Polecane posty

damo321    3

nie  jeden   mówi  rodzicom   "Jesteście  starzy  róbcie  Barzy"   a  później płacz  bo coś  cię  stało....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz78    1029

Napisał jak ojciec zachorowal, ,jesli nie przewlekle ?to po powrocie do pełni sil ,jak na wiek ,to czemu nie ma dojrzeć inwentarza ,ale nie o to mi chodzilo   w poście ,napisałem to ogólnie  ,że każdy z nas chętnie by gdzieś pojechał na kilka dni ,raz czy dwa do roku ,a na gospodarstwie zwłaszcza z hodowla łatwo nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turtojs    436

Pisałem że był wtedy chory, bo wylądował w szpitalu, miał wodę w płucach, ale od tego czasu wszystko ok że zdrowiem u niego. Pewnie ze się wiecznie wyreczac nie będę kimś żeby pojechać na wczasy, będę jeździł jak nie będę trzymał zwierząt w tym czasie i tyle. Tak jak pisał Tomasz każdemu z nas należą się wczasy kilka dni w roku i póki jestem młody będę jeździł, widzisz dla Ansji już to jest jakiś problem jako żony rolnika, moja teściowa też może do końca niesmacznie do tego podchodzi bo narzeczeni i jeżdżą bez ślubu i śpią razem byle gdzie po świecie, natomiast moja mama nic nie ma naprzeciwko, nawet by nie miała jakbyśmy zamieszkali u mnie bez ślubu. Stąd pisałem o innym podejściu do życia kobiety na wsi, która się zajmuje domem i dziećmi i obiadkiem do męża a inne podejście kobiety pracującej, bo szybciej zrozumie, bo dzieci od koleżanki też tak robią i się naslucha od innych jak młodzi żyją. Swoją drogą jeżeli chodzi jeszcze o mojego ojca to był z mamą na wczasach nad morzem w lipcu, naklonilem ich, zresztą mama chciała odrazu, ojciec też się potem zgodził i co? W tym roku znów jadą tym razem w góry. Nasi rodzice nie są przyzwyczajeni poprostu do wyjeżdżania, choć moi za młodu też jeździli trochę choć mało bardzo, a teraz znowu im się chce co mnie cieszy. Matka po 50 ojciec przed sześćdziesiątka ale póki mają zdrowie niech jadą, ja się cieszę i Wy swoich rodziców też namowcie na wyjazd a zobaczycie że im się spodoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ansja    747

Jaki problem?Co za bzdury do mnie mowisz?Ile Ty masz lat?
Mam gospodarstwo,zwierzeta i pracowalam bedac w wyjazdach miedzy wsia a miastem jakos dawalam rade.Tylko wyobraz sobie,że sa ludzie ktorzy biora odpowiedzialnosc nie tylko za siebie ale tez za innych.
Wazniejsze dla ciebie wczasy i inne przyjemnosci niz myslenie,ze pod ywoja nieobecnosc tym syardzym ludziom moze sie cos przydarzyć z tym tez trzeba sie liczyc.
Znam rolnikow bez hodowli i kilkadziesiąt hektarow maja a nie jezfza na wczasy z obawy,ze pod ich nieobecnosc tym starym rodzicom cos sie stanie i nikt im wowczas nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turtojs    436

No właśnie nie zrozumiałem co za problem masz z tymi wczasami bo wypisujesz tu ciągle o rodzicach i jacy to oni na starość niedolezni są. A powiedz jak wygląda sprawa gdy się mieszka w mieszkaniu w bloku i dzieci się wyprowadzają i rodzice na starość zostają sami i co nie radzą się Ci ludzie i ich dzieci nie jadą na wakacje bo się boją że ich rodzicom coś się stanie? Takie jest podejście na wsi, nie jedz bo coś się może stać. Jakoś ludzie z miasta nie widzą problemu i wyprowadzają się od rodziców i jest ok, zarówno młodym jak i rodzicom to pasuje i każdy to zrozumie że taka kolej rzeczy, bo rodzice też powinni zrozumieć że dzieci mają inne Troszkę poglądy niż oni i mądry rodzic chciałby aby jego dzieci było stać na budowę domu czy kupno Mieszkania i życie osobno na własny rachunek. Moi mi kibicuja żebym dał radę postawić ten dom, bo jak mówią będziecie mieli swoje, nikt wam się nie będzie wtrącal a my też na starość będziemy mieli spokój. Z kolei moja ciocia wyprowadza się do Mieszkania które odziedziczyla po ciotce od męża a w domu będzie mieszkać jej syn z żoną, po to żeby sobie wzajemnie życia nie utrudniać i kiedy przeszkadzać wzajemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aletes   
Gość aletes

Znałam gostka co był strasznie pazerny,kłutliwy i zawzięty...co on nie wyprawiał żeby teściowa mu chałupe przepisała :D babka jeszcze żyje i dobrze sobie daje radę,a on już dawno z tej swojej zgryzoty kwiatki wącha ;)
Nie ma co na siłę kogoś uszczęśliwiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

@Turtojs bardzo dobrze piszesz odnośnie wczasów :) Mentalność ludzi bywa taka, iż uważają że nikt lepiej nie zaopiekuje się ich obejściem pod ich nieobecność, niż oni sami.

To taka wymówka. Mając bliskich życzliwych zawsze znajdzie się sposób. Dla chcącego jedynie....czyli 'kto chce szuka sposobu, a kto nie szuka powodu' ;)

Ciężko przekonać, ale potem radość jest ogromna i wspominają latami.

Mnie nie ciągnie już nigdzie, bo bardzo dużo podróżowałam w młodości.

Jednakże pamiętam jak ojciec wybrał się kilka lat temu i tak go odmieniło pozytywnie, że nagle po powrocie rzucił palenie po 30 latach tak po prostu koniec, choć wcześniej próbował wiele razy i nie udawało mu się.

 

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Waldi2707    0

Jestem tutaj nowy ale z ciekawosci wszedłem na to forum żeby poczytać jakie są opinie na temat dziewczyn na gospodarkę.Dla mnie praca na gospodarstwie i wypoczynek czy wyjazd na wczasy nie muszą kolidować ze sobą.Prowadzę nieduże gospodarstwo ale hoduję trochę świnek i bydła opasowego.Moi rodzice pracują zawodowo a mimo to staram się wyjechawyjazduo roku z żoną i córkami.Co więcej to właśnie moja mama namawia nas do wyjazdu.Nie zgadzam się z opinią że to jest egoistyczne podejście jak wyjeżdżamy i zostawiamy gospodarstwo na głowie rodziców.Jeżeli uważam że w danym momencie nie powinniśmy wyjeżdżać to tego nie robimy i przekładamy wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

jakie egoistyczne ? bez przesady ,kilka dni na wakacje każdemu się nalezą,kiedy korzystać jak nie za młodu ,nasze dzieci jak dorosna tez będa chciały poznawac świat ,wiec możemy wtedy im to ułatwić ,jak juz nam sie nie będzie chciało .

 

I to koniecznie te za granicą, a potem obowiązkowe zdjęcie na fb z wielbłądem w tle... No coś trzeba pokazać i pochwalić się przed znajomymi....

Mnie nigdy do tego nie ciągnęło i tyle, a i nigdy nie było takich możliwości, bo od najmłodszych lat musiałem pracować lub się uczyć. Nie każdy miał/ma takie możliwości i nie chodzi tylko o pieniądze.... Jak to wszystko czytam to odnoszę wrażenie, że coroczne wakacje za granicą to teraz być albo nie być...

 

Teraz mnie stać i w sumie miałbym możliwości i w koło świata pojechać, ale wiecie co? Po prostu nie chce. -_-

Edytowano przez grego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

 

@Turtojs bardzo dobrze piszesz odnośnie wczasów smile.png Mentalność ludzi bywa taka, iż uważają że nikt lepiej nie zaopiekuje się ich obejściem pod ich nieobecność, niż oni sami.

To taka wymówka. Mając bliskich życzliwych zawsze znajdzie się sposób. Dla chcącego jedynie....czyli 'kto chce szuka sposobu, a kto nie szuka powodu' wink.png

Ciężko przekonać, ale potem radość jest ogromna i wspominają latami.

Mnie nie ciągnie już nigdzie, bo bardzo dużo podróżowałam w młodości.

Jednakże pamiętam jak ojciec wybrał się kilka lat temu i tak go odmieniło pozytywnie, że nagle po powrocie rzucił palenie po 30 latach tak po prostu koniec, choć wcześniej próbował wiele razy i nie udawało mu się.

 

Ale jak ktoś nie potrzebuje jeździć po świecie to po co ma szukać sposobu? Te podróże to jakaś wartość sama w sobie określająca człowieka? Też tu widać różne podejście, dla mnie nie do pomyslenia by było aby ktoś miał się za mnie zajmować z życzliwości moimi obowiązkami podczas gdy ja miałbym się wylegiwać na plażach, chociaż wiem, że by tacy byli. I nie chodzi tu o to, że miałbym obawy czy dadzą sobie radę czy zrobią to dobrze. Raczej kwestia zasad podobnie jak nie do pomyślenia było dla mnie korzystanie z pieniędzy rodziców na takie rzeczy, nawet mając naście lat...

 

I w tym momencie większość dzisiajszej młodzieży, a nawet studentów opluła by mnie w twarz :lol:

Edytowano przez grego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ansja    747

Bardzo ciekawym wyborem dla osób związanych z rolnictwem będzie Toskania. Ten malowniczy region to szansa na odpoczynek na łonie ukochanej natury oraz poznanie zwyczajów rolników z tej części Europy. Ten region daje także możliwość zwiedzenia plantacji winogron, z których wytwarza się najlepsze francuskie wina. Taka podróż może stać się źródłem wielu inspiracji oraz wiedzy.

Także tylko na wczasy ze wsi na wies.Jezeli juz ktos gdzies sie wybiera i selfiki na fb w sam raz by sie pochwalic na caly świat,bo to najważniejsze żeby wszyscy widzisli każda minute z naszego życia.Zero prywatności a pozniej narzekania,że sasiad wie wiecej o nas niz my sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

Ee tam, teraz to juz montują odpowiednie zdjęcia samemu, nie trzeba nawet nigdzie jeździć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ansja    747

Grego a juz myślałam ,że o mnie zapomniałeś...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiko80    26

Wyjazdy za granice dużo dają min.Zobaczcie ile maja ciągników i na ile ha Tam ciągnik ma się zamortyzować. U nas  min 3 I oleje nie powymieniane bo koszta tam 1 i daje rade  wykorzystany na max .to samo z budynkami.Wiec takie wyjazdy są potrzebne.nie tylko krowy świnie i wieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Ale się nakręcacie . Nie chce Wam się to siedźcie w domu i nie każdy wyjeżdża by na FB foty wstawiać .  Przestańcie też z tym biadoleniem z wykorzystywaniem ,bo Rodzice czasem to wręcz chcą coś zrobić ,ponieważ chcą się czuć potrzebni . 

To co człowiek przeżyje, to jego ...  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

No i opluła :D , studiujesz jeszcze czy co?

 

Tylko kto tu się nakręca? Od dwóch stron wciąż o wyjazdach i podróżach piszą niemal jako jedyny aspekt życia, a patrząc przez pryzmat tematu, to można by odnieśc wrażenie, że to niemal zasadniczy wymóg udanego związku i w ogóle zdobycia i zatrzymania przy sobie kobiety. Kiedys sie z tego śmiałem, ale coraz bardziej przekonuje się, że tak może być...

 

Rodzice to niech sie zajmą sobą, dla dobra swojego i swoich dzieci...

 

 

Edytowano przez grego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

To opowiem jak u mnie było.

Przepiękne dzieciństwo jak patrzę z perspektywy czasu oczywiście, bo będąc mała zazdrościłam kuzynkom z Gdyni, że one mogą wyjechać na obozy harcerskie i kolonie a ja nie.

Pamiętam siebie i siostrę malutkie jak grabiłyśmy nad rzeką siano z mamą w bikini, był kocyk i wianki.

Pamiętam, że z dziećmi z sąsiedztwa rywalizowaliśmy, kto bardziej przypodoba się ojcu przy pomocy w pracach polowych. Pęcherzy na rękach nie brakowało. Obskakiwaliśmy wszystkie maszyny, staliśmy na naczepach maszyn, jak ruszał, byle nas zabrał ze sobą, a jak się odwrócił i nas zobaczył to się na krzyczał...nie zawsze mógł ale wielokrotnie mieliśmy frajdę na przyczepach zrywając liście wysokich jesionów, lip...

Robiliśmy domki gdzieś w przywiązanych plandekach przykrywających bizon,kombajn.......ilekroć w słomie, którą ojcu rozwalaliśmy.

Na wszystkie możliwe drzewa ogromne wspinaliśmy się w lasach,robiliśmy bunkry, ziemianki, znaliśmy każdy rów, rzekę wzdłuż i w szerz, do której wskakiwaliśmy po dniu będąc zakurzonym i obdrapanym od słomy i  siana. Dachy również były zaliczone i krowy ujeżdżone. Ciężko nas było do domu w nocy zagonić.  A kolana mieliśmy niezagojone całe lato, strup na strupie, co się zaskorupiło za chwilę znowu się rozwaliło.

Cudowne dzieciństwo :)

Potem od 9 roku życia również matce w działalności pomagaliśmy do rana nieraz. Potem u innych gospodarzy.

Dopiero od 16 roku życia wyjeżdżało się sezonowo do normalnej pracy zarobkowej na kilka miesięcy. I od tego momentu na swoje potrzeby, ubrania trzeba było sobie samemu zarobić. Bilet miesięczny miałam jedynie do 19-20 roku życia.

U nas się nie przelewało bo było nas 7-oro.

Polskę, góry, koncerty zwiedzałam na własną rękę od 18 roku życia za swoje. Teraz wiem, że byłam głupio odważna, żeby po nocach włóczyć się gdzieś  po Warszawie, Katowicach, Wrocławiu itd.

Potem na studia, własne wyżywienie i potrzeby zarobić sama musiałam sezonowo pracując i pół roku za granicą i w Polsce.

Za każdym razem w sezonie pracowało się na studia, potem stypendia miesięczne około 900 zł udało się mieć.

Korzystałam z możliwych wyjazdów studenckich za granicę.

Potem zobaczyłam, że to naprawdę łatwe i ludzie tam są ok. i porozumieć się też nie problem.

Zatem zaczęłam na własną rękę podróżować. Zdarzyło się tak, że przewoźnik zostawił nas zupełnie obcych sobie gdzieś w szczerym polu w Niemczech i czekaliśmy na nie wiadomo kogo.

Podróże dla mnie to ciekawość poznania połączona z zarobkiem. Swego czasu w weekandy zwiedzaliśmy przez pół  roku zagranicznych gospodarzy, ich technologie, muzea związane z kulturą i rolnictwem, ogrodnictwem.

Byliśmy u mniejszych i bardzo dużych, gdzie maszyny mieli projektowane pod siebie/potrzeby i pierwszy raz widziałam tak ogromne. Byliśmy z grupą u bardzo gościnnych gospodarzy starych kawalerów i u rodzin.

W pierwszym okresie pamiętam, że z koleżanką dostałyśmy  auto służbowe, bo tylko ona miała prawko a ja umiałam język (więc zrobili z nas parę). Jednakże ona  zdała prawko w marcu  i tak nie jeździła w Polsce w ogóle. I tu nagle w styczniu w obcym kraju menager o 6.00 rano wyprowadził nas pierwszy dzień na autostradę, zgubiłyśmy go w rannych ciemnościach i mgle. Myliły się jej jeszcze biegi a tu TIR na nas trąbił z tyłu bo pewnie za wolno jechałyśmy. A że ze mnie marny pilot i słaba orientacja w terenie, to przez przez pierwszy tydzień długo wracałyśmy błąkając się po wioskach.

Za to szef gospodarz był cudowny, podobał mi się, skromne gospodarstwo, ciągnik zardzewiały....ale rodzina prężnie działała i bardzo ochoczo chciało się im pomagać przy cykorii sałatowej uprawianej hydroponicznie.

Raz :P nawet przy cofaniu wjechałyśmy pod jakąś naczepę i zarysowałyśmy auto...ale flamaster kupiłyśmy i mimo przeglądu było ok.

 

Naprawdę warto jechać i podpatrzeć, po prostu łączyć podróże ze zwiedzaniem.

Warto!!! Warto!!! zwiedzić naszych północnych, południowych i zachodnich sąsiadów :)

Moje wyjazdy zakończyły się wraz z błogosławieństwem jakie na mnie spłynęło, czyli dzieckiem.

 

Wylegiwanie się na plażach to nic przyjemnego dla niektórych.

Polecam aktywny wypoczynek, po którym przyjeżdża się jeszcze bardziej zmęczonym i obolałym niż się wyjechało :D

Z kolei bardzo chcielibyśmy, aby rodzice zaczęli wyjeżdżać na wczasy.......

Uważam też, że "swego nie znacie a cudze chwalicie"......tyle pięknych ośrodków w Polsce mamy do zwiedzania, że życia nie starczy ... historycznych i naturalnych.

@grego wystarczy wyjazd w góry.....piękne Bieszczady, Pieniny, Sudety.......i obcowanie z metafizyczną/monumentalną/ tajemnczą przyrodą.

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

No sorry, ale jednak mamy zupełnie inne podejście i priorytety życiowe... i się nie dziwie, że kobiety tak unikają życia na wsi z rolnikami, no powiedz który na takie coś miałby czas i mozliwości?  Mężczyźnie przynajmniej spora ich cześć myśli raczej o zapewnieniu bytu rodzinie, inwestycjach niż takich objazdówkach... Bez urazy oczywiście, bo są i tacy faceci. Ja tam oszczędności przeznaczałem na naukę, a potem na inwestycje i też nie żałuje, szczególnie że szlajanie mnie nigdy nie interesowało. Teraz do nikogo nie wyciągam ręki niczego sie nie domagam, od nikogo niczego nie oczekuje, zresztą zawsze tak było.

 

Kiedyś też uczestniczyłem w podobnej dyskusji, też się tam dziewczyny rozpisywały jak to klawo się podróżuje, jakie to fajowe, że się należy, ale jedna napisała tak:

Poznała faceta z którym otworzyli działalność gospodarczą i oboje zdali sobie sprawę, że trzeba się jej poświęcić, aby mieć za co żyć i mieć z czego utrzymać rodzinę. 0 wakacji, pieniądze przeznaczali na poszerzenie działalności i od początku zdawała sobie sprawę, że tak musi być i jej to nie przeszkadzało, po prostu twardo stąpała po ziemi, a to dziś wielka rzadkość.... Ja tam generalnie wolę do czegość dojść, coś po sobie pozastawić niż coś zobaczyć... Pewnie ktoś mnie nazwie materialistą, ale trudno -_-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

 

 

No i opluła biggrin.png 

Oczywiście byś padł jakbyś nie odpisał do mnie ?  Cóż człowiek ma swoje słabości . ;)

 

 

 studiujesz jeszcze czy co?

Jak studiowałam ,to myślałam tak jak Ty teraz . Zycie człowieka zmienia i zaczyna się dostrzegać inne wartości .

 

 

Rodzice to niech sie zajmą sobą, dla dobra swojego i swoich dzieci...

Tu właśnie pokazałeś jaki masz stosunek ,a tym samym pewnie i relację z rodzicami .  Coś w rodzaju ''zrobiliście swoje teraz sobie odpocznijcie '' a tak naprawdę to spadajcie ,bo tak was szanuje że wręcz nic od was nie chcę i wy ode mnie też nic nie chciejcie .  

To co nam się wydaje czasem słuszne i dobre ,dla innej osoby już takim być nie musi . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

Dzięki wyjazdom i nauce miałam łatwiejszy start, bo własne zaplecze materialne, aby zorganizować się, utrzymać siebie przez kilka lat i dziecko oraz wykształcenie by mieć duże ułatwienie i ominięcie niektórych przepisów do rozpoczęcia własną działalność.

Wyjeżdżało się dla zarobku..........a z jakim nastawieniem się jechało, co podpatrzyło, zwiedziło to wystarczająco satysfakcjonuje i dodaje odwagi w życiu. Uczy samodzielności, pokory do życia i szacunku.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

Tu właśnie pokazałeś jaki masz stosunek ,a tym samym pewnie i relację z rodzicami .  Coś w rodzaju ''zrobiliście swoje teraz sobie odpocznijcie '' a tak naprawdę to spadajcie ,bo tak was szanuje że wręcz nic od was nie chcę i wy ode mnie też nic nie chciejcie .  

To co nam się wydaje czasem słuszne i dobre ,dla innej osoby już takim być nie musi . 

 

Ciekawe wnioski wyciągnełaś z tego ostatniego. Z rodzicami relacje mam dobre, pełne życzliwości i szacunku. Bardzo dużo im pomagam i oni mi. W zasadzie to takie było moje dzieciństwo, bezemnie pewnie nie dali by radę sami utrzymać się z gospodarstwa ze względu na podeszły wiek i problemy zdrowotne, a było jeszcze młodsze rodzeństwo. Nie klęp jęzorem jak mnie nie znasz.

Wiem, że rożnie możemy postrzegać to samo, podam prosty przykład. Jedno rodzice wymagają od swoich dzieci opieki i utrzymania na starość, ba niektórzy niemal tylko po to je chcą mieć... Czy to dobre podejście czy nie? Pewnie większość dzieci się zaopiekuje w tym i ja jeslii mnie o to poproszą, jednak sam nigdy bym tak nie postąpił i od początku dawał bym to do zrozumienia. Powinno się iść własnymi drogami życiowymi i nic od nikogo nie wymagać i za nic nie chciał bym byc czyimś obciążeniem...

 

Zresztą teraz to już niemal pewne widząc czego oczekują kobiety :lol:

Edytowano przez grego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ansja    747

Tylko życie poświęcone innym warte jest przezycia >>

Najwazniejsze sa przyjemnosci,sukcesy zawodowe,pieniadze,samochod,markowe ubrania,podroze...itp.

A gdzie jest w tym wszystkim czlowiek jako czlowiek?

Edytowano przez Ansja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

 

 

 Nie klęp jęzorem jak mnie nie znasz.

Pisz tym tonem dalej ...pasuje Ci .  :ph34r:  

 

 

Z rodzicami relacje mam dobre, pełne życzliwości i szacunku. Bardzo dużo im pomagam i oni mi

Więc czemu u  innych to negujesz ,jak piszą ,że rodzice im pomagają ,choćby podczas ich nie obecności bo są na wczasach ? 

Reszta Twojej wypowiedzi kompletnie odbiega od wątku dyskusji i nie na sensu się do niej odnosić . 

A to   ....''Zresztą teraz to już niemal pewne widząc czego oczekują kobiety  :lol:''  powtarzasz do znudzenia prawie w każdym temacie Hyde Park . :rolleyes:  

 

Ansja ,słuszna uwaga ,ale dobrze by było jeszcze się głębiej nad nią  zastanowić .

Czy to ,że ktoś nas zastąpi pod nasza nieobecność , a my tym samym ,lub  inną przysługą  odpłacimy się temu komuś ,nie jest właśnie  życiem dla kogoś?  

Edytowano przez Meg5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grego    385

Bo jednak uważam, że nie powinno tak to wyglądać. Jeszcze trzeba by tylko uściślić tu okresy życiowe swoje i swoich rodziców i nie mylić pomocy z wyręczaniem...

Jedni rodzice to nawet kupują domy swoim dzieciom, którzy woleli sie bawić czy tam podróżować, znam i takie przypadki.

 

Chyba nie załapałaś do końca tej puenty i sarkazmu. Radze przeczytać przedostatnie i to ostatnie zdanie jeszcze raz i je połączyć w całość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj