Polecane posty

Ferdek07    75

Czytam te posty drogie panie i stwierdzam że nie jesteście gatunkiem na wymarciu :) ja też mam żonę z miasta i pomaga mi we wszystkim dając z siebie wszystko,Nikolajj tak jak napisałaś w swoim poście piękne i pracowite uwierzcie panowie są takie :) .

z miasta i zadowolona na pewno nie masz hodowli ;) i może jeszcze napiszesz że z tesciami mieszka i zadolona ;) nie wierzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikolajjj   
Gość nikolajjj

agulka ja mam jeszcze jednego synka, dzisiaj kończy cztery lata. :wub: Zrobiłam mu tort truskawkowy. Teraz bawi się z kuzynem.

Ja tam nie mam nic przeciwko "obcym" koniom, byle kopyta miał i galopował. Bo od początku jeżdżę w różnych stajniach. A i na studiach jeździło się na tym co trener przydzielił. To jak nie masz koni to na czym jeździsz? (nie licząc męża :D )

Ferdek ja jestem z miasta, mamy hodowle i z teściami mieszkamy. Z tego ostatniego może nie jestem zadowolona ale i to obeszłam. I jestem szczęśliwa. :P

Edytowano przez nikolajjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość
To jak nie masz koni to na czym jeździsz? (nie licząc męża :D

 

 

Hmm ,to może jeszcze @agulka konie mechaniczne zostały ...? :P

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

no kobieta w dzisiejszych czasach potrafi na wszystkim jezdzic. :D :D chlop nie za bardzo :lol:


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaro    166

Czy ja wiem ?-a "ujeżdżanie klaczy" :D to niby co ?Jazda to jazda :P

Edytowano przez jaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

@Nikolaj, a twoi rodzice nic przeciwko nie mieli że "pujdziesz" na gospodarstwo, ciężko było się przyzwyczaić jak czasami zaleciało od kogoś "oborą" nie pracujesz poza rolnictwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agulka    21

nikolajjj pozostają konie ośrodkowe itd. jak już też napomknęłam, jestem również w stanie spoczynku. i to z własnego wyboru, choć niby ciągnie. wiadomo, że umieć jeździć trzeba na wszystkim ;)

też na początku od czegoś było trzeba zacząć, więc i na początku jeździłam na tym co mi przydzielali. jednak po tych latach pracy z końmi doceniłam możliwość dogadania się z koniem, poznania osobowości itd. i tak mi się ubiło w głowie, że jak wsiąść to tylko jak będzie takowa możliwość to na własnym. jak nie będzie... to będę patrzeć z trybun itd. to już takie moje osobiste postanowienie i przekonanie. widzę różnicę między wsiadaniem na konia jak "na rower" (na godzinkę czy ile tam się chce bez poznawania jakie przerzutki nie wskakują itd), a wsiadaniem na konia, z którym pracuje się z ziemi, codziennie go karmi, czyści itd. i mając to porównanie - bezcenna jest dla mnie osobowość konia.

również kiedyś jeździłam na tym co miałam pod ręką. a wybór był spory (w 1.-9koni, w drugiej 16+17kucy, w trzeciej - 9 startujących plus szkółkowe do objeżdżania). nie raz wsiadałam na konia jako "tester", nie raz było trzeba popracować nad pewnymi nawykami, nie raz się wsiadało na surowego. i stąd nawyk i chęć poznania konia i wsiadania nie na anonimowego konia, tylko konia z imieniem i konkretną osobowością.

nawet mąż mi nie raz powtarza, że wystarczy słowo i mnie zawiezie gdzieś w pobliżu do stajni.. ale, nie dzięki. forma po przerwie kiepska.. a sama wiesz jak to po przerwie wygląda z kondycją i pierwszym wsiądnięciem na powrocie..

ok. koniec wywodu. bo pewnie i trudno to zrozmieć. bo raczej zawile to opisałam. a i inaczej tez odebrać to można pewnie niż mam na myśli.

 

ale uciekłyśmy od tematu. . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

@cinek co tam psycholog pomoze? :D :D

 

Najlepsza rada jest taka. Znalezc sobie prace, za zarobione pieniadze w cos inwestowac np budowe domu. a za facetem to ogladac sie takim po 30tce. :rolleyes: Taki juz powazniej mysli o zyciu i inne ma podejscie do kobiet. A jezeli jestes pracujaca to inaczej podchodza do Ciebie. :rolleyes: :rolleyes:

 

Mnie to rozbraja takie haslo jak tu czytam ,Ja zostaje w domu i gospodarka jest na mnie przepisana i ja biore wszystko. To skad taki ma cokolwiek znalezc (np kobiete) jak jemu talerz pod nos podsuneli???

Edytowano przez banan575

Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sadek    1123

z miasta i zadowolona na pewno nie masz hodowli ;) i może jeszcze napiszesz że z tesciami mieszka i zadolona ;) nie wierzę ;)

 

Znam przypadki że dziewczyny z miasta i intensywnie pracuje w gospodarstwie, zaś znam też że ze wsi i nie myśli pracować w gospodarstwie ( nie ma na to zasady).

 

Wszystko zależy od podejścia do życia i stanu gospodarstwa bo jeżeli nowoczesne to praca nie jest straszna, a w mieście nie wszyscy pracują za biurkiem.

  • Like 2

"Cogito ergo sum"
Pozostaję: otwarty, elastyczny, ciekawy.

 

GG 8872878

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

@cinek co tam psycholog pomoze? :D :D

 

Najlepsza rada jest taka. Znalezc sobie prace, za zarobione pieniadze w cos inwestowac np budowe domu. a za facetem to ogladac sie takim po 30tce. :rolleyes: Taki juz powazniej mysli o zyciu i inne ma podejscie do kobiet. A jezeli jestes pracujaca to inaczej podchodza do Ciebie. :rolleyes: :rolleyes:

 

Mnie to rozbraja takie haslo jak tu czytam ,Ja zostaje w domu i gospodarka jest na mnie przepisana i ja biore wszystko. To skad taki ma cokolwiek znalezc (np kobiete) jak jemu talerz pod nos podsuneli???

talerz pod nos podsuneli, a może dziewczyny boją się że z tesciami muszą mieszkać, że będą miały obowiązki nie tylko w domu, jak ma znaleźć np kobietę jak teraz kobiety chcą piękny domek z równiutko przystrzyżonym trawniczkiem 300km od teściowej

 

Kilka miesięcy temu miałem pewnych klijentów na cielaki z daleko gdzieś z pod lubartowa a że osoby decydującej w sprawie sprzedazy nie było tzn ojca, musiałem z nimi godzinkę poczekać i nasłuchałem się był ojciec z synem syn po 30stce a ojciec z takich co wie wszystko najlepiej a synek przytakuje grzecznie, temat był o ożenku z dziewczyną z miasta, jak to takie nic by nie chciały pomagać, sama nic majątku nie wniesie bo z niczym taka przyjdzie, papieroski by paliły, tylko do miasta na zakupy jeździły, oborą im śmierdzi, a po paru latach i tak taka odejdzie, zabierze pół majątku i zostaniesz sam w komórce mieszkać i alimenty będziesz płacić, uśmiałem się wtedy bo komicznie to opowiadali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cinek8541    76

Dobre...z tym wszystkowiedzącym i dzierżącym pełną władzę ojcem.Co krok takich idzie spotkać B) Z tym brakiem majątku to też dla mnie nie normalne w dzisiejszych czasach ,lecz nie wielu starszych to pojmuje.Przecież tu nie Indie-swoja drogą tam to kandydatki na żony to mają przekichane odnośnie tego posagu.Panowie i teściowie też powinni zrozumieć,że ta połówka sama w sobie jest posagiem i nie ważne czy to w mieście czy na wsi ot moje zdanie na temat.Jeżeli natomiast rodzinka chce ją w jakiś sposób wspomóc to już ich indywidualna sprawa...oj ile by życie łatwiejsze było.


Marcin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikolajjj   
Gość nikolajjj

agulka ja doskonale cie rozumiem, nie ma to jak jazda na koniu w harmonii, kiedy wierzchowiec reaguje na najlżejsze przemieszczenie ciężaru ciała, a nie jest zaszarpany jak szkółkowe konie. Ale jeśli mam na wiosnę zacząć objeżdżać 3-latki to muszę złapać formę po ciąży, bo będę ryła nosem w piachu przy pierwszym baranie. Ciekawa byłam tylko czy nie brakuje ci jazdy.

 

Przepraszamy za pozawątkowe dyskusje. Tak to jest jak koniarz koniarza spotka. Kajam się. ^^

 

Ferdek mama odwodziła mnie od tego, i to bardzo. Nie mogła przeboleć, że ja taka zdolna i na taka harówę pójdę, że zaprzepaszczę karierę na Uniwersytecie itd. Tata zapytał tylko czy dobrze to przemyślałam, dał błogosławieństwo i powiedział, że jakby co to zawsze mnie przyjmą.

 

Oborowe zapachy mi nie przeszkadzają. Mąż bardziej narzeka na mnie jak od koni wracałam, twierdził że nieprzeciętnie śmierdzę. :D

 

Nie, nie pracuję poza rolnictwem. Ale robię na pełny etat w gospodarstwie, i pracuję w swoim zawodzie, bo zootechnikiem jestem. Jeżdżę z mężem po cielęta, potem zajmuję się przywożeniem kiszonki, szczepieniem, wywożę obornik, robię ospę. W sezonie żniwnym, jeżdżę Starem z przyczepami po zboże i rozładowuję je potem do silosów, jeździmy razem po słomę. Sprawy zaopatrzenia też są na mojej głowie. Jak przywiozą nawóz, to widlakiem trzeba go rozładować. Po opryski jechać trzeba. Albo jak zabraknie jak na złość 50 kg nawozu to w pole mężowi dowożę. Teściowa ma 2 krowy to porody odbieramy. A jak się byk urwie z łańcucha to trzeba go na powróz złapać i na miejsce zaciągnąć (po jakoś padalce wredne same iść nie chcą :P ). Jest jeszcze robienie kiszonki z kukurydzy, sianokiszonki, czyszczenie zboża i trawy nasiennej. Do tego wypełniam wnioski do ARiMR, księgi stada, rejestruję byki, no i że na vacie mąż jest to jest jeszcze papierkowa robota.

Niech to nie wygląda że się chwalę. Tak wygląda moje życie. B)

 

A co najlepsze, 9 na 10 dziewczyn ze wsi jeździ do pracy do miasta. ;)

Edytowano przez nikolajjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GoRAL1    63

Siedzi koło mnie żona i powiedziała

że na gospodarkę to jest koń i traktor a nie dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaro    166

"A jak się byk urwie z łańcucha to trzeba go na powróz złapać i na miejsce zaciągnąć "-normalnie popłakałem sie ze śmiechu (ja czytam bardzo szybko i w trakcie tego czytania zrobiła mi się zbitka z tego byka i urwania :D ).

PS.Ogłaszam konkurs nieograniczony na przetłumaczenie z rosyjskiego pewnego aktu urodzenia (rosyjski trochę mocno archaiczny więc poszukuję kogos mooocno zaawansowanego w tym języku).

Znajdzie się ktoś ?

Edytowano przez jaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariuszd93    559

 

 

Nie, nie pracuję poza rolnictwem. Ale robię na pełny etat w gospodarstwie, i pracuję w swoim zawodzie, bo zootechnikiem jestem. Jeżdżę z mężem po cielęta, potem zajmuję się przywożeniem kiszonki, szczepieniem, wywożę obornik, robię ospę. W sezonie żniwnym, jeżdżę Starem z przyczepami po zboże i rozładowuję je potem do silosów, jeździmy razem po słomę. Sprawy zaopatrzenia też są na mojej głowie. Jak przywiozą nawóz, to widlakiem trzeba go rozładować. Po opryski jechać trzeba. Albo jak zabraknie jak na złość 50 kg nawozu to w pole mężowi dowożę. Teściowa ma 2 krowy to porody odbieramy. A jak się byk urwie z łańcucha to trzeba go na powróz złapać i na miejsce zaciągnąć (po jakoś padalce wredne same iść nie chcą :P ). Jest jeszcze robienie kiszonki z kukurydzy, sianokiszonki, czyszczenie zboża i trawy nasiennej. Do tego wypełniam wnioski do ARiMR, księgi stada, rejestruję byki, no i że na vacie mąż jest to jest jeszcze papierkowa robota.

Niech to nie wygląda że się chwalę. Tak wygląda moje życie. B)

Rocznie wyciągamy ok 100 tys zysku. Gdzie ja więcej zarobię?

 

A co najlepsze, 9 na 10 dziewczyn ze wsi jeździ do pracy do miasta. ;)

Nie żebym się czepiał, ale jakoś nie wierzę że to wszystko robisz sama , stosujesz widzę zasadę -chwal się tym co cię nie znają :P


;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikolajjj   
Gość nikolajjj

Przyjedź i sprawdź. Zapraszam.

 

Poza tym co w tym trudnego? Dobra organizacja pracy, sprzęt jest, trochę wysiłku żeby się nauczyć obsługiwać ten sprzęt i DUŻO samozaparcia i się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

@nikolaj opisujesz tu jakbys od urodzenia była na gosp, a to nie była dla ciebie duża zmiana w mieście pewnie byłas przywyczajona że pracuje się od 8 do 16ta niedziela wolne sobota jakieś tam porządki w domu, a tu masz na okrągło jakies różne nieprzewidziane akcje, a to byk się urwie, a to trzeba dowieść tego nawozu, tródno coś zaplanować, gdzieś wyjechać na dłużej, dla niektórych to jest jak 2 światy gospodarstwo a życie w mieście, wiem że jak ktoś z miasta pierwszy raz przyjedzie do gosp, tzn prawdziwe gosp gdzie coś się produkuje a nie do dziadka emeryta, to jest w szoku, że cały czas coś się dzieje każdy coś ma do zrobienia, szczególnie w sezonie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikolajjj   
Gość nikolajjj

To nie tak że od razu wszystko robiłam, jestem na wsi 6 lat. Nie mieliśmy na początku tyle bydła, I tyle ziemi. Nauczyłam się jeździć na początku widlakiem, potem 60-tką, potem zrobiłam prawko. Do ukochanego "brysia" New Hollanda mąż wpuścił mnie za kierownicę dopiero po trzech latach. Mamy daleko pola, w trzech gminach, do najdalszego dojeżdżamy 20 km w jedną stronę. Więc męża praktycznie nie ma w domu, a ja pracowałam z końmi od młodości ( nie jeździła sobie w szkółce, tylko pracowałam jako stajenny, żeby zarobić na jazdy), więc dużych zwierząt się nie boję. Na studiach mieliśmy w teorii i praktyce żywienie bydła i rozród to dla mnie nie nowość. A czego nie wiem to jest literatura fachowa i mój mąż od którego dużo się uczę. Jak pole jest tak daleko to jak się pojedzie Ciągnikiem z turem z dwoma przyczepami i starem z przyczepą, na raz to dwa kursy i słoma zwieziona, a mąż ile musiałby jeździć? Jak chciałam mieć go w domu to zaczęłam pomagać. Ale zdarzyło się że stacyjkę w Starze spaliłam bo za bardzo kluczyk przeciągnęłam, albo w pośpiechu nie na to pole z nawozem pojechałam, bo rzepak był tam owszem ale w poprzednim roku. Albo byłam kilka razy na jakimś polu, a po zimie po raz kolejny pytam się jak do niego dojechać, czym męża do białej gorączki doprowadzam - mam słabą orientację w terenie. :D

Poza tym stwierdziliśmy z mężem że to chcemy robić i godne życie zapewnić dzieciom to musimy pracować. Dla mnie to nie żadem wyczyn pojechać po słomę, czy zboże. Ja tylko prowadzę. Wykiprować zboże do żmijki też żaden wyczyn.

Wyczynem do dla mnie jest jak moja teściowa w młodości rękę złamała i krowy doiła, obrządzała, gotowała, prała, karmiła krowy, teść w tym czasie orał, siał, nawoził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7891Firefox    53

eeeeeeee tam głupoty chłopy gadata ;) są harde kobity na tym świecie co i bez chłopów by przezyły na gospodarce. Ja za swojego wyszła 7 lat temu i ani jemu ani mnie w głowie gospodarzyć nie było. Do miasta chlieliśmy pojść, a tu masz jak pierun z jasnego nieba ojciec gospodarstwo przekazuje, i paluchem po rodzeństwie pokazuje, komu by to, komu?

a że reszta jakoby już ustatkowana była, to mnie najmłodszej dziedziczce gospodarstwo przyjąć trzeba było. Dostała ja 9 haktarów i 7 muciek, i tak trzeba było pielęgnować ojcowiznę.

I tak już piąta wiosna jak pielęgnujem, sztuk narosło 32, a z 9 haktarów zrobili my 37. Do roboty idziem równo, w ciągnik siadamy i on i ja i jedziem w pole, siekiery do lasu bać sie nie boję, i piła tez w ruch idzie....

 

Tak, tak, to o sobie piszę, ale tak na poważnie teraz hehehhe, to są kobiety które naprawdę hardo pracują, i wykonują niejedną "męską" robotę czy to w polu czy oborze, nie mówiąc o obowiązkach w domu. Swoją drogą to nie znam żadnego faceta, który przyszedłszy z obrządku wstawił pranie w pralce, albo zupę na gazie. Zawsze micha musi być gotowa pod nosem, do tego "baba" musi zająć się dziećmi, domem - praca normalnie na dwa pelne etaty.

Edytowano przez 7891Firefox

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

no kobiety opanowaly ten temat :D :D


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slawek2209    161

panie za mlodu sie nie oszczedzaja a co bedzie za kilkanascie lat?praca na gospodarce do lekkich nie nalezy a zdrowie sie traci.moim zdaniem nie wszystkie prace panie powinny robic na gospodarstwie.nie ktore zasuwaja na rowni z mezszczyznami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferdek07    75

wiem o czym poszecie jak czasem muszę zostać sam w domu i zrobić obiad to już nie ma czasu na nic innego, a jak ostatnio ojciec został sam w domu i zrobił obiad to powiedział że namęczył się bardziej niż normalnie w gosp i z pretensją że nie miał czasu nic zrobić a miał coś w planach.

Wszystkie piszecie że jest fajnie ok, bo godziwa płaca za ciężką pracę a co gdyby nie było tak fajnie i przycisneły by kredyty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mawit06    6

Zawsze twierdziłem ze biorąc kobietę bez majątku ale z chęcią do pracy mozna się czegoś dorobić. Najgorsza cholera to gołod*piec z aspiracjami na księzniczkę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj