Polecane posty

FINN    1478

no a niby w czym to stoi ba przeszkodzie?? można się poznać tak samo a nawet lepiej jak by mieszkać od siebie 6 km... bo wtedy lepiej poznaje sie charakter drugiej osoby...


"Wielu internautów jest kundlowatych.Jedyne, co mogą, to anonimowo szczekać, podgryzać najwyżej kostki, bo wyżej nie sięgają. Jakby ich odwiązać z łańcuchów i kazać coś zrobić, to by nie dali rady." K. Jackowski
Skargi, wnioski i zażalenia, proszę kierować na PW i GG :)
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klejnus    0

Wojtek uwierz mi że się mylisz. Finn z Martiną maja 600km do siebie ja do swojej mam 250. I naprawdę poznałem swoją pod każdym względem. Prawda jest taka że będąc na dystansie mieszka sie u tej osoby widzi się ja w ciągu dnia nocy nad ranem itd itp w normalnym życiu a nie tak jak spotkania na kilka godzin w ciągu dnia. Tu poznajemy prawdziwe nawyki swojego partnera/partnerki.


Nie jestem rolnikiem i nigdy nie byłem dopiero sie uczę przepraszam za błędy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michufarmer    21

Poznaje się człowieka całe życie tak naprawdę. Ale zgodzę się, że odległość nie jest przeszkodą dla dwojga ludzi, którzy CHCĄ być ze sobą. Bardzo fajnie opisał poznawanie drugiej osoby mój przedmówca.

Jest wiele dobrych dziewczyn i wielu dobrych facetów tylko trzeba dać im szansę na pokazanie tego.

Ktoś też napisze/powie, że przystojny chłopak czy piękna dziewczyna mają większe szanse na znalezienie drugiej połówki - ja nie do końca się z tym zgodzę. Ile razy sami napiszecie, że wstydzicie się podejść do ładnej dziewczyny w obawie przed wyśmianiem, odrzuceniem itp., i tu ta ładna dziewczyna traci szanse na poznanie kogoś naprawdę wyjątkowego. Albo mówią jak ładna to i głupia albo puszczalska itp.


Pozdrowienia z kłodawskiego oddziału AF

MichuFarmer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Poznaje się człowieka całe życie tak naprawdę. Ale zgodzę się, że odległość nie jest przeszkodą dla dwojga ludzi, którzy CHCĄ być ze sobą. Bardzo fajnie opisał poznawanie drugiej osoby mój przedmówca.

 

 

Nawyki nawykami, ale jest coś takiego jak kompromis i odpowiedzialność w małżeństwie, bez tego ani rusz. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
StasiekS    73

 

Tą druga osobę trzeba poznać i jak jest zdrowa i jak jest chora. Bo w życiu nie zawsze jest tak kolorowo... I nie przekonasz się o tym widując kochaną osobę w weekendy.

 

no a niby w czym to stoi ba przeszkodzie?? można się poznać tak samo a nawet lepiej jak by mieszkać od siebie 6 km... bo wtedy lepiej poznaje sie charakter drugiej osoby...

 

Martina pisze co innego a FINN co innego...

 

 

Dlatego, z całym szacunkiem dla użytkowników @Nikita_Bennet, @Filipoo i @StasiekS, Wasze wypowiedzi wydają mi się bardzo indywidualne i oparte tylko na Waszych negatywnych doświadczeniach z Kobietami.

Bo żeby wiedzieć, że gorąca woda może poparzyć to trzeba włożyć do niej rękę.

 

ja mysle ze duzo z nas dostalo "kopa" od dziewczyny i teraz negatywnie to wspomina dlatego sa tak sceptycznie nastawieni co do płci pieknej

Nie tylko. Wielu jest realistami.

no a niby w czym to stoi ba przeszkodzie?? można się poznać tak samo a nawet lepiej jak by mieszkać od siebie 6 km... bo wtedy lepiej poznaje sie charakter drugiej osoby...

 

Nie da się lepiej poznać. Różnica jest w spotykaniu się raz na jakiś czas a mieszkaniu ze sobą. Mieszkając z drugą osobą można poznać jej wszystkie nawyki-te dobre i złe, przyzwyczajenia, i nastroje. Jest to także próba dla samego związku bo dopiero wtedy dowiemy się czy naprawdę darzymy tą drugą osobę jakimś prawdziwym uczuciem a nie czy to jest tylko zauroczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Eee tam mieszkanie ze sobą na próbę to pic na wodę. wink.gif Jak ludzie nie potrafią być ze są szczerzy i nie posiadają umiejętności słuchania i rozmawiania to można całe życie ze sobą mieszkać a i tak można tego kogoś nie znać. smile.gif Jednak znać, a znać to różnica... tongue.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indiana    32

Drugiego człowieka poznaje się nie po zachowaniu w stosunku do nas samych, ale po zachowaniu wobec innych ludzi. Głęboka myśl Adama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martina    39

A mnie zawsze tłumaczono, abym patrzyła jak chłopak odnosi się do swojej matki, czy nie jest mamin synkiem i czy ją szanuje. Trzeba zobaczyć jak zachowuje się wśród znajomych lub rodziny.

 

Co do naszych wypowiedzi (FINNa i mojej) nie zawsze muszą się zgadzać. Przecież on nie będzie powtarzał tego co ja napisałam. :lol:

@StasiekS jeśli nie umiesz interpretować tego co piszemy to już twój problem. Bo my jadąc do siebie nie spędzamy 2 dni razem, tylko trochę więcej. A co do poznania charakteru to co dzień rozmawiamy ze sobą godzinami i poznajemy się od trochę innej strony niż tylko fizyczna.


Rolnik z zamiłowania, ratownik z powołania :)

Jeśli potrzebujesz czegoś z DeLaval pisz na PW :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
StasiekS    73
Co do naszych wypowiedzi (FINNa i mojej) nie zawsze muszą się zgadzać. Przecież on nie będzie powtarzał tego co ja napisałam. :lol:

Wtedy to byłoby to bardzo niepokojące.

 

Bo my jadąc do siebie nie spędzamy 2 dni razem, tylko trochę więcej.

Ok, 3 dni to już o 50% więcej.

 

A co do poznania charakteru to co dzień rozmawiamy ze sobą godzinami i poznajemy się od trochę innej strony niż tylko fizyczna.

Będąc być może małżeństwem też będziecie przez telefon wszystko robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indiana    32

@StasiekS ma w dużej mierze rację. Same słowa to jedynie około 7% całego przekazu. Ton, barwa głosu to klejne, już 38%, całości przekazu. Blisko 55% tego co chcemy zakomunikować, robimy za pomocą mimiki, gestów. Ileż prościej jest coś napisać, powiedzieć przez telefon, niż patrząc prosto w oczy. To tak na temat komunikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

A mnie zawsze tłumaczono, abym patrzyła jak chłopak odnosi się do swojej matki, czy nie jest mamin synkiem i czy ją szanuje. Trzeba zobaczyć jak zachowuje się wśród znajomych lub rodziny.

 

W pełni się zgadzam...

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Najważniejsze żeby była prawdziwa Miłość, najlepiej od pierwszego wejrzenia i to taka na całe życie a wtedy nie ważne są odległości, mimiki gesty czy co tam jeszcze. Możecie nie wiem jak kogoś prześwietlać i jak tego nie będzie to wszystko d.........a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michufarmer    21

Będąc być może małżeństwem też będziecie przez telefon wszystko robić?

 

Te słowa to już przegięcie kolego @StasiekS. Co i w jaki sposób @Martina i @FINN będą robic to już nie Twoja sprawa. Zamiast pogratulować kolegom z AF, że mimo odległości są razem, Ty z całej siły starasz się udowodnić, że to bez sensu. Zazdrościsz?


Pozdrowienia z kłodawskiego oddziału AF

MichuFarmer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martina    39

To ciekawe jak mamy rozmawiać na odległość?? Telefon to duża pomoc jak nie ma się kogoś przy boku, to jest wyjście awaryjne aby nie oszaleć z tęsknoty. Jak będziemy małżeństwem to będziemy razem!!!


Rolnik z zamiłowania, ratownik z powołania :)

Jeśli potrzebujesz czegoś z DeLaval pisz na PW :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indiana    32

@MAT912 tiaaa a potem coś z cyklu "cierpienia młodego Wertera". Bo nie potrafiłeś odczytać tego co druga strona miała do powiedzenia. Z punktu psychologii samo "miłosc od pierwszego wejrzenia" nie wystarczy zeby zwiazek kupy sie trzymal. Dobry początek. Tylko reszta to zrozumienie i kompromisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaro    166

Eee tam mieszkanie ze sobą na próbę to pic na wodę. wink.gif Jak ludzie nie potrafią być ze są szczerzy i nie posiadają umiejętności słuchania i rozmawiania to można całe życie ze sobą mieszkać a i tak można tego kogoś nie znać. smile.gif Jednak znać, a znać to różnica... tongue.gif

Mieszkanie ze sobą "przed" całkiem takie głupie nie jest-skąd wiesz czy Twoja przyszła nie przygotowuje się z cicha do zajęcia pierwszego miejsca w "International World Cup of Pierd":D i ty będziesz miał zaszczyt sprawdzania postępów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FINN    1478

@StasiekS, jak juz z ciebie taki wielki matematyk to oblicz mi ile to bedzie więcej procent jak spędzamy ze sobą nie 2dni a 2 tygodnie... bo wiesz nie jest ze mnie dobry matematyk.... i to dzień i noc jesteśmy razem jak mamy dobry humor i jak nie, jak jesteśmy zapracowani i jak nie.... mamy ważniejsze sprawy i problemy na głowie...


"Wielu internautów jest kundlowatych.Jedyne, co mogą, to anonimowo szczekać, podgryzać najwyżej kostki, bo wyżej nie sięgają. Jakby ich odwiązać z łańcuchów i kazać coś zrobić, to by nie dali rady." K. Jackowski
Skargi, wnioski i zażalenia, proszę kierować na PW i GG :)
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

@MAT912 tiaaa a potem coś z cyklu "cierpienia młodego Wertera". Bo nie potrafiłeś odczytać tego co druga strona miała do powiedzenia. Z punktu psychologii samo "miłosc od pierwszego wejrzenia" nie wystarczy zeby zwiazek kupy sie trzymal. Dobry początek. Tylko reszta to zrozumienie i kompromisy.

 

Nie, jak będzie prawdziwa miłość to jedno dla drugiego wszystko zrobi i wszędzie za nim pójdzie, ale jeżeli ktoś pomyli miłość z zauroczeniem no to skutki mogą być opłakane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indiana    32

@MAT912 czesto jest tak, ze X lat po slubie, jedno drugiemu wytyka co dla niego poswieciło, co moglo osiagnac gdyby nie on. A to dlatego, ze zwiazek oparty byl na tzw. "milosci od pierwszego wejrzenia", czyli de facto- zauroczeniu. Prawdziwe uczucie to dojrzałe uczucie. Oparte nie na poświeceniach o ktorych wspomniales, a na kompromisach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

O tu się z Tobą zgodzę :D no ja często mówiłem że w małżeństwie kompromis i odpowiedzialność to podstawa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
StasiekS    73
Zamiast pogratulować kolegom z AF, że mimo odległości są razem, Ty z całej siły starasz się udowodnić, że to bez sensu. Zazdrościsz?

 

A czego mam gratulować? I czego mam zazdrościć bo jakoś nic mi do głowy nie przychodzi?

 

 

To ciekawe jak mamy rozmawiać na odległość?? Telefon to duża pomoc jak nie ma się kogoś przy boku, to jest wyjście awaryjne aby nie oszaleć z tęsknoty. Jak będziemy małżeństwem to będziemy razem!!!

 

Nie chodzi mi o to jak rozmawiacie przez odległość tylko podejście do tej sprawy. Panuje tu opinia, że na odległość można stworzyć lepszy związek niż mieszkając razem. Że, jak Finn wspomniał, przez telefon czy gg można poznać lepiej drugą osobę niż przebywając z nią 24h przez 7 dni w tygodniu. Według mnie to jest bzdura. Zamieszkajcie razem przez rok to przekonacie się czy po takim czasie będzie to samo uczucie jak na początku, gdy do waszego życia wkradnie się rutyna dnia codziennego. Bo na razie 2 tygodnie razem raz na jakiś czas to tylko wakacje na które cały czas oczekujecie. A im mniej jest coś dostępne tym bardziej tego pożądamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
janusz20    106

StasiekS ma dość kontrowersyjny i bezposredni sposób wypowiedzi ale w 100% się z nim zgadzam. prawda pojawi sie jak zaczną się problemy praca do późna całe tygodnie. dylemat nowa maszyna czy nowa fura. wtedy okarze sie jak ciężko jest znaleźć kompromis bo łatwo sie o nim mówi ale zastosować w praktyce to już co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
suzuki21l    5

nie rozumiem co wy chcecie, od finna i martiny, poznali się , są z tego powodu szczęśliwi, i co kogo to obchodzi czy miłość ich nie opuści do grobowej D, czy się rozejdą za miesiąc, przypominam , temat dziewczyna na gospodarkę , a nie czy związek ,,MARTINA i FINN''przetrwa czy nie i z jakiego powodu,

StasiekS zejdz z nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michufarmer    21

A skąd wiecie, że wkradnie się rutyna? Ludzie to, że komuś z Was się nie udało to nie znaczy, że innym ma się nie udać. Może tak sobie porozmawiamy i pobudujemy przyszłość innym użytkownikom? Ciekawe czy będzie Wam miło, kiedy wszyscy w koło będą Wam wmawiać, że to co robicie jest bez sensu.

Ja proponuję skończyć rozmowy na temat Martiny i Finna albo zamknąć temat.


Pozdrowienia z kłodawskiego oddziału AF

MichuFarmer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj