Skuteczne nawożenie użytków zielonych

blog-0706164001409661228.jpg

W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie hodowlę bydła mlecznego bez produkcji wysokiej jakości pasz objętościowych. Trwałe użytki zielone oraz trawy i ich mieszanki z motylkowatymi uprawiane na gruntach ornych to bardzo cenne źródło składników pokarmowych dla bydła. Dostarczają one zarówno białka, jak i energii, połączonych z niezbędnym dla przeżuwaczy włóknem. Kiszonki z traw, a właściwie mieszanek traw z motylkowatymi stanowią na ogół około 30% pasz objętościowych w dawce pokarmowej dla krów. Pomimo ich niewątpliwych zalet, rolnicy często nie są zadowoleni z wyników osiąganych na bazie żywienia paszami objętościowymi produkowanymi z traw i ich mieszanek. Spróbujmy zastanowić się nad przyczyną takiego stanu.

Pozornie wydawać by się mogło, że mieszankę traw wystarczy nawozić organicznie gnojowicą czy obornikiem, a wiosną zasilić azotem i „sprawę mamy załatwioną”. Powstaje jednak pytanie czy takie postępowanie wystarczy? Pamiętajmy, że jeszcze w latach 90-tych krowy w Polsce dawały około 3-4 tys. kg mleka w laktacji. W chwili obecnej, wydajność krów mlecznych kształtuje się na poziomie 7-8 tys. kg mleka i więcej, przy czym zwierzęta te zjadają podobną ilość paszy objętościowej co wcześniej. Na prawie dwukrotnie wyższą wydajność, potrzeba oczywiście odpowiednich składników pokarmowych. Jak zatem osiągnąć wzrost wydajności, skoro pobranie pasz objętościowych osiągnęło maksymalny poziom? Odpowiedź jest prosta: dodajemy pasze treściwe. Rozwiązanie to, wpisane w konwencję żywienia przeżuwaczy, choć wydaje się być logiczne, ma swoje wady.

Każdy hodowca bydła mlecznego doskonale wie, że między innymi ze względów zdrowotnych nie można bez końca zwiększać dawki pasz treściwych. Jest to też rozwiązanie niezwykle kosztowne – ceny śruty sojowej i rzepakowej istotnie wpływają na koszty produkcji mleka. Kluczowa staje się więc dbałość o jak najlepsze parametry pasz objętościowych. Bowiem im większy osiągniemy plon białka i energii z hektara we własnym gospodarstwie, tym mniejsza konieczność zakupu pasz treściwych z zewnątrz. Jakość pasz objętościowych produkowanych w gospodarstwie hodowlanym, staje się więc kluczem do sukcesu w ograniczaniu kosztów produkcji mleka i poprawy wydajności krów.

By móc cieszyć się w pełni potencjałem produkcyjnym bydła, musimy zastanowić się nad przyczynami niektórych problemów, jakie napotykamy uprawiając „najlepszą” paszę dla bydła. Paradoksalnie, fundamentem dobrego żywienia krów jest… nawożenie upraw. Dane w tabeli obrazują, jakie ilości składników pokarmowych są w stanie pobrać trwałe użytki zielone przy plonie suchej masy 10t/ha .

Niestety, duża część użytków zielonych jest w Polsce uprawiana ekstensywnie do tego stopnia, że nawet dbałość o właściwe pH gleby jest często ignorowane.

Tymczasem optymalne pH dla użytków zielonych na glebach mineralnych mieści się w przedziale 5,5-6,5, a dla gleb organicznych (torfy) 4,5-5,5. Trzeba jednak pamiętać, że są też gatunki traw preferujące odczyn powyżej 6,5 – jak np. kostrzewa łąkowa, stokłosa bezostna czy mieszanki z „królową upraw paszowych” – lucerną będącą niezwykle cennym źródłem białka.

Idealnym rozwiązaniem (również na glebach o uregulowanym odczynie) jest stosowanie co roku wraz z nawożeniem wieloskładnikowym, reaktywnych i szybko działających form wapnia. Trzeba pamiętać że roczne zapotrzebowanie użytków zielonych na CaO sięga ok. 200 kg/ha (tabela), a lucerników nawet 350 kg. W tej sytuacji, wskazane jest nawożenie wapniem „pod plon”, szczególnie, że większość pobranego przez rośliny wapnia wywozimy z pola przy każdym pokosie wraz z zielonką.

Przy nawożeniu opartym o nawozy organiczne (obornik czy gnojowica) będące w wielu gospodarstwach podstawą nawożenia użytków zielonych warto jesienią wybrać nawóz Pysio-Mescal G18. Nawóz ten zawiera składniki (fosfor, wapń, magnez) optymalne do zastosowania jesiennego. Dodatkowo zawiera biostymulujący kompleks Pysio+, który pomaga roślinom pobrać składniki pokarmowe z gleby oraz stymuluje krzewienie się roślin i rozwój systemu korzeniowego. Minimalizuje on również wpływ stresu związanego z okresowym niedoborem wody, oraz zwiększa odporność na niekorzystne warunki siedliskowe (np. temperatura). Takie rozwiązanie zapewni dobre przezimowanie roślin oraz szybki ich start wiosną.

Alternatywą dla wspomnianego preparatu jest stosowanie jesienią lub wczesną wiosną nawozu wapniowo-magnezowego Physiomax 975. Dostarcza on nie tylko wystarczającej ilości reaktywnego wapnia – mezocalc, ale zawiera także magnez, niezbędny w syntezie chlorofilu, jak również wspomniany wcześniej biostymulator – Pysio+.

Skoro rozwiązaliśmy problem z dostarczeniem roślinom przyswajalnego wapnia i fosforu, teraz możemy skoncentrować się na azocie. Niestety, okazuje się, że najbardziej popularne nawozy zawierające ten składnik nie są pozbawione wad. Po pierwsze zakwaszają glebę i dostarczają zbyt dużo azotu w stosunkowo krótkim czasie. Efekt – pobrany pierwiastek często nie może być w pełni przerobiony na białko i jest kumulowany w roślinie w postaci szkodliwych dla zwierząt azotanów.

Warto przyjrzeć się gamie nawozów azotowych – Sulfammo NPro, które zapewniają bardziej efektywne gospodarowanie pobranym przez roślinę azotem, przyczyniając się do poprawy koncentracji białka w suchej masie. Sulfammo NPro zawiera dwie formy azotu: amonową – startową i amidową, która uwalniając się wolniej przedłuża dostępność tego składnika w późniejszych fazach rozwoju roślin. Kolejnym bardzo ważnym komponentem tego nawozu jest siarka, ponieważ intensywnie eksploatowane łąki musimy dokarmiać tym pierwiastkiem (tabela). Niedobór siarki może ograniczać przemianę azotu w białko. Dodatkowo nawóz ten zawiera wapń – mezocalc, który redukuje zakwaszające działanie nawozu oraz niezbędny roślinom magnez. Aby jeszcze bardziej zwiększyć wykorzystanie azotu, a więc plon białka z hektara, zastosowano biostymulator Npro. Ten naturalny ekstrakt z alg morskich umożliwia skuteczniejsze pobranie azotu i sprawniejszą przemianę azotu w białko, poprawiając tym samym parametry paszy.

Pamiętajmy, że najlepiej i najtaniej jest wyprodukować wysokiej jakości paszę objętościową we własnym gospodarstwie. Pozorne oszczędności poczynione na nawożeniu trwałych użytków zielonych będzie trzeba z nawiązką oddać, dokupując pasze treściwe, którymi trzeba będzie uzupełniać brakujące składniki pokarmowe w dawce pokarmowej bydła.

 

 

Wojciech Prokop, Aleksander Gruszko

 

 

fot. http://www.agrofoto....rowa-wystawowa/

Zaloguj się, aby obserwować  
agrofoto
Zaloguj się, aby obserwować  


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj