Uszkodzenia herbicydowe

Rzepak zakwitł ¿

pewnie rzodkiew świrzepa ;)

perdzelona w tym roku długo się trzyma

A gdyby miedza była porządna by nic się nie stało hehehehe

Miedza jest porzadna.

Pole wziął obszarnik w dzierżawę. Oprysk przy pogodzie że czapkę z głowy zrywało.  Uszkodzenia nawet na 30m od granicy widać choć nieduże. 

Dziś z pszczelarzem rozmawiałem i już się boi co będzie w trakcie kwitnienia. 

Rozmawiałeś z tym obszarnikiem? A może policja powinna z nim porozmawiać?

Nie dopiero dziś się upewniłem, a po za tym nie będę jechał 30km żeby z nim porozmawiać. Powiem właścicielowi.

Jak się nie zgłosi to pogadam z moim ubezpieczycielem.

Powinien wycenić, jak będzie się odszkodowanie należeć to wypłaci a kasę polubienia lub sądownie ściąganie z winowajcy.

 

Pryskałem zdaję się w bezwietrzny dzień randapem i poszło miejscami kilka metrów w łąkę tyle że moją i ma być orana po pierwszym pokosie niestety nie wszyscy mają pojęcie o rolnictwie i widzą tylko koniec swojego nosa

30m to już przesada musiało wiać konkretnie chyba że wysoko lance miał, ja to dałbym mu znać co zrobił może akurat normalny i zechce się dogadać, ogólnie policja powinna interweniować jak rozmowa nic nie daje, jak będziemy sobie nawzajem szkodzić to nic dobrego nie wyjdzie

Bo lepiej plakac na forum, na pewno tu to przeczyta i sam sie doezwie zamaist z nim porozmawiac normalnie....

9 godzin temu, mds212 napisał:

Bo lepiej plakac na forum, na pewno tu to przeczyta i sam sie doezwie zamaist z nim porozmawiac normalnie....

Co ty jakiś kulawy jesteś, dopisujesz sobie w myślach coś czego nie ma? Gdzie tu płacz? 

Gdzie pisałem o policji? Nie wiesz że ta droga nie ma sensu? 

Wyraźnie napisałem że nie będę jeździł szukał dzierżawcy który mieszka 30tylkokm dalej tylko dam znać właścicielowi.  Jak się nie odezwie to zgłoszę do ubezpieczyciela.

Policja i piorin wypadają bo to równoznaczne jest z kłopotami dla obu stron.

 

MIałem podobny przypadek tylko że pryskali jęczmień jary i spaliło mi rzepak. Granstar to zabójstwo dla rzepaku w kazdej fazie.  Poniosło do 30 metrów na 600 metrow długości, wyszło 1,5 ha. Gość  normalnie zapłacił jak za rzepak. 

W tamtym roku znajomy spaił mi 15 ar rzepaku to ubezpieczenie dało mi 400 zł.

Trochę czasu już minęło to teraz powiedz jak się sprawa skończyła z tym sąsiadem?

Wszystko ok. 

W ubiegły piątek siał  azot na swoim i zajechał dogadać się. 

Zgodziliśmy się na symboliczną stówkę. 

Miejsca z uszkodzeniami przesiałem ręcznie pszenicą jarą i dwukrotnie zabronowałem.

 

Mi z ubezpieczalni uczciwie wyliczyli stratę w rzepaku i wypłacili. Rolnik napisał tylko oświadczenie że nie umyślnie wykonywał oprysk w delikatny wiatr i poszło z OC jego gospodarstwa.

Tu bardziej chodziło o uczciwe przyznanie się jak o rekompensatę. 

Nie ma co wrogów sobie robić. Dziś on jutro ja, każdemu może się zdażyć, ważne żeby nie rżnąć głupa że nic się nie stało.

 

Tu jest inna sytuacja u mnie poszło coś nie tak wiosną bo rzepak cały czas się odmladzał prawdopodobnie jakiś oprysk doglebowo trzymał i uwalniał się bardzo długo bo to było widać że jest z nim coś nie tak podczas kwitnienia. W tej fazie rzepaku nie przesiejesz niczym innym dlatego było liczone po 0,65zł za M2 uszkodzonej plantacji. Ty przesiejesz i straty dużej nie bedzie.

No dokładnie, zdawałem sobie sprawę z tego i tak podszedłem do sprawy. 

 

No i prawidłowo