Witam...Piszę juz praktycznie w akcie desperacji bo już sam nie wiem co jest grane .Zachciało mi się wyremontować stary silnik perkinsa 3p .Po złożeniu wszystkiego oczywiście nowe klamoty tłoki ,korbowody ,głowica po remoncie mam słabą kompresje 15,17,15bar jak na diesla jest okropnie oczywiście start na samostart kupa dymu itp.Rozrząd,zawory na pewno dobrze bo robiłem juz to nie raz.Silnik prosty jak budowa cepa za przeproszeniem a ja stoję w miescu.Zrobiłem test olejowy wyszło na głowica-uszczelka ,zdjąłem głowice sprawdziłem na nafcie nawet 3min nie trzymała na zaworach.Głowica z powrotem do szlifierni ,przepychanki słowne ale zrobili jeszcze raz.Między czasie zalałem tłoki naftą na 4 dni nie puściło nawet trochę.Zadowolony z poprawioną głowicą i sprawdzoną przed założeniem naftą,założyłem inną uszczelke z aluminiowymi obrzeżami i jakie zdziwienie było moje że kompresje miałem po 10bar na każdym tłoku-ręce opadły.Znowu próba olejowa i głowica-uszczelka no i znowu z ciągam głowice sprawdziłem znowu nafta i trzyma.Wróciłem z powrotem do uszczelki miedzianej no i jestem w momencie wyjścia 15,17,15bar,czyli tamta uszczelka była wyższa, nie mam już sił ani koncepcji w co mam kopnąć.proszę nie piszcie o rozrządzie bo to jest tak proste że aż boli tak samo zawory.Zastanawiam sie czy korbowód nie jest krótszy bo to jest jedyny element który nie porównałem ze starym,chociaż tłoki ładnie szły do samej góry a innych wymiarów nie ma.Może doradzicie jak mogę jeszcze coś sprawdzić bo nie mam już pomysłu na to.Zostało mi jeszcze chyba zabrać głowice do innego zakładu.