Polecane posty

banan575    104
Napisano (edytowany)

Tak jak @variota piszesz, dobrze popatrzec wokol siebie.

 

I to co napisalam to takiego czegos nie mozna wymyslec, to jak chcesz to widzisz.

 

 

Niebieska to prawda po slubie moze chlac i tluc, Tylko tego nie widzi sie. To widza czasami dzieci i placza.

 

 

Kiedys szwagier przywiozl Swojego synka do swoich rodzicow. To dziadki jak rozmawiali z wnuczkiem to sie pytali wszystkiego.

 

To dziecko mowilo, Dziadek babke leje, a jak ja pobije to idzie do sklepu pic.

 

 

Widzisz Niebieska przed slubem szwagier zyl kolorowo a potem okazalo sie ze trafil jak to Ty mowisz na patologie.

 

Tak jak wnuczek dziadkom opowiadal ze dzadek babke leje, To potem maz opowiadal ze tydzien bo slubie swojego brata, on jechal oddawac krew do szpitala dlaczego???

 

Bo dziadek na babce sztachety polamal, i babke w ciezekim stanie odwiezli do szpitala.

 

Ale nikt z domownikow tego nie widzial, wszyscy twierdzili ze babka ze schodow spadla,.

Edytowano przez banan575

Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michalmeer    483

jednym słowem miłość jest ślepa i głupia .. dziekuje za uwage ;)


Ziemia to skarb , który trzeba pielęgnować i chronić .!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

Wiec moje zdanie jest takie. Jesli kogos szukac to tylko takiego co bedzie szanowal druga osobe mial poukladane w glowie i byl zdrowy

 

 

 

Reszte mozna sie samemu w zyciu dorobic, milosc to tylko dodatek do wspolnego zycia, A przed slubem to jest tylko ZAUROCZENIE nie mylic z miloscia.


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

Zapytaj tu zonatych i mezatki jak to jest z miloscia?

 

 

Po slubie zaczyna sie nowy etap. Wspolne zycie. Wtedy sa inne obowiazki, Wtedy trzeba tak zyc zeby sie czegos dorobic, zeby dzicom nic nie brakowalo zeby bylo co do gara wlozyc, i zeby dzieci mialy szczesliwy dom.

 

Jak jest milosc, sa i dzieci, a z druga polowka trzeba miec wspolny jezyk i sie szanowac.

 

Nigdy nie poznasz drugiej polowy zanim z nia nie zamieszkasz

 

To jest moje zdanie


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość   
Gość

a jesli chodzi o tesciow to ja tesciową mam do bani/// a najlepiej to byc dzieckiem

To czas wydorośleć ,to i teściowa może do bani nie będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieskooka    31

Z tym dorabianiem się to jestem zdania, że zanim się człowiek ożeni czy wyjdzie za mąż to już powinien jak najszybciej się brać za pracę i już mieć coś swojego, mieć jakieś osiągnięcia na swoim koncie tak, że już wesele nie powinno być sponsorowane tylko przez rodziców czy potem dom czy mieszkanie, bo też wtedy mogą się rodzice, i mnie to poniekąd nie dziwi, wtrącać się do młodych skoro nie są w stanie na wszystko zarobić. Niezależność, przede wszystkim ta finansowa powinna być jak najszybciej osiągnięta, a nie dopiero potem jak przyjdzie czas na ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104
Napisano (edytowany)

No tak praca jest wszedzie. tylko do roboty ludzi brakuje. :unsure:

 

No widzisz i tak to wychodzi selekcja, Czyli jak ktos sie nie dorobil to jest z Twojej strony na przegranej?? Ja tak to zrozumialam.

 

 

 

Wesele to jest tylko pokazowka zeby ludzie d...py nie obrobili.

Edytowano przez banan575

Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikolas29    449
Napisano (edytowany)

MEG gdzie ty bylas tyle czasu juz sie mialem o ciebie pytac... ale co ty mozesz wiedziec o mojej tesciowej.

 

 

 

 

bananko wesele slub to biorą dzisiaj tylko grzeczne dzieci,,,,wiekszosć dzisiaj to siedzi na tz,,kocią lape

Edytowano przez nikolas29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104

Wlasnie tak ci co siedza na kocia lape to jak cos jest nie tak to sie rozchodza

 

A ci co z milosci biora slub to potem jest cos nie tak to sa rozwody.


Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monia104    8

Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. Niby rodzice chcą dobrze dla swoich dzieci, ale co z tego nieraz wychodzi to wiedzą ci, co doświadczyli takiej "troski rodzicielskiej". A owa troska przejawia się niezależnie od tego czy rodzice sponsorowali wesele czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

nikolas a ja juz o kawie myslalam ale ta tasiowa zepsola moje plany :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fineasz007    17

Banan575, im więcej piszesz, tym bardziej jestem przekonany, że Ty chyba prawdziwej miłości nie zaznałaś i stąd masz takie podejście. Popieram Niebieskooką, bo reprezentuję podobne podejście do życia. Jeśli dwoje ludzi żywi do siebie naprawdę to cenne uczucie, to wszystko się uda. Co do niezależności, to również popieram. Nie chodzi o to, że jeśli ktoś się nie dorobił, to jest skazany na porażkę. Jednak bycie samodzielnym pod każdym względem jest ogromnym komfortem, ponieważ wtedy nikt nie może decydować za nas. W przypadku, gdy jest się na łasce rodziców/teściów, trzeba liczyć się z tym, że będą swoje zdanie wciskali do końca swojego żywota, bo jednak oni pracowali na taki stan majątku, a często ruchy młodszego pokolenia ich przerażają, stąd taka reakcja obronna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieskooka    31
Napisano (edytowany)

Banan, z mojej strony na przegranej jest ten co sam nic nie robi i rodzice go utrzymują, zwłaszcza jeśli to facet, a przecież oczywiście pana szukam:) Poza tym skoro sama się staram dużo rzeczy ogarniać to też chciałabym, żeby druga osoba też coś ogarniała. Chyba żadna kobieta nie chciałaby jakiegoś niezaradnego życiowo faceta, który bierze kasę od rodziców na utrzymanie.

W 100% zgadzam się ze wszystkim co napisał Fineasz.

Edytowano przez Niebieskooka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lemysz1    97

Jak dla mnie ktoś co w wieku powiedzmy 27 lat nie może się niczego dorobić i nic zaoszczędzić to myślę że po prostu jakiś nieporadny musi być i ręce ma dwie lewe do roboty. A to już dużo mówi o delikwencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebieskooka    31
Napisano (edytowany)

Zgadzam się również i z tym stwierdzeniem:) W tym wieku już się powinno zacząć pomału może niekoniecznie zaraz dorabiać, ale choćby na samochód zarobić samemu - to minimum. A w przypadku widoków na ożenek odłożone pieniądze na wesele, może budowę domu, na utrzymanie rodziny.

I jeśli rodzice bądź teściowie wtrącają się do tego jak ma wyglądać wesele czy do innych spraw, a oni za to płacą to ich święte prawo. A jak młodzi są niezależni to można szybko uciąć większość tematów.

Edytowano przez Niebieskooka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lemysz1    97
Napisano (edytowany)

Mądrze powiedziane. Jak jest finansowa niezależność to nie mają się co wtrącać no chyba że coś jest faktycznie nie tak. Takie jest stare powiedzenie aczkolwiek na czasie: Nie tkaj nosa gdzie nie dasz grosza. Ja tam jeszcze prawka nie miałem to już 126p stał na podwórku :D :D

Edytowano przez lemysz1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fineasz007    17

Dokładnie, według mnie należy być ambitnym i pracować na swoje. Nie wiem jak innym, ale mnie to sprawia satysfakcję. Póki co o weselu nie myślę z moją wybranką, jednak na pewno nie zamierzamy na ten cel wyciągać pieniędzy od rodziców. Wszystko sami, nawet jak czasami grosza potrzeba, to nie na zasadzie pożycz i zapomnij, a wolimy oddać. Wiadomo, że często nie chcą przyjmować zwrotów, ale wtedy mówi się, że jak coś to w poważniejszej potrzebie wesprą, a teraz niech trzymają u siebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lemysz1    97
Napisano (edytowany)

No i to jest moim zdaniem takie zdrowe podejście a nie tylko ciągle DAJ DAJ DAJ bo mi się należy.

Muszę przyznać że jak na jedynaczkę rodzice o wychowanie zadbali wbrew stereotypom o czym często się słyszy.

Edytowano przez lemysz1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kramer316    7

Bo małżeństwo to jest spółka powołana do życia, żeby przede wszystkim wydać na świat potomstwo i przedłużyć gatunek. Są różne rodzaje spółek, tak i w małżeństwo można w różnej formie wnosić udziały. Tak ja Banan pisała o docieraniu, jak ktoś pisał o trybach, więc gdy jest miłość w związku, to te tryby ciszej pracują i szybciej się docierają.

Miłość pozwala nie dostrzegać wad drugiej osoby lub te wady wybaczać. Jeżeli "wspólnicy spółki" maja jasno określone priorytety- dzieci - to taki związek może istnieć już bez wielkiej miłości i wstępnego zauroczenia, jeżeli jednak są egoistami i przedkładają swoje dobro nad interes "spółki" to kończy się jak każdy wie....

Niebieskooka piszesz o miłości jako o podstawie związku, a z drugiej strony bardzo zdecydowanie wypowiadasz się, że facet powinien być zaradny i już trochę majętny w wieku właściwym do ożenku!

Czy w takim razie jesteś w stanie pokochać wielką miłością super faceta, który jednak nie dorobił się, ale będzie Ciebie wspierał i pomagał we wszystkim? Czy jednak lepszy będzie bogaty, zaradny, który będzie dawał pieniądze, ale w ogóle nie będzie angażował się w plewienie Twoich truskawek?

Tak jak i do spółki udziały można wnosić w formie pieniężnej i własną pracę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jonkszi    66

Sam jestem jedynakiem i powiem że ja jak nie należy mi się to nie biorę. A wadą przynajmniej moją jest że jestem chciwy i nie lubię się dzielić. Może dlatego że za wszelką cenę chce się dorobić czegoś w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fineasz007    17

kramer316, prawda jest taka, że miłość to specyficzny gatunek intruza atakującego ludzki umysł i serce. Najechałeś na Niebieskooką, która ma konkretne wymagania odnośnie faceta. Jedno nie wyklucza drugiego, przecież gdyby nią, a kimś innym zaiskrzyło, to pewne rzeczy stają się błache. Czasami ludzie mają ciężko w życiu, bo ich rodzice nic nie osiągnęli, albo nawet gorzej, bo popadli w długi, ale to widać po człowieku, czy ktoś jest ambitny i chce coś osiągnąć, czy ma gdzieś. Bogactwo to często nie stan majątkowy, a to czym ludzie potrafią zaskarbić sobie uwagę drugiej osoby - takie nieoszlifowane diamenty, którym trzeba dać szansę.

Podzieliłeś mężczyzn na zaradnych fizycznie, lecz biednych i bogatych, ale leniwych, jednak to się nijak odnosi do rzeczywistości, bo każdy jest indywidualny, a takie generalizowanie nie ma najmniejszego sensu. Nie wiem większość mówi, że małżeństwo to koniec normalności. Uważam, że to niechlujstwo z partnerów, ponieważ jeśli ludzie się kochają, to zawsze znajdą kompromis. Związek nie musi równać się przedłużeniem gatunku, a jedynie do spędzenia całego życia w objęciach najbliższej sercu osoby w przyjazny dla obydwojga sposób. Każdy ma inne potrzeby, inne wartości, ale takie bardzo ponure wizje, jakie opisują inni, wcale się nie sprawdzają. Może moi rodzice to wyjątek, może ja jestem wyjątkiem, ale znam ludzi, którzy są totalnym zaprzeczeniem reprezentowanych, przez niektórych forumowiczów, tez.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
banan575    104
Napisano (edytowany)

.

Niebieskooka piszesz o miłości jako o podstawie związku, a z drugiej strony bardzo zdecydowanie wypowiadasz się, że facet powinien być zaradny i już trochę majętny w wieku właściwym do ożenku!

Czy w takim razie jesteś w stanie pokochać wielką miłością super faceta, który jednak nie dorobił się, ale będzie Ciebie wspierał i pomagał we wszystkim? Czy jednak lepszy będzie bogaty, zaradny, który będzie dawał pieniądze, ale w ogóle nie będzie angażował się w plewienie Twoich truskawek?

Tak jak i do spółki udziały można wnosić w formie pieniężnej i własną pracę.

 

@kramer wyjales mi to z ust.

 

Jaka to milosc jak sie szuka kogos kto ma majatek???? Chyba ze milosc do pieniedzy

Edytowano przez banan575
  • Like 1

Najwyzsza Izba Kontroli

Centralne Biuro Sledcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kramer316    7

Nie najechałem na Niebieskooką tylko zauważyłem sprzeczność i chciałem temat rozwinąć - taka mała prowokacja.

 

"bogactwo to nie stan majątkowy" brawo dla Ciebie, bo bogactwo to stan umysłu!!!

 

A jeżeli chodzi o to że podzieliłem mężczyzn niesprawiedliwie, to źle zrozumiałeś...nie każdy majętny jest od razu leniwy, ba, na ogół w jakiś sposób musiał zarobić pieniądze, a nie tylko przy łopacie się zarabia. Czasem bardziej boli wysilić szare komórki niż napiąć mięśnie przy widłach lub łopacie... . miałem na myśli sytuację, gdy wnoszę do "spółki małżeńskiej" z Niebieskooką np. 1 mln , jeżdżę w polu jej Agrokidem, ale ni cholery nie mam ochoty plewić truskawek!...nie dlatego, że jestem leniwy, tylko kręgosłup nie pozwala...to w takim wypadku jestem zły bo nie plewie truskawek???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fineasz007    17
Napisano (edytowany)

Widzisz, człowiek nie jest w tej sytuacji zły, po prostu miłość rekompensuje takie straty i takie przyziemne rzeczy tracą na wartości. Różne w życiu są sytuacje i jak ludzie się kochają, to nawet jeśli zdarzą się nieprzewidziane wypadki, to nadal zostają razem - w dobrych i złych chwilach. Jeśli kogoś łączą tylko pieniądze i przywiązanie, to czasami takie wartości są za małe by przetrwać w związku. Domyślam się, że właśnie o to chodziło Niebieskookiej. :)

Edytowano przez fineasz007

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj