To kiedyś mialem taki kombajn, ze jak żniwa to co dzień coś się zjebało. Sito sie rozpadało, zaluzje powpadały w podajniki, kupiłem nowe, to silnik uj strzelił, zrobili mi w zakladzie kapitalke. uj***ł sie targaniec ze 5 razy, pękł wał na odrzutniku, który ktoś pospawał. Musiałem na zlomie cały dzień poświęcić aby wyjąć z wraku.Padły łożyska na mlocarni. A zdjąć je to grzane palnikiem i hydraulicznym sciagaczem aż koła pasowe się zdeformowały. I co dziennie coś, sprzedałem to w pizdu ponizej ceny aby sie tego gówna pozbyć. Bo zrobisz jedno a psuje sie następne.