Polecane posty

Davido    28

Ja się jeszcze nie spotkałem żeby ktoś kogoś nie pijącego posądzał o przynależenie do jakiś grup wyznaniowych. Przyznam że sam nie pije, jakoś nie czuje takiej potrzeby. Znajomi namawiali ale już przestali jedynie co to mi piwo zostawiają w samochodzie, później się mamuśka mnie pyta co tyle piw stoi kolo lodówki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesmag    54

@Indiana-a nie pij sobie-czy ja ci każę-pierwsze twoje wypowiedzi były że to bardzo "be"-jakikolwiek alkohol, a ja sobie posmakować lubię czasami,co nie wolno mi-nawet codziennie nie smakuję,nie martw się.

a znasz to-"ze mną nie wypijesz".

i nie bież tego tak do siebie-to jest luźna gadka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samczyk1991    83

"Ze mną nie wypijesz ?"

 

Skąd ja to znam :P

Właśnie po takim tekście po raz pierwszy w życiu napiłem się gorzały. Ile to razy czujesz, że masz dość i już nie możesz więcej, nagle pada taki tekst, kilka kolejnych kielonków i zgon B)

 

Dwa lata temu na kuligu kumple tak mnie spoili radziecką gorzałą BAAS ARCTIC 60% oj jakiego ja zgona załapałem i męczyłem się kolejny dzień w domu. Półtora roku na flaszki patrzeć nie mogłem i przez ten czas ani kropli wódy. Teraz męcząca praca w piekarni zmusza do znieczulania się alkoholem. Mieszkam z dwoma kumplami, to oni mnie rozpili. Teraz nie wyobrażam sobie weekendu bez Cytrynówki Lubelskiej 34%. Dobra, bez zapoju wchodzi elegancko, zaraz pójdę sobie do alkoholi po połówkę :)

 

Chłopaki nawet nie wiecie co tracicie nie pijąc alkoholu, bez kitu. Ile wspólnych fajnych wspomnień zostało mi po imprezach, libacjach alkoholowych. Wiele ciekawych przygód miałem z kumplami po spożyciu %%% B)

W wakacje dzień w dzień spotykałem z kumplami na spotkania pifkowe. Siadamy przed kompem, odpalamy muze i neta, otwieramy pifko i nawijamy godzinami na ciekawe tematy. Jak mi tego brakuje ehhh :( :( :(


Wieczny kawaler ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indiana    32

@Davido posądzają...bo zdaniem pijącego, abstynent musi mieć ważny powód żeby nie pić- choroba, wiara, trauma, itd.. Jakby zwykła zasada nie wystarczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesmag    54

abstynent to taki co ani 1% nie bierze-i nie wiem czy musi mieć powód(ja się do nich nigdy nie przyznawałem,chociaż często z imprezy wracałem z zawartością zerową,a miałem kierowcę-nie ciągnęło mnie)-zasada o której mówisz też można nazwać powodem.

znam kilu abstynentów z powodem-a były nim spotkania w AA,po utracie prawka :lol: :lol: :lol:

potraktuj to z uśmiechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samczyk1991    83

E to ja nawet jak kierowcą byłem nieraz na spotkaniach to co miałem za zdrowie solenizanta nie wypić ?:huh:

Piło się, niewiele ale zawsze, potem tylko dręczą Cię myśli czy masz jeszcze coś na wyziewie czy nie, jechać czy jeszcze zaczekać :(

 

Niektórzy kumple, pantofelki nawet kielonka nie wypiją bo kobita im zabroniła. Mięczaki :lol:


Wieczny kawaler ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Davido    28

Od czasu do czasu można wypić, urodziny czy osienastka nie wypada nie wypić za zdrowie solenizanta, może nie takie ilości żeby pod stołem się znaleźć ale dla towarzystwa to i ja chętnie wypije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIEWCA    24

@SIEWCA-no nick do tematu z płcią piękną też masz akuratny :lol: -tak mi się skojarzyło.

 

@Indiana-nie pijąc nie wiesz co tracisz-nie mówię o notorycznym całodziennym staniu przed sklepem,ale browar,kielonek na trawienie-to też dla ludzi.

a właśnie wlałem sobie wiśniówki lampkę-jak soczek wchodzi :D dużo też nie mogę,bo wcześnie codziennie jadę,no i tylko jeszcze parę tylko butelek,a do następnych wiśni jeszcze daleko :(

 

w większości przypadków tacy gorliwi przeciwnicy alkoholu,mieli z nim w przeszłości problemy.

No skojarzenia to masz prawidłowe, nie powiem zasiałem sporo i nie jeden mi zazdrości. Gdyby tak za to wg Pawlaka można kiedyś wcześniej przestać pracować.......byłoby więcej czasu na browarka. :)


kto sieje ten zbiera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

I ten kocurek w Awatarze na "myszki" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mlody4564    12

"Ze mną nie wypijesz ?"

 

Skąd ja to znam :P

Właśnie po takim tekście po raz pierwszy w życiu napiłem się gorzały. Ile to razy czujesz, że masz dość i już nie możesz więcej, nagle pada taki tekst, kilka kolejnych kielonków i zgon B)

 

Dwa lata temu na kuligu kumple tak mnie spoili radziecką gorzałą BAAS ARCTIC 60% oj jakiego ja zgona załapałem i męczyłem się kolejny dzień w domu. Półtora roku na flaszki patrzeć nie mogłem i przez ten czas ani kropli wódy. Teraz męcząca praca w piekarni zmusza do znieczulania się alkoholem. Mieszkam z dwoma kumplami, to oni mnie rozpili. Teraz nie wyobrażam sobie weekendu bez Cytrynówki Lubelskiej 34%. Dobra, bez zapoju wchodzi elegancko, zaraz pójdę sobie do alkoholi po połówkę :)

 

Chłopaki nawet nie wiecie co tracicie nie pijąc alkoholu, bez kitu. Ile wspólnych fajnych wspomnień zostało mi po imprezach, libacjach alkoholowych. Wiele ciekawych przygód miałem z kumplami po spożyciu %%% B)

W wakacje dzień w dzień spotykałem z kumplami na spotkania pifkowe. Siadamy przed kompem, odpalamy muze i neta, otwieramy pifko i nawijamy godzinami na ciekawe tematy. Jak mi tego brakuje ehhh :( :( :(

Ty pijaku :lol:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martina    39

I znowu o tym piciu :P Mamy adwent :P

W sumie ja też nie pije. Chyba że siedzę z FINNem to oczywiście po lampce wina wieczorem przy dobrym filmie. Tak to po co?? A piwa nie lubie :)


Rolnik z zamiłowania, ratownik z powołania :)

Jeśli potrzebujesz czegoś z DeLaval pisz na PW :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

 

W sumie ja też nie pije.

 

No ja myślę :) jeszcze tego by brakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martina    39

A to czemu??

Wiele dziewczyn nie ma umiaru w ilości alkoholu.

Mnie to tam nie rajcuje :P


Rolnik z zamiłowania, ratownik z powołania :)

Jeśli potrzebujesz czegoś z DeLaval pisz na PW :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

A to czemu??

 

 

 

A temu że porządne dziewczyny nie piją, a za Taką Ciebie uważam ;) {mam na myśli oczywiście nadużywanie a nie sporadyczne wypicie małej ilości alkoholu}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martina    39

Bardzo miło mi usłyszeć od kogoś że uważa mnie za porządną :):D


Rolnik z zamiłowania, ratownik z powołania :)

Jeśli potrzebujesz czegoś z DeLaval pisz na PW :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Przesadzasz :D na pewno nie raz to słyszałaś. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andrzej2110    535

I znowu o tym piciu :P Mamy adwent :P

W sumie ja też nie pije. Chyba że siedzę z FINNem to oczywiście po lampce wina wieczorem przy dobrym filmie. Tak to po co?? A piwa nie lubie :)

A ja mam odwrotnie. Nie lubię wina i w dodatku źle się po tym czuje. Piwo tak ale nie każde.

A jeśli chodzi o 40% to w tym roku piłem chyba 3 raz z czego ostatni raz 4 dni temu :D


Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym.
ani każdym innym następującym po tym terminie.Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny :D

bullet_black.png

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesmag    54

@martina-czyżbyś w swą porządność wątpiła,że tak się dziwisz?

 

utarło się że to zawsze facet pije-byłem świadkiem kontroli drogowej(kiedyś-byli inni gliniarze :lol: ),kobieta prowadziła,mąż na miejscu pasażera.puścili ich bez konkretnej kontroli,czuć alkohol było,zrozumieli że od męża-zabawne to że ona była bardziej nawalona jak on :lol: :lol: :lol:

 

taka stara zagadka(MAT912 dobrze ją zrozumie):czym się różni pijana kobieta od syrenki(taki samochód-dla ścisłości),ano niczym-i to i to wstyd prowadzić.

 

mnie na sąsiada dalszego jest przykro patrzeć-jego żona dzień w dzień coś tam wciągnie-kanalia taka że się z nim nie podzieli,on bidula też często spragniony z pola wróci(wiadomo kurz),i co mu zostaje-butelki pozbierać-żal chłopa,oj żal.

 

@andrzej2110-to jakie ty wino pijesz-tylko z nazwy?-po takim prawdziwym nie powinno być żadnych problemów-chyba że młode-ale to drożdżami jeszcze czuć.

 

a ja se teraz TRÓJNIAK PUŁKOWNIKOWSKI wciągam-szklaneczkę-pycha :D

Edytowano przez wiesmag

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Wypić sobie można jak najbardziej, tylko trzeba wiedzieć, ile, gdzie i kiedy ;) Jak facet jest pijakiem to jest tragedia, ale jak kobieta pije to jest już katastrofa, no o młodych dziewczynach to już wcale nie mówię bo nawet nie wiem jak coś takiego nazwać. a najlepsze jest to że zaraz płaczą albo chcą się rozbierać do naga :lol: :lol:

Edytowano przez MAT912

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesmag    54

do naga mówisz-że też nigdy mnie nie ma jak coś fajnego się dzieje-ja to mam pecha,jak już to stara,pijana,a czy się rozbierała to nie czekałem-wystarczy stara pijana w ubraniu-wystarczająco okropne :lol:

 

miałem raz taki przypadek-wchodzę do męskiego na dworcu,otwieram drzwi od kabiny,a tam nawalona dziewczyna-majtki na kostkach,głowa i tułów za muszlą a całe mrowisko na muszli-o mało nie popuściłem ze śmiechu-no drzwi to ja już z powrotem nie zamykałem-czasu nie miałem,sam z tego wrażenia o mało,jeszcze by czas tracił na zamykanie drzwi :lol: :lol: :lol:

Edytowano przez wiesmag

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
andrzej2110    535

Jakie to już nie pamiętam nawet ale jak była jakąś okazja i się troszkę spróbowało to żadne mi nie pasowało w smaku i na żołądek. Wole kielich walnąć niż to.


Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym.
ani każdym innym następującym po tym terminie.Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny :D

bullet_black.png

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samczyk1991    83

Mięczak to ten co ulega presji kolegów. Kobita (jak ją określasz) cierpliwie wszystko znosi aż w końcu coś pęka i dochodzi do rozwodu. Jeśli broni się ona przed pijaństwem męża czy też partnera, to nie oznacza że bierze go sobie pod pantofel. Nawet nie wiesz jak udane związki potrafi rozwalić alkohol a najbardziej cierpią dzieci. W dużej mierze dzięki takiej postawie kolegów jak Twoja. Jeśli ktoś nie chce pić to to uszanuj.

A pantofelki to sobie pod mikroskopem pooglądaj.

 

W związku powinno być zaufanie i zrozumienie, jeżeli zabrania mu wypić nawet odrobinkę to coś jest nie tak. Chyba każdy wie dobrze ile może wypić by było ok, aby się zabawić, poprawić sobie humor, nastrój ale żeby nie narobić sobie i bliskim wstydu w towarzystwie. Wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem ;)

 

Ja nie należę do tych co ostro nakłaniają do złego. Jeżeli imprezy są u mnie to wymagam aby przy pierwszym rozlaniu każdy wypił, a potem mogą odstawić kieliszek na bok i nie ma problemu.

Ja nie rozumiem jednego, jeżeli idziemy np. na dożynki i nie pić, to po co tam idziemy, popatrzeć, a potem za plecami komuś d... obrabiać ? ;[

 

Co do pantofelków, nie mam mikroskopu, ale w necie znalazłem kilka fotek, ciekawe stworzonko :lol:


Wieczny kawaler ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj