Dokładnie taką dojarkę posiadam. W tej dojarce kubki zostają podciągnięte do góry. W tej rurze jest tłoczek, który zostaje zassany i podciąga strzyki. Oprócz automatycznego odłączania jest też tryb ręczny, w którym to Ty decydujesz kiedy krowa ma przestać się doić (przydatne np. po wycieleniach jeśli krowa na koniec chce wstrzymać mleko). W dodatku kiedy po podłączeniu krowa długo nie przypuszcza mleka to załącza się szybki puls, który to ma za zadanie rozmasować wymię. Wyłącza się samoczynnie kiedy mleko zaczyna lecieć.
Aparaty te niestety nie pokazują ilości mleka, ale taka opcja to raczej high level
Z dojarki jesteśmy bardzo zadowoleni, nie tylko ze względu na szybkość i komfort udoju, ale też z powodu podniesienia zdrowotności wymion. Krowy o wiele rzadziej łapią zapalenia niż w przypadku zwykłej konwiowej dojarki.
Jedyne defekty to popękane przewody powietrzne, ale to już była wina firmy i oczywiście po zgłoszeniu dostaliśmy wszystkie nowe w ramach gwarancji.
I na koniec jeszcze sprostowanie. Dojarkę zakładała firma Rolmach, a nie firma z Poniatowa. Firmę Rolmach mogę polecić z czystym sumieniem. Na wiosnę będą też zakładali u nas wyciąg obornika. Za dojarkę zapłaciliśmy od razu, ale być może opcja z ratami też wchodzi w grę.
Gwarantuję, że po pierwszym tygodniu użytkowania dojarki przewodowej, konwiowa pozostanie dla Ciebie już tylko złym snem...
PS. Sorry za taki essej.