tomek_j

Members
  • Ilość treści

    30
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral

O tomek_j

  • Ranga
    Nowicjusz
  • Urodziny 01/01/1980

Informacje

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnio na profilu byli

1628 wyświetleń profilu
  1. Pytanie do osób z Górnego Śląska: czy jest w tym rejonie firma, która jednocześnie sprzedaje i montuje wspomagania do 360-ki ? (uprzedzając ewentualne pytania: 1) Nie, nie zamontuję sobie sam, nie mam czasu ani zaplecza, 2) Nie, nie mam w okolicy żadnego mechanika, który to zrobi. 3) Chciałbym zostać obsłużony kompleksowo; chciałbym też, by wykonawca był odpowiedzialny i za towar, i za usługę - to w celu uniknięcia sytuacji, w której coś nie działa, coś nie pasuje, coś trzeba przerabiać - i to ma niby być mój problem.)
  2. Przymierzam się do kupna i założenia wspomagania do mojej 360-ki, ale nie ukrywam, że jak czytam o tych problemach, jakie mogą się pojawić przy montażu, to zniechęca mnie to mocno; do tego jeszcze permanentny brak czasu... Może jest na tym forum ktoś z woj. śląskiego (Będzin, Siewierz, Tarnowskie Góry, Bytom, Piekary Śląskie), kto zna i mógłby polecić jakiegoś fachowca, który zajmuje się montażem takich patentów ?
  3. A właśnie, to jest kolejny minus: teoretycznie otwory w tarczy pozwalają ustawić "widły" w 4 pozycjach. W praktyce ich kształt pozwala tylko w dwóch, pozostałe dwa to "pic na wodę".
  4. Kupiłem niedawno w Agro-Mil za ok. 8 stów z wysyłką i po pierwszych sianokosach żałuję zakupu, bo były to pieniądze wyrzucone w błoto. Roztrząsacz ma roztrząsać pokosy i robi to dobrze tam, gdzie trawa jest niska. Jeśli ma tak na oko 60-70 cm lub więcej, to wystarczy przejechanie kilkunastu lub kilkudziesięciu metrów i błyskawicznie mamy przystawkę totalnie zablokowaną kłębowiskiem długich źdźbeł ciasno nawiniętych na koło i palce roztrząsacza. Usunięcie tego to jest szarpanina, strata czasu i nerwów. Roztrząsacz zapewne działałby w miarę przyzwoicie przy drugim, sierpniowym pokosie, gdy potrawu zwykle jest mniej więcej o połowę mniej, niż na początku czerwca. Ale to jest właśnie bez sensu - przecież roztrząśnięcie pokosu jest tym istotniejsze, im ściętej trawy jest więcej. Może też działałby lepiej, gdyby trawa, choć wysoka, była rzadka - ale to też nonsens, bo po to łąkę wałuję, bronuję, nawożę, żeby mieć z niej siana jak najwięcej. Zdecydowanie nie polecam tego patentu.
  5. Przepraszam, głupie pytanie: na obrazku jest przykładowa osłona metalowa kosiarki. Do czego służy ten długi, wąski kątownik z 3 otworami widoczny na samej górze zdjęcia ?
  6. Moim zdaniem na oba Twoje pytania odpowiedź brzmi: raczej nie.
  7. Oczywiście, oczekuję, że jeśli ktoś mi obiecuje towar za kwotę X w terminie Y, to te dwa uzgodnione parametry nie powinny się zmieniać. A zupełnie nie rozumiem , że pan handlowiec od Lisickiego poinformowany o odstąpieniu od umowy z dealerem teraz mi odpisał tyle: "Nie dowiozłem jeszcze maszyn do dealera. Dostawa przewidziana jest na przyszły tydzień." W każdym razie: widać, że firmie niespecjalnie zależało na kliencie i na sprzedaży. Dostarczenie towaru do punktu sprzedaży trwa miesiąc. Klient musi sam dopytywać się, kiedy towar przywiozą. Obsługa jest totalnie niezainteresowana klientem. Nikt go nie raczy poinformować o sytuacji ani przeprosić za opóźnienie. Zamiast tego na sam koniec dostaje odpowiedź: towaru nie ma, bo nie dowieźli. To jest normalne ? Mnie to przypomina sklep mięsny za komuny we wczesnych latach 80-tych.... Dodane: Zamówiłem kosiarkę Gatra. Wrażenia z użytkowania zapewne opiszę dopiero po sianokosach, natomiast już muszę powiedzieć, że od zamówienia do dostawy minęło 5 dni zgodnie z ustaleniami. Maszyna przyszła kompletna i nie poobdzierana (jak to było kilka miesięcy temu z turem WOL-MET). Wyszła przy tym odrobinę taniej, niż Lisicki.
  8. Tak tylko dla informacji: zgodnie z sugestią handlowca z firmy Lisicki skontaktowałem się z ich miejscowym dealerem i zamówiłem kosiarkę. Niestety do chwili obecnej maszyny jak nie ma, tak nie ma - mimo, że przypominałem dealerowi o swoim zamówieniu telefonicznie. Od ponad tygodnia w temacie zakupu cisza. Rezygnuję zatem zamówienia, skorzystam z oferty konkurencji.
  9. Jeszcze dorzucę trzy grosze, bo mam kolejne doświadczenia z wol-metem: 1) Jak wspomniałem wymuszona zmiana miejsca mocowania zbiornika instalacji pneumatycznej na tę, którą wymyślił sobie producent ładowacza oznacza konieczność dorobienie sobie nowych przewodów pneumatycznych ciągnika. Jak się jednak okazuje nawet przy cofnięciu zbiornika w uchwytach maksymalnie do tyłu błotnik przedniego koła może haczyć o zakucie przewodu, a w szczególnym przypadku (moim...) przy ostrym skręcie w lewo skończyło się to wygięciem błotnika. Kolejny kłopot, bo "ktoś" czegoś nie przemyślał do końca... 2) Udźwig 500 kg to "pic na wodę". Wczoraj przewoziłem półtonowe big-bagi - owszem, da się taki unieść na bardzo wysokich obrotach, ale tylko do pewnego momentu, nie na pełną wysokość, niestety. Problem zanika po ujęciu około 50 kg.
  10. Wojtku, ale ja nie pytałem, czy wybrać bębnowa, czy dyskową. Ja pytałem, jaką wybrać bębnową, więc Twoja wypowiedź jest nie odpowiedzią na zadane pytanie. Co do warunków, to powtórzę, nie znasz. Natomiast masz 100% racji co do kosztów zakupu: w przypadku dyskowej są trzykrotnie wyższe i dlatego nie ma żadnego sensu taki drogi zakup na potrzeby małego gospodarstwa, w dodatku nie nastawionego na zarabianie. Cóż, bardzo łatwo i miło jest doradzać komuś, na co powinien wydać pieniądze...
  11. Wojtku, po pierwsze: 165 cm to nie jest duża kosiarka; po drugie: nie znasz warunków, w jakich koszę. Tyle w temacie.
  12. Pawlus224, dzięki, ale trochę za późno. Dotychczasowe poszukiwania i przeglądania forów nie dały żadnych wytycznych żeby uznać którąś z tanich polskich konstrukcji za lepszą od innych, więc summa summarum zdecydowałem się na Lisickiego. Nie dlatego, że cena była najniższa, tylko dlatego, że dealera mam w sumie niezbyt daleko od siebie. Czas pokaże, czy to była dobra decyzja. Piotruniu25 - z tą dziewicą do strzał w 10-kę - zarówno w sensie dziewic, jak i kosiarek :) Wtórny rynek niestety nie jest wiarygodny i królują na nim maszyny wyeksploatowane do cna. Wojtek026, radzisz inwestować w coś nowocześniejszego i polecasz przesiadkę na dyskówkę - wybacz, ale ja najlepiej wiem, czego mi potrzeba. :)
  13. Cóż, zadałem mailowo kilku producentom pytania o cenę i warunki gwarancji. Informacji zwrotnych zechcieli udzielić: Lisicki, Wirax i Kowalski. Najtańszy z tego jest Lisicki (4150 z osłoną blaszaną i transportem). Analogiczna kosiarka Wirax - 4400 ale nie wysyłają w ogóle, jedynie odbiór osobisty. Kowalski - 4700 + 750 wysyłka.Jeśli chodzi o tą ostatnią firmę - nie mam pojęcia, jaka jest jakość ich kosiarek, natomiast sposób udzielania odpowiedzi nie zachęca mnie, żeby kontynuować przygodę z tą firmą. Drugim czynnikiem zniechęcającym są warunki gwarancji - firma uważa, że talerze i trzymaki to są elementy ulegające naturalnemu zużyciu więc nie podlegają gwarancji w ogóle. Cóż, nie oczekuję darmowych napraw po przywaleniu w kamień, ale nie uważam za normalne, że producent zakłada, iż już w trakcie pierwszego roku eksploatacji talerz może ulec "zużyciu" przy normalnej, bezkolizyjnej pracy. Co to w ogóle jest "naturalne zużycie talerza" ? Zetrze się w rok tak mocno, że dziury w nim się zaczną robić ? Moja stara famarolka ma ponad ćwierć wieku i mimo wielu przygód talerze i trzymaki mają się dobrze...
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj