Polecane posty

RafaKdziela    443

Odwagą można zaimponować ,lecz drugim czynnikiem jest ,że coś się dzieje .Kobiety większość nie lubi się nudzić i lubi ,jak coś się dzieje .A jak nic się nie dzieje to one same wszczynają awanturę .


I love salsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daremw    128

Odwaga też czasami nie skutkuje, na jednej z ostatnich imprez spodobała mi się dziewczyna bawiła się sama więc dawaj do przodu, po 10 minutach podchodzi do mnie jakiś studencik i z pretensjami że to jego dziewczyna, ja wiele nie zwracałem uwagi na niego i dalej ją zagadywać a ten mi z łapami, jako że jestem człowiek niespotykanie spokojny to złapałem go za ręce i wykręciłem je przy tym grzecznie powiedziałem spie...... Gość stracił werwę całą a dziewczyna już nie dała się namówić na dalszą zabawę (czyżby to ten typ dziewczyn współczujących?) ogólnie jeden pozytyw z tego wyszedł, koledzy którzy obserwowali całe zajście z balkonu mieli niezły ubaw z gościa i co przypomną sobie o tym to od razu dużo lepszy humor mają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Jakbyś był na jej miejscu w takiej sytuacji? ...czyli zobaczył pierwszy raz  na oczy dwie agresywne dziewczyny........to co byś pomyślał?

chyba nie współczuł ...myślę, że m.in. zażenowanie .. ^^

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
artur125    1327

daremw to jednak profesjonalista. Opanowanie i te rzeczy. Ja się kiedyś bawiłem z byłą dziewczyną a jej obecny chłopak postanowił mnie dopaśc z nienacka ....... i mu się udało. A że sprawiedliwośc musi stac po mojej stronie, postanowiłem uregulowac rachunkilaugh.png I trza było koczyc impreze bo policji się najechało,a w papierach nie zamierzam miec nasrane. Samo życie, a gratulacje należą się dziewczyniewink.png

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daremw    128

Jakbyś był na jej miejscu w takiej sytuacji? ...czyli zobaczył pierwszy raz na oczy dwie agresywne dziewczyny........to co byś pomyślał?

chyba nie współczuł ...myślę, że m.in. zażenowanie .. ^^

Zakładając że faktycznie byli razem, koleś narobił sobie lipy na własne życzenie. Zasadniczo to zerkała później na mnie z delikatnym uśmiechem także zakładam że współczuła studencikowi

No i ja wcale nie byłem agresywny, miałem świetny humor i nie chciałem go sobie psuć

Edytowano przez daremw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz78    1029

Obaj zachowaliście się ,beznadziejnie ,on z łapami jak piszesz ,traktuje dziewczynę jak własność choć ona zagadywała do Ciebie i na dialog było jej przyzwolenie( Chyba że byleś nachalny,lub prowadziłeś monolog ),Ty natomiast jak byś był taktowny to wyjaśnił byś o co biega i odpuścił  a nie szukał zaczepki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michalmeer    483

Chciałem wejsć w wątek ale chyba nie dobry temat trafiłem ;p


Ziemia to skarb , który trzeba pielęgnować i chronić .!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Chciałam zadać pytanie jako nowicjuszka, w sumie ten temat uważam, że pasuje nawet..... ^^

Pojutrze mam swoją pierwszą kontrolę z inspekcji weterynaryjnej...hm....i oczywiście dylemat, ponieważ muszę stado udostępnić na małej powierzchni lub w pomieszczeniu (odpada bo jest w trakcie przebudowy). Zapewniłam, że tak będzie ..., ponieważ pani oznajmiła mi, że nie ma zamiaru gonić ich na kilku ha. Jednak logistycznie trudne do wykonania. Jako że druga większa część jest kilometr dalej. Zazwyczaj spędzamy je, kiedy wuj spędzi swoje stado, ponieważ nasze pastwisko jest za jego pastwiskiem. Nie mam zamiaru ryzykować zmieszania się stad z jego, kiedy on ma kilkadziesiąt sztuk. A nieprzyzwyczajone do ulicy z pewnością zbiegną mi do lasu tuż obok. Hm......zastanawiam się czy zadzwonić do  niej jutro, żeby przyjechała po spędzie na zimę, na stałe do pomieszczenia ( w sumie zapytała się czy mi pasuje termin, więc może jest taka możliwość)? A może trudno będziemy biegać po pastwisku..........Czy powinnam pomniejszyć ogrodzenie?

Jeszcze jedno pytanie...Jedna sztuka bez kolczyków....ale przykuwamy dopiero w pomieszczeniu...zimą.....czy nie będzie miała nic przeciwko, jako że same kolczyki mam.

I w ogóle jakieś rady poza tym, co wymagają, co jest KARY GODNE :P ?

Wiem, że "zasady wzajemnej zgodności", ale wolę porady z Waszych doświadczeń...

:)

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

Jak będzie upierdliwa to się do wszystkiego może przyczepić. Co do kolczyków to musi mieć oba założone (dla własnego świętego spokoju założyć) bo może być 500zł w plecy. Sprawdz paszporty czy wszystkie podpisane bo za podpis 100zł. Pytanie skąd woda, DOKUMENTY np że stado wolne od chorób gruźlicy brucelozy białaczki, powierzchnia sztuk na hektar. Poszukaj w googlach lista kontrolna SPIWET gospodarstwa utrzymujące bydło i drugi Pasze w gospodarstwie. Ogólnie porządek w obejściu żeby jako taki był co ich oczy nie będą bolały. Mata i środek do odkażania.Chyba tyle co mi się pamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Ja mam kontrole 3 lata z rzędu. Załóż kolczyki i to koniecznie. U mnie za brak kolczyka, bo nie zdążyłem założyć 100 zł mandatu. Jak więcej uchybień to lecą punkty i po dopłatach leci. Zostaw bydło na pastwisku i niech sprawdza. Ty będziesz i tak razem z kontrolującym, więc kolczyki pomożesz odczytywać. W pomieszczeniach rozstaw karmiki deratyzacyjne. Musisz prowadzić rejestr pasz, środków dezynfekcyjnych i biobójczych. Na pewno sprawdzi księgę leczenia stada. W praktyce wystarczy zbierać karty leczenia zwierząt. Sprawdź czy masz wszystko zgłoszone, jakby ostatnio coś było sprzedane. Sprawdzi gdzie trzymasz pasze, czy piesek aby na łańcuchu nie stoi. To tak z grubsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Dziękuję

nie mamy krów mlecznych, tylko opasy i naprawdę aż tyle ?

Dokumenty nie mam zastrzeżeń, pasze mamy własne.....

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Przy opasach śr. dezynfekcyjnych może i niebma, ale na muchy, myszy i do polewania grzbietu raczej się stosuje. Jak bydło stoi w oborze to sprawdzi wymiary stanowisk, kojców czy ilość światła. Cielęta muszą mieć stały dostęp do wody, wystarczy wanienka.
Co do kart leczenia to był taki przypadek, że starsi rolnicy mieli ze 3-4 krowy i nigdy ichbnie leczyli, bo nie było potrzeby tobi kart nie było. Miejscowy wet. musiał sfałszować karty, bo trzeba mieć jakieś min 3 w ciągu roku. Taki chory przepis.

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Bezcenne informacje....mam trochę do uzupełniania....a podpisów starych tylko brakowało...

Rok temu, kiedy poszukałam sobie doradczyni i prosiłam, żeby mi powiedziała o wymaganiach dla nas najważniejszych.....nie przekazała mi tyle co Wy, tylko "dzwoń w razie kontroli". Staram się być samodzielna w tych sprawach, żeby ślepo nie wierzyć biurokracji, której priorytetem jest kasa, a doradca to tylko powiedzmy ma mi dodawać pewności siebie i sprawdzać ewentualnie. Dlatego raczej nie chcę korzystać z ich usług.

Dla mnie bardziej denerwujący jest fakt, że mój ojciec to straszny luzak i niczym się nie przejmuje  i buntuje  przeciwko rygorom.....rozumiem, że to taka poza  ^^ 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukbold    1054

rozumie że teraz wszystko na Ciebie zapisane.,.. ciekawe czy jak Twojego ojca wzywali gdzie do urzędu to też był taki mądry albo siedział tam cicho jak mysz pod miotłą :P U mnie wujek by tak chciał wszystkich ustawiać we wsi a w urzedzie grzeczniutki :D Mam ubaw jak ide na kawe do ARiMR gdzie praktyke miałem kilka lat temu i spotykam "kozaków" którzy sie tam jąkają ;D A prawda taka... jak nie stajesz okoniem to też nikt nikomu nie zrobi bo nic z tego nie mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Mój ojciec to jajcarz w urzędach, jak coś palnie a zazwyczaj skomentuje, to ja nie wiem gdzie oczy podziać....rozbraja urzędników.....ale miałam sytuację, że zdarzyło się na odwrót, np. będąc rok temu właśnie  w i. weterynaryjnym była dyskusja i wsiadł na dziewczynę, ona wkurzyła się i od razu zagroziła kontrolą....więc musiałam go wyprosić, żeby normalnie porozmawiać, ale za to przy następnej okazji będąc tam, oczywiście dziewczyna przypomniała sobie mnie i skojarzyła incydent, rzucając sugestię, żebym miała się na baczności, po prostu że przyjdą....

Już prosiłam go żeby był grzeczny jutro.... ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
darek3    416

To jeszcze ja Ci napiszę taką radę, jak już przyjdą na tą kontrolę staraj się z nimi nie zadzierać, po prostu więcej z nimi ugrasz po dobroci niż idąc na udry. W lipcu miałem kontrole wszystkiego co się dało, począwszy od młodego rolnika poprzez obszarowe aż po dobrostan zwierząt i siedzieli u mnie dwa dni i dosłownie wszystko musieli zobaczyć. Ale nic nie znaleźli co by było nie tak i skończyło się dobrze. Choć jednego kolczyka brakowało, ale nie czepili się tego. Nie mówię, żeby się na wszystko godzić co Ci powiedzą, ale nawet jak coś znajdą to lepiej starać się im to wytłumaczyć spokojnie niż się z nimi kłócić.  Nie wiem jak u Ciebie  jest z kontrolerami, ale ja na nich nie narzekam, bo zachowywali się normalnie a nie jakoś służbowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Im bliżej do 13.00 tym gorzej było. Tak się zestresowałam, że emocje zenitu sięgały.

Wiecie co.....jak mogliście  :o

Było całkiem miło.

Oczywiście zadzwoniły o 12.30, że już są, a gdzie ja jestem, bo skończyły wcześniej kontrolę u kogoś innego a mnie nie było. Po 10 minutach przyjechałam i sama ich szukałam. A znalazłam dziewczyny u siostry, która ugościł je herbatą.

Oczywiście zobaczyłam tą samą dziewczynę i ona również skojarzyła tamten były sprzed roku incydent i się podśmiewała ^^...z zapytaniem czy już ok...

Zapytały się gdzie bydło....Wytłumaczyłam wszystko, nawet to, że jedna sztuka uciekła do sąsiedniego, obcego stada, kolczyk również......ale że nie ma problemu sama pomogę, zawieziemy trochę śrutu i same przyjdą, żeby można spokojnie spisać bez biegania.............

Najpierw zaprowadziłam je na łączkę przy domu do pierwszej grupy, zobaczyły z daleka, że są kolczyki i ok, ale zaproponowałam, że zaraz zwołam je bliżej płotu. Podeszłam do jabłoni potrząsnęłam i trochę jabłek spadło. Muźki z daleka wiedziały o co chodzi i przyszły, przybiegły od razu. Podałam im przez płot po jabłku z ręki i dziewczyny bez problemu spisały co trzeba........reszta już ok............

Dziewczyny strasznie miłe....uśmiechnięte... ;)

 

Więcej szczegółów niestety nie mogę ujawnić, ze względu na ochronę danych osobistych..

 

 

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michalmeer    483

Miały dobry humor jak sie napatrzyły na byki to w nocy spać nie mogą , mąż tez i tak jak wszystko wypali to mąż szcześliwy i kobieta miła ;p


Ziemia to skarb , który trzeba pielęgnować i chronić .!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
artur125    1327

Dzisiaj Iwony, więc wszystkiego naj dla Ywa i oczywiście Yvonne o ile jeszcze zagląda.A faktycznie cisza tutaj, jak na pogrzebie organisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj