Ursus C-360 & Zetor 7745
 

Ursus C-360 & Zetor 7745

  • 2752 wyświetleń
Sprzedaż pszenicy, cena porażka..

Informacje o zdjęciu Ursus C-360 & Zetor 7745




Rekomendowane komentarze

  • Zaawansowany
  • robi57362
  • 2353 14100

za mało bylo 1600 to 1200 teraz wystarczy 🤣 nie tylko ty umiczyles

    • Like 4

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • tytanowyJanusz
  • 3586 13399

Po ile Moorgi pszenica? I po ile pszenżyto?

1 godzinę temu, robi57362 napisał:

za mało bylo 1600 to 1200 teraz wystarczy 🤣 nie tylko ty umiczyles

Liczyli, liczyli aż umoczyli...

Screenshot_20221125-202028~2.png

    • Haha 1

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Moorgi
  • 577 4488

Pszenica 1200 netto, pszenżyto nie pytałem.

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • marek15261
  • 70 554

W internecie są ogłoszenia: Kupię pszenicę płacę gotówka 900zł/tona.

I podobno ludzie dzownią i sprzedają.

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • wojak1986
  • 1879 4977
13 godzin temu, robi57362 napisał:

za mało bylo 1600 to 1200 teraz wystarczy 🤣 nie tylko ty umiczyles

Idź na skład maszyn opowiedz jak się sprzedaje na górce. Oni już od jesieni 5 razy podnosili ceny. Robią tak żeby bez dotacji nawet drzwi do domu nie kupić bo już są na czyste powietrze. Ceny wszystkiego wywalone i całuj pana w pierścień 

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • MF675ursus
  • 1450 4227

Tak małe kółka przy tak wysokich burtach? Nie ma problemu z ich wytrzymałością? 

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Pszkot
  • 436 680
6 godzin temu, marek15261 napisał:

W internecie są ogłoszenia: Kupię pszenicę płacę gotówka 900zł/tona.

I podobno ludzie dzownią i sprzedają.

Z miejsca trafia mnie szlag jak słyszę o takich zachowaniach sprzedających. Dziwię się też, że ktoś oferujący takie ceny nie dostał jeszcze wpie..ol.

No rzesz kur... ogarnijcie się tfu, za przeproszeniem, rolnicy. W żniwa pszenica kosztuje 1500 zł i ta cena uwzględnia (jak powszechnie wiadomo) wszelkie prognozy produkcji rolnej wszystkich światowych jasnowidzów i giełd. Wszystko, co służy produkcji rolnej drożeje, tak samo zresztą jak koszty pracy, nieważne czy najemnej, czy własnej. Wszyscy ci, którzy ceny środków do produkcji podnoszą, tłumaczą się wzrostem kosztów tego samego, co dotyka również i rolnika. I nie da się z tym dyskutować (za wyjątkiem kilku złodziejskich państwowych spółek) bo jeśli kalkulacja jest przeprowadzona uczciwie, nie można żądać sprzedawania produktów i usług poniżej kosztów ich wytworzenia i kosztów własnych, bo inaczej szefowie narażają się na zarzut działania na szkodę firmy.

Jeśli to rozumowanie jest logiczne to pojawia się pytanie: a to co takiego odróżnia rolnika od całej reszty, że jemu można zapłacić za ten sam produkt właściwie wedle uznania, niezależnie od kosztów wytworzenia. To pytanie można by też postawić inaczej. Dlaczego rolnik godzi się na cenę, która nie odpowiada wartości wytworzenia i stosownego zysku? Do diabła, jak wytłumaczyć tym nierozgarniętym, że jak pszenica jest w żniwa po X, to zimą albo na wiosnę nie może być X/2, bo koszt przechowywania jest od kilkunastu do kilkudziesięciu zł za tonę. Widzieliście jakiegoś właściciela elewatora, który przechowa pszenicę za darmo?! Ilu z tych pseudo-rolników liczy amortyzację maszyn, budynków, koszty pieniądza (kredytów), podatki i inne "drobiazgi" do kosztów wytworzenia, a po latach nie ma za co kupić albo wyremontować tego czy tamtego, w kilkanaście lat doprowadzając gospodarstwo do ruiny. Większość z takich dyletantów nie uwzględnia kosztów swojej pracy, ba, nawet nie umie jej wycenić. To śmieszne, bo jak pójdziesz pod sklep, gdzie tacy "rolnicy" z nudów stoją z butelką piwa i zaproponujesz 50 zeta za pół godziny pomocy przy rozładunku nawozów, to się kur..a obrażają. Nie sposób też pominąć faktu, że marża w takich wyliczeniach nie istnieje. Dla większości firm wynosi ona około 20% i jest mocno uzależniona od szybkości z jaką obraca się produktami. Są firmy handlujące FMCG, gdzie wystarczy marża kilku procent, gdy obraca się towarem kilka razy w miesiącu. Jednak rolnictwo to jest (w olbrzymiej większości) produkcja dóbr z cyklem raz do roku!!! Czyli raz do roku zysk ze sprzedaży i to obciążony potężnym ryzykiem całkowicie niezależnym od rolnika. Nie będę się pchał w drobniejsze niuanse. Patrząc na ten biznes z perspektywy własnych doświadczeń prowadzenia innych biznesów mogę powiedzieć tylko, że stworzenie gospodarstwa (miejsca pracy) o powierzchni 50 ha to koszt około 5-6 mln zł. Takie gospodarstwo przyniesie rocznie około 150-200 tyś zł zysku średnio rocznie. Znajdźcie mi durnia, który wyłoży takie pieniądze w zamian za zysk na poziomie 3% rocznie, który na dodatek sam musi w nim zapieprzać od rana do wieczora?

Mój apel - jak widzicie rolników, którzy za bezcen sprzedają najważniejsze na tym świecie produkty, to wytłumaczcie im grzecznie nie przebierając w słowach, jakimi są idiotami. A moja refleksja - wy***przać z dopłatami, bo "miasto" uważa, że my dostajemy w ch..j pieniędzy i jeszcze drzemy mordę. Żywność musi być droższa, bo nikt jej nie szanuje, tak jak nas.

Edytowano przez Pszkot
    • Like 5
    • Thanks 4

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • panczo1922
  • 637 2569

chyba najlepszy wpis jaki w tym roku na tym forum przeczytałem!!!

Przenieś go proszę do tematu ceny pszenicy 2023 niech większe grono poczyta...

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • lukaschels
  • 130 1406

ogólnie obecny stan to wynik dwóch rzeczy, ochota rolników aby więcej zarobić, a nie potrafią grać na giełdzie której są uczestnikiem. brak dywersyfikacji (znam osoby które trzymają zboże z dwóch lat ) i twardych nerwów. druga sprawa to wojna, ukraińskie zboże to jedno ale obecnie Rosja uruchomiła sprzedaż spasow z kilku lat. Cel jeden osłabić rolnictwo w UE i doprowadzic do masowych protestów. trzeci świat ma w dupie skąd zboże pochodzi liczy aby było tanio. a my tanio nie mamy.

    • Like 1

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Pszkot
  • 436 680

Argument o chęci zarabiania coraz więcej jest złudny. Od wielu dziesięcioleci trwa w USA konsolidacja gospodarstw w coraz większe. Oczywiście, statystycznie rzecz ujmując, liczba upadków gospodarstw się zmniejsza (a jakże by inaczej), ale one wciąż upadają. Jak to więc możliwe? Ano możliwe, bo proporcjonalnie rośnie produkcja takiego gospodarstwa, ale nieproporcjonalnie zysk. Dąży się bowiem do tego, żeby niezależnie od wielkości gospodarstwo było w stanie utrzymać jedną rodzinę więc czy masz 1000 akrów czy 10 000 możesz się zadowolić mniej więcej tym samym zyskiem. To samo czeka nas jeśli nie przeciwstawimy się nadmiernej konsolidacji i korporacjom.

Moim zdaniem błędnie uznano, że produkty rolne powinny podlegać takiej samej grze rynkowej jak złoto czy akcje. Na podstawie zupełnie oderwanych od rzeczywistości ocen przyszłego plonowania, grupy kapitału spekulują produktami rolnymi jak ropą, huśtając cenami w dramatyczny sposób. Produkcja w Rosji na przykład została zweryfikowana o bodaj kilkanaście mln ton (drobiazg), a reakcja rynku żadna. Nagle cena świń z wieloletniego dołka na wieloletnią górkę. Ku..wa, ktoś rozumie o co tu chodzi poza realizacją zysków spekulantów? Rynek żywności ma ograniczone (i malejące) zdolności produkcyjne. Degradujemy środowisko (jaskrawy przykład Australii) i plony będą spadać, a koszt ich wytworzenia rosnąć. Górka produkcji w jednym roku jest więc po to, by zasypać dołek w innym, a producentom chodzi o stabilność cen i tym, którzy kupują też. To trzeba poważnie przemyśleć, bo bez smartfona, zmywarki czy samochodu da się przeżyć, a bez jedzenia ni ciula.

Edytowano przez Pszkot
    • Like 2

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • michal009
  • 27 784
2 godziny temu, Pszkot napisał:

Ilu z tych pseudo-rolników liczy amortyzację maszyn, budynków, koszty pieniądza (kredytów), podatki i inne "drobiazgi" do kosztów wytworzenia, a po latach nie ma za co kupić albo wyremontować tego czy tamtego, w kilkanaście lat doprowadzając gospodarstwo do ruiny. Większość z takich dyletantów nie uwzględnia kosztów swojej pracy, ba, nawet nie umie jej wycenić.

Niestety, ale poza wyjątkami taka jest wieś. I właśnie te wyjątki jakoś dają radę. Jak się nie modernizujesz (nie tylko sprzęt, ale i technologia uprawy), to się cofasz. 

 

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • ziomster
  • 73 542
1 godzinę temu, Pszkot napisał:

Argument o chęci zarabiania coraz więcej jest złudny. Od wielu dziesięcioleci trwa w USA konsolidacja gospodarstw w coraz większe. Oczywiście, statystycznie rzecz ujmując, liczba upadków gospodarstw się zmniejsza (a jakże by inaczej), ale one wciąż upadają. Jak to więc możliwe? Ano możliwe, bo proporcjonalnie rośnie produkcja takiego gospodarstwa, ale nieproporcjonalnie zysk. Dąży się bowiem do tego, żeby niezależnie od wielkości gospodarstwo było w stanie utrzymać jedną rodzinę więc czy masz 1000 akrów czy 10 000 możesz się zadowolić mniej więcej tym samym zyskiem. To samo czeka nas jeśli nie przeciwstawimy się nadmiernej konsolidacji i korporacjom.

Moim zdaniem błędnie uznano, że produkty rolne powinny podlegać takiej samej grze rynkowej jak złoto czy akcje. Na podstawie zupełnie oderwanych od rzeczywistości ocen przyszłego plonowania grupy kapitału spekulują produktami rolnymi jak ropą huśtając cenami w dramatyczny sposób. Produkcja w Rosji na przykład została zweryfikowana o bodaj kilkanaście mln ton (drobiazg), a reakcja rynku żadna. Nagle cena świń z wieloletniego dołka na wieloletnią górkę. Ku..wa ktoś rozumie o co tu chodzi poza realizacją zysków spekulantów? Rynek żywności ma ograniczone (i malejące) zdolności produkcyjne. Degradujemy środowisko (jaskrawy przykład Australii) i plony będą spadać, a koszt ich wytworzenia rosnąć. Górka produkcji w jednym roku jest więc po to, by zasypać dołek w innym, a producentom chodzi o stabilność cen i tym, którzy kupują też. To trzeba poważnie przemyśleć, bo bez smartfona, zmywarki czy samochodu da się przeżyć, a bez jedzenia ni ciula.

Z tymi stanami to chyba popłynąłeś trochę.  Jesli zarobek miałby być taki sam dla 1000 i 10000 akrów to po grzyba powiększac gospodarstwo? Przeciez tam nie zyją idioci - po co mieć więcej roboty przy takim samym zarobku?;)

Powiększanie gospodarstw służy bardziej obniżaniu kosztów przez efekt skali a to daje wieksze/stabilniejsze zyski. Z tego co pamiętam to w USA średnio zbiera sie chyba coś koło 3,5 t pszenicy z ha (w Polsce ostatnio wychodziło chyba 5,5) - oni sie nie bija o rekordy plonowania bo to niesie za sobą koszty które są obarczone dużym ryzykiem. Poza tym tam wszystko opiera się o kontrakty więc duzo łatwiej zarządzać gospodarstwem od strony finansowej - zupełnie inne realia niż u nas. 

1 godzinę temu, michal009 napisał:

Niestety, ale poza wyjątkami taka jest wieś. I właśnie te wyjątki jakoś dają radę. Jak się nie modernizujesz (nie tylko sprzęt, ale i technologia uprawy), to się cofasz. 

 

A ja przewrotnie powiem, że jak się nie modernizujesz (albo modernizujesz się z głową) to nie przejmujesz się amortyzacją;) O kosztach w gospodarstwie decyduje gospodarz a nie czynniki zewnętrzne (bo na nie nie mamy wpływu). 

Jeszcze 2-3 pokolenia (i przynajmniej pół miliona rolników/gospodarstw mniej) i u nas też bedzie normalniej;)

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • jacor73
  • 1136 1254
21 godzin temu, robi57362 napisał:

za mało bylo 1600 to 1200 teraz wystarczy 🤣 nie tylko ty umiczyles

Oj zrzednie minka, zrzednie jak po żniwach będzie cena dużo poniżej 1000

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Pszkot
  • 436 680
6 minut temu, ziomster napisał:

Z tymi stanami to chyba popłynąłeś trochę.  Jesli zarobek miałby być taki sam dla 1000 i 10000 akrów to po grzyba powiększac gospodarstwo? Przeciez tam nie zyją idioci - po co mieć więcej roboty przy takim samym zarobku?;)

Powiększanie gospodarstw służy bardziej obniżaniu kosztów przez efekt skali a to daje wieksze/stabilniejsze zyski. Z tego co pamiętam to w USA średnio zbiera sie chyba coś koło 3,5 t pszenicy z ha (w Polsce ostatnio wychodziło chyba 5,5) - oni sie nie bija o rekordy plonowania bo to niesie za sobą koszty które są obarczone dużym ryzykiem. Poza tym tam wszystko opiera się o kontrakty więc duzo łatwiej zarządzać gospodarstwem od strony finansowej - zupełnie inne realia niż u nas.

Nie wiem jak długo żyjesz, ale ja pamiętam czasy gdy 5ha wystarczało na utrzymanie rodziny. Mój wujek miał 21 ha i u niego pieniądze leżały w szufladzie, mógł sobie pozwolić kupić Warszawę i ciągnik jednego roku. Dzisiaj to samo gospodarstwo traktuje te 21 ha jako dodatek do pensji członków rodziny, bez których rodzina nie miałaby szans na utrzymanie. Jeden z moich sąsiadów ma około 80 ha i chlewnie na około 1000 szt. Poszedł w nakładczy, bo się finansowo nie spinał. Nie wiem czy rozmawiamy o tych samych Stanach 🙂 więc poczytaj proszę. Zwiększenie gospodarstw wpływa na zwiększenie zysku tylko jakiś czas, do momentu gdy wzrośnie średnia ich wielkość. Stopniowo spada jednostkowa cena produktu zgodnie z zasadą "im większy wolumen tym niższa cena". Wielu na tym forum może Ci opowiedzieć co się kiedyś dało kupić za tonę pszenicy, a co dziś. I tak jest w stanach. Mniejsze gospodarstwa mają problem ze zbytem (zbyt mały dostawca) uzyskują gorszą cenę, nie są w stanie odtwarzać stanu i spłacać kredytów. Są przejmowane przez banki i wystawiane na licytacje.

6 minut temu, ziomster napisał:

A ja przewrotnie powiem, że jak się nie modernizujesz (albo modernizujesz się z głową) to nie przejmujesz się amortyzacją;) O kosztach w gospodarstwie decyduje gospodarz a nie czynniki zewnętrzne (bo na nie nie mamy wpływu). 

Jeszcze 2-3 pokolenia (i przynajmniej pół miliona rolników/gospodarstw mniej) i u nas też bedzie normalniej;)

Nie bardzo rozumiem jak można nie przejmować się "amortyzacją"?  Byłbym zobowiązany gdybyś to wyjaśnił.

Normalniej? Czyli co? 50 gospodarstw w kraju? Mam tu takich "baorów". Nie tędy droga.

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • robi57362
  • 2353 14100
jacor73 napisał:

21 godzin temu, robi57362 napisał:

za mało bylo 1600 to 1200 teraz wystarczy 🤣 nie tylko ty umiczyles

Oj zrzednie minka, zrzednie jak po żniwach będzie cena dużo poniżej 1000

dla mnie cena zboża można powiedzieć że jest najmniej znacząca cena, sprzedaje raptem kilka przyczep

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • ziomster
  • 73 542
3 godziny temu, Pszkot napisał:

Nie wiem jak długo żyjesz, ale ja pamiętam czasy gdy 5ha wystarczało na utrzymanie rodziny. Mój wujek miał 21 ha i u niego pieniądze leżały w szufladzie, mógł sobie pozwolić kupić Warszawę i ciągnik jednego roku. Dzisiaj to samo gospodarstwo traktuje te 21 ha jako dodatek do pensji członków rodziny, bez których rodzina nie miałaby szans na utrzymanie. Jeden z moich sąsiadów ma około 80 ha i chlewnie na około 1000 szt. Poszedł w nakładczy, bo się finansowo nie spinał. Nie wiem czy rozmawiamy o tych samych Stanach 🙂 więc poczytaj proszę. Zwiększenie gospodarstw wpływa na zwiększenie zysku tylko jakiś czas, do momentu gdy wzrośnie średnia ich wielkość. Stopniowo spada jednostkowa cena produktu zgodnie z zasadą "im większy wolumen tym niższa cena". Wielu na tym forum może Ci opowiedzieć co się kiedyś dało kupić za tonę pszenicy, a co dziś. I tak jest w stanach. Mniejsze gospodarstwa mają problem ze zbytem (zbyt mały dostawca) uzyskują gorszą cenę, nie są w stanie odtwarzać stanu i spłacać kredytów. Są przejmowane przez banki i wystawiane na licytacje.

Nie bardzo rozumiem jak można nie przejmować się "amortyzacją"?  Byłbym zobowiązany gdybyś to wyjaśnił.

Normalniej? Czyli co? 50 gospodarstw w kraju? Mam tu takich "baorów". Nie tędy droga.

Na szczęście czasów słusznie minionych nie pamiętam. Na szczęście, bo zamiast wspominać "jak to było kiedyś dobrze" skupiam się  na tym co jest teraz i co może być w przyszłości. Powiem Ci w tajemnicy, że tamte czasy już nie wrócą...nigdy. Im szybciej się z tym oswoisz i do tego dostosujesz tym będzie Ci łatwiej. 

A propos stanów. W sumie to potwierdziłeś to co pisałem - wzrost powierzchni daje optymalizacje kosztów (czyli większy zysk) który można dalej inwestować i się powiększać (albo przejeść - zależy od gospodarza). Też jesteś klientem na wiele produktów i podejrzewam, że jak każdy normalny, szukasz najlepszej ceny.  Czemu tak nie może być dla Twojego produktu? Prawda jest taka że mając małe gospodarstwo szukasz niszy albo jakaś mega specjalizacja - produkując np same zboża odwlekasz nieuniknione (ja jestem w tej samej sytuacji). 

Kiedy "amortyzacja" (choć większość tutaj używa tego słowa nie wiedząc co ono tak naprawdę oznacza) jest na rozsądnym poziomie to nie musisz sie nią aż tak przejmować - koszt jak każdy inny.

Na szczęście nie mamy w Polsce 500 050 gospodarstw;)

Edytowano przez ziomster

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • krzysiek277
  • 907 3606
Dnia 8.02.2023 o 21:57, tytanowyJanusz napisał:

Po ile Moorgi pszenica? I po ile pszenżyto?

Liczyli, liczyli aż umoczyli...

Screenshot_20221125-202028~2.png

Jemu chodziło o pesos kolumbijskie

    • Haha 2

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Pszkot
  • 436 680

@ziomster nie bądź taki pewny. Świat już pomału zaczyna rozumieć, że wielkie nie jest piękne. Wszystko, co jest rozproszone jest odporniejsze na wszelkiego rodzaju szoki - rozproszone dane, rozproszone sieci, rozproszeni producenci energii (wiatraki, fotowoltaika, pompy ciepła), rozproszona produkcja (poddostawcy), banki, piekarnie i wiele innych, nawet rozproszone wojsko (i nie pytaj dlaczego, bo tu nie ma miejsca na tłumaczenie, wystarczy powiedzieć "Orlen"). Wiele firm próbuje zdominować światowy rynek powiązany z rolnictwem - choćby Cargill czy Bayer, a największe gospodarstwa rolne mają po 10 000 000 ha. Już w tej chwili wprowadza się maszyny, które nie potrzebują człowieka. Chcesz stać się trybikiem w machinie korporacji, której albo się podporządkujesz albo nie będziesz miał co jeść? Widziałem już wiele i twierdzę, że każda gigantomania, kartele, monopole itd kończą się tak samo - rozpadem, a wcześniej inwigilacją, wyzyskiem, oszustwami, korupcją itp. W skali makro przykład Chin pokazał co to znaczy i wydaje się, że wyciągnięto z tego wnioski. Uważam po prostu, że gospodarstwo rolne to jest zajęcie dla rodziny - jednocześnie miejsce do życia i pracy.

Z USA chyba się nie zrozumieliśmy. To co nazywasz optymalizacją kosztów jest iluzją. Zwiększając areał musisz zwiększyć park maszynowy (mocniejsze, szersze, szybsze) no chyba, że wystarczą te, co masz ale to oznacza, że miałeś je nieoptymalne do gospodarstwa przed powiększeniem. A to koszt, więc nie od razu osiągniesz zysk z powiększenia gospodarstwa. Nawet zmiana technologii (uproszczenia) to koszt. Liczyłem na przykład wprowadzenie nowych technologii uprawy i wyszło mi, że nie zwróci mi się inwestycja w ciągu 10-15 lat. I czego byś się nie czepił będzie taki sam efekt z prostego powodu - wydasz dzisiaj pieniądze na sprzęt w nadziei na zysk z przyszłości. W czasie, gdy wypadałoby zacząć liczyć te zyski technologia znów się zmieni w celu kolejnej "optymalizacji kosztów" bo głupcy, którzy ją zastosowali sprzedają produkty taniej niż ty. To jest wyścig szczurów i gonienie króliczka. Wszystkie zyski przejmą producenci sprzętu wraz z bankami.

Nie wyjaśniłeś, a właściwie (przez użycie słów "gdy jest na rozsądnym poziomie") skomplikowałeś sprawę amortyzacji.

Edytowano przez Pszkot

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • ziomster
  • 73 542

Ja nie chce się z Tobą przepychać bo widzę że mamy zupełnie inne patrzenie na rzeczywistość i dyskusja w necie tego nie zmieni. Nie jest ważne czego ja chce i jak według mnie rzeczywistość powinna wyglądać - bo ja nie mam na to większego wpływu. Mnie interesuje jak w tej rzeczywistości którą mamy (czy złą czy dobrą to już mniej istotne) się poruszać żeby przetrwać. Ty patrzysz na to idealistycznie i sentymentalnie pragniesz powrotu do tego co było....ale to się nie wydarzy. Oczywiście że monopole nie są zdrowe ale między tym co mamy obecnie (wiekszość gospodarstw w Polsce ma chyba do 3 ha) a wielkimi monopolami jest jeszcze mnóstwo miejsca. Obecnie nie da się żyć z małego gospodarstwa (cały czas mam na myśli typowe gospodarstwo nastawione na produkcję zbóż) i nie wiem (i nie wyobrażam sobie) co by się musiało stać  żeby to się zmieniło. A dotowanie, dopłacanie, wyrównywanie szans pieniędzmi z podatków to głupie podtrzymywanie tego chorego stanu. 

Wątku o stanach nie będę ciągnął bo jeśli dla Ciebie efekt skali jest iluzją to faktycznie za chwilę wkroczymy w obszar magii;)

wracając do sedna użycia przeze mnie słowa amortyzacja - jeśli wszystkie koszty w gospodarstwie są na rozsądnym poziomie (a dla każdego przypadku ten poziom będzie inny) i nie zagrażają finansowo jego istnieniu to nie ma aż takiego znaczenia skąd one wynikają. Ciekawe jest to że w przemyśle o rentowności mówi się głównie prze pryzmat kosztów (bo na to mamy wpływ) a nie w kontekście przychodów (bo to nie zależy od nas). W rolnictwie powinno być podobnie. 

Ja kończę tutaj naszą dyskusję - dobranoc;)

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • michal009
  • 27 784
14 godzin temu, ziomster napisał:

A ja przewrotnie powiem, że jak się nie modernizujesz (albo modernizujesz się z głową) to nie przejmujesz się amortyzacją;) O kosztach w gospodarstwie decyduje gospodarz a nie czynniki zewnętrzne (bo na nie nie mamy wpływu). 

Czyli, że jak muszę wymienić lemiesze i odkładnice w pługu, a robiłem usługi, to mam nie wliczać amortyzacji w pracę usługi, bo co???

Nie robię usług, ale przeczytaj jeszcze raz, czy to co napisałeś ma sens. Wszystko co robisz na gospodarstwie musisz liczyć amortyzację. Jeżeli na hektar zużyłeś 300 zł na paliwo, 200 zł na opryski i 500 zł na nawozy, a za zboże wziąłeś 1200 zł, to nie oznacza, że te 200 zł to Twój zarobek. Musisz policzyć amortyzację maszyn, budynków itp, podzielić to na ilość zbiorów i dodać koszt amortyzacji do każdego swojego produktu. 

Tak samo z maszynami, gdy robisz usługę sąsiadowi. Koszt paliwa + koszt roboczogodziny + koszt amortyzacji sprzętu i spodziewany zarobek. To dopiero daje cenę. 

 

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Pszkot
  • 436 680

@ziomster widzę, już po raz kolejny, że wiedza czym jest amortyzacja jest niewielka. Dziwi mnie to bardzo, bo to jeden z podstawowych kosztów ponoszonych przez niemal każdego, kto prowadzi jakąś działalność. Załóżmy, że kupujesz sobie ciągnik, który w momencie zakupu kosztuje 300 tyś. zł. Z punktu widzenia księgowego jest to tzw. środek trwały i kosztu jego zakupu nie możesz wliczyć od razu i w całości do kosztów uzyskania przychodu. Musisz go "amortyzować", czyli wliczać do tych kosztów część jego początkowej wartości. Załóżmy, że okres amortyzacji wynosi 10 lat więc co roku, przez 10 lat będziesz wpisywał jako koszt 30 tyś. zł. To jest tak zwane ujęcie księgowe (albo jak kto woli podatkowe) problemu amortyzacji i ma ono wymierny skutek. Jeśli koszt zakupu tej maszyny możesz wliczyć do kosztów uzyskania przychodu tylko częściowo to znaczy, że zapłacisz większy podatek dochodowy niż gdybyś mógł ująć w tych kosztach większą wartość (na przykład połowę wartości początkowej ciągnika). Druga strona tej amortyzacji jest bardziej namacalna. Jeśli kupiłeś ten ciągnik i faktycznie przez 10 lat go eksploatujesz, to po tym okresie jest ona zamortyzowany (jego wartość księgowa została w całości wliczona do kosztów) ale sam ciągnik ma wartość, powiedzmy 80 tyś. zł. Jeśli go sprzedasz wówczas poniesiesz "stratę" w wysokości co najmniej 220 tyś zł (300-80). Dlaczego jest to strata i dlaczego minimum 220 tyś? Bo w miejsce starego musisz kupić podobny ciągnik, który będzie kosztował (inflacja) co najmniej tyle co poprzedni. Amortyzacja jest więc utratą wartości, degradowaniem, zużyciem się środka trwałego w ciągu okresu jego eksploatacji. Dotyczy ona WSZYSTKIEGO, co używane jest do produkcji, za wyjątkiem ziemi i domostwa.

I tu dochodzimy do sedna. W okresie użytkowania środka trwałego (ciągnika, maszyny, budynku) nie zmieniasz wysokości odpisów amortyzacyjnych i nie masz na nie wpływu (są wyjątki właściwie niestosowane). One są stałe mimo, że ponosisz koszty eksploatacyjne (wymiana olei, naprawy, remonty, paliwo), które @michal009nie są amortyzacją środka trwałego lecz kosztami jego eksploatacji. Jak więc można "nie przejmować się amortyzacją"? Wystarczy policzyć bezpośredni koszt odtworzenia tego ciągnika (tej "straty") czyli 22 000 rocznie. A Jeśli chcemy sobie policzyć ile nas kosztuje używanie ciągnika, po to, by wyliczyć ile nas kosztuje wyprodukowanie na przykład 1 tony pszenicy, to musimy dodać te 220 tyś. i koszty jego eksploatacji. Powiedzmy, że to będzie 220+80+500=800 tyś zł ("strata"+naprawy i serwis+paliwo) przez 10 lat. Dzielimy to przez wykonaną przez ciągnik pracę (10 000 mth) i wychodzi 80 zł na motogodzinę. To jest wartość średnia i to jest tylko koszt samego ciągnika. A jeszcze maszyna i człowiek co tym kieruje. (TO JEST TYLKO PRZYKŁAD LICZENIA, A NIE RZECZYWISTY PRZYPADEK)

Problem, który roztrząsamy, polega na tym, że spora część rolników nie uwzględnia takiej kalkulacji, bo ciągnik to on "MA", maszyny też "MA", a zboże przechowuje w stodole. Nie wydał na to pieniędzy, bo to ojciec kupował  i stawiał.  Tak się to "kula" do momentu kiedy ciągnik zdechnie, maszyna przerdzewieje, a stodoła zawali.

8 godzin temu, ziomster napisał:

Ty patrzysz na to idealistycznie i sentymentalnie pragniesz powrotu do tego co było....ale to się nie wydarzy.

Nie stosuj takiej retoryki. Nie wiesz czego chce i pragnę. To są Twoje przemyślenia nie poparte żadną moją deklaracją. Z moich słów "Uważam po prostu, że gospodarstwo rolne to jest zajęcie dla rodziny - jednocześnie miejsce do życia i pracy.", nie da się wyciągnąć takich wniosków.

Edytowano przez Pszkot

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • ziomster
  • 73 542
5 godzin temu, michal009 napisał:

Czyli, że jak muszę wymienić lemiesze i odkładnice w pługu, a robiłem usługi, to mam nie wliczać amortyzacji w pracę usługi, bo co???

właśnie udowodniłś, że nie masz pojęcia czym jest amortyzacja. Ale to prawda, koszt części zamiennych powinien być wliczany w cenę usługi.

Edytowano przez ziomster

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
Gość

Napisano (edytowany)

  • Gość
19 minut temu, ziomster napisał:

właśnie udowodniłś, że nie masz pojęcia czym jest amortyzacja. 

A czym jest?

Edytowano przez Pafnucy12

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj