Skocz do zawartości

Żniwa lat 50-tych



Wyszperane z rodzinnego archiwum starych zdjęć. Przedstawia ono ustawienie stogu z snopowiązałek i przygotowanie go do wymłócenia. Zdjęcie z lat 50. :) Jak się spojrzy to aż łezka się zakręci w oku :( Komentujcie i oceniajcie :)

  • Like 2



Rekomendowane komentarze

Z opowieści wiem że u nas wyglądało podobnie, ale było kilka różnic. Zboże w snopkach, ręcznie koszone było aż do połowy lat 70. bo dopiero pod koniec lat 70. KR kupiło pierwsze Bizony :D a poza tym to 5 daje :P

Według opowiadań babci wiem, że żniwa u nas wyglądały następująco:

- rano po śniadaniu dziadek, babcia i mama szli do pola- dziadek kosił, babcia odbierała zboże sierpem a mama wiązała w snopki (do południa czyli do 12 całe "stajanie" żyta o pow.20a było wykoszone, dziadek szedł na popołudniówkę do roboty)

- po wykoszeniu babcia z mamą układały snopki w tzw. babki i zagrabywały ściernisko (zboże w "babkach" stało w polu przez 1,5-2 tygodnie)

- po tych dwóch tygodniach zboże znosili do stodoły do sąsieka i zbierali kłosy w miejscach gdzie stały "babki"

- z pszenicą (też 20a) i kawałkiem owsa było tak samo jak z żytem

- gdzieś tak w październiku, listopadzie (w każdym razie po wykopkach) duzi gospodarze co mieli młockarnie zaczynali jeździć po wsi od chałupy do chałupy i młócić ludziom

- u nas taka akcja trwała ze 2 godziny może 3, młockarnia była wstawiana do stodoły na tzw. gumno (czyli między wrotami, tam gdzie się przez stodołę przejeżdża, nie wiem jak to nazwać dokładnie ;))

- po młocce zboże w workach szło na strych a słoma do sąsieka

Dodam tylko że słoma żytnia była bardzo wysoka (około 170-180cm) i strasznie ciężko było to żyto skosić, dziadek się nieźle nadenerwował przy tym :lol:.

 

 

Dodam tylko że słoma żytnia była bardzo wysoka (około 170-180cm) i strasznie ciężko było to żyto skosić

 

No właśnie, kiedyś to były zboża, a teraz żyto 1,30 m, pszenica też kiedyś kłosy jak dzwon, to samo z burakami, ojciec opowiadał, że kiedyś to liści była taka masa, że aż wozić nie nadążali a teraz drobnica rośnie..

PS. 5 za foto ;)

Pszenica taka wysoka jak żyto nie była. A słomy nam trzeba było dużo- była krowa, cielaka się nieraz trochę podchowało, maciora z prosiętami na sprzedaż, tucznik dla siebie, kury a zboża się siało gdzieś 45a :P- żyto dla świnek, pszeniczka dla kur i na mąkę i kawałek owsa dla konia, bo jak przyjechali na usługę koniem to trzeba było owsa dać :D

No właśnie, kiedyś to były zboża, a teraz żyto 1,30 m, pszenica też kiedyś kłosy jak dzwon, to samo z burakami, ojciec opowiadał, że kiedyś to liści była taka masa, że aż wozić nie nadążali a teraz drobnica rośnie..

PS. 5 za foto ;)

 

Ciekawe doświadczenie by było :P. To żyto było parę razy koszone kombajnem (Bizonem Z050 lub Z056), ale bez sieczkarni (w połowie lat 80. jak ojciec przejął to mini gospodarstwo to już się żyto przestało u nas siać). Jak mówił dziadek i mówi babcia jak się prasowało to była kostka na kostce (wtedy czyli koniec lat 70. i początek 80. Kółko Rolnicze jeździło najprawdopodobniej do prasowania zestawem Ursus C-328 i prasą PZS 3 Robot- babcia już nie pamięta dokładnie i jak mówił dziadek Ursus miał bardzo ciężko z tą prasą zwłaszcza w tej naszej żytniej słomie).

 

 

Według mnie owszem lekko nie było ale to inne czasy były, inni ludzie. Tak jak starsi ludzie u mnie opowiadają "cały dzień się plewiło w polu w słońcu, ale jaki człowiek był szczęśliwy, że już się zrobiło i się ma spokój"

PS. U mnie we wsi to jeszcze wiele rzeczy się ręcznie robi- jeszcze wielu jest co ziemniaki kopią ręcznymi kopaczkami, siano ręcznie suszą bez użycia maszyn, siano obowiązkowo do kopek złożyć (ja też do takich należę :P). Może już nie koszą snopowiązałkami i nie młócą młockarniami, ale wiele rzeczy robią jak dawniej. U mnie większość gospodarstw małych i bardzo małych chociaż już dużo w dzierżawę oddaje.

No właśnie, kiedyś to były zboża, a teraz żyto 1,30 m, pszenica też kiedyś kłosy jak dzwon, to samo z burakami, ojciec opowiadał, że kiedyś to liści była taka masa, że aż wozić nie nadążali a teraz drobnica rośnie..

PS. 5 za foto ;)

 

 

Bo kiedyś nie była ujeżdżona ziemia tak jak teraz ;)

Ludzie skąd wy takie teorie bierzecie powiedzcie mi? :o

 

co z tego że "kłosy jak dzwon" jak plony pszenicy na poziomie 2 ton były? To że kłos jest długi i ma więcej pięterek to nie oznacza że automatycznie plon jest większy.

Dzisiaj są pszenice które mają 50cm wysokości a plantatorzy i tak chcą aby były jeszcze niższe, do tego słomy jest pod dostatkiem, a dlaczego? dlatego że mimo niższych zbóż mają dużą obsadę i automatycznie słomy jest więcej. Co z tego, że zboże kiedyś było wysokie jak było dziadostwo rzadkie?

 

z burakami też dobre. To co jest ważniejsze, masa liści z buraka jak to powiedziałeś, czy duży korzeń buraka?

 

z ujeżdżoną ziemią najlepszy tekst, jak bym słyszał jakiegoś pradziada :D

 

Sory że tak piszę ale nie mogę czegoś takiego czytać :)

 

Co do dawnych lat, które są tutaj tak wychwalane, to widze że tak piszą same młode osoby i nie wiedzą nawet jak w tedy się żyło (zresztą tak jak ja)

Myślę że gdyby przenieść ich w czasie po chwili zmieniliby zdanie :P

Zresztą pewnie za 20 lat obecne lata w których żyjemy będą tak samo wychwalane jak te ze zdjęcia.

A stąd człowieku, że obserwowałem plony przed i po głęboszowaniu. I jest różnica. Gdyby to nie miało znaczenia to po co ludzie by mieli głęboszować? Żeby paliwa zmarnować? Nie sądzę. Poza tym sami nauczyciele mówią, żeby przeprowadzać głęboszowanie, żeby zmniejszyć ubicie ziemii (nie wiem jak to określić) Także na pewno coś w tym jest. Radzę Ci kolego się troszeczkę dokształcić, na pewno z tego skorzystasz.  



 

Głęboszowanie – zabieg agromelioracyjny uprawowy, wykonywany głęboszami (bardzo ciężkimi kultywatorami) o głębokości 0,4-0,8 m. Zabieg wykonuje się w celu spulchnienia nadmierne ugniecionych głębszych warstw gleby będących poza zasięgiem tradycyjnych narzędzi uprawowych. Zaleca się wykonywanie zabiegu raz na kilka lat na glebach ciężkich, rzadziej na glebach średnich i lekkich ale o nadmiernie zagęszczonej warstwie podornej.

Nadmierne ugniecenie warstw gleby jest czynnikiem ograniczającym plony. 

 

Także Kolego ogranicz Twoje określenie mnie jako "pradziad". 

wcale nie mówię nic o głęboszowaniu, bo masz racje że warto to stosować i nie musisz mi tłumaczyć co to jest i do czego.
Tylko, że ja nie widzę, abyś pisał coś o głęboszowaniu? :) o głęboszu napisał @pioter1222

Chodzi o to że potwierdziłeś wcześniejszą wypowiedź @matiego którzy twierdził że kiedyś plony były większe. Z twojej wypowiedzi wynikło, że dlatego były większe, ponieważ zacytuje  "kiedyś nie była ujeżdżona ziemia tak jak teraz"


i nie określam Cię jako pradziad, tylko mówię że dawniej tak sądzono aby ciągnikami nie wjeżdżać, bo ziemie ubije i nic nie urośnie. Nie było tak?
Radzę Ci przeczytać to co napisałeś.

w życiu wrócić do tamtych czasów

wszystko ręcznie robić

ludzie myślicie co piszecie?

kiedyś ludzie byli zdrowsi i silniejsi, potrafiąc cały dzień przepracować w upale i pełnym słońcu

gospodarz co ma dziś do diabła i ciut ciut ziemi,gospodarki i mechanizacji to prędko by wysiadł jakby mu przyszło w jakiejś ręcznej harówce małorolnemu pomóc

@konteno twoim tokiem myślenia powinniśmy wrócić do do jaskiń i tam mieszkać.

To że ludzie byli zdrowsi i silniejsi to jest kolejny stereotyp. Popatrz sobie na średnią długości życia Polaków dziś, a 20 lat temu. To, że medycyna poszła z postępem to jedno i że teraz ludzie bardziej o siebie dbają drugie. A że byli silniejsi no cóż, musieli ciężko pracować to pracowali.
Małorolny też może być zmechanizowany, tylko nie wiem co rozumiesz przez słowo małorolny.

Może i dawniej było dużo roboty, ale jednak szacunek do tej roboty chyba był większy. No cóż chyba nasze babcie i dziadkowie to prawdziwi poeci w gadaniu "jak to dawniej było..." :)  A że kłosy jak dzwon ale 2t czy nawet 3t z ha no to chyba niezły wynik jak na to, że dawniej zboża nie pryskano i nie znano się tak do końca na potrzebach gleby tj. mikro i makro elementy. Z drugiej strony możemy uczyć się od tego jak dawniej się gospodarzyło, dlatego, że dawniej ściśle stosowano się do płodozmianu i choroby czy różne grzyby nie atakowały tak jak w monokulturze. Im więcej monokultury tym więcej oprysków i takie błędne koło bo nieumiejętnie pryskając w końcu chwasty zaczną się uodparniać... No ale co poradzić, trzeba siać i sadzić to co akurat się opłaca :)

@konteno twoim tokiem myślenia powinniśmy wrócić do do jaskiń i tam mieszkać.

 

To że ludzie byli zdrowsi i silniejsi to jest kolejny stereotyp. Popatrz sobie na średnią długości życia Polaków dziś, a 20 lat temu. To, że medycyna poszła z postępem to jedno i że teraz ludzie bardziej o siebie dbają drugie. A że byli silniejsi no cóż, musieli ciężko pracować to pracowali.

Małorolny też może być zmechanizowany, tylko nie wiem co rozumiesz przez słowo małorolny.

małorolny ? taki jak ja. tzn tyle ma że nie kwalifikuje się do jakiejkolwiek pomocy na inwestycje/modernizacje z mr czy prow

od czasu do czasu pomagam znajomemu (jednemu z większych gospodarzy w okolicy) wyprzątac obornik z głębokiej ściółki w cieletnikach (małych chlewkach), gościu zazwyczaj wymiguje się od tej roboty szukając ciecia i zajmujac się wtenczas inną robotą a ja sobie dorabiam tam, chłop to może i na wykończeniu bo po 40stce to ze mną w tej robocie wysiada , biorę tyle obornika na widły że drewniane trzonki fiskarsa pękają, może i dużo tego nie ma bo tego gnoju to 3 małe paki stara 200 na dwa miesiące a widłami się rzuca na łyżkę ładowarki teleskopowej, u siebie to pie*dolę tą robotę bo się narobić trzeba przy tym więcej i ciężej jest , a patrząc jak rodzice się wykańczają na tym to też się odechciewa bo nie dają ani mi ani sobie pomóc, ogólnie to ani rodzicom ani innym starszym ludziom co się jeszcze gospodarzą jakoś niespecjalnie zależy aby samemu mieć lżej robotę robić czy aby młodsze pokolenia miały wygodniej (w okolicy pewien znajomy gospodarstwo 50 krów na uwięzi to jego ojciec potrafi iść z kosą na łąki co są bliżej zabudowań i poprawiać ręcznie co nie dokoszone maszynowo przy rowach czy płotach)

z ta mechanizacja małorolnych to tez nie jest tak wesoło (szczególnie u mnie) bo już kiedyś pod jakimś zdjęciem zdezelowanego ciągnika ludzie mnie skrytykowali za chęci i próby mechanizacji na swoim podwórku, może i na nikogo nie popedzam nikogo do przeiwestowywania ale tu ludzie mojego pokroju też mi sukcesów na gospodarstwie nie życzą


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v