Marcin349

Rodziny wielodzietne?

Polecane posty

Kamillo0    132

Fakt dzisiejszy model rodziny to 2+1 lub nawet 2+1+zwierzątko domowe ale to wina ludzi i rządu. Ludzi bo gonią za pieniędzmi i chcą być wyżej rangą oraz nie chce im się męczyć z kilkoma dziećmi, bo powiedzmy sobie szczerze łatwo nie jest - rządu bo z takimi przepisami ciężko utrzymać wielodzietną rodzinę i spędzać z nią dużo czasu. Ja mam czwórkę rodzeństwa i według mnie im więcej tym lepiej. Znam sporo rodzin o podobnej liczebności i zawsze jest wesoło a jeśli jest smutek to jest ktoś kto pocieszy i wesprze. Jestem najmłodszy i to jest fajne bo wsparcie ze strony rodzeństwa jest ogromne i na wyciągnięcie ręki. Znam rodziny gdzie liczba dzieci przekracza 10, owszem jest sajgon i ciężko wychować oraz wyżywić ale jak się już uda to jest radość.

Jestem tego zdania, że dzieci to nasz (ludzki) kapitał. Samochód kiedyś się popsuje, dom kiedyś się zawali, zdjęcia wyblakną więc tylko dzieci po nas zostaną. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Fakt dzisiejszy model rodziny to 2+1

Z tym małym ale, że ten +1 to zwierzątko...

 

to wina ludzi i rządu
Najlepiej wszystko na rząd zwalać. Wygoda ludzka i tyle. Co rolnik miał kiedyś? Miał kupić świnię i parę ton zboża od sąsiada, by obowiązkowe odstawy do Państwa oddać. Nie mógł zabić sobie świniaka aż z gminy nie dostał pozwolenia, a to było zależne od odstaw, bo jak nie odstawiłeś, to sobie nie zabiłeś, bo musiałeś oddać Państwu(!). Później nastały czasy bonów paliwowych, które odbierało się w banku i były niby do zrealizowania na każdej "Polskiej"stacji. Niby, bo do dziś mam jeszcze w bonach 800zł, bo żadna stacja nie chciała mi sprzedać paliwa tłumacząc się, że mieli problem z odzyskaniem od państwa pieniędzy (!) To nie mogli w tym samym banku zamiast bonów dać gotówki? - nie, bo rolnik za gotówkę nie miał by problemu kupić paliwa. Już nie wspomnę czasów, gdzie rolnikom obiecywano nie wiadomo co za oddanie ziemi pod PGR czy RSP. Teraz masz dotacje, które część są wypłacane ze środków unijnych, a część z krajowych - zobacz sobie na decyzji, o ile się nie pogubisz w urzędowym języku. Ubustwa trzeba, to by i dzieci było więcej. Ale Polak tylko narzekać potrafi, że nie ma pieniędzy, kryzys, ciężko... Byś powiedział dziadkowi, że hektar w godzinę poorzesz, to by cię wyśmiał, bo on za koniem czy krową 2 dni chodził. Gdyby był taki kryzys, jak wszysyc piszą i narzekają, to tych ludzi, co w sklepie robią kolejki do kasy i płacą rachunki po 100-200zł by nie było. To nie prawda, że z takimi przepisami utrzymać wielodzietną rodzinę. Właśnie wielodzietne rodziny na tym jeszcze najwięcej korzystają, bo za przybory szkolne, książki, obuwie sportowe itp. biorą faktury, z którymi idą na gminę i mają 100% zwrotu kosztów. Już nie wspomnę o innych przywilejach, które właśnie od zeszłego roku niektóre miasta i gminy zaczęły wprowadzać rozdając rodzinom mającym 3- dzieci specjalne karty rabatowe uprawniające nawet do 100% zniżek na baseny, lodowiska, do zoo itp., do 50% do wyznaczonych sklepów na terenie miasta - gminy itp...

Jestem tego zdania, że dzieci to nasz (ludzki) kapitał. Samochód kiedyś się popsuje, dom kiedyś się zawali, zdjęcia wyblakną więc tylko dzieci po nas zostaną. ;)

Inwestycja w dzieci też teraz jest niepewna, bo albo się nami na starość zaopiekują, albo nas się wyprzą, a wtedy będziemy zastanawiali się gdzie popełniliśmy błąd...

EDIT: A co powiesz na zmiany ustawy, która weszła w życie chociażby 3 lata temu - urlop tacieżyński nie zależnie od urlopu matki (ojciec może wykorzystać nie zależnie od tego, czy matka jest na macieżyńskim - 2 tygodnie, gdzie będzie wraz z matką cieszył się swoim dzieckiem), czy nowelizacją wydłużającą macieżyński do roku czasu, po którym matka może wziąć urlop rodzicielski? To też twoim zdaniem jest zagranie antyrodzinne rządu?

Oczywiście ten rząd też ma swoje minusy, ale Kaczyński nic nie robił przez 2 lata, a jak po 2 latach dziennikarze go się zapytali, co zrealizował ze swoich postulatów - odpowiedział: nie zdążył, bo wszystko było w przygotowaniu. Moje pytanie brzmi: Ile trzeba, by wprowadzić lub zmienić ustawę? 10 Lat?!

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

@wdaniel Nie rozumiem do kogo masz pretensje? Jesteś w rządzie, że tak ich bronisz? Kaczyński nic nie zrobił, Tusk nic nie zrobił i XYZ, który będzie następnym tez nic nie zrobi. Tacy są ludzie, owszem są wyjątki ale większość pragnie żyć według słynnego powiedzenia "jak dużo zarobić aby się nie narobić" i właśnie m.in. ludzie z rządu mają tę możliwość więc to wykorzystują. Pierwsze słyszę o zwrotach 100% czy też zniżkach - więc na ten temat się nie wypowiem. W sklepie robią się kolejki bo ludzie chcą żyć i muszą coś jeść, chcą czerpać coś z życia i kupować od czasu do czasu również coś do rozrywki, coś dla siebie. Pamiętaj, że społeczeństwo to ogrom ludzi i nie wszyscy są tacy sami, nie wszyscy są na jednym szczeblu. Są bogaci, którzy nie wiedzą co zrobić z pieniędzmi i biedni którzy nie wiedzą skąd wziąć pieniądze aby przeżyć a są też Ci pośrodku, którzy trochę mają a trochę im brakuje ale pieniędzy nigdy za wiele, zawsze chciało by się więcej i to też przez takie myślenie sami sobie szkodzimy. Policz ile kosztuje wychowanie dziecka w obecnych czasach... Pamiętaj, że większość rodziców (gdyż są też patologie) pragnie dla swojego dziecka jak najlepiej więc na to potrzeba pieniędzy. Popatrz na rynki zagraniczne gdzie ceny są niewiele wyższe a zarobki kilkakrotnie wyższe - więc gdzie sens, gdzie logika, gdzie sprawiedliwość? Owszem są macierzyńskie są tacierzyńskie ale pomyśl, że są też tacy rodzice którzy pracują większą część doby są też tacy rodzice którzy pracują daleko od domu i widzą swoje dzieci raz na jakiś czas więc oni chcą je zobaczyć, chcą z nimi pobyć a wychowanie dziecka nie jest proste. Przez to trzeba przebrnąć ale już słyszałem wiele takich opinii i sam tak twierdzę, że lepiej iść dzień w pole niż opiekować się małym dzieckiem (chodzi tu o rodzaj wysiłku). Nie wiem czy masz dzieci czy nie ale skoro twierdzisz, że dzieci to nie jest pewny kapitał to najzwyczajniej im nie ufasz a zaufanie w rodzinie to podstawa. Pomyśl co pozostanie po człowieku skoro nie będzie miał młodszego pokolenia? Po co te wszystkie wielkie gospodarstwa skoro nikt komu ufamy ich nie przejmie? Owszem można je oddać komuś obcemu ale czy warto niszczyć zdrowie i tracić czas dla kogoś obcego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pawel885    2279

Z tym małym ale, że ten +1 to zwierzątko...

 

Najlepiej wszystko na rząd zwalać. Wygoda ludzka i tyle. Co rolnik miał kiedyś? Miał kupić świnię i parę ton zboża od sąsiada, by obowiązkowe odstawy do Państwa oddać. Nie mógł zabić sobie świniaka aż z gminy nie dostał pozwolenia, a to było zależne od odstaw, bo jak nie odstawiłeś, to sobie nie zabiłeś, bo musiałeś oddać Państwu(!). Później nastały czasy bonów paliwowych, które odbierało się w banku i były niby do zrealizowania na każdej "Polskiej"stacji. Niby, bo do dziś mam jeszcze w bonach 800zł, bo żadna stacja nie chciała mi sprzedać paliwa tłumacząc się, że mieli problem z odzyskaniem od państwa pieniędzy (!) To nie mogli w tym samym banku zamiast bonów dać gotówki? - nie, bo rolnik za gotówkę nie miał by problemu kupić paliwa. Już nie wspomnę czasów, gdzie rolnikom obiecywano nie wiadomo co za oddanie ziemi pod PGR czy RSP. Teraz masz dotacje, które część są wypłacane ze środków unijnych, a część z krajowych - zobacz sobie na decyzji, o ile się nie pogubisz w urzędowym języku. Ubustwa trzeba, to by i dzieci było więcej. Ale Polak tylko narzekać potrafi, że nie ma pieniędzy, kryzys, ciężko... Byś powiedział dziadkowi, że hektar w godzinę poorzesz, to by cię wyśmiał, bo on za koniem czy krową 2 dni chodził. Gdyby był taki kryzys, jak wszysyc piszą i narzekają, to tych ludzi, co w sklepie robią kolejki do kasy i płacą rachunki po 100-200zł by nie było. To nie prawda, że z takimi przepisami utrzymać wielodzietną rodzinę. Właśnie wielodzietne rodziny na tym jeszcze najwięcej korzystają, bo za przybory szkolne, książki, obuwie sportowe itp. biorą faktury, z którymi idą na gminę i mają 100% zwrotu kosztów. Już nie wspomnę o innych przywilejach, które właśnie od zeszłego roku niektóre miasta i gminy zaczęły wprowadzać rozdając rodzinom mającym 3- dzieci specjalne karty rabatowe uprawniające nawet do 100% zniżek na baseny, lodowiska, do zoo itp., do 50% do wyznaczonych sklepów na terenie miasta - gminy itp...

Inwestycja w dzieci też teraz jest niepewna, bo albo się nami na starość zaopiekują, albo nas się wyprzą, a wtedy będziemy zastanawiali się gdzie popełniliśmy błąd...

EDIT: A co powiesz na zmiany ustawy, która weszła w życie chociażby 3 lata temu - urlop tacieżyński nie zależnie od urlopu matki (ojciec może wykorzystać nie zależnie od tego, czy matka jest na macieżyńskim - 2 tygodnie, gdzie będzie wraz z matką cieszył się swoim dzieckiem), czy nowelizacją wydłużającą macieżyński do roku czasu, po którym matka może wziąć urlop rodzicielski? To też twoim zdaniem jest zagranie antyrodzinne rządu?

Oczywiście ten rząd też ma swoje minusy, ale Kaczyński nic nie robił przez 2 lata, a jak po 2 latach dziennikarze go się zapytali, co zrealizował ze swoich postulatów - odpowiedział: nie zdążył, bo wszystko było w przygotowaniu. Moje pytanie brzmi: Ile trzeba, by wprowadzić lub zmienić ustawę? 10 Lat?!

Za bony to się kupowało benzynę do samochodu bo wtedy opał kosztował około złotówki a Ty miałeś problem z zakupem ON???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Co do przyborów szkolnych - moje kuzynostwo jest ode mnie starsze, uczyło się w zupełnie innej szkole a ja w podstawówce używałam jeszcze ich podręczników! więc gdzie tu sens i logika tego co obecnie się dzieje?zmiana co roku bo w tamtym wcześnieszym zmieniono parę zdań... paranoja... A to tylko podręczniki... Państwo nie sprzyja rodzinom i dzieciom, oj nie. Nie zapewnia niczego. Ani za bardzo pracy ani za bardzo płacy jak już się jakąś robotę znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Kamilo - nie jestem z rządu - pracuję na etacie i prowadzę gospodarstwo rolne. Jeżeli pierwszy raz o czymś słyszysz, to przejdź się do pomocy społecznej - tam ci wytłumaczą. Co do tego, że ciągle wszystkim mało, to ci dam przykład: zarabiałem 500zł (!) jakoś mi starczało. Zarabiałem 1500zł - też mi starczało i utrzymywałem rodzinę za te pieniądze. Zarabiałem 5tyś - mi wystarczało. Teraz zarabiam mniej o ponad połowę, ale jestem w domu i też mi starcza. Co najlepsze w tych wszystkich zarobkach, to to, że mimo, że mi starczało, to zawsze chciałem więcej, bo myślałem, że więcej odłożę - błędne myślenie, bo tylko sobie poziom życia podniesiemy. Co do kapitału w dzieciach - nie uważam, że to nie jest dobry kapitał i że to nie jest nasza przyszłość, tylko zwróciłem uwagę na fakt, że możesz być przez dzieci kopnięty i zostaniesz z tym gospodarstwem sam jak palec, bo dzieci uciekną za wygodą (już opisywałem sytuację, gdzie była 3-ka dzieci i ojciec sam został ze swoimi hektarami). Ja mam prawie 2 letnią córeczkę, która jak na razie garnie się za tatą na traktor, czy kombajn. Na pole też chce iść ze mną i jak tylko powiem, że idę, to przynosi mi buciki i czapkę, bo "Zuzia teś". Zobaczymy, czy jej nie minie ten zapał. A jak już tak narzekasz, to pochwal się ile tysięcy otrzymujesz z dotacji? Może masz jeszcze i ONW, korzystasz z innych programów? Pomyśl jak być ciągnął, jak byś tych pieniędzy nie dostał? A kiedyś niestety trza było, bo nikt nic nie dał... Spójrz czym rolnicy robili jeszcze 10 lat temu, a co teraz mają i jak podwórek i chlewnie wyglądają. Kto, jak kto, ale rolnik najmniej ma w obecnych czasach do narzekania (poza tą zmową firm skupujących rzepak).

Paweł - opał kosztował swego czasu nawet 60groszy. Nie każdy miał też samochód, bo go nie było stać nawet na starego bitego VW z Niemiec w cenie malucha. Nie wiem z jakiego regionu jesteś, ale u nas w drugim roku wydawania bonów żaden CPN nie chciał przyjmować bonów.

WodnyElf - to nie wina rządu, że co chwilę zmieniają wydania podręczników, albo nauczyciele zmienią cały podręcznik. Ministerstwo daje tylko wykaz podręczników, z których nauczyciele mogą korzystać. Też byłem nauczycielem i też mnie denerwowało to, że wydawnictwo danego podręcznika co roku zmieniało wydanie, w którym dodawali tematy i nie wszystkie dzieci miały wszystko. Ja jednak w przeciwieństwie do innych nauczycieli nie mogłem sobie wybierać podręcznika, bo uczyłem religii, a kuria wydała swoje podręczniki i zakazali używania innych pod rygorem nie przedłużenia misji kanonicznej. W przypadkach pozostałych nauczycieli wybór podręcznika zależy od nauczyciela danego przedmiotu lub od tego, które wydawnictwo przekupi dyrekcję. Ministerstwo w tym roku miesiąc temu skontrolowało prawie 900 placówek, z czego w prawie 500 wykazano interesowność dyrekcji / nauczycieli w wyborze podręczników.

EDIT:

Za bony to się kupowało benzynę do samochodu bo wtedy opał kosztował około złotówki a Ty miałeś problem z zakupem ON???

Jak benzynę tankowałeś, jak były to bony tylko na ON?

EDIT: A co do tych zmian w prawie co do urlopów, by nie być gołosłownym, to macie tu wszystko prostym językiem napisane:
Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

@up Nie potrzebuję pomocy społecznej wbrew twoim domysłom. Wątpię w te zarobki a dokładniej w to, że bez względu ile zarabiałeś to Ci starczało. Jednak jeśli doliczyć do tego gospodarstwo + niejakie zarobki na nim to fakt dało się przeżyć. Złym podejściem jest branie dzieci na maszyny bo nigdy nie wiesz co dziecko sobie wymyśli i potem jest krzywda, ale każdy swoje chowa. Mam dopłaty do ziemi jednorazowe roczne jak każdy. Nie widzę sensu chwalić się ile tego jest bo nie ma się czym chwalić. Powiem Ci jedno co powinno dać Ci do zrozumienia - co roku na prasę (słoma, kiszonka) i koszenie zboża wydaję około 7 tysięcy skoro chcesz wiedzieć dopłat mam niecałe 10 tysięcy. Dolicz sobie inne prace zabiegowe i popatrz jaki jestem bogaty dzięki tej "Unii".

Więc według Ciebie zmiana podręczników skąd się wzięła? Przecież to jasne, że wydawnictwa chcą zarobić a dzięki współpracy z rządem i odpaleniem części zysku bardzo dobrze im się to udaje. Książki do religii to akurat zły przykład bo i tak rzadko kto je posiada. Ja osobiście zawsze przez swoje podstawowe i gimnazjalne lata kupowałem nowe książki do religii a i tak nikt ich nie używał, co lepsze te książki były tak samo drogie jak inne a nowe wydania różniły się praktycznie okładkami. Wiary się nie uczy tylko zdobywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

kamilo - żyj w swoim przekonaniu, że tak wszyscy ciebie po łbie biją i jesteś cały czas pokrzywdzony, bo na ciebie się wszyscy uwzięli. Byś dopłat nie miał, to byś ze swojej kieszeni wszystko musiał wykładać. A to ile wydajesz na uprawę, to już kwestia dogadywania się rolników w cenach za usługi. Też nie wiem skąd 350zł za godzinę koszenia, jak ja kombajn zatankuję za 750zł i skoszę nim 10 hektarów (claas Mercator). A co do podręczników, to już pisałem, że układy są tu między wydawnictwem a dyrekcją lub poszczególnymi nauczycielami danego przedmiotu. No tak, ale ty wiesz lepiej, że to Donald idzie do pewnej szkoły X i każe nauczycielom korzystać z tych a nie innych podręczników, bo inaczej ich zwolni.

Co do zabrania dziecka na traktor, czy kombajn - wolę mieć je w kabinie niż by mi podeszło pod koła. Nie wiem jakie masz dziecko, ale mojej z kombajnu czy z traktora nawet po 2 godzinach nie wyciągniesz, bo będzie płacz. Raz żona wzięła córkę do domu, to otwarła sobie drzwi i prosto mi pod koła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sadek    1116

" Byś dopłat nie miał, to byś ze swojej kieszeni wszystko musiał wykładać."

 

Nie mów aby że sprzęt stał się tańszy po wejściu do UE, bo na własnej skórze się przekonałem że zapłaciłem drożej z dopłatą niż bez dopłaty 1 rok wcześniej.


"Cogito ergo sum"
Pozostaję: otwarty, elastyczny, ciekawy.

 

GG 8872878

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

@wdaniel Tak myślę skąd takie bzdury Ci się biorą... :D Nigdzie nie napisałem, że mnie wszyscy po "łbie" biją poza tym ja mam głowę- wiedziałbyś gdybyś posiadał trochę kultury.Tak się nachapałem z tych dopłat, że już mi się mercedesy pod domem nie mieszczą ale jestem zbyt pazerny żeby tymi milionami się dzielić.

Bardzo chętnie oddałbym dopłaty a nawet oddał 200% dopłat które nabrałem się do tej pory czyli od wejścia Polski do Unii tylko za to, żeby ten czas cofnąć i żeby taka sytuacja nie miała nigdy miejsca. Nawet dziecko widzi jak ceny szybują w górę a dorosły widzi, że te ceny szybują nie tylko ze względu na inne czasy ale głównie ze względu na Unię. Rolnik natomiast zauważy (jak widać nie każdy), że gdy Polska wstąpiła do Unii automatycznie ceny maszyn wzrosły a ceny produktów zmalały i pojawiły się dofinansowania i ceny znów wzrosły. Przykład prosty Polskiego ciągnika Ursus 5714 (nowego) przed wstąpieniem do Unii cena niecałe trochę ponad 70 tys zł, po wstąpieniu do Unii a dokładniej po 2 latach cena 120 i rośnie. Tak to rzeczywiście objawy pomocnej dłoni zjednoczonych krajów.

Wracając do tematu dzieci to mądrym posunięciem było nauczyć dzieci przebywania w/na maszynach więc się nie dziw, że teraz się garną. Trzeba było nie pozwolić im wsiadać na maszyny a całkiem inne miałyby podejście. Pewnie powiesz, że tak się nie da, że dzieci same idą. To nie ich wina tylko złego wychowanie. Albo się jest rodzicem albo tylko ma się dzieci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Co do rosnących cen, to nie tylko u nas, ale na całym świecie rosną - nawet u Chińczyków i Tajwanie, skąd części biorą nawet Niemieckie firmy z wyrobioną marką. A gdzie napisałem, że nie rosną? Napisałem, że w tym roku ceny rzepaku poleciały na łeb w dół, ale to przy skupie, bo za olej rzepakowy na pewno w sklepie zapłacimy więcej a i za nasiona też. Ceny paliw poszły o 5zł. w górę w stosunku do tego, co było 20lat temu, a na transporcie samochodowym opiera się obecnie prawie cały świat, więc i reszta drożeje. Czasów jednak bym nie cofnął, tylko chciał, by razem z inflacją w górę również poszły ceny żywca, bo te jakoś od 20 lat się nie chcą zbytnio ruszyć. Gdyby pójść zgodnie z inflacją, to za żywiec wieprzowy obecnie cena musiała by być ok. 20zł./kg, a nie w okolicach 5zł - jak to ma miejsce obecnie.

Co do dzieci - nikt mojej córki nie uczył wchodzić na maszyny. Po prostu chce do taty, bo jak tata jest w domu, to też się pobawi. W żniwa taty nie ma, bo pracuje w polu, to chce z tatą na pole.

Co do złego wychowania - nie pozwól swoim dzieciom pracować, a nie zdziw się, że będziesz pracował na polu tak długo, aż się na nim przewrócisz, bo dziecko będzie się brzydziło traktora, kombajnu, twojego pola i ciebie również. Stwórz dziecku bezpieczne warunki przebywania w traktorze czy kombajnie, a dziecko będzie zadowolone, bo jest z ojcem i ty też będziesz spokojny, bo wiesz, że nic mu się nie stanie.

EDIT:

" Byś dopłat nie miał, to byś ze swojej kieszeni wszystko musiał wykładać."

 

Nie mów aby że sprzęt stał się tańszy po wejściu do UE, bo na własnej skórze się przekonałem że zapłaciłem drożej z dopłatą niż bez dopłaty 1 rok wcześniej.

Nie mówię, że sprzęt stał się tańszy. Sam osobiście mam pod sobą pewien zakład produkcyjny, który robi sprzęt również i rolniczy. Rozmawiałem z handlowcami na temat cen i odpowiedź była jedna: "ceny detali rosną, ludzie chcą zarabiać, prąd, konkurencja też duża, że na chwilę obecną mają marżę dla zakładu na przyczepie 5%". Zaznaczę tylko, że nawet osie sami robią. Chyba, ze klient sobie zażyczy na osiach SAF, BPW, ADR, Mercedesa czy innych wynalazków... Ale to tak, jak wcześniej pisałem - inflacja... Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

Nie mówię, że masz całkiem zabronić dzieciom zbliżania się do maszyn przez całe życie ale opanować to w najniższym wieku. Ja pierwszy raz do ciągnika wsiadłem pewnie w wieku 5-6 lat i to w starym Ursusie w miejscu gdzie nie miałem się gdzie ruszyć więc możliwości wypadnięcia nie było. Potem stopniowo ale pod opieką aż w końcu sam zacząłem jeździć ale w dużo późniejszych latach i właśnie przez takie dozowanie spodobało mi się bo jak się coś dłużej zdobywa to jest większa frajda gdy się to zdobędzie. Wiele było sytuacji gdy dziecko schowało się pod koło a ojciec ruszył albo w wałku siana na łące czy też inne. O nieszczęście łatwo a maszynę jak się rozwali można kupić, niestety dziecka już nie.

Moi rodzice zawsze chcieli żeby ktoś przejął gospodarstwo ale o tym bardziej żartowali a zawsze powtarzali też nam (dzieciom), żeby skończyć szkołę i szukać pracy bo rolnictwo nie ma przyszłości, faktycznie robi się na swoim ale nie ma wolnego a w pracy wyrobi się normę i wraca do domu do rodziny, nie przejmuje się czy uprawy zwiędną, czy krowy nie zachorują itd.

Znam też przypadki gdzie dzieci 1-3 klasa szkoły podstawowej sami koszą łąki starymi traktorami z kosiarkami bez osłon czy też takie małe dzieci robią w Polu dużymi ciągnikami ponad 100 konnymi. Ale to już jest inna bajka. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

W wieku 5 lat, to ja sam traktorem z pola przyjechałem - nie wiem, czy pamiętasz stare deutz -e jednocylindrowe... Nie jestem zwolennikiem puszczać dziecka samego na sprzęcie, a nawet nie jestem zwolennikiem pracy dorosłych na sprzęcie bez osłon. U mnie wszystko musi mieć osłony. Nie podzielam głupoty rolników, gdzie jeden stoi na siewniku i patrzy do środka, a czasami nagarnia ziarno, lub siedzi na rozrzutniku nawozów i kijem (nowsza wersja - nogą) dzióbie w wapnie, bo się lej zatyka... Dlaczego? bo szkoda czasu na zatrzymanie się. Przy takich pracach nawet dorosłego zabieram jedynie do kabiny. Jak szwagrowi siałem łubin, to też zaraz na polu wszedł na siewnik. Powiedziałem mu, że jak chce, to do traktora, a jak nie, to niech idzie na miedzę lub do domu. To, że on tak u siebie stoi, to nie znaczy, że u mnie może.

A co do tych sprzętów drożejących - jak ktoś może, to niech kupuje przyczepy, bo szykują się zmiany w przepisach, gdzie każda nowa przyczepa - nawet rolnicza, ma być wyposażana w ABS-y. Producenci już teraz klną, bo sprzęt już jest drogi, a to podniesie o kolejne kilka tysięcy koszty produkcji, Wczoraj było w sprawie wyrobów jednostkowych spotkanie w Warszawie z ministrem, bo w czerwcu weszła ustawa, że sprzęt poza homologacyjny ma być rejestrowany tylko w Warszawie i to jeszcze za pisemną zgodą ministra, a nie jak do tej pory na wyznaczonych stacjach diagnostycznych. Koszt produkcji przyczepy radykalnie wzrósł o 8 tysięcy i klient na tą przyczepę musi dłużej czekać. Minister obiecał do końca roku stworzyć w Polsce więcej stacji, zminimalizować koszty i jeszcze tam parę innych udogodnień, ale zobaczymy co z tego wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Tak Was czytam i nie wiem o co chodzi. Przecież jak się zwraca uwagę na dziecko, jak się pomyśli, popatrzy, upewni, że jest np. w kabinie obok mnie a potem się ruszy to przecież nic się nie stanie. Owszem jak ktoś ma tendencje do "zapominania" o dziecku to lepiej by nie brał dziecka ze sobą w pole bo może być niewesoło. No i trzeba dziecko uczyć jak ma się zachowywać, gdzie mu wolno być a gdzie nie ect.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

A gdzie dziecko jest bezpieczne?

- W kuchni, gdzie mama gotuje obiad? - broń Boże, bo jeszcze włączy piec, obleje się wrzątkiem, wyjmie ze szufladki widelec czy nóż i się skaleczy, albo łyżkę włoży do oka...

- W sypialni? - no jak to? przecież wejdzie pod kołdrę i się udusi!

- W łazience? Absolutnie, bo przewróci się na wykafelkowanej posadzce i sobie głowę rozwali. Już nie wspomnę o wejściu do pralki, włożeniu głowy do sedesu i przytrzaśnięcie sobie klapą, albo wejściu do wanny i utopieniu się.

- W pokoju? Też nie, bo włączy telewizor i sobie wzrok zepsuje, włoży palce do gniazdka, ściągnie doniczkę z parapetu na siebie, przytrzaśnie sobie palce drzwiczkami od szafki itp.

- W przedpokoju? No jak to? przecież głowę sobie o grzejnik rozwali, albo otworzy drzwi i wyskoczy na podwórze, a tam znowu jest sprzęt rolniczy, pies i wiele innych zagrożeń...

Wiem! By było bezpiecznie należy dziecko zamknąć w pokoju ze ścianami, podłogą i drzwiami obłożonymi materacami! No i obowiązkowo musi być nago, bo jak będzie miało coś ubrane, to przy zdejmowaniu np. koszulki też może się udusić...

... Czy nie przesadzacie z tym izolowaniem dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Między innym tego:

Trzeba było nie pozwolić im wsiadać na maszyny a całkiem inne miałyby podejście. Pewnie powiesz, że tak się nie da, że dzieci same idą. To nie ich wina tylko złego wychowanie. Albo się jest rodzicem albo tylko ma się dzieci. :)

i innych wpisów tych forumowiczów, którzy twierdzą, że nie wolno dziecka na traktor czy kombajn zabrać, bo to jest niebezpieczne... Cały świat i wszystko co nas otacza jest niebezpieczne. Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa sobie i całej rodzinie łącznie z dziećmi. Tak jak pisałaś:

Przecież jak się zwraca uwagę na dziecko, jak się pomyśli, popatrzy, upewni, że jest np. w kabinie obok mnie a potem się ruszy to przecież nic się nie stanie. (...) No i trzeba dziecko uczyć jak ma się zachowywać, gdzie mu wolno być a gdzie nie ect.

Jestem ciekaw, czy kolega Kamillo, który tak dba o siebie i rodzinę ma zabezpieczone środki ochrony roślin? Czy po opryskach się rozbiera, a może w tych samych ubraniach bawi się z dziećmi, spożywa z nimi posiłek i jeszcze te ubrania wrzuci do kosza na ubrania wszystkich domowników? Przecież tak dba o swoją rodzinę i dzieci... Dobra, muszę iść do domu i pojechać na pole, bo czytać takiego dbania o rodzinę to nawet czytać się nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

Nie rozumiem Twojego postu wdaniel? do czego teraz nawiązywałeś?

 

Chciał sobie po prostu nabić posta. Takie podejście. :)

 

 

Między innym tego: i innych wpisów tych forumowiczów, którzy twierdzą, że nie wolno dziecka na traktor czy kombajn zabrać, bo to jest niebezpieczne... Cały świat i wszystko co nas otacza jest niebezpieczne. Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa sobie i całej rodzinie łącznie z dziećmi. Tak jak pisałaś:

Jestem ciekaw, czy kolega Kamillo, który tak dba o siebie i rodzinę ma zabezpieczone środki ochrony roślin? Czy po opryskach się rozbiera, a może w tych samych ubraniach bawi się z dziećmi, spożywa z nimi posiłek i jeszcze te ubrania wrzuci do kosza na ubrania wszystkich domowników? Przecież tak dba o swoją rodzinę i dzieci... Dobra, muszę iść do domu i pojechać na pole, bo czytać takiego dbania o rodzinę to nawet czytać się nie da...

 

Rozśmieszyłeś mnie tym. Ta wypowiedź w dodatku bez sensu tylko potwierdza, że jesteś kolejnych Agrofotowiczem, który nie ma dystansu do siebie i nie wie co zrobić gdy ktoś zwróci mu uwagę lub wytknie błąd. Nie odróżniasz osoby dorosłej od dziecka. Dziecko mówię o bardzo małych osobnikach w wieku nawet od 2 lat, którzy myślą całkiem inaczej niż dorosły, nie mają jeszcze pojęcia jak łatwo zrobić sobie krzywdę i jak wiele niebezpieczeństw jest w pobliżu. Pisząc, że dbasz o bezpieczeństwo, sprawdzasz osłony oraz nie pozwalasz dorosłym przebywać na maszynach podczas pracy to akurat mądra wypowiedź tego posta i prawidłowe postępowanie. U mnie akurat podczas siewu zazwyczaj jest ktoś na siewniku bo ze względu na glebę często redlice się zapychają i trzeba co jakiś czas zatrzymać się przetkać i posiać ponownie więc ktoś musi obserwować ale jest to zawsze osoba dorosła, która zna się na rzeczy i nie zrobi nic głupiego. Dziecko przyuczone do maszyn może np w każdej chwili wybiec za ojcem i gdy on podczepia maszynę ono (dziecko) może schować się pod koło bo chcę się bawić. Twoje porównanie tych dwóch innych rozumień czyli dziecko i dorosły jest bez sensu ale nie zrozumiesz tego bo ciągle jesteś urażony, że jak ktoś mógł zwrócić Ci uwagę. Jak wiadomo w rolnictwie codziennym zjawiskiem jest pośpiech bo terminy gonią a czasu co raz mniej dlatego o nieszczęście łatwo jednak dorośli mają doświadczenie, mają inny tok myślenia a dzieci wielu rzeczy jeszcze nie rozumieją i nie wiedzą więc to na nie trzeba uważać. Fakt krzywdę można sobie zrobić nawet w kuchni ale to inny temat a teraz rozmawiamy o rolnictwie gdzie jednak prawdopodobieństwo wypadku jest większe.

Przykłady jak dzieci chowają się pod koła, czy wchodzą na kombajn i czekają aż tatuś przyjdzie i ich znajdzie ale nie mówią mu wcześniej, że się z nim bawią w chowanego, jak chowają się w wałku siana gdy rodzic prasuje, jak poganiają zwierzęta które są od nich dużo większe i mogą je w każdej chwili stratować czy wiele innych jakoś do Ciebie nie przemawiają. Podałem tylko przykłady najczęstsze z śmiertelnych a jest ich wiele więcej. Ja akurat nie zajmuję się pryskaniem, odzież po pryskaniu jest prana oddzielnie w innej pralce a oprysk kupowany jest zazwyczaj dzień przed opryskiem lub nawet tego samego dnia. Zbiorniki po chemikaliach od razu pakowane są do worków na chemikalia, zawiązywane i po kilku dniach odbiera je zakład utylizacji śmieci.

To super, że w wieku 5 lat sam wracałeś ciągnikiem z pola ale gdyby podczas tego powrotu coś Ci się stało raczej teraz byś się nie chwalił. Ja nie każę trzymać dzieci w zamkniętym pokoju. Gdybyś spróbował to zapewne zrozumiałbyś co próbuje Ci wytłumaczyć ale widzę, że to nie ma sensu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Czym cię tak rozśmieszyłem? Zasadami i higieną? Ty tak piszesz, piszesz, że ktoś musi stać na maszynie, bo się zapycha, bo dorosły ma doświadczenie... To odpowiedz mi na jedno pytanie - dlaczego właśnie najwięcej wypadków ciężkich i śmiertelnych jest w rolnictwie? Przewyższa to nawet takie działy gospodarki jak budowlanka, górnictwo i przemysł? I dlaczego właśnie ciężkim i śmiertelnym wypadkom ulegają dorosłe doświadczone osoby, a nie dzieci? Zanim odpowiesz, że dzieci też ulegają wypadkom, to zapoznaj się z pojęciami wypadku ciężkiego, zbiorowego i śmiertelnego, a następnie ze statystykami i okolicznościami ja akurat które znam, bo w tym siedzę na co dzień (w moim województwie w tym roku na 12 ciężkich wypadków ucierpiały same dorosłe osoby. Ostatni przypadek ciężkiego wypadku dziecka był w zeszłym roku, gdzie właśnie przez siedzenie na siewniku i doglądanie - siewnik na polu podskoczył i 16-to latek wpadł między redlice a grabie do zagarniania. Efekt - jedna noga złamana, druga amputowana...)

Często spotykam się w pracy z takimi jak ty, mówiącymi: "panie! 30 lat tak robiłem i nic się nie stało!" To im odpowiadam z humorem: " i widzi Pan, 31 rokiem takiej pracy bezwypadkowej już się Pan nie pochwali..."

Nie jestem urażony, że ktoś zwrócił mi uwagę, lecz ocenił bezpodstawnie. Skoro ty mnie oceniłeś, to po tym teraźniejszym poście mogę stwierdzić, że masz bhp głęboko w swoim poważaniu, bo liczy się dla ciebie pośpiech, a nie to zdrowie i życie i by zrobić coś bezpiecznie.

Do pewnych prac dziecka nawet na traktor nie biorę - wtedy jest pod opieką matki, która go pilnuje. Ale jak jest ze mną, to ci już pisałem: siedzi w zamkniętej kabinie zapięte w pasy. Co mu się może tam stać? Oczywiście, gdybym tego nie zrobił, to miałbym do czynienia z tym, o czym piszesz, a więc wchodzeniem pod koła, biegnięciem za traktorem, czy cofającym kombajnem itp. A jeżeli masz dzieci, to wiesz, że mimo tego, że jesteś pewien, iż nie ma ich w pobliżu, to i tak należy sprawdzić, czy przypadkiem nie schowały się pod kołami, bo u dzieci jest to moment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

Skoro jesteś rolnikiem wiesz dobrze, że rolnictwo to pośpiech bo jest dużo pracy a samo się nie zrobi. Gdy pogoda się psuje a siano leży na łące nie ma czasu na zastanowienia tylko trzeba pędzić. Owszem mnóstwo wypadków zdarza się w rolnictwie zarówno lekkich jak i ciężkich na śmiertelnych kończąc. Czemu? Z różnych powodów. Czasem jest to jak mówiłem pośpiech, nawet jeśli ktoś przestrzega rygorystycznie przepisów BHP to i tak może zdarzyć mu się wypadek m.in przez pospiech czy zapomnienie o pewnych sprawach z racji myślenia o wielu rzeczach na raz czyli rozkojarzenia. Czasem to zwykły pech bo ktoś znalazł się w złym miejscu o złym czasie (np. wypadek rolniczy nie wynikający z winy rolnika). Nie mówię, że przestrzegam wszystkich zasad BHP w sensie iż wszystko ma ładnie poukładane, poogradzane, zabezpieczone ale to co mam nie zabezpieczone na to bardziej uważam. W mojej okolicy też słyszałem o przypadkach gdy rolnik nagarniał siano do prasy podczas jej pracy i złapało go za rękaw a następnie wciągnęło, czy też gdy rolnik zgarniał resztki z adaptera rozrzutnika gdy ten działał i również złapało go za ubranie. Takich przykładów jest wiele, nie wiem czy w budownictwie mniej a w rolnictwie więcej ale według mnie osoba dorosła potrafi ocenić swoje szanse i możliwości i jeśli wie, że potrafi coś zrobić bezpiecznie nawet w mało bezpiecznych warunkach to niech to zrobi skoro wie, że potrafi jednak małe dziecko nie ma takich możliwości i takiej oceny jak dorosły, dzieci patrzą na świat przez inny pryzmat dlatego to my powinniśmy dbać o dzieci jednocześnie nie zapominając o swoim bezpieczeństwie.

Jeszcze jedno... Ja tak nie mówię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

I kto tu mówi o pośpiechu? Ja pracuję na etacie od 8 - 16. Następnie jadę do domu 86km. Coś zjem, przebiorę się i zanim wyjadę w pole jest już 18-18,30. Pracuję jak piszę, a więc nie tak, jak ty piszesz, bo swoje w życiu widziałem, a i będę jeszcze widział, bo kariery zawodowej nie kończę. Wiem, że w domu na mnie czeka żona i dziecko i dlatego wolę zrobić coś wolniej, lecz wrócić cały i zdrowy do rodziny. Jeszcze mi się nie zdarzyło, bym z czymś nie zdążył, a mam 10 ha. Jedno jest pewne - jak bym pracował w taki sposób, jak ty tu opisujesz, to bym dziecka ze sobą w życiu na traktor czy kombajn nie zabrał nawet jak by miało 15lat, bo nie mam zamiaru uczyć dzieci złych nawyków, przez co je narażać na utratę zdrowia i życia. Co do tej twojej wypowiedzi:

nawet jeśli ktoś przestrzega rygorystycznie przepisów BHP to i tak może zdarzyć mu się wypadek m.in przez pospiech czy zapomnienie o pewnych sprawach z racji myślenia o wielu rzeczach na raz czyli rozkojarzenia.

proszę cię... zaprzeczasz sam sobie i to w jednym zdaniu 2 razy. Wiesz, co jest najczęstszą przyczyną wypadków? Nie rozkojarzenie, nie zapomnienie o zasadach bhp, bo rolnik dobrze wie, co mu wolno, a co nie, lecz RUTYNA. Z resztą jak napisałem:

 

Często spotykam się w pracy z takimi jak ty, mówiącymi: "panie! 30 lat tak robiłem i nic się nie stało!" To im odpowiadam z humorem: " i widzi Pan, 31 rokiem takiej pracy bezwypadkowej już się Pan nie pochwali..."

 

Bezwypadkowej pracy życzę i pomyśl czasami o rodzinie, która na ciebie czeka w domu

 

PS: moja córka, która za miesiąc będzie miała 2 latka sama woła: "Zuzia siedzi - zapnij Zuzi pasy"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Stałam kiedyś z boku drogi a mimo to czterolatek mnie ostrzegał, że jedzie traktor drogą i trzeba się usunąć także dzieci rozumieją co się do nich mówi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdaniel    52

Pewnie że rozumieją, pod warunkiem, że będzie się im dawało przykład i tłumaczyło. Ktoś mi nawet powiedział - mechanik w zakładzie samochodowym, że taki 4 latek do niego podszedł i powiedział: "plose Pana, niech pan załozy okulaly, bo panu iskla wpadnie do oka...". Powiedział, że ten chłopak mu uratował być może i życie, bo głupio mu się zrobiło i założył te okulary. Zaczął szlifować, szlifierka trochę kantnęła i tarcza się posypała tak, że duży odłamek wbił się w gogle lekko go raniąc (jakby zadrapanie łuku brwiowego)...

Inny przykład - 8 letni chłopak przyniósł mi do kombajnu piwo, bym się napił. Powiedziałem mu, że jak prowadzę, to nie piję. Odpowiedział mi: "e tam! Niech się pan nie boi, tata już wypił 3 i dalej prosto jedzie..."

Dzieci obserwują dorosłych i dlatego najbardziej przy dzieciach należy się pilnować. Jaki im damy przykład, tak będą nas naśladować.

Edytowano przez wdaniel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamillo0    132

Ech jak widzę nic a nic nie zrozumiałeś z tego co piszę. Szkoda czasu na tłumaczenie. Pośpiech w rolnictwie jest i choć myślisz, że skoro Ty na 2 etaty wyrabiasz się ze wszystkim to grubo się mylisz, nie wierzę że wszystko robisz na czas chociaż uwierzę jeśli twoje rolnictwo opiera się tylko na uprawie ziemi a nie hodowli - ja mówię cały czas o hodowli i uprawie czyli model większości rolników. Popytaj rolników a najlepiej jedź i zobacz, że im większe gospodarstwa tym więcej pracy i ciągle ktoś coś robi a wtedy nie trudno o wypadek czy dorosłych czy dzieci. Dążyłem do tego, że gospodarstwo to nie plac zabaw dla dzieci tak samo jak budownictwo czy inna branża. Owszem dzieci są mądre i szybko łapią to co im się opowiada ale to nie znaczy, że nie robią nic głupiego i że zawsze są posłuszne. Wystarczy popatrzeć na obce dzieci a konkretniej ich zachowanie i rodziców. Nie widzieliście sytuacji gdy rodzic tłumaczy dziecku, że na ulicy jeżdżą samochody a on dalej idzie na ulicę czy też aby nie chodził po kancie krawężnika bo przewróci się na ulicę czy tez wiele innych sytuacji? Na pewno widzieliście. Każdy był kiedyś dzieckiem jak widać nie wszyscy pamiętają. Dzieci szukają zabawy i nigdy nie wiadomo co im się spodoba.

Jeżeli np zatka Ci się kosa w kombajnie, złapie zielonego to co? Dzwonisz po ekipę czy zakładasz kask, kamizelkę, przywiązujesz się na linie bezpieczeństwa i w rękawicach z wyłączonym silnikiem wyciągasz resztki? Wątpię, pewnie nawet nie gasisz silnika tylko wyłączasz kosę i myślisz, że już jest bezpiecznie. W tym właśnie momencie dajesz dziecku zły przykład. Ale przecież to tylko ja nie przestrzegam zasad bezpieczeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WodnyElf    3

Dobra chłopy, dość tego ;) każdy ma swoją rację, żaden nie odpuści więc ta dyskusja wasza jest bezsensowna i bezcelowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • Przez Migotka
      Hej jestem ciekawa czy na przełomie  tylu lat zawiązały się tu pary i powstały jakieś  związki między użytkownikami z  agrofoto?  Sprzed  ponad 10 laty pamiętam ,że było tu wielu ciekawych ludzi ... Jak się u Was potoczyło życie ?  Nie było mnie tu wiele,wiele lat...
      z kilkoma osobami do dziś utrzymuje kontakty a jak to jest z Wami ? Czy może tę grupe przejęły już małolaty ? Pozdrawiam 🙂
    • Przez bergman31
      Zaczynamy 10 serię.
      Kto według Was znajdzie się w programie?
    • Gość Profil usunięty
      Przez Gość Profil usunięty
      Witam wszystkie Panie i Panów będących w związkach małżeńskich i nie tylko, w końcu nikt nam tu nie będzie wytykał co robimy w tematach dla Panien i Kawalerów, tu możemy swobodnie pisać o wszystkim i o niczym. Zachęcam do pisania.
    • Przez krzychuUrsus360
      Tak jak w temacie jak myslicie czy jest szansa żebym jakąś kobietę tutaj znalazł z gospodarstwem?
    • Przez radekz200
      Zapraszam do dyskusji na temat nowej seri 👍
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj