Drożej czyli taniej. Rozważania nad możliwością redukcji kosztów.

Autor: dr Zbigniew Lach – OHZ Osięciny.

Hodowcy bydła mlecznego wciąż poszukują. Jedni większego mleka, inni większego procentu tłuszczu, a inni jeszcze większej zawartości białka w mleku.
Niezależnie od priorytetów dotyczących składu mleka wszyscy poszukują lepszego rozrodu i możliwości obniżenia kosztów produkcji mleka.
Brak jednolitej metody wyceny pasz objętościowych jest powodem braku wspólnej metody kalkulowania kosztów produkcji mleka.
W łamigłówce jaką jest żywienie krów mlecznych, zwłaszcza wysokowydajnych, najtrudniejszym elementem jest pokrycie potrzeb energetycznych tych zwierząt.

Podlaskie_Forum_Bydla_2013_20131123_5134.JPG



Natomiast najdroższym składnikiem ich diety jest bezsprzecznie białko.
Rynek paszowy oferuje coraz szerszą paletę pasz białkowych.
Niestety, tradycyjne podejście do porównywania tych pasz między sobą, często przekreśla zastosowanie wielu z nich w gospodarstwie.
Tradycyjnie dwie podstawowe pasze białkowe w żywieniu krów mlecznych to:
- poekstrakcyjna śruta rzepakowa
- poekstrakcyjna śruta sojowa
Pierwsza to około 500 g białka ogólnego w kg suchej masie, druga to cá 400 g białka ogólnego również w kg suchej masy.
Parametr jakim jest białko ogólne w żaden sposób nie charakteryzuje jednak paszy, którą ma konsumować krowa. A porównywanie pasz przez pryzmat ceny jednego grama białka w niej zawartego (to częsta metoda ) powoduje, że wiele z dobrych pasz białkowych nie ma szansy na pojawienie się na stole paszowym krowy.

Proszę pamiętać, że białko ogólne to tylko wyliczenie matematyczne.

Procedura jest następująca: analiza laboratoryjna paszy określa ilość azotu jaka jest w niej zawarta. Wielkość ta po przemnożeniu przez współczynnik 6,25 ( bo w 100 gamach białka jest 16 gram azotu – 100 : 16 = 6,25) daje białko ogólne.
Gdyby tylko takim właśnie białkiem była zainteresowana krowa wysokowydajna to pewnie główną paszą białkową byłby mocznik. Jego kilogram dostarcza ilość azotu równoważącą prawie trzy kilogramy białka ogólnego (460 g N w kg x 6.25 = 2875 g białka ogólnego).
Wg tego toku rozumowania krowa w szczycie laktacji dostałaby około 1,5 kg mocznika. Ale ten sposób liczenia to czysta matematyka nie mająca nic wspólnego z fizjologią przewodu pokarmowego przeżuwacza.
Bo przecież białko to nie tylko azot. To złożone związki chemiczne zbudowane z 20 aminokwasów.
Organizm krowy nie jest w ogóle „zainteresowany” białkiem ogólnym.
To co jest w kręgu zainteresowania przewodu pokarmowego krowy to białko, które jest rzeczywiście trawionym w jelicie cienkim. W systemie INRA-IZ białko to nazywa się BTJ – białko trawione w jelicie cienkim. W systemach amerykańskich to MP – Metabolizable Protein - białko metabolizowane.
Jego produkcja przez przewód pokarmowy przeżuwacza jest skomplikowana i zależy od wielu czynników i powiązań.
INRA-IZ przyjmuje dwie drogi zaopatrzenia jelita cienkiego w to białko.
Pierwsza droga to białko paszy, które nie uległo degradacji w żwaczu i bez „obróbki” mikrobiologicznej trafiło do jelita cienkiego. Często nazywane jest także białkiem ”by pass”. W systemie INRA jest to wartość określana jako BTJP – białko trawione w jelicie cienkim pochodzące bezpośrednio z pobranej paszy.
Wartość ta nie jest stała. Czynnikami decydującymi o tym, jaka część białka paszy przejdzie przez żwacz nietknięta są:

  • proces technologiczny jakiemu poddana jest pasza - traktowanie jej wysoką temperaturą, ciśnieniem czy dodatkiem związków chemicznych ogranicza jej podatność na rozkład przez mikroflorę żwacza
  • tempo wypływu treści ze żwacza – u krów o wysokiej produkcji pasaż pasz przez żwacz jest szybki. W związku z powyższym bakterie mają mniej czasu na trawienie paszy i rozkład jej białka w stosunku do krów np. kończących laktację.


U krowy produkującej 45 – 50 kg mleka dziennie wypływ treści żwacza odbywa się w tempie 8 – 10% jego objętości na godzinę. U krowy kończącej laktację treść żwacza opuszcza go w tempie około 2% na godzinę.
U tej pierwszej krowy efektywny rozkład białka śruty poekstrakcyjnej sojowej w żwaczu wynosi 50%. Ale już u tej drugiej to 80%. W przypadku śruty poekstrakcyjnej rzepakowej to odpowiednio 72% i 87%.
Druga pula białka, która trafia do jelita cienkiego to najcenniejsze białko – białko mikroorganizmów żwacza. Jego produkcja zależy od:

  1. ilość azotu w żwaczu
  2. ilość energii w żwaczu ( energii pochodzącej z fermentacji masy organicznej w żwaczu).


W praktyce to energia - a precyzyjniej jej deficyt w żwaczu – jest głównym ograniczeniem syntezy tego białka.
Problemy pokrycia potrzeb białkowych krowy mlecznej – potrzeb ilościowych i jakościowych - współgrają z problemami rozrodowymi.
Nadmiar białka w dawce, zwłaszcza ulegającego degradacji w żwaczu, zawsze skutkuje wzrostem mocznika w krwioobiegu. To z kolei powoduje obniżenie pH błony śluzowej macicy. Zjawisko to ogranicza możliwość zagnieżdżenia zarodka w śluzowce macicy. Wzrost stężenia mocznika we krwi skutkuje wzrostem poziomu mocznika w płynie oocytowym. Wzrost jego zawartości w tym płynie oraz wzrost ilości wolnych kwasów tłuszczowych, betahydroksymaślanu przy jednoczesnym obniżeniu stężenia glukozy skutkuje zmniejszeniem przeżywalności zarodków (wciąż rejestrujemy krowy o rujach 25 – 28 dniowych – to najpewniej skutek wczesnej zamieralności zarodków).
I właśnie w kontekście rozważań ekonomicznych i rozrodowych postaram się zachęcić czytelników do podjęcia próby skorzystania z pasz białkowych o ograniczonej podatności na rozkład w żwaczu.
Pasze te, produkowane gównie na bazie soi ( chociaż nie tylko), są zdecydowanie droższe od czystej śruty poekstrakcyjnej sojowej czy rzepakowej. Średnio kosztują 25 – 30% więcej.
Zwracanie uwagi na cenę pojedynczego składnika dawki nie jest jednak dobrym pomysłem.
Istotne jest to, z którymi komponentami DAWKA jest tańsza. Tańsza w wymiarze ekonomicznym i korzystniejsza dla zdrowia.
Niestety, pełne wykorzystanie tego typu pasz, jest możliwe tylko wtedy gdy dawka pokarmowa formułowana jest z uwzględnieniem białek ulegających i nieulegających rozkładowi w żwaczu i przy szacowaniu pokrycia potrzeb białka na poziomie jelita cienkiego.
Od kilku lat praktykujemy w naszych fermach jedną z pasz o ograniczonej podatności jej białka na rozkład w żwaczu.
Mimo zdecydowanie wyższej ceny w stosunku do PŚS, efekt jaki udało się uzyskać jest godny podzielenia się nim z hodowcami.
Przedstawiam dwie dawki. Jedna z poekstrakcyjną śrutą sojową. Druga z soypassem jako przedstawicielem paszy o ograniczonym rozkładzie białka w żwaczu.
Porównywane dawki dotyczą krowy wieloródki, w setnym dniu laktacji, o średniej dobowej produkcji 40 kg mleka przy zawartości tłuszczu 3,7% i białka 3,2%. Średnia kondycja (BCS ) tej grupy krów to 2,92 punktu. Ilości pasz podane są w kg suchej masy.
Dwa główne cele jakie musiały spełnić poniższe rozwiązania to pokrycie potrzeb na białko trawione w jelicie cienkim i pokrycie potrzeb energetycznych.


Przechwytywanie1.JPG


Przechwytywanie2.JPG




Teraz czas na kilka słów komentarza.
Dawka z soypassem jest:

  • tańsza – to jej główny atut ale wcale nie podstawowy
  • mniej obciążająca wątrobę bo
    • ma mniej białka ogólnego ( czytaj mniej azotu )
    • ma niższy kalkulowany poziom mocznika w mleku
    • ma więcej białka nieulegającego rozkładowi w żwaczu. Jego rekomendowana ilość dla krów o wysokiej wydajności to cá 38% w całkowitej ilości białka. Poziom tego białka jest często bagatelizowany przez osoby kalkulujące dawkę. Ta obojętność w stosunku do tej części białka wynika z trudności, a z reguły niemożliwości uzyskania jego ilości na zalecanym poziomie. Ta trudność wynika z dwóch powodów. Pierwszy to brak w diecie pasz z wysokim poziomem BTJP ( bo są droższe). Jeśli jednak z determinacją „dociągamy” do owych 38% to musimy się liczyć z dużym udziałem PŚS, a w rezultacie zdecydowanym nadmiarem białka w dawce. To drugi powód. „Inna soja” pozwala uzyskać wartość rekomendowaną w zakresie BTJP bez ryzyka zbyt dużej podaży azotu do żwacza.


  • zdrowsza dla żwacza bo:
    • ma więcej całkowitego NDFu
    • ma więcej peNDFu ( lepsze ślinienie, lepsza motoryka żwacza)
    • ma większy udział pasz objętościowych



Moglibyśmy jeszcze rozważać wiele dawek z SOYPASSEM i PŚS. Zawsze z „inną” jest taniej i zdrowiej. Nawet dla krów kończących laktacje.
Zachęcam do spróbowania pasz będących alternatywą dla poekstrakcyjnej śruty sojowej. Dla zdrowia zwierząt i dobra własnej kieszeni.
Dodatkowo zachęcam do podobnych rozważań w tematach odchowy młodzieży, stosowania dodatków do kiszenia czy tzw. dodatków funkcyjnych w ogóle.
Proszę zawsze pamiętać, że koszt jednostkowy paszy nie powinien mieć znaczenia w naszych rozważaniach.
Najważniejsze jest, z którą paszą taniej pokryjemy zapotrzebowanie zwierząt.
BO DROŻEJ MOŻE ZNACZYĆ SIĘ TANIEJ.

Zaloguj się, aby obserwować  
agrofoto
Zaloguj się, aby obserwować  


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj