U mnie cielaki też się zabiegunkowały. Kał jasny. Weterynarz twierdzi, że to pierwotniaki i dał im Halocur w dwóch dawkach. Niestety nie pomogło. LincoSpectin też nie skutkuje. Jakieś sugestie?
Norwegowie nie pracują 6x wydajniej. Może 3x wydajniej. Reszta wynika z tego, że wytwarzają produkty wysokotechnologiczne i wysokoprzetworzone. Napisałem:
i tutaj przedstawię obrazowo, żebyś zrozumiał:
jest dwóch ludzi, którzy przez 8 godzin wyrzucają obornik. Pierwszy robi to widłami i przez ten czas wyrzucił 3 rozrzutniki. Drugi ciągnikiem i udało mu się wyrzucić 15 rozrzutników. Praca pierwszego była warta 75 zł, drugiego 375 zł. Jeżeli koszt paliwa i amortyzacji ciągnika wyniósł 150 zł to ten drugi mógł otrzymać za te 8 godzin pracy 225 zł. A wydajność pracy drugiego była 5 krotnie wyższa, a zarobił 3 krotnie więcej.
Pracuję w niemieckiej firmie produkcyjnej. Jeszcze. W Polsce nie muszą mieć wysokiej wydajności, bo nie muszą dużo płacić pracownikom. Akurat u mnie produkcja jest prowadzona na 30 letnich liniach produkcyjnych z demobilu, które są bardzo kiepsko zautomatyzowane. Moja wydajność mogłaby być 2x większa, ale ja nie jestem pracownikiem produkcji i faktycznie pracuję ok. 3-4 godzin dziennie. Wydajność pracowników produkcji mogłaby być 3 razy większa, ale nikt o tym nie myśli, bo są ludzie na runku którzy będą pracowali za 2400 netto czytaj 15zł/h.
mają. Często na własne życzenie Polaków, bo kupują ich produkty, które eufemistycznie mówiąc nie są dobrej jakości. Bo nie są solidarni itd.
Ale efektywność czego w państwie? Wcześniej było pracy. Teraz już ogólnie. Z ostatnim się zgodzę.
Nie piszę bzdur. To Ty tworzysz kocopoły.
Jeżeli nie ma czegoś takiego jak efektywność pracy państwa to jak może o czymkolwiek decydować? Ja piszę o tym dlaczego Niemcy zarabiają 4x tyle co Polacy za tę samą pracę, a Norwegowie nawet 6 razy więcej. To właśnie w ogromnej mierze wynika z efektywności pracy.
Z niczego się nie wycofuje. Napisałem o tym, że w tym naszym chorym państwie jest tak samo jak np. w Niemczech. Dałem Ci tym samym punkt odniesienia do tego, żebyś zobaczył, że Polska w tym względzie wcale nie jest taka zła. Idiotyzmem jest to, że ktokolwiek daje te 500 zł. I nie ma czegoś takiego jak efektywność pracy państwa. Efektywność pracy odnosi się do jednostki ludzkiej lub zespołu pracowników.
Jeżeli miałeś w czymś rację to ją przyznałem. Nie przeskakuj na siłę nabywczą pieniądza. To nie ma nic do rzeczy z tym czy rolnictwo jest opłacalne. Narzekałeś, że państwo jest takie złe, że podatki, że tylko dopłaty zapewniają dochód w rolnictwie, a teraz skaczesz na wynagrodzenie kasjerki w lidlu. Pisałem na tym forum już wiele razy - jeżeli rolnictwo się nie opłaca to można rzucić to pod cholerę i zacząć karierę w innej branży. Chociażby w pośrednictwie sprzedaży żywca.
I co uważam za bardzo dobry pomysł: w uboju i/lub przetwórstwie mięsa. Skrzyknąć się w kilku, zainwestować po kilka tysięcy i otworzyć lokalną masarnię z perspektywą eksportu półtusz.