Kopiec z wysłodkami

chyba zerowe

z jakiej cukrowni u mnie z Kruszwicy to 20 cm z wierzchy są zielone i nadają się na gnój

Kolego może Cię zaskocze ale te również są z Kruszwicy.

nie zamarzły Ci w zimie ? ujeżdzałeś je czymś ? czy jak , chodzi mi jaką masz technologię zakiszania

Jak są duże mrozy to stosuje maty od okrywania buraków co częściowo pomaga. Wysłodki były przywożone tirami następnie ubijane ładowaczem czołowym i dokładnie przykryte folią i ziemią.

u mnie tez jakies 2-3cm są zielone i wywalam to

ja biorę ze Strzelina i też mam straty robią się zielone ale szczególnie po bokach pryzmy,

bo trzeba je ujezdzic ciagnikiem a na mrozy najlepiej okryc sloma. wtedy nie obmarzaja i ziemie lepiej sie skrywa bo tez nie zamrozona.

tylko wjedź w pryzmę wysłodków ciągnikiem to wpadniesz po samą maskę... ja próbowałem

to ja mam jakis dziwny ciagnik bo jezdze jak chce i w zdluz i w poprzek (glownie w  poprzek) i jeszcze nigdy nie bylo czegos takiego o czym mowisz. nawet ciagnikem bez [przedniego napedu daje rade tylko ze przednie kola waskie to slabo sie nadaja akurat do gniecienia bo slady sie zasdypuja wyslodkami i zostaje duzo pulchnego z wierzchu. ale z przednimi szerokiumi oponami idzie cudownie jak przy jezdzie po qqrydzy

moim zdaniem to najlepiej ubijac łyżką od ładowacza.ta jazda w poprzek mi sienie podoba.Ładnie przeleżały