Kolejny raz wracając do tematu. Byłem wczoraj na polu, na którym zasialiśmy pszenicę ozimą i się załamałem Nie ma ani jednego źdźbełka pszenicy, wszędzię rośnie ten chwast. Nie wiem co robic... Zastanawiałem się nad pozostawieniem tego pola na rok przerwy i pryskaniu randupem jak będzie wschodziło, żeby nie zdążyło zakwitnąć. Dodam tylko, że pszenice mieliśmy z centrali. Chcę równierz zakupić wapno, znalazłem kopalnie chyba z Chrzanowa http://wapno-nawozowe.pl/cennik co sądzicie? Myślałem nad wapnem węglowo-magnezowym, nada się na piaszczyste gleby? Badań gleby nie robiłem bo wiem że jest masakra, nawozu ani wapna nie było hoho... Odczyn waha się w okolicach 4-5.