jeśli chodzi o zakiszacz to stosuje go od paru ładnych lat i takich cudów nie słyszałem koledzy robią i bez problemów no a takie pytanie się nasuwa dlaczego u ciebie a gdzie indziej nie słychać przecież w okolicy stosuje go wielu no chyba że się mylę , bo do popsucia kiszonki nie potrzeba wiele a żeby zrobić dobrą potrzeba wiele ,
przede wszystkim z tych nad rzecznych trzcin rarytasu nie będzie .
Masz kilka pytań na które sobie odpowiedz
jak rozrabiałeś zakiszacz skąd woda w czym rozrabiałeś a szczególnie po czym i nie zaszła jak a reakcja ,
następnie woziłeś gnojowice od świni nasuwa się pytanie myłeś jakimiś specyfikami chlewnie no i pewnie cała masa antybiotyków