Limousine

mają opony przyczepione w jakim celu

też przyczepiam opony dla młodych ale na dłuższym łańcuchu żeby ciągały i wtedy tak nie szaleją bo męczą się i wiedzą że nie warto, lepiej pysk opuścić i się najeść

ale rozumiem ze opony to letnie im zalozyles nie zimowki. ....

Też się zastanawiam jaki sens ma przyczepianie opon ? Pobrykały by pare dni i się przyzwyczaiły, niektórzy to mają naprawdę dziwne pomysły. Zdaje to egzamin w jakiś sposób ? Więcej jedzą ? Zamiast bawić w wulkanizatora lepiej przesiać pastwisko i będą lepiej jeść

Kiedyś w dzieciństwie widziałem bydło z uwiązanymi kołkami do szyi , pewnie też ta sama funkcja . Strasznie Mnie wtedy to dziwiło B) .

Znecanie sie nad zwierzakami, nie opedzi sie od owadow, nie poliże sie tam gdzie swędzi i gdyby cos zaatakowało to mocno utrudniona obrona. Dziwne że nikt nie widzi w tym nic złego, jeszcze chwalić sie tym publicznie...pewnie zaraz mi sie oberwie za ten komentarz ale trudno...skoro podejmujecie sie hodowli to zapewnienie odpowiednich warunkow jest waszym obowiązkiem. Do sznurkowcow: karabinek, kolko obrotowe i pasek na szyje to nie majątek a poprawia bezpieczenstwo i komfort cielaka. Oponiarze linka, kolki, izolatory, elektryzator i akumulator i niech sobie brykaja w ogrodzeniu...jak byliscie dziećmi to tez wam rodzice opony czepiali żebyście za szybko nie pobiegli?

Na szczęście każdy może robić co chce (jeszcze)... Raz mi jałówka 3 km uciekała bo poczuła wolność i nawet pastuch nie pomógł a w oborze milutka.... Do pastucha zawsze trzeba jakoś przyzwyczaić, opona służy (u mnie)tylko do tego żeby je spowolnić i jak się przyzwyczaja po paru dniach to sobie chodzą bez niczego.... Krowy są starsze to wiedza co to to od razu chodzą... Świnie mają gryzaki a bydło opony

weź sam sobie przyczep oponę do szyi i chodzi sobie jak mi bydło uciekało to kupiłem mocniejszy pastuch i też puszczam młodzież ba rozpłodnik 700 kilo chodzi i jakoś nie skaczą 

Teraz to porownałeś siłę uciągu 400 kg zwierzęcia do 70 kg człowieka... Zabicie komara czy muchy jest ok, ale już opona (chociaż nie wiem co na szyi robi) to znęcanie się... Nie ma to jak być hipokrytą... Stosujecie opryski które zabijają owady jest ok, kosicie trawę która de facto jest "żywa" jest ok, wycinanie drzew które też są żywe.... Ale nie, nam opona przeszkadza....

Kiedyś w dzieciństwie widziałem bydło z uwiązanymi kołkami do szyi , pewnie też ta sama funkcja . Strasznie Mnie wtedy to dziwiło B) .

Ja tak mam tak na początku wypasu u temperamentnych sztuk i jałówek. Mam kawałek drogi na pole i potrafią tak zasuwać więc to spowalnia jak wolno idą to nic się nie dzieje ale jak głupieją to pomaga z biegiem czasu zdejmuje jak się towarzystwo przyzwyczai bo tak to gdzie ich później szukać 

oczywiście że znęcanie bo zwierzę jest zależne od swojego właściciela który powinien dołożyć wszelkich staran aby było ono trzymane w miare komfortowych warunkach, nie znaczy że masz klime w oborze montować ale postaraj się by nie cierpiało przez Ciebie nawet przez te kilka dni.

skoro jałowki na początku nie reagują na pastuch to pomyśl nad tym by wspomóc ogrodzenie elektryczne np siatką na dzikie zwierzęta (nie musisz przecież grodzić nią 10ha wystarczy ok 300m2 a przy siatce postawiony pastuch, nauczą się szybko jak to działa i wtedy puszczasz na większy areał pod mocnym pastuchem ).

Ale powiedz mi w jaki sposób znęcam się nad 400 kg jałówka która CIĄGNIE ZA SOBĄ 13 calową oponę? Ja nie mówię żeby im wieszać 20 calówki na szyi bo wiadomo że to ciężar, ale jak za sobą na łańcuchu ciągnie małą to nic im nie będzie....

żeby to zrozumieć musiałbyś związać sobie ręce, uczepić z 3,5 kg odważnik na szyję, niby nic ale przeszkadzałoby? anatomia krowy pozwala jej prawie wszędzie sięgnąć i obgonić z owadów lub ulżyć sobie jak ją zaswędzi, a to morda machnie, rogiem łopatki poczochra, pachwinę poliże bo owady często się tam dobierają a zakładając koło praktycznie uniemożliwiasz jej to, bo jak machnie morda, to i kolem itp. zostaje jej kopanie pod brzuch i ogon...no i takie kółko oczywiście bije po nogach i ociera, mimo że może się wydawać ze to niewielki ciężar ale jednak cały dzień a nawet kilka dni...to już jednak przyjemne nie jest i dlatego tak nie chętnie biegają. Jako że też mam krowy i znam problem ucieczek jałowek,cielakow czy krów...bywa tak że nie dają rady wracac o własnych siłach do domu( albo ja nie daje rady) to i tak nie przyczepiłabym im nic...maluchy zaznajamiają się z pastuchem od samego początku na podwórku kawałek jest wygrodzony to taka lekcja na całe życie, sprawdzają później na pastwisku czy działa to tak samo jak pamiętają ale podchodzą ostrożnie a nie nabiegają z impetem.

 

Ale gdzie ja napisałem o wieszaniu opony na szyi? Na szyi normalnie jest łańcuch taki jak w oborze się wiąże w uwięziówce z 3 metrowym łańcuchem i na końcu jest opona. I powiem Tobie że normalnie się czochra bez problemu, nie pochwalam tego co na zdjęciu bo się plączą jak widać i więcej biedy jak pożytku ale na długim łańcuchu nie ma problemu...

Uwiaz sobie przy nodze właśnie tak z 2kg i pochodz caly dzien to zrozumiesz co Jola ma na mysli. Jak nie mozesz sobie poradzić z jalowka teraz to juz Cie widze przy wycieleniu tej jalowki. Ona jeszcze gorzej głupiej z tą opona i jeszcze gorzej bedzie szalała jak jej kiedyś odczepisz ta opone bo poczuje wolność. Podlacz jej kawalek pastucha nawet w budynku niech dotkna sie z 2razy i beda wiedziały co to drut

I tu Ciebie zaskoczę bo spokojnie chodzą jakby nic nie miały przypięte i po 1 dniu przeważnie normalnie chodzą ale to tylko dla opornych podczepiam... Miałem tylko jedna jedyna która rwała druty i nic nie pomogło, nawet mocniejszy pastuch i musiała opuścić niestety... Zauważyłem że gdyby tak zabrakło ropy to nikt z was nie pracowałby koniem bo to byłoby katowanie...

nie ma co się kłócić nich se robią co chcą wszystko wyjdzie z czasem 

Panie i Panowie opony zostały założenie na kilka dni aby ograniczyć ich ostry temperament. Od 9 lat mam styczność z bydłem limousine i tylko teraz zostały założone im opony a to dlatego ze po wyjściu z obory na pastwisko uciekały z zagrody, trzeba było ich kilka razy naganiać. Nie pomagał żaden mocny pastuch ani ogrodzenie z druta kolczastego, myślę że siatka leśna tez by ich nie zatrzymała. Parę uwag wezmę do serca m.in. to ze będę się starał uczyć małe cielęta kontakty z prądem. Proszę się tak nie rozczulać do gospodarz powinien rządzić bydłem, a nie bydło gospodarzem.

Bez przesady , tu nie ma żadnego znęcania . Niektórym to już całkiem w główkach się przewraca , zaraz będą chcieli kar za zabicie komara . Społeczeństwo coraz bardziej oderwane od natury i takie efekty :wacko: .

Nie będę nawet tego komentował bo to "orka na ugorze"....może lepiej zażartuję...wyglądają jak by właśnie stały w kolejce do wulkanizacji do wymiany na letnie opony a może Wy koledzy w ten sposób ekologicznie bez ciągników i maszyn po prostu włókujecie łąki i pastwiska   

Problemy wychowawcze zwłaszcza tej rasy znają prawie wszyscy jeśli nie z doświadczenia to z opowieści ale nie zmienia to faktu,że ta metoda plus "życzliwy" sąsiad lub turysta i już masz przesrane i jeśli inne przytaczane przez koleżankę i kolegów wyżej argumenty nie są w stanie przekonać zwolenników tych "naszyjników" to nadgorliwy sąsiad może to zrobić i to szybko....takie są niestety realia.