Alchemik

Brak mleka u loch.

Polecane posty

Alchemik    441

Witam Wszystkich.

Mój ojciec ma ok 14 loch. Trzy tygodnie temu oprosiła się mu się locha i po ok dniu, dwóch przestała wstawać (trudno określić przyczynę- może się potknęła a może to odwapnienie) i straciła mleko.Weterynarz podała jej leki (antybiotyk , wapń i oksytocynę (co 4 godz. podawane kolejne dawki. Po podaniu leku mleko pojawiało się (ale nie specjalnie dużo). Po 2 dniach dostawała tylko antybiotyk ale dalej praktycznie nie miała mleka.Prosiaków zostało tylko kilka ( nie bardzo chcą pić mleko zastępcze - wypróbowane różne).Maciora po 2tygodniacz wstała (mleka dalej brak). Wyglądało to na jednostkowy przypadek, ale teraz oprosiły się dwie kolejne maciory i też nie mają mleka (kolejny weterynarz nie wie co to może być). W okolicy też się słyszy o podobnych przypadkach. Ostatnio co jakiś czas pobierana jest krew od świń (sprawdzanie na obecność choroby Aujeszkyego i różne takie) i podejrzewam, że to coś wirusowego przeniesionego na ubraniach lub poskromie.

(Lochy nie prosiły się pierwszy raz - nigdy nie było z nimi problemu. Inna możliwość którą podejrzewam ,to być może skażone zboże opryskiem na wołki - kupione jakiś czas temu - od wtedy świnie trochę słabiej jedzą)

Jeśli ktoś podejrzewa co to za choroba, lub spotkał się z czymś takim niech napisze chociaż nazwę, żeby wiedzieć jak to leczyć (np. o parwowirozie ojciec wiele lat temu musiał znaleźć informacje w książkach, bo żaden weterynarz nie wiedział dlaczego jest tak mało prosiąt.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zom3    0

Ja myślę że jesto MMA jest to spowodowane między innymi złym sposobem karmienia maciora 3 dni przed wyproszeniem nie powinna praktycznie dostawać pokarmu w paszy nie może być za dużo wapna po oproszeniu nie może nic dostać jedzenia dopiero na 2 dzień bo inaczej dosatanie zapalenia wymion i d.... zimna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzynio257    8

Kolego @zom3 możesz mieć rację że to jest MMA, ale jeżeli chodzi o twój harmonogram żywienia lochy przed i po oproszeniu to kompletna bzdura, może będziesz lochę tydzień głodził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

a jak zaradzić gdy już maciora jest po porodzie i tego pokarmu brak, ponadto dodam, że maciora nie chce za bardzo jeść i ma jakieś dziwne bóle:

maciora dzień po porodzie

stoi i charczy dość głośno przy tym się cała trzęsie, ten stan trwa około 30 sekund, do minuty, po czym upada i cicho, po tym jest zmęczona

ma 11 prosiąt, miała 12 ale jeden urodził się niedorozwinięty, tj był duży ale górna szczęka była krótsza i nie miał jednej dziurki w nosie, nie potrafił ssać i go dobiłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Łożysko wydaliła? i jak z temperaturą ciała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

łożysko wydaliła a temp. jaka to nie wiem, termometr mi ktoś potłukł

poród odbył się dość sprawnie, tj po pierwszym prosiaku przerwa, podałem 4 kreski oxytocyny i reszta poszła,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty
Napisano (edytowany)

No właśnie, szkoda że nie Masz termometru, bo po porodzie szczególnie jak maciora nie chce jeść powinno się przez kilka dni kontrolować temperaturę, zdarza się że już dzień po wyproszeniu ma wysoką temperaturę - powyżej 39,2 już coś się zaczyna dziać nie dobrego. Na brak pokarmu tylko Oxytocyna, to charczenie to może przy tych temperaturach być nawet pod ziębiona ale trudno mi tak dokładnie powiedzieć bo nie wiem jak to dokładnie wygląda, w każdym razie koniecznie pomiar temp. albo lekarz wet.

 

P.s. A nie masz termometru takiego dla ludzi żeby zmierzyć jak najszybciej, albo pożycz od kogoś i odkupisz mu nowy.

Edytowano przez MAT912

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

ja nie mam, ale matka ma, jutro wezmę od niej bo już śpi

jak będzie miała gorączkę(od jakiej temp możemy mówić o gorączce) to co zrobić, z antybiotyków mam tylko longamox i coś na kaszel(floron) i na biegunkę(enroflokasycyna czy coś podobnego)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Profil usunięty   
Gość Profil usunięty

Na PW się odezwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zetor1991    3
Napisano (edytowany)

dostosuj zywienie loch do potrzeby macior w roznych okresach!!!!!

Edytowano przez zetor1991

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzynio257    8

Kolego prometeusz@ jeżeli locha ma MMA podaj jej Cobactan, coś na zbicie gorączki np. Vetalgin, Tolfine, no i Oxytocynę, Longamox też nie zaszkodzi. Jeżeli będzie tęperatura powyżej 39stopni C to oznacza że coś się już dzieje. MMA jest bardzo złożoną jednostką chorobową . Pełna nazwa skrótu brzmi Mastitis Metritis Agalactiae, czyli zapalenie gruczołu mlekowego, zapalenie macicy, oraz bezmleczność. W większości MMA powodują bakterie gram ujemnych między innymi E.Coli. MMA powodowane jest między innymi brakiem higieny, błędami w żywieniu, zaniedbaniami itp. Jeżeli będziesz miał pytania pisz na priv, postaram się pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

dzięki wszystkim za pomoc

loch temp. ma 38,3 a te bóle to chyba zaparcie ponieważ nie widzę odchodów, sikać sika

tutaj znalazłem artykuł o MMA

podałbym link ale to w innym portalu i jeszcze dostanę procenty

 

Dorota Bugnacka Katedra Hodowli Trzody Chlewnej, UWM Olsztyn

Cytat:

 

"Gwarancją sukcesu w produkcji prosiąt jest płodna i mlecza locha, a ilość i jakość odchowanych przez nią prosiąt są z kolei czynnikami determinującymi efektywność produkcji trzody chlewnej. Podstawowym warunkiem jest tu jednak wysoka zdrowotność loch, zwłaszcza w okresie okołoporodowym i w trakcie laktacji.

 

Należy pamiętać, że odporność prosiąt do wieku około 3 tygodni jest warunkowana wyłącznie ilością i jakością pobranej przez nie siary. Obecne w niej przeciwciała chronią prosięta zanim ich własny układ immunologiczny dostatecznie się rozwinie. Z kolei ich szybkie tempo wzrostu jest uzależnione od mleczności lochy. Wobec tego, każde schorzenie w obrębie gruczołów mlecznych lochy, zwłaszcza długotrwałe lub przebiegające w postaci ostrej, prowadzi do zmniejszenia lub zahamowania laktacji. To z kolei skutkuje dużymi stratami w odchowie i odsadzaniem prosiąt słabych i mało żywotnych. Nie pozostaje to bez konsekwencji na dalszych etapach odchowu, ponieważ takie zwierzęta będą bardziej podatne na wszelkie zachorowania, będą wolniej rosły i gorzej wykorzystywały paszę już do końca tuczu. Jedną z najczęstszych przyczyn komplikacji poporodowych i strat w odchowie prosiąt osesków jest tzw. syndrom (zespół) MMA. Inne znane określenie to „gorączka poporodowa”, spotykana jest też nazwa skrótowa – „bezmleczność poporodowa”.

Syndrom (zespół) MMA pojawia się u lochy najczęściej w okresie 1-3 dni po porodzie, choć zdarza się że jego objawy obserwuje się już kilka – kilkanaście godzin po porodzie, a czasami nawet w trakcie jego trwania. W zależności od tempa rozwoju i rozległości tego schorzenia, może ono przybierać postać bezmleczności (agalactia), która z kolei zwykle jest skutkiem stanu zapalnego wymienia (mastitis) i często występuje łącznie z zapaleniem macicy (metritis). Tak więc, zazwyczaj mamy do czynienia jednocześnie z objawami 2-3 powiązanych ze sobą jednostek chorobowych.

Typowe objawy MMA u loch to: podwyższona temperatura ciała (powyżej 39,3°C), zaparcia, brak apetytu, osowiałość, brak zainteresowania prosiętami. W przypadku rozwijającego się mastitis wymię staje się zaczerwienione, gorące, przy dotyku czuć jego obrzęk, skutkiem czego jest bolesność, niechęć do karmienia prosiąt i leżenie lochy na brzuchu. Procesem chorobowym może być objęte całe wymię lub jego część. Prosięta są głodne i zamiast spać pod promiennikiem niespokojnie poruszają się po kojcu kwicząc i próbując wymusić na matce karmienie. Po pewnym czasie, na skutek wyziębienia i głodu stają się ospałe, często mają biegunkę. Skutkiem jest rosnąca ilość przygnieceń i padnięć. Jeżeli dodatkowo po porodzie nie zdążyły pobrać siary, bardzo szybko dochodzi do licznych upadków. Tak więc umiejętność obserwacji zachowania zarówno matki jak i noworodków stanowi ważny element w profilaktyce MMA. Tymczasem, nawet gdy locha tuż po porodzie produkowała mleko, jej niechęć do karmienia powoduje jego zaleganie w wymieniu, co dodatkowo sprzyja rozwojowi stanu zapalnego. Po pewnym czasie pojawia się bezmleczność. Zwłaszcza, gdy osłabione brakiem mleka prosięta nie są w stanie wymóc na matce karmienia. Wymienionym objawom zapalenia wymienia i bezmleczności często towarzyszą symptomy świadczące o stanie zapalnym macicy – charakterystyczne wycieki z pochwy, żółtawe, o charakterze ropnym (fizjologiczna, poporodowa wydzielina z dróg rodnych jest śluzowa). Nie ma reguły, że zapalenie macicy i wymienia muszą występować razem. Natomiast bezmleczność jest prawie zawsze występującym powikłaniem zapalenia wymienia.

Schorzenia tworzące syndrom MMA mogą przebiegać w różnym stopniu nasilenia – począwszy od postaci subklinicznej (bez wyraźnych objawów, temperatura ciała lochy nie przekracza 39,3°C), poprzez stan podostry (temperatura do 40,5°C, stan zapalny obejmuje niektóre gruczoły mlekowe, locha wykazuje apetyt i nie odmawia karmienia prosiąt), po ostry (temperatura nawet w granicach 41,5°C, wyraźne objawy, apatia, brak apetytu, zaparcia, wycieki z pochwy, obrzmienie i stwardnienie całego wymienia, locha nie karmi prosiąt), mogą też przybierać postać przewlekłą. Najtrudniej jest rozpoznać stan subkliniczny. Najczęściej pierwszym jego objawem bywa niestety szybkie różnicowanie się prosiąt, już po kilku dniach od urodzenia wyraźnie mniejsze i słabsze są te korzystające z gruczołów objętych stanem zapalnym. Zasadą obowiązującą na porodówce powinna być uważna obserwacja zachowania się lochy i noworodków oraz mierzenie temperatury ciała lochy przez 3 kolejne dni po porodzie – gdy przekroczy 39,3°C należy bezwzględnie zasięgnąć porady lekarza weterynarii, który zaordynuje odpowiednie leczenie. Powinniśmy pamiętać, że zespół MMA nie jest śmiertelny dla lochy i w wielu przypadkach minąłby samoistnie po 5-6 dniach, jednak ze względu na spadek lub zahamowanie mleczności – skutkuje padnięciami i utratą kondycji przez prosięta. Tak więc, każda godzina zwłoki we wdrożeniu leczenia może przynieść wymierne straty w miocie i wydłuża okres zdrowienia lochy. Leczenie należy podjąć natychmiast po zaobserwowaniu jakichkolwiek nieprawidłowości w zachowaniu i stanie zdrowia lochy lub prosiąt.

Leczenie syndromu MMA zwykle opiera się na stosowaniu antybiotyku i podawaniu leków przeciwzapalnych (najlepiej niesterydowych, np. Metacam, Tolfine, Finadyne, ewentualnie glikokortykosterydów, np. Vecort, Dexafort) i przeciwbólowych (np. Biovetalgin). Należy też podawać oksytocynę (zwykle co 2 godziny, 5-10 j.m., najlepiej podać wtedy też wapno – Calcium borogluconatum), której zadaniem jest zwiększenie kurczliwości mięśniówki macicy i przyspieszenie wydalania zalegających w niej wydzielin będących skutkiem stanu zapalnego, a także pobudzanie wydzielanie mleka. Istotne i celowe jest zwłaszcza stosowanie wymienionych powyżej niesterydowych leków przeciwzapalnych, gdyż mają one zdolność ograniczania działania endotoksyn produkowanych przez E. coli, których duże ilości uwalniają się dodatkowo w procesie leczenia na skutek działania antybiotyku (który rozkłada ściany komórkowe bakterii). W trakcie leczenia można też stosować okłady na wymię (nasączone roztworem octu czyste ściereczki), które mają na celu zmniejszenie obrzęku. Z kolei przy wyraźnych objawach stanu zapalanego macicy można stosować wlewy domaciczne np. Vagothylu. Aby zlikwidować zaparcia, do paszy dla lochy (gdy już wykazuje apetyt lub gdy go nie straciła) należy dodać sól glauberską (in. sól gorzka). Tym sztukom, które wykazują postać ostrą MMA należy podawać leki osłonowe, wspomagające funkcjonowanie układu krążenia, a także wlewy dożylne glukozy (20%), które pomogą zwierzęciu przetrwać ten okres choroby. W celu pobudzenia układu odpornościowego lochy można podać zwierzęciu Biotropinę. Prosięta od lochy chorej na MMA, jak wspomniano wyżej, są osłabione, wygłodzone, często z objawami biegunki kolibakteryjnej. Należy w takim przypadku zastosować antybiotykoterapię, a aby oseski wzmocnić i przeczekać okres ostrego stanu chorobowego ich matki – trzeba podawać im iniekcyjnie glukozę (najlepiej dootrzewnowo) i elektrolity. Silniejsze prosięta będą się starały podchodzić do wymienia i ssać, a to z kolei może pomóc w utrzymaniu laktacji u lochy, zwłaszcza przy jednoczesnym podawaniu losze oksytocyny.

Niezależnie od tego, że leczenie lochy może być skuteczne, należy pamiętać, że syndrom MMA ma tendencję do nawracania w kolejnych cyklach rozpłodowych. Należy też przestrzegać zasady, że leczenie zaordynowane przez lekarza weterynarii kontynuuje się przez kilka dni, nawet po ustąpieniu objawów. W innym razie możemy w naszej chlewni „wyhodować” szczepy bakterii opornych na stosowane antybiotyki i obniżyć wyniki produkcyjne lochy w kolejnych cyklach. Nie wyleczone do końca stany zapalne macicy bywają przyczyną wydłużania się okresu jałowienia u lochy i braku rui, a także powtarzania rui po skutecznym kryciu, na skutek problemów z implantacją zarodków. Wyleczenie zapalenia wymienia nie daje losze odporności na to schorzenie, a odległym skutkiem choroby może być też niższa wydajność mleczna w kolejnych laktacjach tych segmentów wymienia, które objęte były stanem zapalnym. Dzieje się tak na skutek zwłóknienia i częściowego zaniku tkanki gruczołowej, która była objęta stanem zapalnym. Warto też wiedzieć, że zwiększoną ilość zachorowań na MMA notuje się w stadach, w których występuje PRRS (zespół rozrodczo – oddechowy).

Znając objawy syndromu MMA, warto się zastanowić jakie są jego przyczyny i jakie możliwości zapobiegania i leczenia. Etiologia syndromu MMA jest złożona. Bezpośrednią przyczyną zachorowań jest zwykle bakteria Escherichia coli i wydzielane przez nią endotoksyny. Według różnych źródeł, E. coli jest odpowiedzialna za około 50-60% zachorowań (przyczyną mogą być także bakterie z rodzaju Staphylococcus spp., Streptococcus spp, Klebsiella pneumoniae), a zespół MMA jest z tego względu nazywany także kolibakteriozą poporodową. Jednakże, aby ta warunkowo chorobotwórcza bakteria stała się rzeczywistą przyczyną choroby, muszą zaistnieć sprzyjające temu uwarunkowania w środowisku bytowania lochy, a mianowicie: zaniedbania higieniczne, błędy w żywieniu, utrzymaniu i organizacji produkcji oraz zaniedbania w zakresie dobrostanu. Dotyczy to przede wszystkim obiektów wielkotowarowych, gdzie liczba przypadków MMA jest większa, niż w chowie tradycyjnym. Chów masowy, z charakterystycznym dla siebie monotonnym sposobem żywieniem, wysoką stresogennością i dużą koncentracją produkcji, sprzyja osłabianiu mechanizmów odporności u zwierząt, co dodatkowo zwiększa ich podatność na zachorowania. Obecnie w produkcji wykorzystywane są przede wszystkim rasy świń wysokomięsnych, które często charakteryzują się delikatną konstytucją, co stanowi dodatkowy czynnik ryzyka. Zwiększoną podatnością na syndrom MMA cechują się także lochy, które zostały włączone do stada podstawowego bez zachowania zasad prawidłowego wychowu i doboru loszek remontowych. Krycie loszki przed uzyskaniem przez nią dojrzałości rozpłodowej (optymalnie – 120kg masy ciała, 8-my miesiąc życia, 2-3 ruja), a zwłaszcza wybieranie do rozrodu loszek z sektora tuczu, stanowi ryzyko dla ich późniejszej użytkowości. Zwierzęta takie mają nie w pełni rozwinięty układ rozrodczy, a po porodzie zazwyczaj są mniej mleczne, ze względu na mniej efektywny przebieg mammogenzezy. Wspomnieć także należy, że pierwotną przyczyną występowania zespołu MMA mogą być (choć tylko w niewielkim procencie przypadków) zaburzenia hormonalne w okresie okołoporodowym. Chodzi tu o zahamowanie wydzielania prolaktyny i oksytocyny na skutek działania na lochę (zwłaszcza pierwiastkę) stresu w okresie okołoporodowym. Hormony stresu (przede wszystkim kortyzol) mają działanie supresyjne na oś podwzgórzowo-przysadkową, powodując w ten sposób zahamowanie wydzielania tych niezbędnych do prawidłowego przebiegu laktacji hormonów.

Najczęstsze błędy stanowiące podłoże do rozwoju syndromu MMA u loch to:

 

* zbyt obfite żywienie lochy niskoprośnej;

* niedobór niezbędnych aminokwasów egzogennych (lizyny i metioniny), witamin (A, C, D, kwasu foliowego) i związków mineralnych w żywieniu lochy prośnej;

* podawanie lochom pasz złej jakości, zawierających mikotoksyny;

* żywienie lochy w okresie okołoporodowym sprzyjające zaparciom – za duża ilość mieszanki pełnoporcjowej w dawce, zbyt wysoka koncentracja składników pokarmowych (zwłaszcza białka) i niedobór włókna w paszy;

* brak ruchu u loch prośnych (brak wybiegów), a zwłaszcza wysokoprośnych, często w połączeniu z zapasieniem lochy przy zbyt obfitym jej żywieniu,

* wysoki poziom stresu, przez co obniża się odporność zwierząt;

* zaniedbania w higienie, nieprzestrzeganie zasad prawidłowej dezynfekcji („całe pomieszczenie puste – całe pomieszczenie pełne”) na porodówce – wzrastające obciążenie środowiska patogenami zwiększa ryzyko zachorowań; zakażenie wymienia może być skutkiem wnikania bakterii do wymienia bezpośrednio z podłoża, podobnie w przypadku zapalenia macicy;

* zbyt późne przenoszenie lochy do porodówki (na mniej niż 10-14 dni przed terminem porodu), co utrudnia aklimatyzację w nowym środowisku;

* bezściołowe utrzymanie loch na porodówce, małe klatki porodowe z jarzmem – unieruchomienie i uniemożliwienie losze naturalnych dla gatunku zachowań w okresie okołoporodowym (słanie gniazda) podnosi poziom stresu i wydłuża poród, co jest czynnikiem zwiększającym ryzyko zachorowań;

* zbyt długie porody (dłuższe niż 3-4 godziny) przyczyniają się do zwiększenia ryzyka zakażeń i wystąpienia stanów zapalnych dróg rodnych;

* nie zachowanie zasad higieny przy udzielaniu pomocy porodowej;

* nieprawidłowe parametry mikroklimatu na porodówce i w kojcu lochy, wahania temperatury, przeciągi; zbyt wysoka wilgotność i temperatura sprzyjają rozwojowi patogenów, z kolei temperatura przekraczająca 21-22°C bywa przyczyną zmniejszenia lub zahamowania laktacji u lochy i osłabia jej odporność, natomiast wychłodzenie sprzyja powstawaniu stanów zapalnych;

* nie przycinanie kiełków prosiętom po porodzie – skaleczenia wymienia stanowią bramę wejścia dla czynników chorobotwórczych, mogą stać się przyczyną stanów zapalnych.

 

Wymienione powyżej czynniki stwarzają korzystne warunki do intensywnego rozwoju warunkowo chorobotwórczej flory bakteryjnej (głównie E. coli). Im więcej z tych czynników działa łącznie – tym większe ryzyko wystąpienia i cięższy przebieg schorzenia. W zasadzie możemy wyróżnić dwa mechanizmy wywoływania stanów zapalnych wymienia i macicy. Bakterie mogą wnikać bezpośrednio do narządu, ze środowiska zewnętrznego. Tak się dzieje, gdy wymię lochy ma kontakt z kałem i moczem – gdy w kojcu jest brudno lub gdy locha przebywając w małej klatce i ograniczona jarzmem i nie może wydzielić strefy defekacji. Bakterie dostają się do gruczołu poprzez przewody wyprowadzające mleko, znajdujące się na szczycie brodawki sutkowej, lub poprzez ranki, zadrapania na wymieniu. Podobnie – przy przedłużających się porodach może dojść do bezpośredniego zakażenia dróg rodnych. Częściej jednak mamy do czynienia z sytuacją, gdy bezpośrednią przyczyną stanów zapalnych jest gwałtowne namnażanie się populacji chorobotwórczej flory bakteryjnej w jelitach lochy. Najczęściej na skutek braku ruchu, przekarmienia lochy, braku włókna w paszy, stresu w okresie okołoporodowym – dochodzi do obniżenia się odporności organizmu, co sprzyja namnażaniu się E. coli i zwiększaniu ilości produkowanych przez nią endotoksyn. Przy spadku odporności ściany jelita stają się bardziej przepuszczalne. Endotoksyny dostają się przez ścianę jelita do układu krwionośnego i tą drogą są transportowane przede wszystkim do macicy i wymienia (najlepiej ukrwionych w tym czasie narządów), powodując powstawanie stanów zapalnych w obrębie narządów rodnych i wymienia lochy. W stanach ostrych zespołu MMA może dochodzić do przenikania bakterii ze światła jelita do układu krwionośnego i uogólnienia stanu zapalnego. Przy braku odpowiedniego leczenia są to przypadki bezpośredniego zagrażające życiu lochy.

Zapobieganie występowaniu syndromu MMA musi być kompleksowe i powinno polegać na przestrzeganiu wymienionych poniżej zasad:

1. Należy zadbać o odpowiednie warunki zoohigieniczne (czysta, dokładnie umyta i odkażona klatka, świeża ściółka). Porodówka musi byś często, regularnie i dokładnie dezynfekowana, na zasadzie „całe pomieszczenie pełne – całe pomieszczenie puste”. Odkażanie pojedynczych kojców przy zasiedlonych sąsiednich klatkach nie jest skuteczne.

2. Locha wysokoprośna powinna być przeniesiona do kojca porodowego już na 14 dni przed planowanym terminem porodu. Zwierzę będzie mogło się przyzwyczaić do nowego otoczenia. Przed wprowadzeniem na porodówkę należy lochę odrobaczyć, a najlepiej także umyć.

3. Okresem newralgicznym w żywieniu lochy są ostatnie 3-4 dni przed porodem. Celowe jest wtedy zmniejszenie dziennej dawki pokarmowej lochy o około 1/3. Część pozostałej paszy należy zastąpić otrębami pszennymi. Są one cennym dodatkiem dietetycznym i źródłem włókna pokarmowego, które przyspiesza przechodzenie treści pokarmowej przez jelita i w ten sposób zapobiega zaparciom, a w efekcie – namnażaniu się E. coli. Do paszy można też dodawać sól glauberską (inaczej: Natrium sulfuricum, sól gorzka; w ilości zalecanej przez producenta), która ma działanie lekko przeczyszczające i ta drogą zmniejsza populację E. coli w jelitach lochy.

4. W dniu porodu można podać tylko otręby, lecz najlepiej nie suche ale w postaci pójła (otręby zaparzone wrzątkiem, w postaci półpłynnej papki, podawane jako lekko ciepłe), nadal z dodatkiem soli glauberskiej.

5. Od 2. do 7. dnia po porodzie stopniowo należy zwiększać ilość zadawanej paszy. Wskazane jest nadal (do 3.-4. dnia po porodzie) dodawanie soli glauberskiej do paszy. Nie wolno w tym okresie gwałtownie zwiększać ilości zadawanej paszy i zmieniać jej rodzaju, bo to powoduje równie szybkie zmiany w składzie mleka i może się stać dodatkowo przyczyną niestrawności i biegunek u prosiąt.

6. Podawane losze pasze muszą być świeże i najlepszej jakości.

7. Do dawki pokarmowej można profilaktycznie stosować dodatki paszowe dostępne na rynku (np. „maMMAsan” firmy Sano), zawierające probiotyki, wyciągi ziołowe i inne substancje mające na celu poprawienie zdrowotności lochy i prosiąt.

8. Należy zadbać o dobre „samopoczucie” lochy, eliminując stres i poprawiając warunki bytowania zwierzęcia. Należy pamiętać, że zbyt wysoka temperatura (powyżej 20-22°C) w chlewni źle wpływa na organizm lochy. Promiennik przeznaczony dla prosiąt powinien być zamocowany tak, aby nie ogrzewać lochy, zwłaszcza w okresie letnim. Przegrzanie prowadzi do spadku apetytu i w konsekwencji również spadku mleczności. Wychłodzenie natomiast prowadzi do zachorowań.

9. U każdej lochy po porodzie i przez kolejne 2-3 dni należy mierzyć temperaturę ciała pamiętając, że w sposób fizjologiczny podnosi się ona w czasie porodu, ale jeżeli przekracza 39,3°C – potrzebna jest interwencja lek. wet. Konieczna jest w tym czasie minimum kilkukrotna w ciągu dnia obserwacja zachowania się lochy i miotu, zwłaszcza w czasie karmienia.

10. W stadach, które są obciążone dużą podatnością na zachorowania należy zadbać o podawanie lochom w trakcie porodu oksytocyny (2ml po urodzeniu 3. prosięcia), co przyspiesza akcję porodową, skracając okres otwarcia kanału rodnego i zmniejszając w ten sposób ryzyko zakażenia bakteriami pochodzącymi z otoczenia. Profilaktycznie można podać antybiotyk (iniekcyjnie lub dopochwowo, po wydaleniu łożyska).

11. Bezwzględnie należy zachować higienę porodu.

12. Należy przycinać kiełki prosiąt tuż po urodzeniu. Zapobiegamy w ten sposób powstawaniu ran na wymieniu, przez które mogą wnikać patogeny.

13. Można wdrożyć profilaktyczny program szczepień w przypadku często powtarzających się przypadków MMA w stadzie. Stosowane szczepionki zapobiegają też w pewnym stopniu schorzeniom kolibakteryjnym u prosiąt („Colivac S-2”- BIOWET DRWALEW S.A., „Porcilis Porcoli” – INTERVET) Oczywiście szczepienie loch nie będzie skuteczne, gdy nie poprawimy warunków bytowania zwierząt, a lochy będą rodziły w brudnych kojcach.

 

W przypadku schorzeń wymienia leczenie lochy jest prawie zawsze skuteczne, nie zawsze jednak udaje się przywrócić u niej w pełni produkcję mleka. W takich przypadkach nie ma nadziei na uratowanie miotu, chyba że zaryzykujemy dosadzenie prosiąt do innej matki, jednak słabe prosięta mogą sobie nie poradzić w nowej grupie. Z kolei nawet wtedy, gdy uda się zapobiec bezmleczności u lochy, noworodki pozbawione w pierwszych dobach życia odpowiedniej ilości i jakości siary i mleka, nie będą później rosły tak szybko jak prosięta od zdrowych loch. Wiąże się to z podwyższoną ich śmiertelnością oraz charłactwem u prosiąt, które przeżyły. Tak czy inaczej poniesiemy straty. W przypadku lochy częstymi konsekwencjami są zaburzenia w rozrodzie i wydłużanie okresu jałowienia, zwłaszcza gdy po porodzie wystąpiło również zapalenie macicy. Może to być duży problem ze względu na to, że schorzenie to czasami przebiega w stadium utajonym, przez co nie jest brane pod uwagę jako przyczyna długiego jałowienia u lochy.

Stany zapalne są najczęstszymi schorzeniami wymienia, jednak należy pamiętać, że zwłaszcza przy braku higieny i obecności zranień – mogą pojawiać się ropnie wymienia. Ich przyczyną są zwykle bakterie – maczugowce (Actinomyces pyogens in. Corynebacterium), a powstające ropnie bywają mylone z objawami promienicy. Aby powstał ropień musi wcześniej dojść do przerwania ciągłości skóry wymienia, co może nastąpić na sutek urazu mechanicznego, po kontakcie z ostrą ściółką w kojcu albo po zranieniach dokonanych przez ssące prosięta z nie przyciętymi kiełkami. Ze względu na ryzyko szerzenia się zakażeń nie wolno nacinać ropni u lochy w trakcie odchowu prosiąt. Leczenie chirurgiczne jest skuteczne, ale zabieg należy przeprowadzić już po odsadzeniu lochy, z zachowaniem zasad higieny i w izolacji od zdrowych zwierząt. Powstałą ranę należy później systematycznie przemywać (np. roztworem nadmanganianu potasu), co przyspiesza leczenie. Stosowanie antybiotyków nie jest zbyt skuteczne, biorąc pod uwagę, że otaczająca ropień torebka łącznotkankowa utrudnia przenikanie leku do jego wnętrza.

Warto też wspomnieć słów kilka na temat promienicy – schorzenia będącego skutkiem wnikania bakterii (promieniowce z rodzaju Actinomyces suis i Nocardia) poprzez ranki na skórze wymienia do wnętrza gruczołu. Zmiany rozwijają się stosunkowo wolno, a często zauważane są już po odsadzeniu lochy, gdy okazuje się, że jeden lub kilka segmentów wymienia nie uległo inwolucji w procesie zasuszenia. Widoczne są one pod postacią guzowatych, niebolesnych, czasami też płaskich, ale wyraźnie uwypuklonych ponad poziom wymienia stwardnień. Mogą to być pojedyncze zmiany guzowate (czasami dochodzące do dużych rozmiarów wielkości grejpfruta), a także guzy i mniejsze guzki rozsiane na większym obszarze wymienia. U loch dość często zmiany te umiejscawiają się wzdłuż naczyń chłonnych, prowadząc od źródła zakażenia. Guzy nie znikają nawet po ich nacięciu lub powstaniu przetoki, mają charakter przewlekły, tendencję do rozsiewania się w tkance wymienia i prowadzą do trwałego uszkodzenia segmentów objętych procesem chorobowym. To prowadzi do zmniejszenia mleczności lochy w kolejnej laktacji i zwykle do konieczności jej wybrakowania ze stada. Promienica nie wywołuje natomiast widocznych zmian w zachowaniu się i ogólnym stanie zdrowia lochy, zwierzęta mają apetyt. Leczenie promienicy opiera się na antybiotykoterapii i bywa skuteczne, nie cofnie się już jednak zmian w strukturze gruczołów mlekowych. W zapobieganiu promienicy można bazować w zasadzie wyłącznie na dbałości o higieną pracy, dezynfekcję pomieszczeń i odkażanie widocznych zranień wymienia u lochy.

 

Prawidłowa opieka nad lochą w okresie okołoporodowym i umiejętność rozpoznawania zmian w stanie zdrowia i nieprawidłowości w zachowaniu się lochy po porodzie zwiększają szanse na odchowanie licznego, zdrowego miotu i osiągnięcie dobrych wyników użytkowości rozpłodowej lochy."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzynio257    8

Przy zaparciach też uważaj, one też mogą spowodować MMA, ponieważ zalegają w jelicie odchody co sprzyja rozwojowi szkodliwych bakterii. Możesz zrobić losze lewatywę i powinno być OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blacha    26
Napisano (edytowany)

Osobiście myślę, że dobrym rozwiązaniem jeśli chodzi o niejako zabezpieczenie lochy po porodzie jest owszem regularne podawanie oxytocyny, ale też po wydaleniu łożysk i upewnieniu się, że to już wszystko podanie w ramach profilaktyki antybiotyku(np. Shotapen, Longamox, Vetrimoxin), ewentualnie + np. Biovetalgin, Pyralgivet - chodzi tu o to, że po porodzie locha jest szczególnie narażona na nadkażenia bakteriami i rozwinięcie się stanu zapalnego, który może prowadzić do bezmleczności(nawet jeśli stan zapalny dotyczy dróg rodnych, ale towarzyszy mu zwykle wzrost temperatury, a to prowadzi do zaburzeń laktacji). Druga sprawa tyczy się samej oxytocyny, z którą też nie można przeholować, bo zbytnio nasilając laktację, przy niewielkiej ilości prosiąt przyczyniamy się też do zalegania pokarmu, co też może prowadzić do zapalenia wymienia. Ważne też jest zapewnie odpowiedniej ilości wody losze w okresie porodu, aby się nam nie odwodniła.

Co do żywienia, o którym któryś kolega wyżej pisał to coś w tym jest, ale chodzi tu raczej o to aby w okresie przed porodem zapewnić odpowiedni poziom włóknika w paszy, a w dniu porodu nie karmić lochy(zresztą i tak z reguły nie jest zainteresowana jedzeniem), kolejnego dnia stopniowo wznowić karminie(ale lepiej częściej podsypać paszy, a mniej, niż dać na raz pełną dawkę). No, a same te "cyrki" z żywieniem nie są same w sobie profilaktyką MMA, ale właśnie zaparć(które mogą prowadzić do rozwinięcia się bezmleczności jako powikłanie), które jakby nie patrzeć są ważnym problemem, a do nich może właśnie prowadzić przekarmienie lochy w końcowej fazie ciąży i okresie okołoporodowym.

 

Generalne jednak przytoczony wyżej artykuł jest dobry i bardzo pomocny, a i Krzynio w swoich postach mądrze pisze.

Edytowano przez blacha

Pomogę tyle co mogę - dalej się zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzynio257    8

dzięki blacha@ ja po prostu staram się pomóc, sporo widziałem, sporo przeczytałem, rozmawiałem z kilkoma ludźmi o wiele mądrzejszymi ode mnie, sporo podpatrzyłem za granicą i teraz staram się podzielić wiedzą. Pomagajmy sobie nawzajem, ku chwale naszej Polskiej hodowli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3
Napisano (edytowany)

takich userów bardzo poważam:)

każda wizyta weterynarza słono kosztuje, a leki już mniej

 

 

a obecność mykotoksyn w paszy może również wywoływać takie powikłania ?, dodam, że moja pszenica jest porośnięta, niestety edit.... już wyczytałem, że może!!!

Edytowano przez prometeusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blacha    26

Mykotoksyny jak najbardziej można uznać jako jedną z przyczyn MMA. No, a porośniętego zboża w magazynie nie warto żałować, pozbądź się go w jakikolwiek sposób, bynamniej jednak jej nie skarmiaj bo to raczej przyniesie więcej szkody niż pożytku.


Pomogę tyle co mogę - dalej się zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

tylko, że ja mam tej pszenicy jakieś 100 ton i wszystka porośnięta mniej czy więcej ale wszystka,aura u nas nie sprzyjała i nawet nie ma gdzie kupić bez porostu, a gotowa pasza raz, że droga a drugie też nie ma gwarancji, że będzie ok ponieważ taką samą pszenicę paszarnie kupują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3
Napisano (edytowany)

dzięki blacha@ ja po prostu staram się pomóc, sporo widziałem, sporo przeczytałem, rozmawiałem z kilkoma ludźmi o wiele mądrzejszymi ode mnie, sporo podpatrzyłem za granicą i teraz staram się podzielić wiedzą. Pomagajmy sobie nawzajem, ku chwale naszej Polskiej hodowli.

 

kolego Krzynio, a wiesz może jak zrobić lewatywę w warunkach domowych? edit sorki za post pod postem ale myślałem, że wklei do poprzedniego jak to nieraz bywało

Edytowano przez prometeusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzynio257    8

prometeusz@ tak w warunkach domowych to weź jakiś miękki gumowy wężyk, obetnij górę od butelko plastikowej, w korku zrób dziurkę i umocuj wężyk tak żeby nie przeciekało, na przykład na silikon, i to jest twój przyrząd do lewatywy. Zrób taki żeby wchodziło wody przynajmniej 1litr, jak więcej to nie szkodzi. A co do lewatywy to używaj zawsze ciepłej wody ze zwykłym mydłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukaczmarek    277

Zalecam podawanie środków przeciw mykotoksyną do pasz. nie wychodzą one dużo a widzę wyraźną różnicę w zapobieganiu MMA jak i skuteczności zaproszeń. Ja też daje pszenżyto porośnięte lekko i trochę "pachnący" jęczmień i problemów nie ma. Dodam że przed stosowaniem środka były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

a jaki środek stosujesz?

 

ja do tej pory stosowałem tylko do prosiąt odsadzonych i warchlaków, Mycosan firmy Sano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lukaczmarek    277

Daje z firmy ProBio ale teraz dostałem darmowe próbki z LNB więc będę tego próbował bo sporo tańsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prometeusz    3

prometeusz@ tak w warunkach domowych to weź jakiś miękki gumowy wężyk, obetnij górę od butelko plastikowej, w korku zrób dziurkę i umocuj wężyk tak żeby nie przeciekało, na przykład na silikon, i to jest twój przyrząd do lewatywy. Zrób taki żeby wchodziło wody przynajmniej 1litr, jak więcej to nie szkodzi. A co do lewatywy to używaj zawsze ciepłej wody ze zwykłym mydłem.

 

to litr wody wystarczy?jaki długi wężyk włożyć w odbytnicę i jaki gruby?lukakaczmarek@ ile kosztuje ten z LNB bo ten z sano to 11zł na tonę paszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blacha    26

Dla lochy może być wąż gumowy(taki typowy do wody) 1/2 cala, długi na ok. 0,7 - 1 m, końcówkę wprowadzaną w odbytnicę jeśli trzeba oszlifuj aby nie miała żadnych "zadziorów", nanieś żelu wykorzystywanego przy porodach, albo takiego do USG i prowadzaj powoli do odbytnicy tak długo, aż poczujesz opór. Przy wlewaniu wody można też tym wężem poruszać delikatnie przód-tył w celu przesunięcia węża jeszcze dalej. Samego roztworu przygotuj co najmniej 5 litrów, bo jak poruszasz tym wężem to woda ma i tak odpływ(roztwory do lewatywy są różne Krzynio proponuje ci ciepłą wodę + mydło, ja stosuję ciepłą wodę + olej roślinny w proporcjach zbliżonych do 1/0,5 - 1/1 + 2 łyżki soli kamiennej - nie morskiej bo ona ma wg osoby która mi taki przepis zaproponowała twierdziła, że morska ma zbyt wiele sodu). Samą lewatywę wykonuje się co najmniej 3 5 razy dziennie. Wykonujesz ją codziennie, aż zauważysz, że locha oddaje stolec(ale taki bardziej normalny niż zeschniętę bobki).

Z takich naturalnych sposobów zapobiegania zaparciom to osobiście uważam, że w paszy powinno zapewniać się odpowiednią ilość włókina i nie przekarmiać lochy, znajmoi mówili mi też, że dobre efekty daje rzucanie lochą do zjedzenia grudek gliny.


Pomogę tyle co mogę - dalej się zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • Przez ŻakowskiSławomir
      Witam, w związku z przepisaniem na mnie siedziby stada weterynaria wymaga by sporządzić ,,spis,, tzn żywienie ile kg czego przypada na 1 sztukę tucznika np i bydła, robił ktoś coś takiego? ma jakieś dane orientacyjne? ile czego zawiera opcjonalna mieszanka paszowa dla 1 byka/ 1 tucznika? na dobę.
    • Przez karuś
      Na rynku jest kilka zakładów mięsnych co prowadzą taką formę współpracy. Według mnie jest to bardzo dobre. Ma się pewną dostawę warchlaków i pewny zbyt, a to dzisiaj przy dużej produkcji jest bardzo ważne.
    • Przez Młodyrolnik16
      witam Mam taki problem że oprośiła się 2 maciory jedna 4 dni wcześniej od drugiej ale ta druga ma tylko 1 prosię i chciałbym połączy do wcześniejszej maciory która ma 12 prosiąt ,ale kiedy daje tego 1 prosiaka to ona chce go ugryźć i nie wiem co zrobić PS: Maciory są utrzymywane bez kojców
    • Przez Tatka
      Witam, locha rodziła pierwszy raz, urodziła 3 martwe prosiaki, wyglądają jak na zdjęciu. Druga locha też urodziła dwa, martwe lub "zgniłe" . Co może powodować taki rozwój płodu ? 

    • Przez Slawusslawus
      Witam podpowie ktos jak to jest teraz z przepisami hodowli trzody na wlasny uzytek chce kupic prosieta ktore są zarejestrowane i co dalej z tym zrobic
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj