Polecane posty

wdaniel    52

Mężczyzna musi umieć wstawić się za żoną, brać jej stronę ---- i musi robić to sam z siebie, a nie wtedy jak mu się powie.

To dotyczy także żony - bo każdy powinien bronić współmałżonka przed swoimi rodzicami. Ja teściowi też czasami dogada, że mu idzie w pięty, ale wtedy żona mnie hamuje (nie zawsze zdąży, ale cóż). Tak to już jest, że ojciec jest głupi za córką, a matka za synem i dlatego zawsze prędzej dogada się zięć z teściową (mimo stereotypu) a synowa z teściem. Natomiast matka zawsze przyjmie lepiej krytykę syna niż synowej, a ojciec krytykę córki niż zięcia. Ale tak jak piszesz - obrona współmałżonka ma być z automatu, a nie po jakimś czasie, albo po słowach "powiedz coś"

Tak samo jak sa rodziny gdzie maz bije zone - juz mo jedna osoba powiedziala ze co ja moge mowic nie mam takiej sytuacji..

no niestety, ten ktoś miał trochę racji... najczęściej osoby bite (bez różnicy, czy to kobieta, czy mężczyzna) czują się winne agresji partnera. Wiem coś na ten temat, bo teść też lał teściową, do momentu, kiedy ode mnie nie oberwał i powiedziałem, że jak przyjadę i jeszcze raz będę go widział pijanego, to ma w pier..ol. Jak się zapyta za co, to mu poprawię. I jak będę widział na jego żone lub dzieciach siniaki, to się nie będę o nic nikogo pytał, tylko on ma w pierd...ol, a jak się zapyta za co, to mu poprawię... To było 2 lata przed ślubem. Przez pół roku się nie odzywał do mnie, jak nie chciał, bym mu złożył życzenia w Wielkanoc, tomoja wtedy narzeczona powiedziała, że po co mi to było, to jej powiedziałem, że i tak do mnie przyjdzie za miesiąc, bo będzie chciał, bym mu opryski na polu porobił. Przysłał do mnie brata żony, by mnie się zapytał, a ja twardo stanąłem, że jak na niego pole leci, to z nim będę gadał o pracy polowej. W końcu sam się odezwał, bo mu przycisnęło... Edytowano przez wdaniel
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrian98    1

Dziwny jest ten temat moje zdanie ze kto jest d*pa to nie będzie mieć kobiety albo sieje wiochą na maxa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emilia91    2

@wdaniel co do czesci ze tesciu dostal od ciebie :) to szacunek za bronieniem tesciowej na prawde.. Nie kazdy tak zrobi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Adrian, po części masz i rację. Ja po dyskotekach nie latałem, byłem raczej typem domownika ciągle zaganianego pracą. Moja żona też nigdzie nie chodziła, a nawet rzadko wychodziła z domu, bo jak już, to dom - szkoła - dom. Przejeżdżałem koło niej kilka razy dziennie i nawet nie wiedziałem, że istnieje, a jej rówieśniczki siedziały na krawężnikach chodników do późnych godzin. Bardziej znałem jej ojca. Jako, że moja pasja, to fotografia, a spotkałem ją na pielgrzymce, to przez jej ojca podrzuciłem jej zdjęcia, na których przypadkiem była, bo mi po nic one były. Później poszedłem do jej ojca robić instalację elektryczną przy traktorze, przy przyczepie, herbatka, kawka i tak się zaczęło... z dziewczyną, której wcześniej nie zauważałem

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pig    18

wdaniel- to fajnie sie poznaliscie niezla historia.Szczerze powiedziawszy tez nie jestem fanem dyskotek no ale gdzies przyszłą żone trzeba znależć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

takich historii to znam więcej związków, które żyją już naście lat i są szczęśliwe. A co do dyskoteki, to jestem sceptycznie nastawiony. Znam osoby takie, które skakały z kwiatka na kwiatek po całym województwie, a na końcu znalazły żonę w swojej miejscowości lub miejscowości obok :wub:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość
Czy ja mam kasę? - NIE, bo "my mamy kasę.
Czy ma za to płacone? Formalnie nie, ale ciągle jest "daj na paliwo, daj na fryzjera, daj na sukienkę, na nowe buty, kupimy to..., zrobimy to..

Dla mnie wspólna kasa ,konto to zupełnie inaczej wygląda ...Nie występuje słowo ''daj''. Oboje mamy taki sam dostęp do konta w postaci kart kredytowych itp..

Jakoś nie widzę się w roli ,by do męża mówić daj mi na to, czy tamto . Oboje na to pracujemy ,więc takie same prawa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

Dokładnie Ludzie szukają siebie na wzajem skacząc nie wiadomo gdzie. ale nie zauważają osób żyjących w okół ich.Co do tych obowiązków kto ma gdzie rządzić to trochę już staję się to nudne ,moje zdanie jest takie że mężczyzna ma zajmować sie gospodarstwem i ustawiać co i gdzie ma być a kobieta ma ustawiać domem i tak będzie najlepiej , bynajmniej w moich okolicach tak jest i wszystkim dobrze się z tym żyje.A co do dzieciństwa to też od małego pomagałem na gospodarce od w 12 lat całe wakacje co roku wstawałem o 3 w nocy do cięcia kapusty czy kalafiorów a po cięciu znów do kopania ziemniaka i tak do wieczora też nie było łatwo inni jeszcze sobie spali a ja musiałem wstać jak jakiś więzień sie czułem ale była za to kasa i była satysfakcja z tego ze coś się przez wakacje zarobiło.a teraz dzieci w takim wieku tylko komp-sklep-komp-szkoła itd...szkoda gadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość
Co do tych obowiązków kto ma gdzie rządzić to trochę już staję się to nudne ,moje zdanie jest takie że mężczyzna ma zajmować sie gospodarstwem i ustawiać co i gdzie ma być a kobieta ma ustawiać domem i tak będzie najlepiej , bynajmniej w moich okolicach tak jest i wszystkim dobrze się z tym żyje

A w mojej okolicy jakoś te kobiety muszą pracować nie tylko w domy ,ale i w gospodarstwie , bo sam mężczyzna toby się zwyczajnie w świecie... (wiecie co ) :ph34r:

Tak faktycznie ,trzymajmy się sztywnych norm , niech facet nie ma pojęcia co gdzie w domu się znajduje ,tak samo kobieta niech chodzi godzinę łopaty szuka ,no bo przecież nie jej działa ,a męża zbrakło i nie ma kogo się zapytać :rolleyes: .W gospodarstwie nie można wprowadzić sztywnego podziału to twoje ,to moje ,bo czasem trzeba umieć zastąpić męża i odwrotnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Dla mnie wspólna kasa ,konto to zupełnie inaczej wygląda ...Nie występuje słowo ''daj''. Oboje mamy taki sam dostęp do konta w postaci kart kredytowych itp..

Jakoś nie widzę się w roli ,by do męża mówić daj mi na to, czy tamto . Oboje na to pracujemy ,więc takie same prawa ...

chyba, że jest tylko jedna karta ;)

moje zdanie jest takie że mężczyzna ma zajmować sie gospodarstwem i ustawiać co i gdzie ma być a kobieta ma ustawiać domem i tak będzie najlepiej ,

no to powodzenia, jak żony nie będzie, bo będzie np. w szpitalu, a dziecko przyjdzie "tato jeść...". A zanim znajdziesz dziecku ubranko, by pojechać do rodziców na obiad, to też dziecku już się odechce jedzenia... :D Dlatego jestem zdania, jak Meg:

W gospodarstwie nie można wprowadzić sztywnego podziału to twoje ,to moje ,bo czasem trzeba umieć zastąpić męża i odwrotnie .

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

Wy mnie zle rozumiecie , bo to nie jest tak że ja nie wiem gdzie co jest w domu i tak jak tu kolega gada ze bym zagłodził dzieci czy coś jak by żona była w szpitalu.. wiesz nie ośmieszaj się lepiej bo bzdury takie piszesz ze szkoda czytać...Wręcz przeciwnie znam w kuchni każdy zakamarek l jeżeli bym miał żonę to ona też by znała w gospodarstwie każdą maszynę a nawet podzespoły. I taka ciemna by nie była żeby nie wiedziała gdzie leży łopata czy coś w tym stylu tak jak piszesz...Domem i dziećmi rządzi żona ,mąż ma ją utrzymać i dbać o całą rodzinę oraz o gospodarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Bzdur, to ja nie wypisuję. W końcu napisałeś

,moje zdanie jest takie że mężczyzna ma zajmować sie gospodarstwem i ustawiać co i gdzie ma być a kobieta ma ustawiać domem i tak będzie najlepiej

Zdanie to zabrzmiało tak samo wieloznacznie, jak rozporządzenia naszych ministrów, czyli, że można to różnie interpretować, a itak do końca nie będziesz wiedział o co autorowi chodzi. Moim zdaniem sam sobie powoli przeczysz, bo piszesz o tym, że każdy ma mieć swoje miejsce: mężczyzna praca, kobieta dom, a za chwilę, że każdy ma znać każdy zakamarek gospodarstwa... Co do tego, że teraz znasz kuchnię, to poczekaj, aż będziesz miał żonę i urządzi ją po swojemu :D Czy to są bzdury - ożeń się, miej prócz żony i dziecko na utrzymaniu, a następnie ucz moralności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baziula    6

Mężczyzna musi mieć swoje zdanie i musi wspierać kobietę. ( Na odwrót również) W przeciwnym razie klapa.

 

Obowiązki można podzielić tak "z grubsza", wiadomo, kobieta w większości zajmuje się domem ( ale w gospodarstwie też może czasem pomóc), mężczyzna w większości praca i gospodarstwo ale w kuchni też może w czymś pomóc np. ugotować ziemniaki czy zrobić sobie te kanapki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

Bzdur, to ja nie wypisuję. W końcu napisałeś Zdanie to zabrzmiało tak samo wieloznacznie, jak rozporządzenia naszych ministrów, czyli, że można to różnie interpretować, a itak do końca nie będziesz wiedział o co autorowi chodzi. Moim zdaniem sam sobie powoli przeczysz, bo piszesz o tym, że każdy ma mieć swoje miejsce: mężczyzna praca, kobieta dom, a za chwilę, że każdy ma znać każdy zakamarek gospodarstwa... Co do tego, że teraz znasz kuchnię, to poczekaj, aż będziesz miał żonę i urządzi ją po swojemu :D Czy to są bzdury - ożeń się, miej prócz żony i dziecko na utrzymaniu, a następnie ucz moralności...

No właśnie w tym jest sęk że każdy ma mieć swoje zajęcia i obowiązki ale tez powinien znać obowiązki i zajęcia współmałżonka i tak prawda w trudnych chwilach umieć zastąpić się nawzajem w wykonywaniu zajęć ale w codzienności nie wtrącać się nikomu w wykonywane zajęcia. Trudno zrozumieć ale tak jest , Spotykam dziecko na ulicy i pytam kto ci kupił takie piękne buciki odpowiada Mama. a kto ci kupił taki piękny rowerek gada że tata i to mi się podoba. i przy tym zostaje..

 

Mężczyzna musi mieć swoje zdanie i musi wspierać kobietę. ( Na odwrót również) W przeciwnym razie klapa.

 

Obowiązki można podzielić tak "z grubsza", wiadomo, kobieta w większości zajmuje się domem ( ale w gospodarstwie też może czasem pomóc), mężczyzna w większości praca i gospodarstwo ale w kuchni też może w czymś pomóc np. ugotować ziemniaki czy zrobić sobie te kanapki.

Tak i z tobą się zgodzę ,bo piszesz to prostym językiem :) ale jak mężczyzna jest zapracowany bardzo to też kobieta nie może od niego oczekiwać że przyjdzie utyrany do domu i będzie ziemniaki czy coś gotował.i to też świadczy że ona jest nie samodzielna więc też by była klapa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

z tą niesamodzielnością kobiety, bo nie zdążyła ugotować ziemniaków, to bym się powstrzymał. Wolę od rana do wieczora w polu siedzieć, bo przynajmniej widać robotę. W domu co chwila coś wyskoczy, a jak jeszcze jest małe dziecko, to już w ogóle. Spróbuj wziąć dziecko na pole i pracować - gwarantowane, że nie zrobisz nawet połowy. Wiem coś o tym, bo często zabieram córkę, jak coś robię, gdzie może mi biegać między nogami. W pewnym momencie ci powie "choć bawić", złapie ciebie za rączkę i sprowadzi na ziemię. Zabawa polega na tym, że ona się bawi grzebiąc rękami w ziemi lub przekładając kamyczki, a ty masz siedzieć i patrzeć. A spróbuj wstać...

PS: oczywiście opisuję zabawę z dzieckiem 19 miesięcznym, bo starszego nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

Słuchaj nie muszę się w niczym powstrzymywać bo dokładnie wiem jak to jest mieć dziecko i jakie nieraz stroi figle.Ale z reguły dzieci nie powinny przebywać na dworze gdy jest zbyt gorąco. lub też zbyt zimno. 19 miesięcy to sporo ale to jednak dziecko i jeżeli ja bym miał żonę i dzieci to wolałbym coś robić tydzień niż robić to dzień ale z wielkim narażaniem dzieci na chorobę czy inne dolegliwości bo dokładnie wiesz że z tym nie ma żartów, chwila nie uwagi i tragedia..np jeśli grzebie rękami w ziemi a jak natrafi na szkło? też pomyśl trochę.

Edytowano przez KRISTOFORn
Cytowanie poprzedniego posta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

jeżeli masz na polu śmietnik, to twój problem :P A jak byś nie wiedział, to najpierw przeczytaj regulamin i dostosuj się do niego, bo za chwilę będziesz miał bana od moderatora. Co do dzieci, to się grubo mylisz, bo dziecko trzymać pod kloszem to dopiero krzywda i choroby dla niego. A na ciepłe dni jest sposób, by dziecku nic nie było, a więc też jeszcze jesteś niedouczony.

PS: Rozumiem, dla ciebie lepiej iść z dzieckiem, by nago polatało po plaży w upalny dzień, lecz to twój problem. Jeżeli coś źle napisałem, to mnie popraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

Nie będę już nic wypisywał bo bym tu mógł tak pisać cały czas a i tak byś się niczego nie nauczył..Śmietnik ma każdy w polu kolego skąd wiesz czy 50 lat temu jak jeszcze ciebie nie było ktoś nie rozbił lusterka w ciągniku czy szyby i szkło nie poszło do gleby?albo jakiś kawałek blachy nierdzewki który jest bardzo niebezpieczny i przez 50 lat nie zgnił?.Regulamin znam bardzo dobrze więc pouczać mnie nie musisz moderator też człowiek i też powinien zrozumieć że jak ktoś nie pozwala dziecku się bawić w polu to tym bardziej nie pozwoli iść na plaże jeszcze tym bardziej w upał.Nie wiem jakie u was są obyczaje ale u nas Mama wychodzi z dzieckiem zwłaszcza 19 miesięcznym na polko gdy jest ciepło nie gorąco nie ma wiatru i dba o nie pilnuje aby nie zawiało przyzwyczaja powoli do chłodu ,wiaterku , oraz aby nic nie ugryzło itd..Tata nie pracuje sam na roli bo najmuje pracowników więc jak wpadnie 10 osób w pole to robota ubywa.Tak że dzieci do 4 roku życia nie wiedzą co to gleba i praca w polu.Bo każdy rodzic chce aby wychować swoje dziecko jak najlepiej się tylko da.

 

Skoro tak dobrze znasz regulamin to dlaczego łamiesz zasady i cytujesz kolejny raz poprzedniego posta !

Edytowano przez KRISTOFORn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krisek    15

50 lat temu mieli lepsze lustra jak teraz., Nie koniecznie musi być lustro ale jakiś odłamek butelki ze szkła.

Edytowano przez KRISTOFORn
Cytowanie poprzedniego posta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

weź wyluzuj... 50 lat temu rozbił lusterko w ciągniku? Chyba, że u was koniom czy krowom zakładano lusterka. Ja wiem, co mam na polu, a jeżeli ty swojego pola nie znasz, to twój problem. Co do dzieci, to trzymaj je daleko od słońca, od deszczu również, bo się przeziębią. Na śnieg też nie wypuszczaj, bo jak że to tak można. Zamknij je w domu i niech się kiszą - żal mi tylko tych twoich dzieci, ale myślę, że do czasu twojego ojcostwa dorośniesz i zasięgniesz rozumu. Pokaż mi tylko, w którym miejscu napisałem, że zabieram dziecko na upał, a przyjadę skosić ci gratis wszystkie pola. Co do tego, że matka w wieku 19miesięcy dopiero przyzwyczaja dziecko do wiatru, ciepła, chłodu, to jak dla mnie, to ta matka jest patologiczna i każda położna ci to powie.

 

Rolnik, widzisz, że dzieciak urodził się w dobrobycie, na podwórku od zawsze mieli ciągniki z kabinami klimatyzowanymi więc wie lepiej. U mnie 50 lat temu to się na zmianę robiło: raz koniem pożyczonym od sąsiada, raz krową, ale myśmy mieli zawsze rolnictwo zacofane

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj