Polecane posty

wdaniel    52

A co Ty możesz wiedzieć o nas ?

(...)Ty też nie wiesz ,jak tu obecni zaczynali z iloma ha i z jaką przeszłością ,także troszkę uważaj co piszesz . ^^

Z tego, co powyżej przeczytałem odnośnie mojej wypowiedzi, a które zamieściłem w powyższym moim poście - to widać jak kto zaczynał i jakie miał starty. Skomentowałem tylko to, co było komentarzem do mojej wypowiedzi. Dzieci pracujący na gospodarstwie za rodziców bez opieki? Jeszcze 25 lat temu to była normalka. Obecnie skutkowało by to odebraniem dzieci i pozbawieniem praw rodzicielskich. Dzieci pilnujące dzieci - Normalka, ale 25 lat temu. Obecnie - podobnie jak przy pracy bez opieki i nie wiem o co Pedro się tak rzucił? Chyba, że nie pamięta tych czasów, bo jest zbyt młody...

EDIT: Nikogo tu nie osądzam. Nie twierdzę, że ktoś tu na Forum też nie pracował jak "stary" mając 5-8 lat. Nie bawię się też w gospodarstwo przy rodzicach, bo sam prowadzę i nikt mi nie pomaga, no, chyba, że żona z nudów ciągnikiem z przyczepą mi pod kombajn przyjedzie, albo przywiezie mi drugi ciągnik, bym nie musiał 2 razy jeździć z pola do domu i na pole oddalone 12 km. od gospodarstwa. Jak ma zajęcie, to robi swoje - też sobie sam daję rady.

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

Każdy z nas ma jakąś przeszłość. Jedni mieli łatwiej inni trudniej na początku. Ważne że mamy chęci i zapał do pracy. Przy odrobinie szczęścia możemy coś fajnego stworzyć. Ja się nastawiam, żeby wszystko zrobić samemu. Dlaczego? Bo tak łatwiej i nie trzeba nikogo prosić i się człowiek nie rozczaruje. Czy mi to wychodzi? Owszem ale tylko w sytuacji kiedy wszystko idzie po mojej myśli i nic się nie psuje. A co jeśli coś się zepsuje lub pójdzie nie po naszej myśli? W takich momentach jest potrzeba pomoc drugiej osoby. I to w tych (czasami 'krytycznych') momentach pomoc kogoś bliskiego jest wręcz bezcenna. Nawet nie chodzi o stricte pomoc fizyczną a o samo wsparcie emocjonalne. Każdy ma gorsze dni kiedy się nic nie chce.A słowo otuchy czy też motywacji to taki niezły impuls do działania. Człowiek wtedy wie po co żyje.

 

 

Co do poprzednich wypowiedzi to jeśli w związku raz dostaniemy po tyłku yo od razy mamy się poddawać i nie próbować zaufać po raz drugi?? Czy istnieje jakaś konkretna liczba ile razy możemy się zawieść na drugiej osobie?? Czy mimo wszystko nie warto zaufać po raz kolejny?? Wszak kolejne związku już będą inne niż te poprzednie. Już tak łatwo nie zaufamy jak i nie łatwo zdobędziemy zaufanie drugiej osoby.... Każde kolejne rozczarowanie sprawia że mamy co raz to grubszy mur wokół siebie. Czasami jednak warto aby ktoś przebił się przez ten mur. Warto dopuścić druga osobę do naszego świata. Życie staje się łatwiejsze i przede wszystkim szczęśliwsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Jak sam robisz, to przynajmniej nie masz na kogo zwalać, że coś nie poszło ;[ Pomoc? Jak już coś trzeba, to szwagrowie zawsze pomogą, a ja im - jak potrzebują...

Co do zaufania - jak już ktoś komuś zaufa i zostanie zawiedziony, to trudno to zaufanie odbudować i zaufać nawet osobą niewinnym, czyli takim, które są godne zaufania. Związek i zaufanie w związku, o ile można było mówić o poprzednim związku, to 2 różne sprawy. Myślę, że taki dystans w związku nikomu nie zaszkodzi, a jedynie go podbuduje.

...

...

Ale o czym ja tu znowu piszę? Jaki dystans? Co u niektórych liczy się tylko zabawienie w szczęśliwy związek, zaraz zamieszkanie razem, zaliczenie dziewczyny i szukanie nowej przygody :ph34r: Otóż to! Chcesz być szanowana, miej poszanowanie do siebie i swojego ciała. i tu wrócę do myśli: "taki dystans w związku nikomu nie zaszkodzi, a jedynie go podbuduje". Jak partner tego nie rozumie, to pokazać drzwi i spuścić byka, ale tego agresywnego, a nie cielę. Nie ten - będzie inny.

Żeby nie było, że się na szlachciców uwziąłem, to Panowie - uważajcie na te, które lecą na portfel, konto i kartę debetową. Je też bykiem pogonić, bo psem to się kiedyś szczuło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość
to widać jak kto zaczynał i jakie miał starty.

Poważnie to widzisz ,bo ja nie ?

Jeszcze 25 lat temu to była normalka. Obecnie skutkowało by to odebraniem dzieci i pozbawieniem praw rodzicielskich. Dzieci pilnujące dzieci - Normalka, ale 25 lat temu. Obecnie - podobnie jak przy pracy bez opieki i nie wiem o co Pedro się tak rzucił? Chyba, że nie pamięta tych czasów, bo jest zbyt młody...

Dużo w tym prawdy ,ale powiedz sam czy TY nie widzisz różnicy pomiędzy tamtymi gospodarstwami a obecnymi .? Przecież to już inny świat . Jakie kiedyś były wymagania odnośnie np. jakości mleka ? Powiem Ci jakie ,wystarczyłoby mleko było białe ,a co w nim jeszcze było ,to bez wnikania . Jakie krowy były kiedyś ,dziś jakbyś tak żywił obecne mućki jak kiedyś ,to jednej laktacji by nie wytrzymały . Więc siłą rzeczy nie wiedzę 8 latka w dzisiejszym gosp. mlecznym. Bardzo dobrze ,że jest na to prawo ,ponieważ 8 latek , to jeszcze dziecko i nie powinien pracować w gosp. pozostawiony sam sobie .

Edit

Pedro się rzucił o to samo co ja czy kolega jaro ,czyli o Twoje ironiczne ''Co wy tak na te krowy narzekacie...? To takie trudne ? Ja w wieku 8 lat sam ogarniałem wszystko jak wujka nie było ... '' czy jakoś tak ... ^^ :)

Edytowano przez Meg5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedro2    7193

Nie jestem z miasta, lecz od urodzenia na gospodarstwie się bujam. Jak masz wściekłe krowy, to nie dziw się, że ci co chwilę strzała z kopyta dają. A jak nie wiesz, co robi 8-mio latek na gospodarstwie, to się nie odzywaj. Masz dojarki? masz chłodnię? a te 2 razy w tygodniu rano o 7 mleko przed płot wystawić, bo po nie przyjadą, to co to za problem? No, chyba, że mycie cię przeraża...

 

Jak będziecie tylko narzekać, to się nie dziwię, że nie potraficie znaleźć bratniej duszy. Co wy możecie wiedzieć o gospodarstwie? Co ja mogę wiedzieć o gospodarstwie? Ja robiłem to, co mi kazano. Ale zawsze z podziwem patrzyłem na moich szwagrów (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będą moimi szwagrami), z których najstarszy miał 8lat, drugi rok młodszy, a trzeci 5lat (może najmniej robił, bo dużo nie potrafił, ale zapał i chęci miał ogromne). Sami jechali ciągnikiem na pole, sami uprawiali, sami siali, jedynie co, to ojciec kosił Claas-em zapinanym do traktora, ale to tylko, jak mu się przypomniało (czasami nawet w październiku). Dlaczego? - bo ich rodzice leżeli pijani. Fakt, że przy robocie się kłócili, nie raz i pobili, bo każdy chciał mieć rację, nie rzadko wujek, ojciec czy sąsiad pracujący w RSP poszedł ustawić im pług na polu do orania przy ich 28, w chlewie 2 maciory, 30 prosiąt, 8 jałówek i parę krów dojnych (mleka nie odstawiali, tylko dla siebie i młodszego rodzeństwa było) ale robili i jak by nie oni, to gospodarstwa w tej chwili by już nie mieli. Itak Pozbyli się najlepszych pól na łangu, bo ojcu ciągle rezerwa się świeciła i z gospodarstwa 18hektarowego zostało 8. Teraz szwagier musi najmować pola, by na swoje wychodzić, ale założę się, że nie jeden z was by rzucił tą robotą, bo najlepszą ziemię jaką ma, to 5-ta klasa w ilości 1,5ha...

Myślcie sobie, że to bajka - co mnie to obchodzi. Założę się, że zaraz znajdą się osoby, które zbombardują mnie, że jak tak można i to jest nie możliwe?! - A jednak. Jedno jest pewne: w dzisiejszych czasach znalazł by się życzliwy sąsiad, który by poszedł do opieki, ci by przyjechali, zabrali dzieci, a rodziców pozbawili praw rodzicielskich... O Boże, albo ja jestem taki stary, albo świat tak pędzi...

Kolego o pracy w gospodarstwie wiesz tyle co zjesz moim zdaniem jesteś typowym mieszczuchem może jesteś rolnikiem ale tylko na papierku żeby krus płacić 8 latek na gospodarstwie ja sam odkąd pamiętam pomagam rodzicom pamiętam że w przedszkolu moim zadaniem przy obrządku było zanieść kurom wody i zboża ile razy przed kogutem uciekałem prędzej niż wszedłem prace tego typu ok jak najbardziej ale Twoja historia nadaje się do jakiejś książki typu "Niestworzony świat pewnego filozofa" nie wierzę w ani jedno słowo z tej historii bo jest ona wyssana z palca 8 latek sam nie no sorki z 6cio letnim bratem obrabia 18 ha pola trzymajcie mnie :lol: Kolego u mnie ziemniaki rosną na klasie VI i są piękne najlepsze ziemie to IV kl miejscami o czym ty mówisz w ogóle chciałeś zabłysnąć w temacie ale to nie tutaj takie rozmowy o krowach itd. ale Ci się nie udało skoro wszyscy Cie krytykują twoje przemyślenia doświadczenia... Mam dojarkę mam zbiornik mleko odbiera mleczarka ale nie myśl że to wszystko bo jest jeszcze mnóstwo zmartwień problemów choroby biegunki zapalenia upadki zwierząt leczenie kosztowne nerwo i pracochłonne straty w polu... U mnie w tym roku jest więcej krów więcej mleka wow super cieszymy się ale radość minęła kiedy przyszła faktura za mleko a na niej przewidywany termin przekroczenia kwoty mlecznej : GRUDZIEŃ a rok kwotowy kończy się bodajże 21 marca a do tego czasu jeszcze będzie kilka wycieleń także co by nie było dobre to i tak prędzej czy później wynikną z tego problemy... Co do kasy lejącej się strumieniami na konto w żniwa robimy z ojcem dużo usług koszenie belowanie 15 tys poszło ledwie ciągnąłem od wypłaty do wypłaty nikt nie spytał czy mam na paliwo przynoszą kasę jak dostaną dopłaty a ja muszę kombinować ziemniaki oddajemy na krochmalnię zadowoleni bo skrobia wysoka ponad 130 ton oddanych ok 35 tys zł a na fakturze termin płatności 30 dni i już uśmieszek znika bo trzeba kupić wapno teraz rozsiać na zimę a za co?? jak jest tysiące innych wydatków opłat i trzeba kombinować... To jest tylko maluteeeeeńki punkcik w którejś szufladce w głowie o czym musisz myśleć zeby jakoś wszystko funkcjonowało! Rzuciłem się o to że guzik wiesz a dużo mówisz krowa która dużo ryczy mało mleka daje Meg5 jakoś zrozumiała a Ty nie...

I proszę Cię skończ ten wątek w tym temacie - są tematy w których można pisać o gospodarstwie o pracach do wykonania a najlepiej stwórz nowy o swoich życiowych ekscesach związanych z rolnictwem a tutaj jest o dziewczynie na gospodarkę i daj innym spokojnie wypowiadać się w temacie!!! gdybyś wyszedł na drogę we wsi i głosił swoje mądrości ludzie by Cie żywcem zadeptali (bynajmniej ja) nie ważne czy masz 20 czy 50 lat za takie gadanie moja odpowiedź byłaby stanowcza szczera i krótka :lol:


..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Pedro, właśnie - Meg zrozumiała:

Przecież to już inny świat . Jakie kiedyś były wymagania odnośnie np. jakości mleka ?

Ja przecież ci napisałem, że nie musisz mi wierzyć, a nawet nie liczyłem na to, że mi uwierzysz i też w mojej wypowiedzi to napisałem. Ile ty masz chłopczyku lat? Z pewnością należysz do tych, co uważają, że od zawsze się traktorami pracowało. U nas konia się pozbyto, jak miałem 17lat i do tego czasu traktorem się lekkich prac nie robiło. Wachlarz ziem, jakie mam to od 3 - 7 klasy. A do twojej wiadomości - w KRUS-ie to ja nie jestem, tylko w ZUS-ie. Co do tych problemów, o których wypisujesz, to jest to zmartwienie każdego, a nie tylko twoje. A co do usług - jadę tam, gdzie "mam usługę za usługę", a więc wzajemną bezinteresowną pomoc, lub gdzie płacą, a nie do tych, co przyjdą z kasą po roku czasu, by im skosić... Wolę nie mieć tych paru groszy, a u siebie mieć zrobione. Amortyzacja + paliwo + robocizna + stracony czas, bo w między czasie bym już miał co innego zrobione. Do tego dojdzie jeszcze jakaś awaria i stoimy ze swoją robotą. Na przyszły rok chcę spróbować z kukurydzą i mokrą sprzedawać, bo to co mam dla siebie na 6-tej klasie obrodziło mi 4tony z ha, a rok był dla kukurydzy kiepski...

 

Edit:

dziś jakbyś tak żywił obecne mućki jak kiedyś ,to jednej laktacji by nie wytrzymały .

Powiem tak: krowy by wytrzymały, bo kiedyś też wytrzymywały. Problem w tym, że gospodarz by nie wytrzymał, bo jak by dziennie miał 15litrów mleka, to z dzisiejszymi cenami by nawet na prąd do dojarki nie zarobił, a reszta wydatków z tym związanych? Policzmy tylko koszty paliwa do traktora na koszenie łąk i suszenie... Już kiedyś o tym pisałem, że wszędzie ceny rosną, ale jakoś gospodarzowi nie chcą więcej dać, chociaż wydatki ma dużo większe. Policzmy nawet koszty samej ropy, gdzie 25lat temu litr kosztował 60groszy, a dziś? W tym czasie płacono za żywca wieprzowego 4złote, za wołowego - 2,5zł, a za byka 5zł/kg... To tak do porównania cen z dzisiejszymi, których wstyd wymieniać, no, ale w sklepie za kg szynki zapłacimy ponad 20zł i to jeszcze broń boże włożyć do zamrażalki, bo po wyciągnięciu i rozmrożeniu mamy wodę i szmaty. Podobnie jest z mlekiem - ciekawe ile mleka uzyskują z jednego litra mleka oddanego przez rolnika? Raz kupiłem za 1,99 w jednym ze sklepów, bo chciałem sprawdzić, czy kot będzie pił. Okazało się, że jest to biała woda (0 gęstości, lepkości), a kot ją tylko powąchał i poszedł do obory, gdzie ma swoją miseczkę i po udoju zawsze mu się tam wlewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

Mówcie co chcecie ale jak dla mnie przyszła żona najlepiej jakby podjechała ursusem :D (mówię o tych leciwych ursusach np C360 bo te nowe to wiadomo :P) Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny!!! i tego się trzymam :P

 

 

Ta takim 360-3P na 5tce, 2200obrotow i przed Toba na hantle, az by piszczalo, to by wtedy byla jazda. :D


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaro    166

No to teraz rozwalę system :D -otóż u mnie krowy są żywione może nie jak kilkadziesiąt lat temu-bo dostają kukurydzę ,sianokiszonkę i sianko...ale nie dostają całej masy dodatków paszowych,kredy,mocznika czy co tam jeszcze nowoczesny rolnik dosypuje aby ten literek czy dwa mieć więcej ,więcej mają w sobie z NCB niż HF-a ,żyją po paręnaście lat a z weterynarzem widuję się tylko przy okazji badania cielności ...szok co ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedro2    7193

Pedro, właśnie - Meg zrozumiała: Ja przecież ci napisałem, że nie musisz mi wierzyć, a nawet nie liczyłem na to, że mi uwierzysz i też w mojej wypowiedzi to napisałem. Ile ty masz chłopczyku lat? Z pewnością należysz do tych, co uważają, że od zawsze się traktorami pracowało. U nas konia się pozbyto, jak miałem 17lat i do tego czasu traktorem się lekkich prac nie robiło. Wachlarz ziem, jakie mam to od 3 - 7 klasy. A do twojej wiadomości - w KRUS-ie to ja nie jestem, tylko w ZUS-ie. Co do tych problemów, o których wypisujesz, to jest to zmartwienie każdego, a nie tylko twoje. A co do usług - jadę tam, gdzie "mam usługę za usługę", a więc wzajemną bezinteresowną pomoc, lub gdzie płacą, a nie do tych, co przyjdą z kasą po roku czasu, by im skosić... Wolę nie mieć tych paru groszy, a u siebie mieć zrobione. Amortyzacja + paliwo + robocizna + stracony czas, bo w między czasie bym już miał co innego zrobione. Do tego dojdzie jeszcze jakaś awaria i stoimy ze swoją robotą. Na przyszły rok chcę spróbować z kukurydzą i mokrą sprzedawać, bo to co mam dla siebie na 6-tej klasie obrodziło mi 4tony z ha, a rok był dla kukurydzy kiepski...

 

Meg zrozumiała to że na Ciebie naskoczyłem... Jesteś śmieszny i bardzo fantazyjny masz siódmą klasę ziemi????? to widzę że tworzysz jakiś nowy szczep rolnictwa bo o takiej klasie jeszcze nie słyszałem :D Co do tych problemów które opisałem to podałem je jako przykład ddla Ciebie a nie jakiś żal bo do tej pory nie widziałeś zadnych problemów w gospodarstwie... A ja mam czym robić usługi przy okazji sprzęt sie zwraca mam zaufanych klientów którzy co roku przychodzą a jak usługa zrobiona znaczy że zarobiono jak już nie mogę wyciągnąć do wypłaty to się upominam i przynoszą i nie jest to parę groszy bo 20 tys (na czysto) na drodze nie leży awaria zawsze jest do naprawy a odpukać w tym sezonie wysiadło jedne łożysko w kombajnie a skoszone 130 ha ciągnik i belarka bez awarii jak dbasz tak masz fakt że u siebie z robotą trochę się opóźniam ale warto każdy grosz się przyda...

Nadal twierdzę że nie masz pojęcia o rolnictwie nie masz ani kawałka ziemii tylko denerwujesz ludzi i się ośmieszasz


..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MasseyUrsus    6

Witam :D

Dziewczyna na gospodarkę powinna byc pracowita a przede wszystkim ładna i zgrabna żeby nie było się wstyd z nią gdzieś pokazac np:wesele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Gorzej, jak znajdziesz taką dziewczynę i Ona stwierdzi, że z Tobą wstyd będzie się pokazać. Co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tommy66692    2254

Witam :D

Dziewczyna na gospodarkę powinna byc pracowita a przede wszystkim ładna i zgrabna żeby nie było się wstyd z nią gdzieś pokazac np:wesele

to kolega chyba sie zatrzymał w 1989 roku ;)

 

dziewczyna po pierwsze ma sie Tobie podobać a nie innym, czy aż takie ważne jest co ludzie gadają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

A co zrobisz gdy bardziej się spodoba innemu? i on jej? A tym co ludzie gadają to radzę się nie przejmować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tommy66692    2254

to oznacza ze nie jest to kobieta dla ciebie ;)

miałem juz do czynienia z taką, wtedy myślałem ze juz wiecej takiej nie spotkam teraz wiem ze juz nigdy nie chciał bym takiej spotkać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

Nie do końca mi o to kolego chodziło. Miałem na myśli to, że jeśli wiążemy się z kimś tylko dla tego że jest ładny to prędzej czy później będzie w sytuacji że tej drugiej osobie będzie czegoś w związku brakowało i odejdzie... Partner czy partnerka nie jest po to by się nim/nią tylko chwalić przed całym światem. To my mamy być dla niej i ona dla nas całym światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedro2    7193

Dokładnie Xawier dla mnie jak juz wiele razy wspominałem liczy się osobowość charakter podejście do życia/ ludzi do pracy szacunek dla samej siebie i innych a jesli to będzie w porządku to i wygląd nie ma aż takiego wielkiego znaczenia :)

A co mówią/myślą inni to mnie nie obchodzi ważne żeby nam dobrze było ze sobą ;)

Edytowano przez pedro2

..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Ja tak czytam co piszecie i nieśmiało mówiąc miałabym propozycję dla wdaniela :)

Skoro hodowla krówek jest taka łatwa, lekka i przyjemna (a przynajmniej tak wynika z Twoich postów) to jak nie masz krówek to kup tak ze 4 mleczne krówki. Będzie się nimi żona zajmować (która jak już parokrotnie pisałeś nudzi się w domu). Nie narobi się, a lekkie zajęcie będzie mieć. Dodatkowo będziecie mieć swoje mleko, śmietanę, a nawet masło. A to co pozostanie będzie mogli sąsiadom sprzedawać a więc jakiś grosz zawsze wpadnie, żona nie będzie musiała iść do pracy, bo nie narobi się (takie są teraz urządzenia) a dodatkowa kasa będzie w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wozak    2

z pewnością każdy z nas prenumeruje czasopismo top agrar i w ostatnim wydaniu jest ciekawy artykuł na temat kawalerów i panien godne polecenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xawier    222

No nie każdy... Może koleżanka przybliży chociażby sens i wnioski jakie są tam zawarte...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakzyc    0

Hm trzeba byc bezpośrednim czasem i bezczelnym tekst jak tekst może jakaś niewiasta odpisze ... aleluja i do przodu :)

niechaj nawet mi na wrzuca .. zawsze to coś :P

A myslisz że tekst z Twego awatara zmieni rzeczywistość w naszej Ojczyżnie??????? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj