieczka. Wiem, że najładniej wychodzi nożem kuchennym, ale w okolicy nie ma tylu nożowniczek, żeby opanować temat
-
Susza ciągle daje się we znaki, blisko połowa roślin wypadła, a to co zostało jest małe i dużo korzeni włośnikowych. Mam nadzieję, że wrzesień będzie wilgotny i rośliny jeszcze nadrobią straty, dlatego kopanie będę opóźniał maksymalnie. Wracając do ścinania kwiatów, testowałem w tym roku koszenie rotacyjną, dyskówką, jedno i dwulistwówką, ale ścinałem wysoko, by usunąć kwiat, a nie zniszczyć liści. Najlepiej szło dyskówką i dwulistwową osą, ale szybko pojawiały się kolejne kwiaty. W przyszłym roku chcę odczekać, aż wszystkie pąki się rozwiną i skosić osą, ale nisko, razem z liśćmi, tak, by nie uszkodzić szyjki korzeniowej. Myślicie, że będzie dobrze? Myślę, że jak będzie mokry rok, to kozłek odbije i sobie poradzi, tylko co jak będzie susza jak w tym roku? Co sądzicie?
-
Podpowiedz coś więcej. Na jakiej wysokości ścinasz? Tusz nad ziemią razem z liśćmi, czy wysoko, by tylko kwiat sięgnąć? W którym momencie, jak już pąki się pojawiają, czy czekasz aż kwiatostan się rozwinie? Ile razy ścinasz w sezonie? Jak ścinam tylko kwiaty, to szybko wypuszczają następne, w tym roku ścinałem dwa razy osą i dwa razy ręcznie, bo bałem się osłabić roślinę, tym bardziej, że susza dobija plantacje.
-
Długo szukałem odpowiedzi na moje pytania co do fungi i insektycydów w kozłku. Czytałem, oglądałem, rozmawiałem, dotarłem do laborantów farmaceutycznych, przetwórców, hodowców z nawet kilkudziesięcioletnim stażem o kilkudziesięcio hektarowych zasiewach i wniosek jest jeden: Nie wolno stosować żadnej chemii, ani na chwasty, ani na grzyby, ani na pasożyty (tylko Karate i to ostrożnie). Nie powinno się nawet siać kozłka w następstwie po warzywach, bo pozostałości środków w nich stosowanych pozostają w kozłku. Jeżeli plantacje zaatakuje pędrak lub grzyb, nie robimy nic (poza mało skutecznymi metodami naturalnymi), patrzymy jak plantacja obumiera i liczymy na to, że nie zniszczy całej. W następnym roku staramy się nie zakładać plantacji w tym samym miejscu, jeśli wystąpił problem. Zgadza się, że rośliny mają możliwość usuwania toksyn, ale wegetacja, jest na tyle krótka, środki na tyle silne, a badania na tyle dokładne i czułe, że i tak w korzeniu pozostają substancje dyskwalifikujące partię. Taka produkcja nastawiona jest na jakość, a nie na ilość. Tak czysty kozłek jest stosowany głównie w farmacji i uzyskuje się za niego wyższą cenę. W ubiegłym roku sprzedany za min. 9zł + Vat, (gdzie to i tak nie wiele moim zdaniem) na ten za 6zł na wolnym rynku farmacja nawet nie chce patrzeć. Mam za to inne pytanie, jak ścinacie kwiaty w kozłku, czym, na jaką wysokość i jak często? Tak znam metodę zakładania rozsadnika w tunelu i wysadzania na wiosnę, wówczas kwiatów nie ma, ale jednak plon dużo niższy. Pozdr.
-
Naprawdę nikt nie boryka się ze zgnilizną, rdzą i innymi chorobami kozłka?? Dlaczego nikt nie chce pomóc? Jak nie chcecie oficjalnie to podpowiedzcie coś na priv. Jak trzeba to przyjadę z flaszką i pomogę w wykopkach w podzięce za pomoc, ale pomóżcie ludzie!
-
U mnie hamulce trochę słabe, ale chciałem przede wszystkim uszczelnić wałek hamulca i je poprawić, dlatego przerabiałem ten temat. Niestety na razie się poddałem, bo hamulec ręczny tutaj to taśma hamująca na bębnie, która pracuje od strony skrzyni. Rozebranie pochw tylnych kół nic nie da, trzeba by zdjąć kabinę i plecak podnośnika, by dostać się do skrzyni, rozebrać częściowo skrzynie, by dostać się do hamulców. Do takich przynajmniej wniosków doszedłem i na razie darowałem sobie. Załatwię to przy okazji jakiegoś grubszego remontu. Jeśli naciągasz linkę i wszystkie drążki hamulcowe pod ciągnikiem są ok. to najprawdopodobniej jest już luźna, lub zerwana właśnie ta taśma.
-
Nie wiemy co zastosował, więc nie napisze czy skaził, ale z całą pewnością można skazić ziemię opryskami. Pierwszy przykład z brzegu. Komand - rośliny siane w kolejnych latach rosną, ale chorują po nim, objawy to żółknięcie liści. Kerb - wykrywany jest w glebie po trzech latach. Nurella - wykrywana po 10 latach od zastosowania!
-
Wykrywacz super, ale sprawdza się pod pewnymi warunkami: Oczywiście odpowiednie żywienie, jeśli od tego nie zaczniemy to nic nie pomoże. Wykrywacz jeden na oborę, cały czas pod ręką z pudełkiem chusteczek nasączonych do dezynfekcji przed każdym badaniem, broń boże pożyczony na chwile od sąsiada. Co z tego, że wykryjemy ruje, ale jak doprowadzimy do podklinicznego zapalenia błony śluzowej, albo zginą plemniki, albo nie zagnieździ się zarodek. Trzeba nauczyć się odczytu, tzn. z czasem będziemy wiedzieć, że ta krowa to ma niższy, a tamta zazwyczaj wyższy odczyt i obje mają ruję. Chyba najważniejsze... badanie przeprowadzać o jednej porze dnia, jeżeli badam o 8 rano to zawsze i wszystkie krowy badam o 8 rano. Poza tym powiem tak...aparat rzeczywiście bada oporność śluzu, która zmienia się w czasie rui, tym samym rozpozna ruję i koniec. Nie zbada stanu śluzu, macicy i jajników. Nie podpowie, czy krowa nadaje się do krycia mimo rui. Jak nauczyłem się badać krowy pod tym względem, to wykrywacz poszedł niemal w odstawkę. Niemal, bo zdarzały się sztuki o tak słabych objawach rujowych, że na rękę nie byłem pewien co robić, wówczas badanie aparatem pomagało podjąć decyzję. Chętnie sprzedam swój aparat bo już mi nie jest potrzebny, proszę pisać na priv.
-
Wszystko to prawda, ale trzeba być czujnym. Róg bydła jest silnie ukrwiony i może dojść do wykrwawienia. Jeżeli połowa głowy i szyi od strony utrąconego rogu jest zakrwawiona, na podłodze metr kwadratowy krwi, a tamowanie nie skuteczne podać całą butelkę wit. C i wapna, najlepiej dożylnie, ewentualnie domięśniowo, ale wtedy wolniej działa, opaska zaciskowa, opatrunek, zimne okłady na głowę i w okolicy rogu. Jeżeli krew sika jak ze strzykawki (zdarza się to najczęściej przy odcinaniu rogów u dorosłych sztuk) odnaleźć krwawiący otwór w rogu i zamknąć go wykałaczką, zwiniętą gazą, tamponem (tak różne średnice może mieć otwór). Podawać do woli chłodnej wody do picia. Jeśli po 2-3 godzinach krwawienie nie ustaje wezwać lekarza, może okazać się potrzebne wzmocnienie zwierzęcia kroplówką, przyżeganie lub farmakologiczne zamknięcie uszkodzonych naczyń. Wit C się nie przedawkuje, wydalana jest z moczem, a uszczelnia naczynie krwionośne, więc po kilkunastu godzinach można dać kolejna butelkę, albo pół co kilka godzin.
-
Witam Wszystkich. Pewnie można by zastosować wszystko, ale wiele środków pozostaje w roślinie i może dyskwalifikować partie, dla przykładu wszystkie fungicydy, niezależnie od pory stosowania i dawki są wykrywalne. W przypadku szkodników bezpiecznym jest tylko Karate Zeon z odpowiednimi okresami karencji oczywiście. A jak radzicie sobie ze zgnilizną szyjki korzeniowej kozłka? Chodzi mi zarówno o profilaktykę jak i interwencyjne zachowania już na plantacji?
-
To mój pierwszy wpis na forum, więc zaczynam od przywitania... Witam Wszystkich. Od dawna śledzę tematy na agrofoto, nadszedł czas, by samemu wnieść co nieco do społeczności z obustronnymi mam nadzieje korzyściami, więc jestem. Pozdrawiam Wszystkich i do zobaczenia w trasie i nie tylko.
- 432 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- powitanie
- przywitania
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
