mantas

czy hodowla bydła mięsnego jest opłacalna?

Polecane posty

soltys48    19451

@ sołtys48 a jak dajesz radę pogodzić etat z hodowlą opasow? bo ja pracuje ale na tą chwilę ogarniam tylko produkcję roślinną

No jak normalnie większość na głębokiej ściółce karmione raz na 3-4dni(dowożona sianokiszonka i kukurydza)treściwa codziennie dodawana, obornik ładowaczem, najgorzej jest z tymi na łańcuchach i maluchami ale daje radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patrykjd    10

To uwazacie ze lepiej siedzieć na du**e i brać zasiłki i 500+ bo z tego co zauwazylem to taj jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qba333    14

nie chodzi o to zeby brac zasilek i nic nie robic tylko robic to co daje zysk. Jesli liczac sr zysk miesieczny (moim sposobem @kabus55 i @Piotrek1975)  z bykow i podzielić przez poswiecony czas na karminie bykow i obchod przy nich(nie przygotowanie paszy bo to inny naklad)  wychodzi nam nasza przykladowa pensja. Teraz jesli w innym fachu/pracy/biznesie wiem ze zarobie wiecej mniejszym nakladam to sie nie zastanawiam. Chyba ze mam warunki do zwiekszenia obsady zostajac przy tych samych godzinach pracy to to robie. Dla tego ci co trzymaja dużo mowia ze sie oplaca bo zysk z jednostki jest podobny a kto sprzeda wiecej miesiecznie wiecej zarobi.

Edytowano przez qba333

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piotrek1975    1395

patrykjd@ ja nie powiedziałem że lepiej siedzieć na tyłku i brać zasiłek, bo nikt mi go nie da. Po prostu mogę o wiele lepiej zarobić nie stresując się że, zdechnie czy w danym czasie cena w dół leci a ja muszę sprzedać bo mi kasa potrzebna. Nie mówię że nie będę nigdy trzymał bydlaków, będę bo też to lubię robić ale na dzień dzisiejszy stwierdza że mi się hodowla na tyle nie opłaci żebym w tym tkwił, tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maromar    18

heh, powiedziałbym coś na temat opłacalności swojego gospodarstwa i ilości utrzymywanych opasów,  ale zaraz co niektórzy mnie zjedzą i wyśmieją że nie umiem liczyć, powiem tyle, wystarcza na godne życie + jakieś inwestycje i remonty, nie pracuję nigdzie (po za drobnymi usługami w warsztacie, z których mam na "cukierki") i na prawdę nie sprzedaję stu opasów rocznie  :)

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Primorac    37

Tez uwazam ze da sie wyżyć na jako takim poziomie z hodowli opasow, wszystko kwestia dobry kalkulacji, przemyslanych decyzji, włożonej pracy i poszanowania nawet dla głupiego źdźbla słomy. Oczywiście troche w glowie trzeba mieć i umiec cos samemu zrobic. Opasy nie potrzebują takich warunków jak krowy mleczne a mimo tego ludzie pchaja sie w niepotrzebne koszty a pozniej narzekają ze oplacalnosci nie widza ;) Takie jest moje zdanie, może nie wyliczam tego tak skrupulatnie jak koledzy wyzej ale tak tylko chcialem sie wypowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Primorac    37

Nic na tym nie widzisz a jednak rodzine z tego utrzymujesz.Jedno przeczy drugiemu. Skoro sie nie oplaca to po to robisz? Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie dokłada do opasow tylko dlatego ze lubi to robić:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przemek28_28    2078

To jak nie widzisz interesu to po co trzymasz? Wogole nie rozumiem takich zachowań. Jak lubisz to trzymaj jednego a nie 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KamilSokoowski    109

Nic na tym nie widzisz a jednak rodzine z tego utrzymujesz.Jedno przeczy drugiemu. Skoro sie nie oplaca to po to robisz? Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie dokłada do opasow tylko dlatego ze lubi to robić:D

Na jakiej podstawie uwazasz ze utrzymuje z tego rodzine przemądrzały czlowieku. Słyszales o czyms takim jak ojcowizna czy nie wiesz o czym mowie madralo? Forum istnieje do podzielenia sie swoja opinia a nie do krytykowania ludzi.. nie zapominaj o tym.

Edytowano przez KamilSokoowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Farmerski    9

Ktoś Ci się każe spierać? Ochłoń i zacznij czytać ze zrozumieniem. Bo jak już napisałem, dorabiasz ideologię do prostego rachunku.

Ani odrobinę mnie w tej dyskusji nie interesuje czy Ci się opłaca czy nie, czy zarabiasz 5000 na byku, czy jeszcze pożyczasz po rodzinie i dajesz handlarzowi do ręki tysiaka, żeby bydle z obory zabrał. Ale skoro Ci sie nie opłaca, to po prostu daj sobie spokój, bo jaki w tym sens?

Ani to nie jest moja matematyka, bo ona jest tylko jedna i dla każdego, ani nie jestem z marsa, ani Ty nie obliczasz swoich kosztów tylko robisz zwykłą symulację, ile razy trzeba Ci to jeszcze powtórzyć? Kupiłeś zboże to licz po cenie zakupu, ale jak je skarmiasz z własnego pola, to licz koszty jakie poniosłeś na polu, a nie z tabelki w gazecie. W przeciwnym razie to nie jest twój rachunek i twoje koszta, bo zwyczajnie tych kosztów nie poniosłeś, no chyba, że jakimś cudem włożyłeś w pole tyle kasy, że równowartość wyprodukowania tony zboża czy zielonki jest na podobnym poziomie, co cena na rynku.

 

 

Sołtys liczy dobrze, jak ma być jednakże to co mu wyszło to jest zysk z hodowli tylko bydła.  To nie oznacza że z 5000 zł które dostał za byka to całkowity zysk. Jeżeli natomiast chcemy obliczyć całośc zysku na byku z własnych pasz trzeba to zrobić ze zbożem, z kukurydza. itp ale  w tym przypadku przy rzeczywiście poniesionych kosztach i zsumowac wszystkie wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukasz222    2883

Jeżeli natomiast chcemy obliczyć całośc zysku na byku z własnych pasz trzeba to zrobić ze zbożem, z kukurydza. itp ale  w tym przypadku przy rzeczywiście poniesionych kosztach i zsumowac wszystkie wartosci.

 

O tym przecież cały czas piszę.

I nie wiem czy zauważyłeś, ale Twoje pierwsze i ostatnie zdanie się wzajemnie wykluczają, sołtys pisał o liczeniu zysku przy kosztach wnoszonych jako rynkowa cena zakupu, a nie pozyskania paszy z własnego rozmnożenia

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Farmerski    9

troche niezrozumiale napisałem, sory, produkcja roślinna- koszty rzeczywiste , koszty produkcji bydła- ceny rynkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolr2    767

Ale macie problem ja zawsze sobie obliczam ile by mi zostało jakbym wszystko miał kupić a ile jak mam swoje zboże siano itp. I wiem że jak bym miał wszystko kupic to by nic nie zostało z hodowli. Gdyby hodowla bydła była opłacalna przy zakupie wszystkiego potrzebnego do hodowli siano słoma zboże itp. to bydlaków w pl było by wiecej jak ludzi w chinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baks00    4337

Obserwując od dłuszego czasu ten temat, stwierdzam-sajgon i zbytnio co u nie których  podniesiona adrenalina.Panowie jeżeli ktos pisze że ma bydło i jest z jego hodowli zadowolony(nie wazne czy ma zysk czy stratę,zycze kazdemu tej pierwszej opcji)to jest tylko i wyłacznie jego sprawa.Każdy liczy po swojemu nie ma sensu wprowadzać na siłę swoich kalkulacji....Jezeli miał bym odpowiedzieć czy hodowla bydła miesnego jest opłacalna?WSZYSTKO ZALEZNE OD WIELU CZYNNIKÓW.(m.in.też od samego hodowcy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miglanc88    116

Jeśli komuś się  opłaca ,to niech kontynuuje  .a ci co płaczą i narzekają niech zrezygnują po co maja dokładać do interesu .Może lepiej wyjdą na hodowli biedronek?przecież nikt nikomu na siłę nie karze się bawić w opasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kabus55    55

No i czego te ceny rynkowe mają niby w tym rachunku dowodzić?

 

Mają dowodzić tego, czy hodowla opasów ma uzasadnienie ekonomiczne. Cytując "klasyka": "Ekonomia głupcze". Przecież to już nawet dziecko na poziomie szkoły podstawowej by zrozumiało. 

Problem jest w tym, że zadajesz pytanie, inni udzielają ci odpowiedzi, której ty nie jesteś jak widać w stanie zrozumieć, więc powtarzasz swoje pytanie.

Edytowano przez kabus55

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukasz222    2883

Nie bądź śmieszny, bo póki co ani jeden mądry nie odpowiedział na banalne pytanie, w jaki sposób liczenie nakładów wg kosztów zawyżonych mówi cokolwiek. Nawet podawane przez Ciebie przykłady zaprzeczają temu, czego sam próbujesz bronić.

 

Spróbuję łopatologicznie na liczbach, może jednak dasz radę zrozumieć sens pytania. Może...

 

Trzy tuczniki 120kg, zjadają ok tony zboża. Wg cen zakupu (jęczmień i pszenżyto + premix ok 20kg + reszta kosztów w tym woda, prestarter, starter, prąd, słoma, weterynarz etc):
580zł + 100 + (strzelam) 1000zł. Wychodzi 1680zł.
To teraz mistrzu ekonomii powiedz mi, w jaki sposób ta liczba pokazuje mi czy bardziej opłaciło się sprzedać paszę czy ją skarmić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kabus55    55

Bardzo łatwo, za trzy tuczniki przy obecnej cenie dostanę ok.1800 zł, czyli zarobiłem de facto 120 zł, które to jest moim wynagrodzeniem za czas i wysiłek włożony w hodowlę i z całą pewnością świadczy to o tym, że bardziej ekonomiczna jest hodowla trzech świń niż, sprzedanie zboża i nic nie robienie przez cały rok. Co jednak wcale nie świadczy, że dla kogoś jest to opłacalne, ponieważ to zależy jak ceni on swój wolny czas oraz swoją pracę. 

A jeśli np. tak jak kilka lat wstecz, zboże było po 1000 zł/t to przy obecnej cenie świń trzeba by do trzech tuczników dołożyć 300 zł. I tak to właśnie wyglądało kilka lat temu, bardziej ekonomiczne było sprzedać zboże i patrzeć w telewizor niż hodować świnie i dlatego tak mocno spadło pogłowie świń w Polsce w ciągu kilku lat. Ale jeśli każdy by liczył tylko koszt księgowy, a nie koszt alternatywny, to zakładając średni koszt księgowy wyprodukowania tony zboża na poziomie powiedzmy 500 zł, żaden hodowca świń by z tej hodowli w latach 2011-2014 nie zrezygnował, ponieważ ceny świń w tych latach pozwalały generować nie najgorszy zysk w sensie rachunkowym, o którym tak dużo tu piszesz

Idąc dalej jeśli miałbym sprzedać zboże i iść do pracy, w której zakładamy siedzę dokładnie tak samo długo jak pracuje przy świniach i oba zajęcia cenie jednakowo, to jeśli nie zarobie w niej przynajmniej 120 zł to ekonomicznie patrząc lepiej hodować te trzy świnie (nie włączam już tutaj premii za ryzyko jakiej należy oczekiwać podejmując ryzyko hodowli świń i odwrotnie, czyli podejmując pracę poza gospodarstwem, chociaż trochę mnie korci, ale wtedy ta prosta analiza staję się trochę bardziej skomplikowana).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukasz222    2883

Pytanie po co to wszystko do kupy mieszać, sztucznie zawyżać nakład i główkować?
Prowadząc prosty rachunek gospodarstwa mam informację o poniesionych nakładach. Tej wiedzy wymaga ode mnie chęć sprawdzenia rachunku ekonomicznego, bo coś muszę do zamierzonego lub osiągniętego efektu przyrównać. Zakładając, że w 1 ha włożyłem 2,5tyś zł, to przy plonie 6t/ha mam zboże za ok 420zł/t. Te trzy świnie kosztowały mnie 1520zł, przychód 1800, zysk 280zł.

Gdybym sprzedał tę tonę zboża, sam zysk wynosiłby 160zł. Niby gorzej. Ale nie ponoszę pozostałych kosztów związanych z chowem tuczników, jedynie załadunek i transport zboża, ew. przeładunki czy zwalczanie szkodników.

Proste i przejrzyste

 

A co do samego rachunku ekonomicznego - załóżmy, że efektem jaki chcę osiągnąć jest te zarobione 280zł. Przy tucznikach taki zysk osiągam przy nakładzie 1520zł. Chcąc osiągnąć ten efekt na zbożu muszę go sprzedać więcej niż zjedzą te 3 świnie, bo równo 1,75t, ale poniesiony nakład będzie równy jedynie 735zł.

Zarówno przy zasadzie największego efektu, jak i zasadzie największej oszczędności, mój rachunek ekonomiczny mówi mi, że lepiej sprzedać zboże, niż trzymać tuczniki

Edytowano przez lukasz222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kabus55    55

Po pierwsze nie ma tu żadnego mieszania, to czysta ekonomia, która niestety jest bardziej skomplikowana niż rachunkowość, która wskazuje, że 2+2-1=3. Po drugie nic tu nie jest zawyżane, ponieważ tyle wynosi cena skupu zboża, więc nie jest to cena z kosmosu tylko z ziemi, nie zawyżam także swojego zysku księgowego, ponieważ nie biorę tych 580 zł do rachunku księgowego, tylko do rachunku ekonomicznego, gdybym liczył zysk księgowy to do wyliczenia kosztów wykorzystałbym kwoty widniejące na zapłaconych przeze mnie fakturach. Po trzecie myślenie nie boli B)

Nigdy nie twierdziłem, że liczenie kosztów, przychodów i zysków jest niepotrzebne. 

Zrobiłeś dokładnie to co zrobiłem ja, a jednocześnie to czemu sam przeczyłeś, pisząc, że liczy się tylko to co miało miejsce, a nie jakieś gdybanie. Przecież nie można jednocześnie sprzedać zboża i utuczyć na tym samym zbożu świni, a jeśli wybierzesz tucz to nie wiesz przecież po ile sprzedałbyś zboże (nie masz faktury), a mimo to dokonałeś porównania na czym zarobisz więcej, więc musiałeś pogłówkować.

Tak samo mogą to zrobić osoby, które zamiast hodowli bydła wolały iść do pracy.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • Przez micgal39533
      Z jaką firmą obecnie najlepiej podpisać umowę na hodowlę bydła. Bo planujemy zwiększyć ilość i przydałoby się coś ogarnąć. 
    • Przez młodyrolnik2000
      Siema. Mam gospodarstwo około 20 hektarów i hoduje okoły 50 świn i 10 sztuk bydła. Planuje zlikwidować świnie i powiekszyć chów bydła do około 20 sztuk oraz bardziej skupić sie na produkcji roślinnej czyli zboża, rzepak lub kukurydze na ziarno. Tylko nie wiem czy mi się to opłaci. Może ktoś zmieniał coś w tym stylu jak ja to planuje? Myślicie że sie opłaci? Z góry dzięki za odpowiedz. dodam że ziemie klasy 3, 4 i 5.
    • Przez Cinkowski96
      Witam, zastanawiam się czy opłaca się kupić łuskarkę do orzechów o wydajności 50kg/h. I tutaj pytanie czy przy obecnych cenach opłaca się w to bawić? Ile może zostać z jednego kg orzechów wloskich? Oraz ile można wyłuskać przez godzine?
    • Przez NEWDEERE
      Witam zwracam się do was z tematem który może się wydać dość kontrowersyjny ale... hmm. Chodzi mi o Wasze sugestie na temat czy była by realna szansa powodzenia zaczęcia hodowli krów mlecznych od zera. W obecnej chwili prowadzę gospodarstwo o powierzchni ok 100 ha w tym połowa własne połowa dzierżawione z zwierzaków to ok 60 loch od których sprzedajemy prosięta i ok 100 szt opasów . Trzoda no to wiadomo dramat był jest i będzie i od dawna zastanawiamy się nad likwidacją stada a co do opasów to hmm cielęta dosyć drogie dochód bardziej rzutowy a nie stabilny a co to krów może to się wydać dziwne ale uważam że comiesięczna wypłata za mleko jest bardziej stabilna + cielak oczywiście tak wiem że nie wszystko można przewidzieć no ale to jak i w każdej dziedzinie... Chce zaznaczyć na początku ze nie jestem w tym temacie zielony i wiem jak praca przy krowach wygląda i jakie się z tym wiążą poświęcenia bardziej chodzi mi o to czy uważacie ze warto i czy dało by to zyski zadowalające myślałem na początek o stadzie 60 sztuk a i co sądzicie o krowach pierwiastkach z zagranicy typu Niemcy Dania. Prosił bym o ewentualne podpowiedzi jak zacząć, mleczarnie godne polecenia itp ... dodam tylko ze krowy bardzo lubię od dziecka i chciałbym połączyć pasje z pracą. z góry dzięki za rozsądne odpowiedzi, podpowiedzi. 
       
       
    • Przez Odell
      Witam, noszę się z zamiarem wydzierżawienia kurnika 1000m2 z nastawieniem na tucz kaczek Pekin. Kurnik nie wymaga nakładów finansowych. I teraz najważniejsze pytanie, jaki jest zysk na szt. wstawiając broilery za swoją kasę oraz posiadając swoje zaplecze (słoma, maszyny). Oraz drugie pytanie, jaka obsada będzie najbardziej racjonalna na tym metrażu? Proszę o szczere wypowiedzi 
      Pozdrawiam 
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj