Bogdan675

Members
  • Ilość treści

    176
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1635 Excellent

2 obserwujących

O Bogdan675

  • Ranga
    Zaawansowany

Ostatnio na profilu byli

3192 wyświetleń profilu
  1. Ciągnik kolegi ,wyswietla trybik z dwiema strzałkami oraz jakby kierownica też z dwoma strzałkami .Może ktoś ma opis kodów błedu.
  2. Osłony też trzeba zdjąć ?
  3. HISTORIA HISTERII, HISTERIA HISTORII. ZACHÓD JUŻ NIE KOCHA UCHODŹCÓW? Wiktor Świetlik WIKTOR ŚWIETLIK Dzisiaj, 12 maja (08:23) Udostępnij Komentuj (626) 626 Po sześciu latach ubliżania od faszystów, ksenofobów i "exitowców" nagle okazuje się, że rację mieli ci, którzy twierdzili, iż przyjmowanie przez Europę imigrantów bez ładu i składu nie służy ani nam, ani im. Ale nie liczcie na to, że ktoś zrezygnuje albo powie "sorry". Politycy przecież wiedzą, że ludzie pod wpływem emocji mają pamięć komara. Tylko z reguły żyją trochę dłużej, więc częściej zapominają. Uchodźcy na Lesbos /AFP Nienawiść, fascynacja, strach, pożądanie - co jest najbardziej chodliwą emocją, której używają macherzy dzisiejszej światowej polityki, by pozyskać głosy mas, które uprawniają do wszechwładzy? Moim zdaniem jednym z najsilniejszych żywiołów jest histeria. Wywołanie solidnej histerii to jak dziesiątka na strzelnicy w lunaparku, kto trafi, zgarnia największego pluszowego misia. Pamiętacie lata 2014-2015? Posła Michała Szczerbę z plakatem "uchodźcy zapraszamy!". I Donalda Tuska, świeżo upieczonego "prezydenta Europy" mówiącego, że jak nie przyjmiemy owych "uchodźców" to poniesiemy surowe konsekwencje? I niemiecką kanclerz stroskaną brakiem solidarności, przestrzegania zasad europejskiego solidaryzmu, subsydialności, czy czego tam jeszcze, przez nowe kraje UE, które nie chciały dzielić się ze starymi krajami UE, nowym wyzwaniem w postaci przyjmowania kwotowo przyznawanych przyjezdnych z nie do końca określonych części świata? Przecież od tego zaczęła się nasza europejska niegrzeczność. To był moment dramatyczny, to co w sztukach nazywa się momentem kulminacyjnym lub zwrotem akcji w filmach, w których zamieniliśmy się z pojętnego uczniaka w rozbrykanego, niepokornego ulicznika. To był ten przełom, kiedy zaczęto mówić o ukaraniu Polski i innych krajów Europy Środkowej za niedotrzymywanie, szczeniackie niezrozumienie wręcz, warunków traktatowych, które mówią, że mamy robić to, co nasi starsi bracia, bo oni wiedzą lepiej. I co? Po kilku latach zaczęło się od kanclerz Merkel, która po prostu przyznała, że popełniła błąd, a potem została po raz kolejny panią kanclerz. Teraz, w tym tygodniu, Michel Barnier, główny negocjator w sprawie brexitu - tego brexitu, w wyniku którego nierozumiejący wspólnych zasad europejskich dzicy wyspiarze opuścili naszą wspólną Europę - stwierdził, że należy zawiesić imigrację na kilka lat. Nie dość tego, uznał, że należy przedyskutować dalsze funkcjonowanie strefy Schengen w jej obecnej formie, czyli powiedział coś, za co kiedyś z miejsca lądowało się w worku z faszystami, ksenofobami, a w najlepszym razie populistami, w przypadku których nawet posiadanie działającego konta na Facebooku jest sprawą budzącą poważne wątpliwości z perspektywy łady prawno-demokratycznego na świecie. Cóż więc się działo przed kilku laty? Mieliśmy do czynienia z przelotną histerią, tak jak wiosną mamy często do czynienia z przelotnymi deszczami i burzami? Zachodnich partnerów i ich krajowych wykonawców nie przekonywały fakty, że Polska jest krajem przyjmującym setki tysięcy Ukraińców, kształcącym ambitną młodzież z Białorusi, ale pozbawionym i nie chcącym napięć rasowych. W ramach ówczesnego trendu, bezrefleksyjnie powtarzanych sloganów mieliśmy koniecznie przyjąć ludzi, którzy ani nie chcieli u nas mieszkać, ani nie byli często tym za kogo się podawali, ani często nawet nie pochodzili z krajów, z których mieli być, bo weryfikacja była zerowa. Wbrew temu, co nam wciskano. A co pozostało po kilku latach, kiedy okazało się, że to my mieliśmy rację? Płaszcz się znalazł, ale niesmak pozostał, szczególnie że teraz już uchodźcy zachodnim mediom się znudzili, teraz mamy tematykę dżender, a jak ona się znudzi, zajmiemy się kwestią zwierząt i będziemy wprowadzać powszechny weganizm, a potem będziemy walczyć o nienaruszalność ekosfery Marsa, zapominając każdy z tematów, gdy tylko pojawi się kolejny. Pomogą nam artyści, seriale na platformach streamingowych i prasa. W końcu stan histerii potrafi uzależniać. Szczególnie że i druga strona - na miarę swoich skromnych środków - potrafi skutecznie go zapew
  4. W minioną środę na antenie TVN24 dziennikarz tej stacji Andrzej Morozowski krzyczał na posłankę Lewicy Beatę Maciejewską. – Pani poseł, była szansa, żeby spróbować ten rząd odwołać – grzmiał. Zarzucał jej również, że w czasie negocjacji z PiS nie postawiono „sprawy kobiet”. Po programie posłanka oceniła, że rozmawiała nie z dziennikarzem, a ze „wściekłym rzecznikiem Koalicji Obywatelskiej”. – Sposób formułowania pytań, prowadzenia programu, nie licuje z dziennikarstwem – stwierdziła w rozmowie z portalem tvp.info.
  5. Wydatki PO: miliony na marketing, 100 tys. zł dla twórcy "Soku z buraka" wczoraj, 20:41Polska PAP/Paweł Supernak Przewodniczący PO Borys Budka Udostępnij Facebook Twitter Wykop Komentarze Interia prześwietliła wydatki Platformy Obywatelskiej w 2020 roku. Partia Borysa Budki wydała miliony złotych na marketing i badania. Po ponad 100 tys. zł zarobili główny ekonomista PO prof. Bogdan Rzońca, a także twórca internetowego "Soku z buraka" Mariusz Kozak-Zagozda. Przychody partii sięgnęły 65,25 mln zł. Deficyt budżetowy Polski. Minister Finansów podał miliardową kwotę W Platformie Obywatelskiej najwięcej zarabiają ci, którzy odpowiadają za finanse. Łukasz Pawełek, skarbnik partii i członek zarządu krajowego, może liczyć na przelewy sięgające 11 tys. zł miesięcznie. Jednym z najlepiej zarabiających specjalistów PO jest główny ekonomista ekipy Borysa Budki - prof. Andrzej Rzońca pobierał pensję z Funduszu Eksperckiego - najwyższy przelew, styczniowy, opiewa na kwotę 23 520 zł. Łącznie w 2020 r. zarobił 113 400 zł. Na stałej liście partyjnych płac, chociaż nie należy do ludzi opłacanych z Funduszu Eksperckiego, jest również Mariusz Kozak-Zagozda. Zrobiło się o nim głośno, kiedy w 2019 r. okazało się, że jest on twórcą profilu "Sok z Buraka" na Facebooku. ZOBACZ: Rozmowy Giertycha z twórcą "Soku z Buraka". Mecenas komentuje Jak ustaliła Interia, w 2020 r. Mariusz Kozak-Zagozda regularnie otrzymywał przelewy od ugrupowania Borysa Budki. W 2020 r. twórca "Soku z Buraka" zarobił dzięki PO 104 605 zł. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-04-28/wydatki-po-miliony-na-marketing-100-tys-dla-tworcy-soku-z-buraka/?fbclid=IwAR2PX3bhh-8ITj83KtRdJDiBeaFexB-pstMXnXsEO4GhTUSV6O2C9YcM_q0
  6. Nie milkną echa środowego wywiadu Roberta Kropiwnickiego, w którym poseł PO tłumaczył się ze swoich dziewięciu mieszkań. Jak zapewniał, nie jest „kolekcjonerem”, lecz „inwestorem”, a na swój majątek zarobił pracując przez lata w... samorządowej spółce. To m.in. o tej posadzie parlamentarzysty „Gazeta Wyborcza” w 2014 roku pisała, że legniccy politycy PO „stworzyli układ”, w którym z prywatnych pieniędzy korzystali członkowie ich rodzin i partyjni znajomi. Krótko potem Kropiwnicki odszedł ze spółki, której wcześniej był zresztą prezesem. Ile zarabiał? „Wszyscy się śmialiście z Obajtka”. Poseł PO tłumaczy się z dziewięciu mieszkań Poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki ma dziewięć mieszkań o wartości ponad 2 mln zł. – Jestem inwestorem – oznajmił parlamentarzysta. zobacz więcej W środę w RMF FM poseł Kropiwnicki musiał zmierzyć się z trudnym pytaniem prowadzącego rozmowę dziennikarza: „Na co panu 9 mieszkań? Wszyscy śmialiście się z Obajtka, a pan od 10 lat jest posłem. Z tego nie da się zarobić jakichś strasznych milionów, a pan ma 9 mieszkań. Jeśli wierzyć pańskiemu oświadczeniu majątkowemu”. Majątek posła PO Jak tłumaczył przedstawiciel PO, cena metra kwadratowego jego mieszkań to koszt ok. 5 tys. złotych. – Proszę pamiętać, że jestem posłem zawodowym dopiero od 2015 roku. Wcześniej byłem posłem niezawodowym i pracowałem w spółce, w której zarabiałem dużo lepiej, niż poseł. Zrezygnowałem, bo obowiązki parlamentarne nie pozwoliły mi tego godzić – stwierdził. Kropiwnicki – o czym mówił w tym samym wywiadzie – przez lata pracował w samorządowej spółce. Nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że była to „partyjna robota”, bo musiał ciężko pracować „po 10-12 godzin na dobę, żeby rozwijać region”. Z wyjaśnień polityka wynika, że to właśnie w ciągu 12 lat pracy w samorządowej spółce odłożył pieniądze na zakup dziewięciu mieszkań. Gdzie pracował Kropiwnicki i ile zarabiał? Robert Kropiwnicki od 2002 pracował w Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg. Rok później został prezesem – opisywał portal legnica.naszemiasto.pl. Jak wskazywali dziennikarze, na tym stanowisku zarabiał około 5,5 tys. zł netto. W grudniu 2010 roku trafił do Sejmu w miejsce Janusza Mikulicza. Kilka miesięcy później, w kwietniu 2011 roku, Kropiwnicki zrezygnował z funkcji prezesa Arlegu. Jak tłumaczył, ciężko mu było łączyć tę funkcję z obowiązkami posła. Posłem zawodowym wówczas jeszcze nie został. Krótko po tym otrzymał inną posadę w tej samej samorządowej spółce: dyrektora zarządzającego. Wielki dom posła Sowy za 250 tys. zł. „Powinno się tym zająć CBA” Marek Sowa w ostatnich dniach z dużą wytrwałością zajmował się badaniem majątku Daniela Obajtka. Jednak gdy prześledzić oświadczenia majątkowe... zobacz więcej W 2014 roku „Gazeta Wyborcza” opisała aferę, która – jak mówiły tytuły artykułów dziennika – groziła końcem PO w Legnicy. Afera w Arlegu. „Kumoterstwo” „Politycy Platformy Obywatelskiej w Legnicy stworzyli układ służący finansowaniu prywatnych przedsięwzięć z pieniędzy publicznych. Korzystali na tym członkowie partii, ich rodziny i znajomi. Płynęły do nich pieniądze z Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg, a także z unijnych dotacji. Afera skończyć się może rozwiązaniem struktur PO w Legnicy” – opisywała gazeta. Dziennikarze cytowali polityków tej partii, którzy o sposobie zarządzania spółką przez Kropiwnickiego i nowego prezesa (Jarosław Rabczenko, wówczas także wiceprzewodniczący PO w Legnicy) mówili: kumoterstwo i łamanie dobrych obyczajów. Kropiwnicki był wówczas także szefem powiatowych struktur Platformy. „Gazeta Wyborcza” wskazywała, że „pieniądze z Arlegu trafiały na konta prywatnych spółek. m.in. do Agencji Rozwoju Społecznego, w której udziały miała partnerka życiowa Kropiwnickiego Dorota Struska”. #wieszwiecejPolub nas Jak skończyła się cała afera? Kropiwnicki: Przeszliśmy na czerw
  7. Nie ma sensu lemingom tego tłumaczyć TVN już 10 kwietnia 2010 powiedział kto zawinił ,ze genarał pijany ,nawet śledztwo w wypadku samochodowym policja lepiej prowadzi ,Tusk jest pośmiewiskiem całego świata i nikt go nie szanuję oczywiście nieoficjalnie.
  8. Kolejny polityk PO ma "lżej" przed sądem... CAI24.PL Pinior został skazany przez sąd za łapówkarstwo, ale może nie trafić do więzienia! - CAI24
  9. Senatorowie ; Gawłowski " oskarżony " Kwiatkowski i Neumann "podejrzani " Brejza bez zarzutu " Farma Trolli " Posłowie ; Nowacka ,Jachira, Wielgus, Czarzasty, Nitras - brak reakcji na zachowania i udział w nielegalnych zgromadzeniach i marszach Trzaskowski- nieznane wyniki dość prostego śledztwa - kryminalne zaniedbania powodujące katastrofę ekologiczną Kwaśniewscy - od wielu lat nie przesłuchani w sprawie karnej " Orędzia do narodu" wygłasza facet na 3 pozycji w Państwie - podejrzany o łapówki które miał wpłacać na Fundusz Strajk "kobiet" - Lempart i jej ferajna nielegalne marsze oraz nawoływanie do obalenia rządu 11 Lubię to! https://fb.watch/4QW5PQfOt0/
  10. Smoleńsk: Polska vs Wielka Brytania Sam Smoleńsk kojarzy się Polakom z podziałem, komisja Smoleńska nie wyjaśniła czy był to zamach w Smoleńsku czy katastrofa. Wielka Brytania Rząd angielski potwierdza tę wersję, BBC i Reuter w komentarzach przypominają ogólnie przedtem znaną lekkomyślność i pychę królowej oraz jej zamiłowanie do ginu. Wytykają angielskim pilotom nieudolność i braki w wyszkoleniu. Ubolewają nad degrengoladą moralną rodziny królewskiej i pijaństwem w siłach zbrojnych, a w lotnictwie w szczególności. Jednocześnie Parlament rekomenduje ministra obrony narodowej do Izby Lordów. Premier składa wniosek o awansowanie szefa Intelligence Service na generała dywizji. Nie ma najmniejszego znaczenia, że w sprowadzonej do Wielkiej Brytanii, a zaplombowanej przez Rosjan trumnie królowa ma trzy nogi. Jest ubrana we frak i męskie kalesony. Niektóre tabloidy nawet nawołują z tego powodu do odmówienia królowej prawa do godziwego pochówku. Dodatkowo sugerują, ze królowa miała skrywane inklinacje transseksualne. Niektóre ofiary maja po dwie cudze wątroby zamiast jednej własnej, inne kupę śmieci w brzuchu… Donald Tusk w TVN24 wywołał burzę słowami o katastrofie smoleńskiej Nieważne, że cały teren katastrofy zaorano i pokryto betonowymi płytami, ślady zatarto, drzewa wycięto w pień. Wrak samolotu zniszczono i umyto, a na dodatek Rosjanie odmawiają jego zwrotu. Rząd angielski jest tym wszystkim zachwycony, wysyła w świat komunikaty o znacznej poprawie stosunków z Rosją. Katastrofę nazywa punktem zwrotnym tych stosunków i nowym otwarciem na dialog z narodem rosyjskim. Potwierdza oficjalnie przy każdej okazji, że winę ponosi pijana królowa z trzema nogami. Przez dwa tygodnie nikt ze mną nie rozmawiał, wszyscy się odsuwali, jak od zadżumionego. Po dwóch tygodniach, jeden z Anglików mnie przeprosił. Powiedział, że myśleli, że jestem chory psychicznie i mnie izolowali. Ale zapytali innego Polaka, który im potwierdził to, co mówiłem, a jeszcze inny Anglik sprawdził sobie w Internecie hasło Katyń i Smoleńsk. Stwierdzili, że nie mieli pojęcia, że coś takiego jest w Europie możliwe”.
  11. Takie media mamy. Kuriozalna afera rozpętała się w internecie po tym, jak część dziennikarzy rozpowszechniła fake newsa dotyczącego prezydenta RP Andrzeja Dudy. Mimo że jego rzecznik sprostował fałszywe informacje, część dziennikarzy brnęła w teorię spiskową. Był wśród nich Kamil Dziubka z Onetu. Gdy się w końcu zorientował, że rozpowszechnia nieprawdę, skasował swoje tweety. Słowo „przepraszam” pod adresem obrażanej głowy państwa nie padło. Onet o swoim informatorze ws. seks party: Ma kilkanaście spraw sądowych Portal Onet zamieścił rozmowę z organizatorem seks party w Brukseli. Portal tvp.info informował, że mężczyzna ten jest prawdopodobnie poszukiwany... zobacz więcej Prezydent Andrzej Duda przeprowadził telefoniczną rozmowę z królem Jordanii Abdullahem II. Chodziło o uczczenie setnej rocznicy powstania Jordanii. Zdjęcie z rozmowy zamieszczono w mediach społecznościowych. Nagle jeden z internautów zaczął rozpowszechniać informację o tym, że telefon nie był podłączony do sieci, a prezydent nie powinien siedzieć w maseczce, skoro jest sam w gabinecie. Brzmi kuriozalnie? Jak wiele hejterskich wpisów. Problem pojawił się jednak, gdy historię użytkownika sieci podchwycili politycy opozycji i sprzyjający im dziennikarze – m.in. z „Gazety Wyborczej”, TVN i Radia ZET. Absurdalna wrzutka momentalnie obiegła sieć. Zobacz także: Onet. Po „najsmutniejszym Bożym Narodzeniu” Wehrmachtu, rozmywanie odpowiedzialności za Holokaust Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski szybko wyjaśnił, że krążąca historia to fake news. „Po pierwsze tego typu rozmowy przeprowadza się wspólnie ze współpracownikami przebywającymi w tym samym pomieszczeniu. Stąd maseczka” – wyjaśnił. „Co do drugiego newsa, to może trudno to sobie wyobrazić, ale ten telefon może być także podłączony do linii z boku aparatu” – napisał. „Sprowadzili śmierć, a Onet pisze, że im święta nie wyszły”, „Folksdojcze” – reakcje na bulwersujący tekst „Pomyślcie. Co trzeba mieć w głowie? Żeby przedstawiać armię, która niszczyła nasz kraj i sprowadziła niewyobrażalne cierpienia i śmierć milionów,... zobacz więcej Był to kolejny moment, gdy „afera” powinna się zakończyć. Wciąż byli jednak tacy politycy, którzy rozpowszechniali fake newsa (na przykład Kamila Gasiuk-Pihowicz z PO) oraz dziennikarze podważający wersję rzecznika. Kamil Dziubka z Onetu należącego do Ringier Axel Springer stwierdził, że zamiast przyznać się do „aranżowania foty ilustracyjnej”, współpracownicy prezydenta „brną w głupie tłumaczenie”. Przekonywał, że telefon nie mógł być podłączony z boku. Zobacz także: Hajlował z Greniuchem, później siał dezinformację w Onecie. Mucha punktuje Węglarczyka Dziennikarz zamieścił w sieci zdjęcie schematu podłączenia słuchawek/przewodu linii telefonicznej i przekonywał internautów, że Kancelaria Prezydenta próbuje wprowadzić Polaków w błąd. Problemy Dziubki zaczęły się, gdy o rozmowie Andrzeja Dudy z królem Jordanii zaczęli już informować nie tylko przedstawiciele K
  12. Obrzydliwy nepotyzm! Syn Tuska z intratną posadą w gdańskiej spółce miejskiej 30 marca 2021 Bartosz Sokołowski Brak komentarzy Aleksandra Dulkiewicz, Donald Tusk, Grańsk, nepotyzm, Tusk, Zarząd Transportu Miejskiego Zarząd Transportu Miejskiego w Gdańsku ma nowego „eksperta”. W miejskiej spółce głównym specjalistą ds. inwestycji został syn byłego premiera Donalda Tuska, Michał Tusk. Ta informacja wzbudziła poruszenie w mediach społecznościowych, z racji na poważna znamiona nepotyzmu. Powszechnie wiadomo, że szef Europejskiej Partii Ludowej ściśle współpracuje z prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz. Nominacja na intratne stanowisko w miejskiej spółce nosi także znamiona nepotyzmu. Czy więzy rodziny Tusków z Aleksandrą Dulkiewicz mogły być decydujące w naborze na specjalistę ds. inwestycji? Internauci stawiają także pytania czy sprawą równie skrupulatnie, co prywatnym życiem ludzi wspierających rząd, zajmą się media sprzyjające opozycji. Takie portale jak Onet, TVN czy Gazeta Wyborcza co prawda napisały o nominacji Michała Tuska na nowe stanowisko, ale zdają się nie widzieć w tym żadnych kontrowersji. Zasada obiektywizmu mediów, na którą zawsze się powołują, wymaga w tej sytuacji równie dokładnego zbadania sprawy. „Będzie to dla nich test na wiarygodność” – komentują internauci.
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj